Nowy Jork to miasto, które kontroluje około 40% światowych przepływów finansowych. Wall Street dla wielu jest miejscem skupiającym w sobie niewyobrażalnie bogatych bankierów, chciwość i władzę. Jest to idealne miejsce do zarabiania dużych pieniędzy a tam gdzie takowe się znajdują pojawiają się także różnej maści maklerzy. Jeden z nich postanowił spisać swoje doświadczenia i w taki oto sposób Martin Scorsese otrzymał świetny materiał na kolejny film. Znane jest zamiłowanie Nowojorczyka do świata finansjery i związanych z nią ludzi. Głównym bohaterem jego najnowszego filmu pt. "Wilk z Wall Street" jest Jordan Belfort (Leonardo DiCaprio), który w dość niespodziewany dla siebie sposób rozkręcił wielki biznes, gdzie nie mającym zupełnie nic wspólnego z obrotem środków finansowych zwykłym ludziom zostały dosłownie wciskane bezwartościowe papiery. Zawładnięci chęcią zysku nieświadomi oszustwa klienci Belforta kupowali początkowo za relatywnie nieduże pieniądze papiery aż interes się rozkręcił i zaczęły pojawiać się pierwsze miliony "zielonych". Belfort zarabiał więcej niż był w stanie wydać, ekskluzywny samochód, wielka rezydencja, helikopter aż w końcu jacht należący dawniej do Coco Chanel to wszystko i wiele więcej było w posiadaniu maklera. Życie mijało na zabawie, gdzie alkohol, prostytutki i narkotyki były na porządku dziennym. Takie przygody musiały w końcu być zauważone przez odpowiednie służby i tytułowy Wilk stanął przed niecodzienną dla siebie sytuacją. Nadszedł czas aby spłacić długi nie tylko pieniężne ale i moralne, nasz bohater stracił zatem nie tylko grube miliony dolarów ale również wolność ale nie na długo bo tylko 20 miesięcy. Martin Scorsese miał poniekąd ułatwione zadanie gdyż nie bazował na scenariuszu oryginalnym tylko spisanym na podstawie książki. "Wilk z Wall Street" to ogromna dawka ciekawej historii ze szczyptą osobliwego humoru i specyficznym pomysłem na życie. Film przez bite trzy godziny emanuje barwami, pięknymi kobietami, non stop pojawiającymi się na ekranie pieniędzmi, przepychem, luksusem i niefrasobliwym podejściem do rzeczywistości. Można odnieść wrażenie , że główny bohater żył w jakiejś innej równoległej rzeczywistości gdzie nie ma prawa, gdzie wszystko jest dozwolone i panuje jedna zasada... nie dać się złapać. Z pewnością wielu może zaimponować taki sposób życia, z pewnością imponuje inteligencja głównego bohatera, który owszem zaszkodził wielu ludziom, którzy stracili znaczne sumy pieniędzy ale który na ekranie wydaje się całkiem sympatycznym facetem. Można powiedzieć, że owszem okradał inwestorów ale robił to z klasą a za nielegalnie zdobyte pieniądze świetnie się bawił, takiego Belforta obserwujemy w filmie Scorsese.