Przejmujący film. Magiczny. Ezoteryczny. Okultystyczny. Darren Aronofsky w nieprawdopodobny sposób pokazuje nam zawikłaną historię liczby „Pi”. Film wciąga nawet tak wielkich i zatwardziałych humanistów, jak ja. Ogląda się go z prawdziwą przyjemnością. Przyjemności towarzyszy zaś lęk, film bowiem jest nieprzewidywalny. Do końca nie można być pewnym, co się stanie dalej. To piękna opowieść o ambitnych, ludzkich marzeniach, i o ich realizacji. Pouczająca puenta zbija z nóg. Wstrząsające niekiedy obrazy wgniatają w fotel. Całość trzeba zobaczyć, to jeden z tych kultowych filmów, które wypada znać. Polecam.