Filmowe bestsellery z tych samych kategorii

Oppenheimer DVD   Film 33,15 zł
Barbie DVD   Film 42,18 zł
Avatar 2: Istota wody DVD   Film 42,18 zł
Psi Patrol: Film DVD   Film 29,96 zł

Parnassus DVD

człowiek, który oszukał diabła

film

Data wydania 2009
Nośnik DVD
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Spotkanie największych gwiazd filmowych: ostatnia rola Hetha Ledgera, któremu na ekranie partnerują Johnny Depp, Colin Farrell, Jude Law i Tom Waits w roli samego diabła. Wielkie filmowe widowisko z pogranicza fantasy i mrocznej baśni, pełne efektów specjalnych wyreżyserowane przez Terry`ego Gilliama.

Doktor Parnassus ze swoim objazdowym teatrem `Imaginarium` przemierza świat. Każde przedstawienie pozwala publiczności na niezwykłą podróż do świata wyobraźni: ich marzeń i lęków. Jednak Parnassus ma pewien mroczny sekret. Przez lata skrywane wydarzenie z młodości zmusza go, by wziąć udział w pojedynku, którego stawką będzie życie jego córki. Pojedynku z diabłem...
S
Szczegóły
Dział: Filmy
Dystrybutor: Gutek Film
Oprawa: pudełko
Rok publikacji: 2009
Nośnik: DVD
Wprowadzono: 06.08.2010

RECENZJE - Film (DVD) - Parnassus, człowiek, który oszukał diabła

4/5 ( 2 oceny )
  • 5
    0
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Tomasz Merwiński

ilość recenzji:271

brak oceny 14-08-2010 00:08

Wraz z początkiem roku 2010 na ekranach kin dominowały dwa obrazy pełne błyskotek i pstrokacizny - Avatar Jamesa Camerona i Parnassus Terry`ego Gilliama. Powszechny podziw i zachwyt szerokiej publiki budził ten pierwszy obraz, szczególnie ze względu na potężną kawalkadę efektów specjalnych. Osobiście jednak stawiłbym na obraz drugi. Być może na pierwszy rzut oka dziwny i momentami wizualnie kiczowaty, lecz za to głębszy i bardziej przemyślany. Terry Gilliam przenosi nas do współczesnego Londynu, którego ulicami wędruje staroświecka trupa teatralna. Raz, że staroświecka, dwa, że prowadzi ją człowiek o tysiącletniej przeszłości. Swoją długowieczność tytułowy doktor Parnassus ugrał u samego diabła, lecz cena jaką musiał za nią zapłacić z czasem ciążyła jego sercu coraz bardziej. Ciążyła wraz ze zbliżającym się ostatecznym terminem spłaty zobowiązań. Ale oto pojawia się jeszcze raz sam diabeł i wciąga naszego bohatera w kolejną szatańską grę... Grę z widzem prowadzi również Terry Gilliam. Zdaje się, że ta cała pstrokacizna ma za zadanie przykuć uwagę oglądających i uwypuklić kilka szczegółów, które normalnie mogłyby umknąć niewyćwiczonemu oku. To taka bujnie przystrojona potrawa, ustawiona pomiędzy stertą przystawek i deserów. Parnassus również najlepszy jest w swej głębi, w zabawie kolorami, konwencjami, pomysłami, najlepszy jest w docieraniu do głębi ludzkiej wyobraźni. Lecz wbrew wielu głosom, które tu i ówdzie słyszałem, mam wrażenie, że owa fantazyjność filmu nie była celem samym w sobie. Nie zgadzam się, że Gilliam chciał wydobyć z widza starodawne siły ludzkiej wyobraźni, które w świecie telewizji, komputerów, grafiki 3D zostały zatracone. To te siły miały posłużyć jedynie za nośnik innej odwiecznej prawdy, o której ludzie starają się dziś nie pamiętać. To walka dobra ze złem, przede wszystkim walka ze złem skrytym w samym sobie. W samy człowieku. To walka z własnymi słabościami, pożądaniami, pragnieniami... W co zapędzają się bohaterowie po przekroczeniu magicznego zwierciadła doktora Parnassusa? Owszem, we własną wyobraźnię, lecz ona czyni, że ludzkie słabości, dotychczas przyodziane w sukno mimikry, stają się nagle zupełnie nagie. Czym kończą się historie ludzki zagłębiających się w swojej wyobraźni? U alkoholika upojeniem alkoholowym, u żądnego władzy dążeniem do nieba, u młodego zabawowego chłopca... pociągiem do destrukcji. Parnassus to dla mnie przede wszystkim obraz ludzkich słabości, strutych namiętności, niesławnych pragnień. A wszystkie one siedzą tylko w naszej głowie, w wyobraźni. Wszelkie czyny mają swój zaczątek w myślach... Terry Gilliam poradził sobie dobrze również z kwestiami technicznymi. Scenografia, kostiumy, wszelkie drobiazgi i szczegóły obrazu jak najbardziej cieszą oko. Cieszy również gra aktorska, obsada... No właśnie. Tu reżyser stanął przed ogromnym wyzwaniem, przed potężnym murem, który postawiła przed nim śmierć doskonałego Heatha Ledgera. W tym momencie nie obchodzi mnie, czy Gilliam ów mur przeskoczył, czy po prostu go obszedł zabieg jakiego dokonał wyszedł mu doskonale! Z korzyścią dla filmu. Bo, jak sądzę, nie poszedł na łatwiznę, nie zaprzestał kręcenia dalszych scen, nie kręcił dotychczasowych od nowa z innym aktorem, nie uśmiercił też nagle bohatera, wprowadzając ostre zmiany w scenariuszu. Wykazał się kunsztem i pomysłowością. Być może Parnassus nie jest filmem wybitnym, ale z pewnością wartym uwagi. Jest nośnikiem treści z zagnieżdżonymi weń istotnymi wartościami. Przy pierwszej projekcji nie odkryłem ich wszystkich, lecz przy każdej kolejnej pewnie dostrzegę rzeczy nowe. Do tego filmu warto od czasu do czasu powrócić, choć w pewnym sensie jest nieco przerysowany. Ale to jego plus szczególnie w dzisiejszym, płaskim (relatywistycznym) świecie.