"8 milimetrów" to znakomity, trzymający w napięciu thriller z Nicolasem Cage w roli niezłomnego detektywa Toma Wellesa, który jest jak można się w wielu momentach filmu przekonać uczciwym facetem, któremu naprawdę leżą na sercu sprawy, którymi się zajmuje tylko, że tym razem trafił na prawdziwą zagadkę na której końcu znajduje się wiele trupów. Tytułowe 8 mm to parametry taśmy filmowej znajdującej się w sejfie starszej kobiety Pani Christian, wdowy po mężu milionerze. Kobieta chce przed śmiercią wyjaśnić tajemnicę męża gdyż na nietypowej taśmie nagrano film domniemanego zabójstwa nieznajomej dziewczyny. To właśnie taśma stanowi główny punkt filmu wokół, którego toczy się akcja. Nadmienić trzeba, że akcja jest godna uwagi gdyż scenariusz wręcz kipi od mrocznego zaduchu pornograficznej strony Los Angeles i Nowego Jorku. Detektyw musi zejść do krainy do której niewielu ma dostęp a pomaga mu w tym Max California (świetny w tej roli Joaquin Phoenix). Obydwaj panowie z początku uzupełniają się i małymi krokami zbliżają do wyjaśnienia śledztwa, jednakże im dalej w las tym ślady tropu zaczynają się zagęszczać, robi się wyjątkowo niebezpiecznie i jeden z nich ginie. "8 milimetrów" to naprawdę kino na solidnym poziomie, potrafiące utrzymać emocje na wysokim poziomie przez ponad dwie godziny emisji. A jest tak dzięki zagadce, którą stara się rozwikłać główny bohater jest ona niecodzienna, zwodnicza w wielu momentach przeradzająca się w groteskę. Drugi powód dla którego film warto obejrzeć to element przemiany głównego bohatera z kochającego męża i ojca w mordercę. W ostatniej scenie filmu widzimy, że świat z którym zetknął się główny bohater pozostawił piętno na jego duszy i zapewne nie będzie on już w stanie wrócić do normalności a jeśli tak to koszmary senne z pewnością go nie opuszczą.