- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a z tego z siniakami, a ja z krwotokiem z nosa i podbitym okiem. Zaczynałam mieć już dość tych podbitych oczu. Na szczęście przy mojej karnacji siniaki nie odcinały się tak wyraźnie jak u Jesse. Za tydzień czy dwa nikt nie domyśli się, że brałyśmy udział w stłuczce. Mimo że od świata oddzielała mnie torebka z lodem, słyszałam, jak pasażerka samochodu, w który wjechałam, rozmawia z policjantem mocno podniesionym głosem. Sądząc po energii, z jaką to robiła, nie doznała większych obrażeń. Kierowca się nie odzywał, ale też wydawał się cały. Stał parę kroków za swoim samochodem i przyglądał się zderzakowi. Młody policjant powiedział do kobiety coś, co podziałało na nią jak bicz. Kierowca samochodu zerknął na mnie i na Jesse, a kobieta ruszyła pełną parą. - To ona w nas wjechała! - skrzeczała. W każdym razie takie było sedno jej wypowiedzi, oczyszczone z gąszczu nieparlamentarnych słów na ,,k" i ,,p". Pijacki bełkot ani trochę nie łagodził nierównego dyszkantu. Skrzywiłam się, bo jej piski wbijały mi się w obolałą głowę i wzmacniały pulsowanie w posiniaczonym policzku. Rozumiałam zdenerwowanie kobiety. Nawet gdy wypadek nie wydarzył się z winy kierowcy, trzeba przejść piekielną przeprawę z ubezpieczycielem, zawieźć samochód do warsztatu i jakoś radzić sobie w czasie trwania naprawy. A jeszcze gorzej, jeśli stłuczkę spowoduje ktoś inny, bo wtedy trzeba się wykłócać z jego ubezpieczycielem o wartość napraw. Było mi głupio, ale labiedzenie Jesse kazało mi odsunąć na bok własne samopoczucie i skupić się na niej. - Ben jest lepszy - mruknęłam. - Zdecydowanie bardziej kreatywny w wymyślaniu obelg. - I jeszcze robi to z tym swoim brytyjskim akcentem. Brzmi to super. - Nieco uspokojona Jesse zaczęła bardziej przysłuchiwać się dyskusji, a mniej przejmować. Kobieta wrzeszczała i wymyślała młodemu policjantowi. Nie słuchałam uważnie, ale najwyraźniej teraz to on stał się adresatem jej gniewu. - No i nie jest na tyle głupi, żeby wymyślać policjantom - dorzuciła Jesse, prezentując szczerą, choć chybioną wiarę w rozsądek Bena. Odwróciwszy się do mnie, ujrzała nad moim ramieniem prawdziwą ofiarę tego wypadku. - Rany, Mercy, patrz na Królika! Odwlekałam to, ale w końcu musiałam spojrzeć. Rdzawy samochodzik, rozpłaszczony maską na zderzaku SUV-a, musiał na coś wjechać, bo jego koła, w tym jedno całkiem zdeformowane, wisiały kilkanaście centymetrów nad ziemią. Nadwozie z przodu skróciło się o dobre pół metra. - To już trup - oznajmiłam. Może gdybym mogła liczyć na pomoc Zee, dałoby się jeszcze odratować Królika. Zee nauczył mnie prawie wszystkiego, co wiedziałam o naprawianiu samochodów, ale niektórych uszkodzeń nie dało się zreperować bez mocy magicznej istoty dysponującej darem żelaza. A Zee utknął w rezerwacie nieludzi w Walla Walla i nie opuszczał go, odkąd Szarzy Panowie zabili syna senatora, a potem proklamowali odrębność i suwerenność mniejszości nieludzkiej. W tej samej chwili wszystkie magiczne istoty zniknęły, a wraz z nimi rezerwaty. Piętnastokilometrowa droga biegnąca wokół Walla Walla skurczyła się o trzy kilometry i z żadnego jej punktu nie widać już było rezerwatu. Słyszałam, że jeden z obszarów wydzielonych dla nieludzi porósł wokół gęstymi zaroślami jeżynowymi i zniknął wewnątrz żywopłotu. Krążyły plotki, że rząd próbował wysadzić rezerwat, ale eskadra bombowców zniknęła znad terenu i minutę później pojawiła się nad Australią. Australijscy blogerzy powstawiali na swoje strony zdjęcia, a prezydent Stanów Zjednoczonych wystosował oficjalne przeprosiny za naruszenie przestrzeni powietrznej, więc w plotkach tych musiało kryć się ziarno prawdy. Dla mnie osobiście cała ta sprawa oznaczała, że nie mam kogo poprosić o pomoc w warsztacie ani komu zostawić zakładu w razie potrzeby wzięcia urlopu. Nie miałam nawet okazji porozmawiać z Zee przed jego zniknięciem. Tęskniłam za nim, i to nie tylko dlatego, że mój biedny Królik był chyba właśnie w drodze na niebiański rajd volkswagenów. - Dobrze, że nie wzięłyśmy vanagona - powiedziałam. Ja-nastolatka, tamta, która ciężko pracowała w fast-foodzie, żeby kupić auto, zapłacić za ubezpieczenie, paliwo i naprawy, zapłakałabym nad biednym Królikiem, ale nie chciałam, żeby Jesse było przykro. No i nie byłam już nastolatką. - Trudniej znaleźć syncro vanagona niż Królika? - zapytała Jesse w zadumie. Nauczyłam ją, jak zmieniać olej, i od czasu do czasu pomagała mi w warsztacie. Głównie flirtowała z Gabrielem, moim nastoletnim Piętaszkiem, który wrócił z uczelni na święta do domu, ale przy braku jakiegokolwiek pracownika przydawała mi się każda pomoc. Warsztat był zbyt mały, bym mogła pozwolić sobie na zatrudnienie drugiego mechanika w pełnym wymiarze, a brakow
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 416 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.