Nie będę ukrywać - gdy mowa o najnowszych seriach Anety Jadowskiej, wciąż najmocniej czekam na wrzesień, kiedy ma ukazać się "Dziewczyna w dzielnicy cudów" - pierwsza część nowego cyklu o Nikicie znanej nam już z Thorn universe. To jednak też nie tak, że mogłabym przegapić premierę Witkaca. Tym bardziej, że zapowiadała się powieść urban fantasy w świetnym, trochę mrocznym klimacie noir. Czyli dokładnie to, co tygryski kochają najbardziej. A teraz, po lekturze "Szamańskiego bluesa" jestem zakochana w każdej z przedstawionych postaci trochę bardziej. Przede wszystkim - dostałam od Witkaca to, czego najbardziej szukałam - zawiłą, intrygującą zagadkę, głównego bohatera, który jest detektywem wyjętym niczym z najlepszej powieści noir czy urban fantasy oraz problemy na skalę miastową, a nie światową. Jak to powiedziała Aneta Jadowska, "Witkac to taki typ bohatera, który przy kłopotach na większą skalę, raczej zadzwoni do Dory". Możecie się śmiać, ale taka zmiana po przebojowej i badassowej Dorze była niczym powiew świeżego powietrza. I, okej, w "Szamańskim bluesie" dostaniemy także kilka znanych nam już postaci - będzie Gardiasz, Katia, wpadnie Dora, ale przede wszystkim jest to nowa seria, co oznacza też nowych bohaterów.
Bardzo podobał mi się wątek z Kurczaczkiem. Od razu historia Witkaca nabrała rumieńców. Podobało mi się to, jak autorka "wpasowała się" w nowego bohatera. Witkacy to postać kilku słów. Dlatego też pewnie w jednej książce są wydane dwie powieści - główny bohater nie prowadzi rozległych monologów ani zawiłych dialogów z innymi. Jest raczej typem lakonicznego bohatera.
Podsumowując - nie zawiodłam się. Wychodzi na to, że teraz czekać nas będzie mnóstwo świetnej zabawy, skoro Aneta Jadowska planuje wydawać przynajmniej jedną powieść Witkaca i jedną powieść Nikity rocznie. Trzymam kciuki, żeby tylko teraz Nikita okazała się tak badassowa, przebojowa i intrygująca, jak sobie wymarzyłam, a Wam podsuwam pod nos Witkaca. W tym typie samotnego, biednego, lecz cholernie sprytnego i cwanego detektywa zakochacie się od pierwszego akapitu. :)