- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.u nie było? Na pewno mi się przywidziało, pomyślał Bruce. Jednak lepiej nie ryzykować. Wyszedł z hotelu tylnym wyjściem i ruszył do metra. Kupił bilet i pojechał na Czternastą Ulicę, tam zaś przesiadł się do pociągu jadącego na Czterdziestą Drugą i dotarł na stację przy Trzeciej Alei. Wyskoczył na peron, gdy drzwi już się zamykały. Przez kolejne pół godziny jeździł po mieście, zmieniając pociągi, za każdym razem wysiadając w ostatniej chwili. Wreszcie dotarł na róg Pięćdziesiątej Szóstej Ulicy i Ósmej Alei. Po pokonaniu kilku przecznic ,,John Benson" wszedł do hotelu Days Inn, gdzie nigdy nie postała noga doktora Brucea Greya. Zameldował się i wjechał windą na jedenaste piętro. Wszedł do środka, zamknął drzwi na zamek i założył łańcuch. I co teraz? Rozmowa telefoniczna mogła się okazać fatalnym błędem, ale postanowił zaryzykować. Pogada szybko z Harveyem. Tylko kilka minut. Wykręcił numer. Kolega odpowiedział po drugim sygnale. - Słucham. - To ja. - Bruce? Jak tam w Cancún? - Musimy pomówić. - Ej, co jest? Dziwnie się zachowujesz. Stało się coś? Zamknął oczy. - Musimy pogadać - powtórzył. - Ale nie przez telefon. - O co chodzi? Jesteś cią - Nie przez telefon! Porozmawiamy jutro. - Jutro? Ale co się dzieje? - Nie pytaj teraz. Spotkamy się jutro o wpół do siódmej rano. - Gdzie? - W klinice. - Chryste, Bruce! Czy coś ci grozi? Czy chodzi o te zabójstwa? - Nie mogę teraz Z korytarza dobiegł cichy trzask. - Ej! - krzyknął Harvey do słuchawki. - Co się dzieje?! Bruce wpatrywał się w drzwi. Serce biło mu jak oszalałe. - Jutro - szepnął. - Jutro wszystko ci wyjaśnię. - Odłożył delikatnie słuchawkę, przerywając rozmowę. Nie nadaję się do tego. Boże, spraw, żeby mi się przesłyszało. Nie nadaję się do tego. Nie nadaję. Jestem lekarzem, panikował. Przez chwilę panowała cisza, więc doszedł do wniosku, że ma stargane nerwy i wyobraźnia płata mu figle. Zapewne nic się nie działo, a jeśli nawet, to co w tym dziwnego? Siedzi przecież w śródmiejskim hotelu, a nie w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Może to pokojówka albo boy. A może to ten dryblas z przylizanymi włosami, w garniturze od Armaniego? Zaczął się skradać do drzwi, uważnie stawiając stopy. Nigdy nie był nadzwyczaj sprawny fizycznie i nie miał dobrej koordynacji ruchowej, więc wyglądał jak epileptyk tańczący fokstrota. Znowu trzask. Serce skoczyło mu do gardła i poczuł, że kolana się pod nim uginają. Nie było wątpliwości - po drugiej stronie coś się działo. Stanął jak sparaliżowany. Usłyszał własny oddech - tak głośny, że słychać go było chyba we wszystkich pokojach na tym piętrze. Klik. Klik. Krótkie, ciche trzaski. Uciekaj, Bruce. Ukryj się, rozkazał sobie w myślach. Ale gdzie? Był zamknięty w małym hotelowym pokoju. W dodatku na jedenastym piętrze. Gdzie mógłby się schować, do cholery? Zbliżył się o kolejny krok. Może otworzyć gwałtownie drzwi, wyskoczyć na korytarz i narobić hałasu? - zastanawiał się gorączkowo. Moż Pukanie rozległo się tak nagle, że o mało nie krzyknął ze strachu. - Kto to?! - Roznoszę ręczniki - dobiegł męski głos. Ręczniki? Takiego wała! - Dziękuję bardzo, ale nie potrzebuję - odpowiedział. Chwila ciszy. - Dobrze, w takim razie życzę panu dobrej nocy. Usłyszał oddalające się kroki. Przywarłszy plecami do ściany, przysunął się do samych drzwi. Dygotał. Choć w pokoju działała klimatyzacja, koszulę miał mokrą od potu, a włosy przyklejone do wilgotnego czoła. I co teraz? Wyjrzyj przez judasza, pieprzony Bondzie. Od czego jest judasz? - ponaglił się w duchu. Usłuchał głosu wewnętrznego. Powoli przystawił głowę do drzwi. Nic. Nada, jak mówią Meksykanie. Żywego ducha. Spróbował zerknąć w prawo, potem w W następnej sekundzie drzwi omal nie wyleciały z zawiasów. Łańcuch pękł jak cienka nić, a metalowa klamka wbiła się Bruceowi w biodro. W całym ciele poczuł porażający ból. Instynktownie chwycił się za biodro, lecz okazało się, że popełnił błąd, bo zza drzwi wystrzeliła ogromna ręka. Próbował zrobić unik, ale miał spóźniony refleks. Pięść ze straszliwą siłą trafiła go w nos, łamiąc kość i chrząstkę. Z nozdrzy trysnęła krew. Słodki Boż Zachwiał się do tyłu, chwytając za twarz. Do pokoju wszedł dryblas w garniturze od Armaniego. Zamknął za sobą drzwi. Jak na człowieka tak wielkiej postury poruszał się z zadziwiającą zwinnością. - Bł - wybełkotał Bruce, ale w tej samej chwili dłoń wielkości bokserskiej rękawicy zatkała mu usta, brutalnie miażdżąc strzaskany nos, co spowodowało dodatkową eksplozję nieopisanego bólu. Mężczyzna uśmiechnął się i skinął uprzejmie głową, jakby właśnie zawarli znajomość na eleganckim przyjęciu. A potem podniósł nogę i z nies
ebook
Wydawnictwo Albatros |
Data wydania 2013 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2013 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.