- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m, a na szyi miał śnieżnobiałą mapę Afryki. Przychodził do mnie w nocy, kładł się na pierzynie i mrucząc, poruszał łapkami tak, jakby chciał ugnieść na niej drożdżowe ciasto. Odkąd znalazłam go na strychu, żyłam z nim w dziwnej symbiozie: nosiłam w swetrze jak niemowlę, podkradałam dla niego śmietanę z kredensu, a w niedzielę oddawałam mu swoje skrzydełko z rosołu. Całe lato włóczyłam się za nim po polach, bo Czarny pokazywał mi inną geometrię świata, gdzie granice wytyczały nie miedze porośnięte ostem i lebiodą, kamienne drogi, płoty, ścieżki wykoszone lub wydeptane przez człowieka, ale światło, dźwięki i żywioły. Nauczyłam się chodzić za Czarnym po pustakach, stogach siana, wspinać się na papierówki i czereśnie, omijać ukryte w ostrężynach kamionki1, gniazda szerszeni, grzęzawiska i wnyki w zbożu. Po świętach Bożego Narodzenia Czarny zaczął mnie unikać. Pojawiał się w domu tylko na chwilę, kładł na progu półżywą mysz, jakby chciał tym gestem przeprosić za swoją nieobecność. W pierwszy dzień zimowych ferii zniknął na dobre. Szukałam go pod plandekami i w pustych boksach po nutriach u wujka Lolka, gdzie lubił przesypiać całe dnie, ale nigdzie go nie było. Moim głównym podejrzanym w sprawie zniknięcia Czarnego był wujek Lolek, który kilka miesięcy temu załatwił sobie wór cukru, ukrył go w szopie za węglem, a Czarny urządził sobie w tym cukrze kuwetę. Pobiegłam do wujka uzbrojona w wiatrówkę ojca, wymierzyłam w niego i powiedziałam, żeby natychmiast oddawał mi Czarnego, bo nie pozwolę przerobić kotka na skórki i kiełbasę jak te śmierdzące nutrie. Wujka najpierw zamurowało, a potem roześmiał się tak, że omal nie wpadł do beczki z kiszoną kapustą. Z wdzięczności za to, że rozweseliłam go z samego rana, poczęstował mnie cukierkami. Nazajutrz o świcie zagadnęłam mleczarza, który zatrzymał konia przy naszym gościńcu i wciągał hakiem bańki na furmankę. - Nie widział pan gdzieś Czarnego? - Kogo? - Czarnego kota. - Tfu, na psa urok, tego ino brakowało, żeby jakiś czorny kocur przelecioł mi dziś drogę, ale czekoj no, przy mostku szwędoł się jakiś łaciaty. - Łaciaty to nie, ale jakby pan widział gdzieś czarnego, to niech pan da znać. - E, Wiolitko, czekoj, mom tu coś dla ciebie. - Podał mi serek waniliowy ze spółdzielni, ponaglił konia i odjechał. Błąkałam się jeszcze ze dwie godziny po Hektarach, zaglądałam do rynien i w kępy wikliny. W końcu zmarznięta poszłam do domu. Ojciec wrócił z pracy, siedział na wersalce, moczył zziębnięte nogi w ciepłej wodzie z solą i strugał spławik z pianki polimerowej. Po cichu, tak aby mnie nie zauważył, wdrapałam się po drabinie na strych, zakopałam się w sianie i próbowałam znaleźć jakiś ślad po Czarnym: strzęp sierści, piórko, skorupkę jajka. - Co tam robisz na górze w taki ziąb?! - zawołał ojciec. - Czekam na Czarnego, tato. Nie ma go już trzy dni. - Złaź, bo zamarzniesz. Chcesz, to upieczemy kartofle w popielniku. - Nie zejdę, dopóki Czarny nie wróci. - No złaź. Wiem, co się z nim stało. Zbiegłam po drabinie tak szybko, jakbym z niej sfruwała. Całe szczęście, że o najniższe szczeble oparty był worek owsa, bo spadając, wybiłabym sobie ostatnie mleczaki. Usiadłam w kącie przy choince i czekając na wiadomości o Czarnym, miętoliłam z nerwów podeschnięte świerkowe igiełki, ale ojciec milczał. Domalował ostatni jaskrawożółty pasek na spławiku, odłożył go na ,,Trybunę Ludu" przy piecu i usiadł naprzeciwko mnie. - jak by ci - zaczął. - Trzy dni temu Czarny chciał wyciągnąć łeb ryby z pułapki na piżmaka i utopił się w stawie - wyrecytował jednym tchem i spojrzał na mnie zaniepokojony. Położyłam się na wersalce i odwróciłam do słomianki. Przez następny tydzień do nikogo się nie odzywałam, tylko szeptałam coś do siebie. Niby nie było
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść biograficzna |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2014 |
Ilość stron: | 116 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.