Za górami, za lasami
Żył Merkuriusz z dzieciakami
Bieda, nędza i kradzieże
Nikt już nie trwał w żadnej wierze
Mordy, bójki i pobicia
Kto by chciał takiego życia?
Nasz Merkuriusz, dzieciak młody
Nie chciał bogactw, ni urody
Pragnął życia zwyczajnego...
poczciwego i godnego...
By już nie kraść i się nie bać
Był gotowy duszę sprzedać
Zamiast diabłu - siepaczowi
Co nad śmiercią się ciągle głowi.
Czy to wasala, czy to szlachcianki
śmierć wciąż wypełnia wieczory i ranki
Wszechobecna, nieskończona
Na końcu zostanie wyłącznie ona
"Bo życie jest puste, nic nie jest warte"-
Zawsze powtarza, idąc w zaparte
Miłość odrzucił, nie ma nikogo
Merkuriusz zapragnął iść jego drogą.
Lecz Durzo Blint - zabójca idealny
Na ucznia go nie chciał - pomysł to absurdalny!
Młodzik nasz zaparł się niesłychanie
Więc dostał zadanie :
"Ciemiężcę zabij swego
Siedem dni masz, kolego
Jeżeli dobrze tego czasu nie spożytkujesz
Smaku gorzkiego tej ziemi zasmakujesz"
Niedługo potem młody rezygnuje z aureoli
Jako Kylar Stern na siepacza się szkoli
Potyczki ze swym mistrzem dzielnie wytrzymuje
Do nowych warunków się szybko adaptuje
Jeden lecz problem poważny nastanie
Swego "Talentu" użyć nie będzie wciąż w stanie
Żaden siepacz bez magii nie ma prawa bytu
Choćby na największe zadania nie brakło mu apetytu
Czy będzie on w stanie rozwiązać swój kłopot?
Czy bez miłości żyć będzie jak robot?
Na te pytania wam nie odpowiem
Przecież musiałabym być bezmózgowiem
W końcu nikt z nas nie lubi spoilerów
Podobnie jak dresiarskich bajerów,
nachalnych ankieterów,
ogromnych banerów,
fałszywych bohaterów,
czy przekrzyczanych niby bestsellerów.
Pod względem fabuły to chyba tyle.
Gdy patrzę na tę książkę - czuję motyle
Pięknie wydana, komfort zwiększony
Dzięki szyciu grzbiet nie będzie wybebeszony
Choć duża jest czcionka, to stron jest wiele
Historii zawiłej nie pojmowałam - jak cielę
Wiele perspektyw, moc bohaterów
Od nieudaczników po wyjątkowych fighterów
Historia niezwykła, zaskoczeń bez liku
Lecz strzeż się jej jak ognia - fanatyczny katoliku
Krew leje się strumieniami, miłosierdzia nie poznasz
Gdyś jest truposzem siepacza - łaski nie doznasz
Wiele w tej książce mnie zadziwiło
Często chciałam, by było miło
By Kylar zlitował się nad życiem niewinnego
Lecz w tym momencie zabijał bezbronnego
Szok i niedowierzanie - często to czułam
Pogardą dla życia się nieźle zatrułam
Na początku poznajemy biednych dzieci życie
Bite, poniżane, w slumsach mieszkające skrycie
Parające się prostytucją dziesięciolatki
Bez ojca, matki czy babki
Ich wyborem: śmierć lub poniżenie
Więc działają niestrudzenie
Część z nich ginie w drodze do dorosłości
Lecz brak w ich śmierci jakiejkolwiek doniosłości
Ciała zagrzebane leżą gdzieś w błocie
Arystokracja natomiast kąpie się w złocie
Takim dzieckiem marginesu jest nasz bohater
Który chce iść stamtąd w kibinimater
W nieudolny sposób zabija po raz pierwszy
Z czasem jednak będzie coraz "ambitniejszy"
Przyznam szczerze, że początek był ciężki niezmiernie
Styl autora i historia wypadły miernie
Na szczęście czytałam dalej niestrudzenie
I już nie czułam by to gatunku było zbezczeszczenie
Do końca jednak przeszkadzała mi zawiłość
Zbyt wielu bohaterów, polityki ociężałość
Mnogość motywów, zbędne postaci
Jednak myślę, że historia was przekabaci.
To jedyne wady, które przeszkadzają w odbiorze
Mam jednak nadzieję, że nie staną wam na drodze w wyborze
Bo warta ta książka jest przeczytania
A także zachęcania do niej i polecania :)
Dzięki niej poznajemy świat brutalny
Pełen ogromnych intryg - niesamowicie niebanalny
Często zazdrościłam bohaterom zmyślności,
zaradności, doskonałości czy wyrazistości
Najbardziej polubiłam diuka pewnego
Bohatera wcale niepierwszoplanowego
Rycerski, silny, lojalny -
byłby z niego król idealny
Zawsze uczciwy, o sile nieskończenie wielkiej
Oprze się pokusie wszelkiej
Taki przyjaciel czy mąż to skarb największy
Życie każdego niewyobrażalnie upiększy
Za to Blint Durzo - siepacz nieomylny
Słabym ludziom niezwykle nieprzychylny
Sprytny nadzwyczaj, biegły w truciznach
Jeśli trzeba - babrać się będzie w największych zgniliznach
Nieugięty, niepobłażliwy, acz mówca wspaniały
Władający bronią w sposób wręcz zuchwały
Lecz i ta z pozoru pusta skorupa
We wnętrzu wcale nie skrywa emocjonalnego trupa
"Bo życie jest puste" - tak zawsze zwykł mawiać
Wartość ludzkiej egzystencji nieustannie zniesławiać
Jednak i on pokazał, co warte jest życie
I że naprawdę kochał wciąż skrycie
Historia to wcale nie słodka, choć i uczucia w niej nie brak
Jedno zaskoczenie goniło następne, czułam się jak żebrak,
który błaga o intrygę jedną jeszcze
Bo inaczej zostanie ze mnie czytelnicze zgliszcze
W tej jednak kwestii autor nie zawodził
Lecz wspaniałą historię konsekwentnie płodził
Zarzut jedyny można postawić
Że trochę pokomplikował, zamiast jedynie zaciekawić
Morał?:
Książka to mądra jest niesłychanie
Mówiąc kolokwialnie - nieźle ryje banie
Opinia bierze udział w konkursie