SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Życie na podglądzie

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Media Rodzina
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Liczba stron 344
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Co byś zrobił, gdyby życie twojej rodziny niespodziewanie stało się obiektem telewizyjnego show?

Piętnastoletnia Jackie Stone kocha swojego tatę. Jej tato, Jared, kocha Jackie. Nic dziwnego, że gdy Jared dowiaduje się o swym śmiertelnym nowotworze mózgu, przede wszystkim myśli o zabezpieczeniu rodziny. Postanawia sprzedać... swoje życie na eBayu. Konsekwencje tej decyzji wywrócą rodziny do góry nogami, gdy okaże się, że jednym z licytujących jest telewizyjny producent reality show. Jackie zostanie zmuszona do podjęcia działań, na które nigdy by się nie odważyła, i zyska zupełnie niespodziewanych sojuszników.

Błyskotliwa, przewrotnie zabawna, mocna powieść dla młodzieży ze świetnie nakreślonymi bohaterami, wśród których niepoślednią rolę odgrywa sam zyskujący świadomość nowotwór.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Media Rodzina
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 344
ISBN: 978-83-8008-290-8
Wprowadzono: 15.05.2017

RECENZJE - książki - Życie na podglądzie - Len Vlahos

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 13 ocen )
  • 5
    11
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    2
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Ruda Recenzuje

ilość recenzji:121

brak oceny 25-04-2018 19:31

Jedna wiadomość może wywrócić całe nasze życie do góry nogami. Przekonał się o tym Jared, kiedy usłyszał, ze jego mózg zajmuje nieuleczalny nowotwór. Dla kochającego ojca i opiekuńczego męża najistotniejsze było jednak zapewnienie finansowej stabilizacji najbliższym. A czy można zrobić to lepiej, niż biorąc udział w reality show?

?Życie na podglądzie? to tytuł wyjątkowy, a na jego wartość składa się wiele przepięknie dobranych elementów. Z przyjemnością i na jednym tchu wyliczyłabym wszystkie zalety powieści, jednak mam wrażenie, że to jedna z tych książek, których istotność trzeba poznać samemu. Opowiem Wam co szczególnie przypadło mi do gustu, przedstawię najmocniejsze strony książki, ale niestety nie jestem w stanie oddać siły zawartego w niej emocjonalnego ładunku i uczuć, jakie wywołuje u czytelnika podczas lektury.

Vlahos podjął się zadania niezwykle trudnego- postanowił opowiedzieć o ojcu, którego życie kończy się wraz z rozwojem choroby. Opowiedział także o jego rodzinie i tym, że dla niej ta historia również skończy się nieszczęśliwie. Wiele powstało już podobnych książek ?chorobowych?, to tematyka ważna, a przy tym lubiana, ceniona i chwytliwa. Dlatego tak duże wrażenie robi sposób, w jaki autor tę historię zarysował. Mogłoby się wydawać, że sprzedaż własnego życia i udział w reality show podsumowującym ostatnie chwile to zbyt wiele. Dla każdego. Ale Jared, niezwykły ojciec, jest gotów zrobić wszystko dla swojej rodziny. Ich dalsze życie ma dla niego wartość większą, niż cokolwiek innego.

Taka realizacja tematu szalenie mnie poruszyła. Vlahos w przedziwny sposób sprawił, że jego powieść stała się ujmująca, intrygująca, a miejscami także zabawna. W tej historii ukrył zadziwiającą przewrotność, która stale mnie zaskakiwała. Nie jest łatwo opowiadać o chorobie, a jeszcze trudniej robić to tak, jak on. Interesująco, na temat i trzymając się faktów, w przy tym z pewnym dystansem i próbą przemycenia wydarzeń i postaci łagodzących tę opowieść. To niesamowite, że w pozornie prostej fabule można tak wiele zmieścić, a w znajomych treściach przemycić tak dużo nowego.

Autor prosto, a zarazem bardzo przenikliwie opowiada o historii pewnej rodziny. Rodziny podzielonej przez Gleja- nowotwór mózgu. Każdy z uczestników tego dramatu zasłużył w tej historii na swoje miejsce i na swój czas. Bo ta opowieść nie dotyczy jedynie Jareda i jego walki z chorobą. Ten koszmar wkradł się w życie całej rodziny. Kochającej żony, oddanych córek. Co ciekawe, istotnych bohaterów w tej powieści jest więcej, a każdy z nich wywołuje w nas konkretne, silne emocje. Szczególnie zaskoczył mnie udział samego nowotworu, który na kartach powieści stał się swojskim i niemal przyjaznym Glejem. On także otrzymał swoje 5 minut, a takie dziwne oddanie mu fragmentu powieści sprawia, że staje się ona jeszcze ciekawsza, bardziej zaskakująca i emocjonalna.

Jak już wspomniałam, Vlahos pisze przewrotnie, starając się nas zaskoczyć. W ten sposób sprawia, że akcja powieści tchnie świeżością, nabiera nowych odsłon i kolorów. Choroba pokazana w takim wymiarze wciąż pozostaje chorobą, ale zwraca naszą uwagę na inne czynniki. Skłania do refleksji, wywołuje mnóstwo różnorodnych uczuć. Opisy autora są bardzo plastyczne, mocno działają na wyobraźnię, sprawiają, że szybko i chętnie stajemy się nie tylko świadkami, ale i uczestnikami tamtych wydarzeń. To książka angażująca, zachęcająca do rzucenia wszystkiego w kąt i pełnego skupienia.

Vlahos pisze lekko, posługuje się prostym słowem, ale w tej prostocie tkwi siła tej historii. To wspaniałe, że można czytać szybko, ale nie umyka nam sens. Swoboda i przyjazność stylu sprawiają, że posuwamy się do przodu w zawrotnym tempie, nie tracąc przy tym ani na chwilę wątku, nie pomijając ani jednej litery. Autor udowadnia, że można pisać lekko o trudnych rzeczach, bo ich ciężar nie wymaga już dodatkowego podkreślania trudnym słowem.

?Życie na podglądzie? całkiem podbiło moje serce. Zawsze dziwi mnie, że książki zaklasyfikowane do literatury młodzieżowej mogą wciąż robić na mnie tak duże wrażenie. Bo przecież już dawno mogłabym, a może powinnam, z nich zrezygnować. Tylko czy warto? Przecież mogłyby ominąć mnie takie tytuły.

Czy recenzja była pomocna?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 7-07-2017 16:39

Każdy (albo prawie każdy ;) ) ma w życiu etap, w którym marzy mu się żywot w blasku reflektorów. Sława, miliony monet i jego imię wykrzykiwane przez tłum fanów. Nie każdy jednak dopuszcza do siebie fakt, że niemal zawsze za owe korzyści trzeba zapłacić naprawdę wysoką cenę. Pozwolić na odarcie się z prywatności i pozbawienie się godności. Wystawić na widok publiczny wszystkie uczucia i bolączki, sprzedać myśli i chwile, w których jedyne, na co ma się ochotę, to zawinięcie w gruby koc i schowanie się przed światem.
A co, jeśli chwile, które właśnie sprzedajesz, są ostatnimi, które ci pozostały?
Co, jeśli są one twoim pożegnaniem z rodziną?
Czy warto?
Pozwólcie, że Jared Stone opowie Wam swoją historię.



Jared Stone wiedzie dosyć przyjemny żywot. Ma żonę, dwie ukochane córki i psa, który towarzyszy mu od lat. Jego praca całkiem go satysfakcjonuje, a życie jest więcej niż tylko znośne.
Pewnego dnia okazuje się jednak, że Jared ma coś jeszcze. Pasażera na gapę i nieproszonego gościa, którego celem jest zniszczenie Jaredowi życia. Sukcesywnie, krok po kroku, pozbawia go wspomnień i rujnuje mu zdrowie. Zmusza do niechybnej rozłąki z rodziną i doprowadza do tego, że zdominowany przez niego mężczyzna wystawia na eBayu własne życie, a później decyduje się na udział w reality show, które nie będzie ani przyjemne, ani zabawne.
Ten pasażer to Glej.
Albo, jeśli mamy być drobiazgowi, glejak wielopostaciowy IV stopnia.



Książek, w których przewija się motyw choroby (a już zwłaszcza nowotworów) jest mnóstwo i mogłoby się wydawać, że na ten temat powiedziano i napisano już dosłownie wszystko. Są autorzy, którzy rzeczowo podchodzą do tematu i przedstawiają suche, naukowe fakty. Są tacy, których celem jest doprowadzenie czytelnika do odwodnienia i bankructwa na rzecz koncernów produkujących chusteczki higieniczne. Są też tacy jak Len Vlahos, którzy nie robią ani jednego, ani drugiego, a mimo wszystko wyróżniają się z tłumu i sprawiają, że ich książki chce się czytać. Tak po prostu.
Przywiązuję dużą wagę nie tyle do otwierającego daną książkę rozdziału, co do pierwszego, góra dwóch początkowych zdań. Uwielbiam autorów, którzy jednym tylko zdaniem są w stanie mnie zaintrygować i sprawić, że nie liczy się nic innego niż tylko snuta przez nich opowieść. Za to Vlahos zdobył pierwszy punkt. Jego "Życie na podglądzie" rozpoczyna się prostym stwierdzeniem, które potem, niczym refren, przewija się przez całą książkę, raz na jakiś czas zmieniając jedynie autora, który je formułuje. Co ciekawe, nie jest to monotonne i nie jest nudne, a jedynie w interesujący sposób przybliża nam sylwetki bohaterów. Bohaterów, którzy naprawdę zasługują na uwagę. Teoretycznie główną postacią książki Vlahosa jest Jared, który dowiaduje się, że cierpi na raka mózgu i który postanawia (za pieniądze, oczywiście) wystąpić z rodziną w reality show o wdzięcznym (albo i nie) tytule "Życie i śmierć". Gdybym jednak sama musiała wskazać pierwszoplanową postać to miałabym z tym ogromny problem, bo każdy z bohaterów dostaje niemal tyle samo czasu "antenowego" i każdy z nich ma do odegrania istotną rolę. Poznajemy nie tylko rodzinę Jareda, na czele z 15-letnią Jackie, która nie potrafi się pogodzić z rzeczywistością, ale także nie tak niewinną jakby się mogło wydawać siostrę Benedyktę; Erica, producenta, który jest mistrzem manipulacji i Shermana, bogatego dzieciaka, któremu z nudów odbija palma i który postanawia zorganizować własne igrzyska śmierci. Zaintrygowani...? A gdybym tak zdradziła Wam jeszcze, że kolejnym bohaterem "Życia na podglądzie" jest Glej...? Tak, moi drodzy, Vlahos pobawił się nieco formą, czego efektem jest nawet nie animizacja raka mózgu, co jego personifikacja. Pierwszy raz spotkałam się z takim przedstawieniem nowotworu i powiem Wam, że jest to nie tylko nowatorskie, ale też szalenie ciekawe. Zgłębianie meandrów umysłu i poznawanie motywacji, a także planów Gleja było naprawdę interesującym doświadczeniem i sprawiło, że Vlahos o lata świetlne oddalił się od powielających schematy autorów. Sposób, w który przedstawił - dosłownie od kulis - produkcję i realizację reality show, emocje, które towarzyszyły jego uczestnikom, zmiany w nich zachodzące i odciśnięte na nich piętno, zasługuje na głośne i szczere brawa. Z niezwykłym wyczuciem stworzył portret rodziny, która powoli traci jeden ze swych fundamentów, nie rujnując emocjonalnie swych czytelników i nie będąc przy tym oschłym i surowym jak papier ścierny. Zachwyciło mnie również zakończenie powieści - uwielbiam zamknięcia, które choć w niewielkim stopniu ukazują nam przyszłość i które mówią cokolwiek o dalszym życiu bohaterów. A gdy do tego są jeszcze w stanie zasiać w moim sercu ziarno niepewności... No, moi mili, jestem kupiona w całości.
A właśnie taką kartą zagrał Len Vlahos.




Jeśli myślicie, że macie już dość powieści o tragedii; że choroby i ból wychodzą Wam już bokiem (czy też nosem :D ), to idę o zakład, że nie znacie jeszcze Lena Vlahosa i gwarantuję, że jesteście w błędzie. "Życie na podglądzie" to książka inna niż wszystkie; książka, po którą śmiało może sięgnąć i nastolatka, i jej babcia; książka, która spodoba się każdemu, bez względu na płeć.
Przeczytajcie i nie pozwólcie, by tak dobra opowieść przeszła bez echa.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?