Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Zalotnice i wiedźmy

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

"Zalotnice i wiedźmy" to książka o miłości, pasjach życiowych i wielkiej tajemnicy. To historia zwyczajnej kobiety z rodu kobiet niezwykłych. Ich inteligencja, ambicje i głód wiedzy miały zapewnić im sukces. Ale nie zawsze tak było. Główna bohaterka Asia, zmuszona sytuacją życiową, wyjeżdża z córką do Berlina, gdzie jeszcze raz zaczyna wszystko od nowa. Sprawy układają się pomyślnie do momentu, kiedy w jej bezpieczne, spokojne życie wkracza były mąż. W tym samym czasie dzięki dokumentom odziedziczonym po prababce Lavernie Asia poznaje zaskakujące losy kolejnych kobiet ze swojej rodziny. A są to historie pełne niespodzianek, namiętności i pasji. Historie, przez które, jak mantra, przewija się prawdziwa, wielka miłość... Czy jest też pisana Asi?

`Pochodzimy ze wspaniałego rodu. Nasze prababki były mądrymi, a niekiedy znanymi i wielkimi kobietami. Miały cudowną moc, która pozwalała im pomagać ludziom. Ta moc wywodzi się z miłości. Dlatego jeśli przydarzy Ci się coś dziwnego lub magicznego, nie obawiaj się, kochanie. To tylko miłość, to część naszego dziedzictwa.`


Joanna Miszczuk (ur. 1964) - wrocławianka duchem, choć rzadko ciałem. Obecnie mieszka i pracuje w Berlinie. Matka trzynastoletniej córki. Z wykształcenia pedagog, absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego. Przeprowadzała się osiem razy. Mieszkała w Niemczech, Francji i Polsce. Mówi czterema językami. Niepoprawna romantyczka, choć szalenie uporządkowana i logiczna. Ulubione miejsca: Wrocław, Montmartre w Paryżu, Berlin i Sopot. Pisze powieści, teksty kabaretowe, wierszyki dla dzieci.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 18.09.2012

RECENZJE - książki - Zalotnice i wiedźmy

4.2/5 ( 14 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    1

ilo99

ilość recenzji:2408

brak oceny 21-01-2016 08:56

Drugi tom sagi o silnych kobietach. Niezależnych, mądrych, kochających, chociaż nie wszystkie były dobrymi istotami, kierującymi się w swoim życiu sercem i sumieniem. Książka dużo ciekawsza, gdy opowiada o losach prababek głównej bohaterki. Czasy teraźniejsze to rozwlekle opisane romansidło, które aż dusi od słodyczy. Możliwe, że powieść trafiła na nieodpowiedni moment w moim życiu, ale z ręką na sercu muszę przyznać, iż część stron przekartkowałam. Również streszczenie pierwszego tomu sprytnie przemieszane z akcją powieści, nie wpływa pozytywnie na zainteresowanie lekturą, zwłaszcza dla kogoś, kto przed chwilą ten tom odłożył na półkę. Podsumowując, książka nie jest tragiczna, ale raczej polecam jako lekturę plażową aniżeli poważne dzieło wnoszące wiedzę i wzbogacające nasze doświadczenie. Niekoniecznie nadaje się jako remedium czytane ku pokrzepieniu, bo uniesienia miłosne głównej bohaterki, Joanny, tych, którzy tak wzniosłych uczuć są pozbawieni mogą skutecznie wpędzić w depresję.

Alannada

ilość recenzji:7

brak oceny 12-10-2012 21:46

Rok temu czytelnicy mogli zapoznać się z powieścią Matki, żony, czarownice tejże autorki, teraz zaś ukazała się jej kontynuacja - Zalotnice i wiedźmy. Nie jestem jakąś szczególną fanką obyczajówek, ale pierwszy tom przypadł mi do gustu, więc uznałam, iż drugi też może mi się spodobać, więc sięgnęłam po tę pozycję gotowa poznać koleje losu następnych członkiń znanego mi rodu. Książka zawiera w zasadzie dalsze losy Joanny, samotnie wychowującej córkę i mieszkającej w Berlinie. Zdawać by się mogło, że bohaterka odcięła się od dawnego życia i problemów, na horyzoncie zaś zamajaczyła wizja szczęśliwego związku z Andre. Jednakże Asia zdawała sobie sprawę z tego, że jest on dla niej tylko przyjacielem. Jej wymarzona praca zaś zmieniła się drastycznie. Po nagłej śmierci Dietera jego firmą zajęła się jego żona, Victoria. Powołała swego pełnomocnika typując na to stanowisko Juliana, pierwszego męża Asi. Już wtedy bohaterka przeczuwała, że to może oznaczać ciężkie czasy. Szybko okazało się, że miała rację, Victoria wraz z Julkiem zaprowadzili w firmie swoje własne porządki i jęli zwalniać lub zmuszać do wypowiedzeń całą starą kadrę, która pracowała z Dieterem. Ich wizje i plany, a także podejście do pracowników, nie zjednało im przyjaciół, którzy postanowili podjąć stosowne kroki aby uratować marzenie i idee Dietera. Historia Joanny, dziejąca się współcześnie, przeplata się z opowieściami o, Zofii, Róży i Sophie, jej przodkiniach. Wszystkie były adeptkami ziołolecznictwa, Róża i jej córka Sophie odebrały przy tym odpowiednie medyczne wykształcenie. Szczególnie historia Róży, która postanowiła udawać młodzieńca aby podjąć naukę na uniwersytecie, cieszyła się moją uwagą. W ogóle przodkonie Asi, ich sytuacja w dawnym społeczeństwie uważającym ziołolecznictwo za zabobon, a kobiety medyków za niegodne uwagi i czci oraz ich próby odnalezienia szczęścia w życiu bardzo mi się podobały. Choć były to zaledwie przerywniki głównej fabuły, to je wspominam jako najbardziej zajmujące i wciągające. Asia ze wspomnień o swych szlachetnych, mądrych prababkach czerpała siłę i chęć do walki o to, co uważała za godne swej uwagi, za to, co kochała i co ceniła. Także czytelniczki na podstawie tych opowieści mogą przyjąć podobne założenie, że warto się starać i zmieniać coś w swoim życiu, odważnie sięgać po to, czego się pragnie, bo szczęście i miłość warte są każdej ceny. Powieść napisana jest prostym, jasnym językiem, nie wymaga od czytelnika nadmiernego skupiania się na nim, pozwala zagłębić się w fabułę bez reszty. Z jednej strony to duży plus, bo dzięki temu książkę czyta się dosłownie jednym tchem, ale brak mi było we fragmentach historycznych jakiejś odmiany. Mam wrażenie, że gdyby autorka zdecydowała się na niewielkie zmiany postarzające język, którym mówili bohaterowie, czytelnikowi łatwiej byłoby się wczuć w kilmat tamtych czasów. Zalotnice i wiedźmy to ciepła, nastrojowa opowieść o odważnych, inteligentnych kobietach, które mimo przeciwności losu zdecydowały się kochać i dążyć w życiu do obranych celów niezależnie od ceny. Walczyły nie tylko z niechęcią społeczeństwa, ale także ze swoimi słabościami i ułomnościami zdecydowane dokonać czegoś, co uważały za ważne i wartościowe. Znów autorka podkreślała powiązanie bohaterek z imieniem Maria, a wiele rozdziałów kończyło się wezwaniem "Ave, Maria". Choć książka nie jest z mojego głównego nurtu, to przeczytałam ją z dużym zadowoleniem i polecam ją - szczególnie paniom. To wspaniała lektura na chłodne, jesienne wieczory, obowiązkowo z kubkiem herbaty lub gorącej czekolady.