- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.-- To niezwykły człowiek, ten Rożen -- powiedział mi raz sternik. -- W młodości otrzymał dobre wykształcenie i kiedy mu przyjdzie ochota, potrafi przemawiać jak z książki. I odważ Lew to zając przy Długim Johnie! Widziałem, jak złapał czterech i roztrzaskał im łby jeden o a nie miał żadnej broni. Cała załoga darzyła go szacunkiem i nawet go słuchała. Potrafił do każdego przemówić i każdemu wyświadczyć jakąś przysługę. Dla mnie był niezmiennie miły i zawsze chętnie widział mnie w kambuzie, który utrzymywał w godnej podziwu czystości; naczynia wisiały tam wypolerowane, a w kącie klatka z jego papugą. -- Chodź no tu, Hawkins -- mówił -- chodź i pogwarz sobie ze starym Johnem. Nikogo tu tak chętnie nie witam, jak ciebie, mój synu. Siadaj i wysłuchaj nowin. Otóż Kapitan tak nazwałem moją papugę na cześć tego słynnego otóż Kapitan Flint przepowiedział, że nasz rejs zostanie uwieńczony sukcesem. Prawda, kapitanie? Na co papuga odpowiadała, powtarzając szybko: ,,Dolary! Dolary! Dolary!", aż dziw brał, że nie straciła oddechu, i gadała tak, póki John nie zarzucił chustki na klatkę. -- A wiesz, Hawkins -- mówił -- że ten ptak ma już ze dwieście lat? Tak, one zazwyczaj żyją wiecznie, a ten widział chyba więcej niegodziwości niż sam diabeł. Pływała z Englandem, z kapitanem Englandem, słynnym korsarzem. Widziała Madagaskar, widziała Malabar, i Surinam, i Providence, i Portobello. Była przy wyciąganiu z dna morza statku ze złotem i srebrem. To wtedy nauczyła się wrzeszczeć ,,Dolary!", i nie dziwota, bo było tam trzysta pięćdziesiąt tysięcy hiszpańskich dolarów, Hawkins! Była świadkiem, jak zdobyto okręt wicekróla Indii u wybrzeży Goa, tak, mój synu, tak, a jak na nią popatrzeć, to można by rzec, że to niewiniątko. Ale ty, Kapitanie, powąchałeś już prochu, co? -- Gotów do zwrotu! -- skrzeczała papuga. -- Ach, piękny z niej ptak, nie ma co -- mówił kucharz, sięgał do kieszeni i dawał jej grudkę cukru, na co papuga zaczynała dziobać kraty klatki i kląć tak szpetnie, że aż trudno było uwierzyć własnym uszom. -- Jak dotkniesz smoły, to się ubabrzesz -- dodawał. -- Popatrz no tylko: ta stara, niewinna ptaszyna klnie jak szewc, a sama nic z tego nie rozumie, możesz być pewien. Klęłaby tak i przy księdzu. I dotykał kosmyka na czole z ową powagą, która skłaniała mnie do uznania go za najlepszego z ludzi. Tymczasem stosunki między dziedzicem a kapitanem Smollettem nadal były bardzo chłodne. Dziedzic jawnie nim pogardzał, kapitan zaś zwykle milczał, a zagadnięty odpowiadał ostro, krótko i oschle, bez jednego zbędnego słowa. Kiedy go raz przyparto do muru, przyznał, że mylił się co do załogi, że niektórzy z majtków są tak dziarscy, jak by sobie tego życzył, a wszyscy zachowują się całkiem przyzwoicie. Statkiem był zachwycony. -- Lepiej słucha się wiatru niż człowiek ma prawo oczekiwać tego od swojej małżonki -- mówił, po czym zaraz dodawał: -- Ale mogę tylko powtórzyć: jeszcze nie wróciliśmy do domu, a ten rejs wcale mi się nie podoba. Na takie słowa dziedzic odwracał się i zadarłszy brodę, zaczynał krążyć tam i z powrotem po pokładzie. -- Jeszcze chwila z tym człowiekiem -- mówił -- a wybuchnę. Bywały sztormowe pogody, ale to tylko potwierdziło zalety ,,Hispanioli". Marynarze byli zadowoleni, a musieliby być wyjątkowo wybredni, gdyby było inaczej, bo jestem przekonany, że od czasu, gdy Noe wypłynął na swojej arce, nie było na świecie załogi, której by tak dogadzano. Podwójną porcję grogu wydawano pod lada pretekstem, raz po raz dostawaliśmy pudding -- na przykład gdy dziedzic dowiedział się, że któryś z marynarzy ma urodziny -- a na pokładzie zawsze stała otwarta beczka z jabłkami, aby każdy, kto miał ochotę, mógł do niej sięgnąć. -- Jeszcze nigdy nic dobrego z tego nie wynikło -- powiedział kapitan do doktora Liveseya. -- Kto psuje ludzi z kubryku, ten budzi w nich diabły. Takie jest moje zdanie. Ale, jak się okaże, ta beczka z jabłkami wyszła nam na dobre, bo gdyby jej nie było, nie poznalibyśmy, co się święci, i wszyscy zginęlibyśmy z rąk zdrajców. A oto, jak do tego doszło. Zboczyliśmy nieco z kursu, by złapać wiatr wiejący ku celowi naszej podróży -- nie wolno mi mówić jaśniej -- i teraz płynęliśmy prosto ku wyspie, wypatrując jej bacznie w dzień i w nocy. Według przybliżonych obliczeń powinien to być ostatni albo przedostatni dzień naszej podróży. Szliśmy na SSW, mając stały, niezbyt silny wiatr i spokojne morze. ,,Hispaniola" równo pruła fale, co jakiś czas bodąc je bukszprytem, a wówczas piana bryzgała aż miło. Wszystko szło jak należy i byliśmy jak najlepszej myśli, bo zbliżał się już koniec pierwszej części naszej przygody. Otóż wkrótce po zachodzie słońca, kiedy już uporałem się z robotą i zmier
książka
Wydawnictwo Media Rodzina |
Data wydania 2014 |
Oprawa twarda |
Ilość stron 240 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Media Rodzina |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2014 |
Wymiary: | 214x145 |
Ilość stron: | 240 |
ISBN: | 978-83-7278-932-7 |
Wprowadzono: | 04.03.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.