Rodzina jest najważniejszą wartością w życiu człowieka, a przynajmniej tak powinno być. W rodzinie powinno się znosić swoje humory, tolerować dziwactwa, rozmawiać i się szanować, ale przede wszystkim się kochać. Czasami zdarza się, że w rodzinie nie czuć miłości, czułości ani zrozumienia, każdy z domowników chodzi własnymi ścieżkami, nie rozmawiają, lecz kłócą się, nie dostrzegają problemów, które się pojawiają, a może dostrzegają, lecz bagatelizują je? Podobnie jest w najnowszej książce Iwony Żytwkowiak, która pokazała, jak z pozoru szczęśliwa rodzina, może mieć problemy i zamiast żyć ze sobą, żyją obok.
Miałam możliwość poznać bliżej twórczość autorki dzięki książce Tonia. Przyznam, że zrobiła ona na mnie duże wrażenie. Sięgając po Wszystkie moje zmartwychwstania podejrzewałam, że nie będzie to lekka historia, którą przeczytam w jeden wieczór. I tak też było. Książce należy poświęcić więcej czasu, bo nie da się jej szybko czytać. Zmusza czytelnika, aby się na chwilę zatrzymał i zastanowił nad tym, co się przeczytało. Pomyśleć o tym, co w życiu powinno się stawiać na pierwszym miejscu oraz przeanalizować temat tego, jak ważnym i częstym problemem jest zażywanie narkotyków wśród młodzieży.
To książka przede wszystkim o trudnych relacjach miedzy: matką ? dorastającą córką ? ojcem oraz między żoną i mężem. To też historia: kobiety, która przez całe życie szuka miłości; córki, która pragnie być zauważoną przez rodziców; związku, do którego wkradła się rutyna, obojętność i chłód; mężczyzny, który nie ujawnia żadnych emocji.
Książka nie należy do ciepłych i tryskających humorem, bo to powieść, w której przebija się ogrom smutku i dopiero na samym końcu czuć nadzieję na lepsze jutro dla bohaterów. Warto również zwrócić uwagę na ciekawy, acz mało spotykany sposób narracji. Bowiem główna bohaterka przez wszystkie karty powieści zwraca się nie do nas czytelników, a do swojej córki. Troszkę tak jakby chciała się wytłumaczyć ze swojego zachowania. Jakby chciała przedstawić, jak ona czuła się w danej chwili. Jak ona to wszystko widziała, będąc z boku. Przyznam, że to bardzo ciekawy zabiega.
Pani Żytkowiak znana jest z tego, że w swoich książkach porusza ciężkie tematy. Jej powieści są mocno psychologiczne, niezwykle refleksyjne, bohaterowie posiadają bogate wnętrze, natomiast fabuła jest ciekawa, zarazem niezwykle prawdziwa. Nie są to banalne historie o niczym, to książki o CZYMŚ ważnym, zwracają uwagę na dany problem, który dotyka ludzi tuż obok. Tak było i tym razem. Szczerze polecam.
Opinia bierze udział w konkursie