Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Wszyscy ludzie generała

Wstrząsający portret elit, które stanowią otoczenie Donalda Trumpa

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Szokujący obraz elity amerykańskiej armii, której przyjrzał się jeden z najzdolniejszych reporterów młodego pokolenia.

Generał McChrystal przez współpracowników nazywany był Gwiazdą Rocka, Papieżem, Big Stanem. Kierował operacją wojskową w Afganistanie, prowadząc pełne ekscesów życie, a jego wielkim marzeniem było zostanie celebrytą. Otoczył się ludźmi odjazdowymi, zuchwałymi i bezczelnymi, którzy ponad wszystko kochali władzę i dobrą zabawę. Michael Hastings jeździł z nimi na niebezpieczne patrole i chodził do hotelowych barów, gdzie przy jednym stole popijali wojskowi, szpiedzy i luksusowe prostytutki. Obraz ekipy generała, który Hastings przedstawił w tej książce, wstrząsnął Białym Domem i doprowadził do jednej z najbardziej spektakularnych dymisji w dziejach USA.

Rzeczywistość dopisała do tej historii zaskakujące zakończenie: dziś ludzie McChrystala są ludźmi prezydenta Donalda Trumpa. Dzięki tej książce poznasz Mike`a Flynna, prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego zdymisjonowanego za podejrzane kontakty z Rosją.

Sam Michael Hastings krótko po wydaniu książki zginął w wypadku, którego okoliczności budzą kontrowersje. Pośmiertnie uhonorowano go Norman Mailer Prize za "wybitne dziennikarstwo".

Na podstawie książki NETFLIX zrealizował film WAR MACHINE - w rolach głównych Brad Pitt i Tilda Swinton.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 26.04.2017

RECENZJE - książki - Wszyscy ludzie generała, Wstrząsający portret elit, które stanowią otoczenie Donalda Trumpa

4.5/5 ( 10 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Zdzisław Szymański

ilość recenzji:44

brak oceny 5-10-2017 07:01

Przeczytałem już wcześniej kilka książek o tematyce wojennej, militarnej, ale ?Wszyscy ludzie generała? pióra Michaela Hastingsa to paradokument, który spełnił całkowicie moje oczekiwania. Żołnierze, politycy są jak rozsypane różnobarwne kamienie, między którym i można znaleźć rzadkie klejnoty, ale tylko jeden kryształ. W Afganistanie wzięli udział w grze o najwyższą stawkę. Dla żołnierzy, dziennikarzy wojna jest jak narkotyk ? uzależnia, rozpala umysły. Kto raz wyjedzie na misje, wraca znów i znów ? czasem aż do śmierci. Od mężczyzn codziennie żyjących w stresie, nie należy oczekiwać wysokiej kultury osobistej, sztucznej dyplomacji. Autor tej książki doprowadził do skandalu, ujawniając prywatne rozmowy i zachowania ludzi, którzy otworzyli się przed nim. Zatem pamiętajmy, że zawsze należy kontrolować swoje słowa i czyny. Trudno nam, Polakom, zapomnieć o ujawnionych rozmowach w jednej z warszawskich restauracji. Słowa rzucone na wiatr mogą polecieć w różnych kierunkach. Gorąco polecam te mądrą i bardzo ciekawą książkę.

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 19-06-2017 19:34

"Wszyscy ludzie generała" przedstawia szokujący obraz elity amerykańskiej armii, której przyglądał się jeden z najwybitniejszych reporterów młodego pokolenia.
Autor ukazuje losy generała McChrystala, który przez współpracowników określany był mianem gwiazdy rocka, Papieżem, Big Stanem. Jego marzeniem było stać się celebrytą. Kierował operacją w Afganistanie. Otaczał się ludźmi zuchwałymi, bezpośrednimi i bezczelnymi. Michael Hastings jeździł wraz z nimi na pełne niebezpieczeństw patrole i chadzał do barów. Pił przy jednym stole z wojskowymi, szpiegami i luksusowymi prostytutkami. Obraz, który przedstawił Hastings w książce wstrząsnął Białym Domem i doprowadził do spektakularnej wprost dymisji.
Rzeczywistość dopisała tej książce zaskakujące zakończenie- ludzie generała-gwiazdora są obecnie ludźmi prezydenta Donalda Trumpa. Sam autor krótko po wydaniu książki zginął w wypadku, którego okoliczności budzą wiele kontrowersji i niejasności.
Na podstawie tej książki powstał film "War Machine", w którym odtwórcą głównej roli jest Brad Pitt. Gra w nim również niesamowita Tilda Swinton.
Polecam przeczytać tę książkę każdemu, kto interesuje się polityką zagraniczną a w szczególności klimatami wojskowymi krajów zachodnich. Historia jest porywająca, wstrząsająca a zarazem zaskakująca. Nie ma w tym miejsca na fikcję literacką. Autor jest dziennikarzem, przez co książka nie ocieka ozdobnikami i niepotrzebnymi opisami. Tekst kipi szczerością i odarty jest z fantazji. Jest czystym podsumowaniem wydarzeń, których świadkiem był Michael Hastings.
Książka napisana jest w formie reportażu. Krótkie acz ciekawe i wyczerpujące temat rozdziały stanowią jej idealny porządek. Dzięki takiemu rozegraniu akcji czytelnik jest w stanie nadążyć i uszeregować sobie w czasie owe wydarzenia opisane w książce.
Dodatkowym atutem książki jest stopniowe odkrywanie przed czytelnikiem sekretów i wstrząsających historii związanych z toczącą się prawie 30 lat wojną domową w Afganistanie, którą żył cały świat.
Kolejnym przyciągającym plusem książki jest jej okładka. Projekt Pawła Panczkiewicza przedstawia amerykańską flagę na szarym, surowym tle. Okładka przyciąga wzrok i zapowiada czego możemy spodziewać się po jej przeczytaniu.
Muszę przyznać, że po książkę sięgnęłam ze względu na film, o którym jest ostatnio głośno. Muszę też przyznać, że nie zawiodłam się na tej książce. Pomogła mi wniknąć w ten pogmatwany świat amerykańskiej "sztuki wojennej". Z czystym sumieniem polecam lekturę.
Polecamy, zespół dobrerecenzje

Maciej Samolej

ilość recenzji:1

brak oceny 9-06-2017 10:31

U nas w Polsce zdaje się, że wszystko w porządku? Po lekturze książki Michaela Hastingsa Wszyscy ludzie generała. Szalona i przerażająca opowieść o tym, jak wygląda amerykańska wojna w Afganistanie, którą to pozycję wydał ostatnio krakowski ?Znak?, doznałem uczucia ulgi. Nabrałem wręcz dziwnego spokoju. U nas w Polsce wszystko jest w porządku. Nie jesteśmy bynajmniej zacofani do XXI wieku, do wielkich mocarstw, światowej polityki ? choć oczywiście żadnej głównej roli w niej nie odgrywamy. Ale nasze polskie piekiełko: w polityce, gospodarce, w różnego rodzaju wydarzeniach bezprecedensowych ( patrz katastrofa 10 kwietnia 2010 roku i ostatnio wałkowany przez wszystkie media skandal spowodowany wynikami ekshumacji ofiar) nie różni się od światowego. Zwłaszcza tego, zza wielkiej wody. W Polsce patrzymy wciąż na Amerykę z pietyzmem i nabożną wręcz czcią. Ostatnio szczycimy się obecnością stacjonujących w naszym kraju wojsk amerykańskich zwanych teraz sojuszniczymi, które dumnie przyjechały przez granicę polsko ? niemiecką ( jeszcze dwadzieścia siedem lat temu na naszej ziemi stacjonowali inni żołnierze, w innych mundurach. Tylko oficjalnie byli sojusznikami, patrzyliśmy na nich jak na wrogów, ale przede wszystkim było ich wówczas dziesięć razy więcej niż teraz...).Teraz oczywiście pysznie wyglądają ci amerykańscy chłopcy, w swoich polowych mundurach, z marsowymi minami. Sam zresztą ulegałem nieraz temu złudzeniu, oglądając kolejne, amerykańskie produkcje filmowe, głównie te o wojnie. Amerykański żołnierz ginie na filmie jak bohater, przed śmiercią chce jeszcze raz ucałować flagę swojej ojczyzny. Później jest pogrzeb, ceremonia, wszyscy płaczą. Jeżeli jest to pogrzeb legendarnego ?Sealsa?- członka elitarnej jednostki komandosów SEAL, jego koledzy przybijają do trumny poległego swoje komandoskie odznaki ( nawet w jednej z gier komputerowych Medal of Honour: Warfighter jest taki patetyczny przerywnik filmowy). Czytając książkę Hastingsa, bardzo szybko wróciłem do rzeczywistości i pozbyłem się słodkiego patosu, w który po równo opływają amerykańskie filmy wojenne jak i aktualnie rządzący Polską prominenci, wygłaszający peany na cześć stacjonującej u nas garstki aliantów ( raptem 3000 ludzi, wielka mi armia, mój Boże). O czym jest reportaż Hastingsa, dziennikarza słynnego i poczytnego ?The New York Times?? O wojnie. Ale nie jest to kolejny Ernest Hemingway i Komu bije dzwon czy z naszego podwórka Melchior Wańkowicz i Monte Cassino. Książka Hastingsa szokuje. Szokuje i jednocześnie przeraża zwykłych śmiertelników, gdyż co innego zupełnie przekazują nam kanały informacyjne CNN, CBS czy nasze rodzinne stacje. To reportaż doskonale antywojenny. To reportaż o ludziach, którzy, choć pracuję w białym domu, w białych rękawiczkach dorabiają chore ideologie to przegranych i często brutalnych spraw. Za pieniądze obywateli rzecz jasna: 11 września 2001 roku byłem akurat w Nowym Jorku. Gdy zawaliły się wieże osobiście poszedłem zobaczyć hekatombę strefy zero. Cztery lata później, będąc w Bagdadzie widziałem, że niewielu Amerykanów wierzyło jeszcze w to, że ludzie, z którymi walczymy w Iraku stanowią jakiekolwiek zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Nawet związana z wojskiem prasa darowała sobie powtarzanie tego kłamstwa i o naszych wrogach pisała raczej jako o ?rebeliantach? niż o ?terrorystach?. Nasi prezydenci i generałowie zawsze jednak argumentowali nasza obecność w Iraku i Afganistanie chęcią złapania Bin Ladena. I tak długo, jak będą się przy prowadzeniu wojen, których tak naprawdę wcale nie musieliśmy toczyć, tak naprawdę nie ma szans na to, aby Ameryka otrząsnęła się ze zbiorowej traumy wywołanej tymi zamachami Michael Hastings jako dziennikarz ?New York Times? został wyznaczony przez redakcję do opisania ?działań antypartyzanckich? i szeroko rozumianej stabilizacji w Afganistanie przez niezwyciężoną U.S. Army. Autor w kolejnych rozdziałach odsłania kulisy tego, co w powszechnej świadomości nazywa się ?wejściem na matę?, ?odsieczą kawalerii? ?ciosem spartańskiego wojownika?. Takie określenia stosuje się zawsze, gdy amerykańska armia coś lub kogoś wyzwala, kogoś lub coś pokonuje, z kimś lub z czymś wygrywa. Przynajmniej oficjalnie, w mediach: Nauka jaką nasi przywódcy wynieśli z Wietnamu nie dotyczyła, jak się okazało tego, w jaki sposób uniknąć kolejnego Wietnamu. Ta nauka polegała na tym, jak odgrodzić ludzi od okropieństw wojny Tak to wygląda w telewizji. Huk, rumor, lądowanie potężnych samolotów transportowych C-130 Galaxy, z których dziobów wyjeżdżają równiutko czołgi, wysypują się pięknie odmalowane samochody terenowe typu Humvee, wybiegają słynni ?US Marines?. Wszystko nowiutkie, pomalowane, hełmy się błyszczą jak psu? prawda kości, oficerowie idą powolnym krokiem, w przeciwsłonecznych okularach, nagle dobiega reporter, mikrofon, słowa otuchy, niesiemy wolność uciśnionym. Michael Hastings zostaje włączony w tryby tej typowej, pentagonowej machiny propagandowej. Dziennikarz trafia do wąskiej świty kolejnego, amerykańskiego kandydata bohatera narodowego, jak o generale Stanie McChrystalu piszą wszystkie tamtejsze gazety. Nowy szef amerykańskiej armii, która ma wygrać w Afganistanie to medialna gwiazda. Stary komandos, w wojsku przeszedł już wszystkie szczeble. Od szeregowca do czterogwiazdkowego generała, kariera jak w filmie. Nazywany ?pistoletem? czy ?królem zabójców?. Jego podwładni mają na koncie kilkanaście ofiar. Same tuzy wśród terrorystów. McChrystal się nie cacka. Nie może. To była domena jego poprzednika, generała Davida McKiernanna, który bardzo szybko przestał być ulubieńcem mediów. Nie wygrał wojny w Afganistanie, stabilizował tylko sytuację. McChrystal trafia na jego miejsce do Afganistanu po to, aby ziścił się kolejny amerykański sen o zwycięskiej wojnie: Osiągnięcie tego celu ? pisze dalej McChrystal- wymaga kulturowej zmiany wewnątrz naszych szeregów i całkowitej zmiany strategii na zaczepne działania antypartyzanckie. Aby odnieść sukces musimy myśleć zupełnie inaczej. Jakoś umyka to czytelnikom, że poprzednik McChrystala generał Dave McKiernan mówił na początku swojej misji zupełnie tak samo Dziennikarz Michael Hastings na razie przygląda się temu, co robi nowa ekipa, jednocześnie analizując błędy poprzedników. Okazuje się, że poprzedni generałowie byli dymisjonowani przez prezydenta Obamę, gdyż? nie pasowali medialnie do wizerunku zwycięskiej Ameryki. Robili dokładnie to samo, to znaczy grzęźli w bezsensownej wojnie, która przynosiła same straty, zwłaszcza ludzkie i nie potrafili jej wygrać. Ameryce potrzebny był showmen, który tę sytuację zmieni. Jednak to co zobaczył Michael Hastings nie napawało go optymizmem. Imprezy do białego rana, wspólne selfie generała z żołnierzami, pijackie orgie, bajońskie rachunki za ?masaż? w jednym z paryskich hoteli i dużo szumu medialnego kreowało nowego ?wodza? na celebrytę, ale czy przybliżało Amerykanów do zwycięstwa? Hastings pokazuje nam dymisje generalskie ? to co obecnie robi nowa władza w Polsce, wyszukiwanie donosów, haków, słabych punktów. Następcy zaś robią wszystko, aby utrzymać się w głównym nurcie i być ciągle na pierwszym planie. W końcu Hastings ma napisać o tym artykuł. Chce napisać prawdę, nie tyle po to, aby skompromitować nowego wodza amerykańskich wojsk w Afganistanie, ile po to, by pokazać, że jest to człowiek, który wcale niczego nowego nie zdziała, podobnie jak jego następca. Hastings napotyka jednak na opór przełożonych w swojej redakcji: McChrystal jest jak Patton. Dziki, szalony, ostro pije. MacArthur, Sherman, Grant. Dołączył do nich, do wielkich historycznych postaci. Jak więc można się w nim nie zakochać? Martin musisz po prostu dostrzegać to, co my w nim widzimy. Jak możesz nie mdleć z zachwytu na jego widok? Jak mógłbyś wreszcie nie zrobić mu laski z połykiem i nie napisać o nim absolutnie wiernopoddańczego tekstu? Tak mówili do Hastingsa jego szefowie. On napisał tekst o tym, co naprawdę działo się w zakulisowych rozgrywkach między dowódcami, o tym czym jest dzisiejsza armia amerykańska, kto nią dowodzi. Że są to ludzie, którzy według Hastingsa kompletnie nie rozumieją cywilów, żądając od nich jednocześnie nabożnej czci za przelewaną krew. Do tego zawsze chcieli zwycięstwa, nie kolejnej ?wietnamskiej porażki?. Irak a później Afganistan miały pachnieć zwycięstwem, miały być zwycięstwem, chociaż na papierze. Autor Wszystkich ludzi generała napisał coś innego. A tego wojskowi znieść nie mogli: 11 września w zamachach zginęło prawie trzy tysiące Amerykanów. Od tego czasu, w Iraku i Afganistanie zabitych zostało ponad sześć tysięcy amerykańskich żołnierzy, a ponad czterdzieści dwa tysiące zostało rannych. Do tego doliczyć należy blisko trzy tysiące żołnierzy wojsk sojuszniczych i tysiąc dwustu przedsiębiorców, pracowników organizacji humanitarnych i dziennikarzy. Piszą artykuł, myślałem o nich wszystkich. O bombach, o minach, o generałach, którzy porobili medialne kariery dzięki BinLadenowi. O prezydencie Obamie, który został wybrany na fali antywojennych protestów. Myślałem w końcu o surowej cenie, jaką pewnego dnia wystawi nam historia Książkę Michaela Hastingsa Wszyscy ludzie generała czyta się bardzo dobrze. To gotowy materiał na film, który zresztą niebawem trafi do naszych kin ( główną rolę ma zagrać Brad Pitt, film zaś ma nosić tytuł Warmachine). Czy ma ona jakieś wady? Chyba tylko taką, że obok otwartego egzemplarza książki, trzeba było mieć włączoną wikpedię ( w wersji angielskiej), żeby sprawdzać kolejne nazwiska, miejsca, daty. Było to konieczne, aby się nie pogubić w gąszczu informacji. Co mnie, Polaka uderzyło przy lekturze książki to fakt, że całość wydarzeń dzieje się w czasie katastrofy smoleńskiej. Autor ani słowem nie zająknął się nawet o tym fakcie, choć wspomina o wizycie w Warszawie, o chmurze pyłu nad Europą (wybuch wulkanu nad Islandią). To pokazało mi, że każde państwo żyje swoim życiem, że Amerykanów interesuje przede wszystkim interes USA. Dobra lekcja czytelniczej pokory. Sam Michael Hastings zapłacił za swoją książkę cenę najwyższą. Do dziś bowiem niewielu ludzi w USA wierzy w przypadkowość wypadku samochodowego dziennikarza ?The New York Times?, który zginął bardzo krótko po tym, jak jego książka Wszyscy ludzie generała ukazała się na amerykańskim rynku wydawniczym. Dziś, postaci opisane przez Hastingsa w książce, ludzie, których poprzedni prezydent USA zdymisjonował ( po artykule właśnie Hastingsa) pełnią wpływowe funkcje w otoczeniu nowego prezydenta Donalda Trumpa. Czy amerykański sen o potędze trwa dalej? Wciąż jesteśmy nim otumanieni? Maciej Samolej M. Hastings, Wszyscy ludzie generała. Szalona i przerażająca opowieść o tym, jak wygląda amerykańska wojna w Afganistanie, tłum. M. Gądek, wyd. ?Znak? Kraków 2017.

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 10-05-2017 16:50

Choć ani historia ani wojna nie są moimi ulubionymi tematami to muszę przyznać, że coraz częściej sięgam po książki o tejże tematyce i to z coraz pozytywniejszym rezultatem w czytaniu. robię to chętniej i z większą przyjemnością. To co tym razem przykuło moją uwagę to dopisek: "Wstrząsający portret elit, które stanowią otoczenie Donalda Trumpa". Ciężko nie zwrócić na to uwagi i tym bardziej nie zgłębić tematu. Na wstępie zaznaczę jednak, że recenzja ta będzie zupełnie obiektywnym punktem widzenia.

Czego my jako ludzie, jako społeczeństwo i jako naród ( nie ważne czy tu chodzi o Polaków, Amerykanów, Japończyków czy Rosjan) oczekujemy od głowy państwa oraz armii? Ja mówiąc za siebie odpowiem tak: adekwatnie do swojej pozycji oczekuję: rozsądku w podejmowaniu decyzji oraz odpowiedzialności za te już podjęte oraz za państwo na czele którego stoją, które reprezentują i którego bronią. Z doświadczenia wiemy, że oczekiwania, a realia to dwie strony medalu, a raczej dwie różne bajki. Coś jak oczekiwanie fantastycznej bajki, a otrzymanie tragedii pełnej grozy...

Autor, który przy okazji jest ( a raczej był, ale do tego wrócę*) dziennikarzem dostaje się do elity armii amerykańskiej. Został przyjęty do grona generała Stanleya McChrystala zwanego Big Stanem, Papieżem czy Gwiazdą Rocka. Miał okazję usłyszeć i zobaczyć wszystko sam. A to czego miał możliwość doświadczyć i uświadczyć zszokuje i przerazi chyba każdego - nawet tych wytrzymałych. Ja byłam pewna, że spodziewać się można wszystkiego, a co za tym idzie nic mnie nie zaskoczy. Jakże człowiek się może mylić...

Stan miał niewiele czasu na zorganizowanie swojego sztabu najbliższych ludzi, a jednak udało mu się to zrobić bez problemu. Chociaż nie. Problem był. W jego otoczeniu znaleźli się specyficzni ludzie. Zuchwali, odjazdowi i bezczelni. Bezprecedensowi kochali władzę, ale i dobrą zabawę. Czyli rzecz biorąc byli bardzo, ale to bardzo podobni do McChrystala.

Michael Hastings miał przewagę nad innymi reporterami. Był, widział i słyszał. Mógł notować - z pojedynczymi zastrzeżeniami czego publikować mu nie wolno. Czego w takim układzie był świadkiem? Tego między innymi tego jak w hotelowym barze generał ze swoja elitą pili w towarzystwie szpiegów i luksusowych prostytutek. Oczywiście to tylko maleńkie wydawało by się przewinienie z ich strony.

To co ukrył na kartach tej książki dziennikarz jest dużo bardziej szokujące. Niestety nie tylko. Ja czytając momentami świetnie się bawiłam i śmiałam - do pewnych momentów, mianowicie za każdym razem, gdy było coraz zabawniej uświadamiałam sobie - "Kobieto to nie jest komedia! To fakt! To dzieje się na prawdę!". I dobry humor pryskał jak bańki mydlane, a mnie dopadły wyrzuty sumienia, ale i złość - Jak można kogoś takiego postawić jako dowódcę armii! Jak ktoś taki może mieć taką władzę...

Generał Stanley McCrystal w pewnym sensie sam prosił się o tak spektakularną dymisję jakiej został poddany. No, bo powiedzmy sobie szczerze kto mądry dopuszcza dziennikarza do takich rzeczy nawet jeśli "obiecuje" dochować tajemnicy w momentach, gdy rzekomo go o to się prosi? Kto zabiera reportera na spotkania i narady dotyczące spraw tajnych? Michael jak najbardziej przystał na nie pisanie tego o co prosili, ale jeśli tyczyło się to tylko pojedynczych spraw to czemu nie mógł w takim układzie wykorzystać całej reszty?

I choć dziś Big Stan poddał się do dymisji, którą przyjął jeszcze prezydent Barack Obama to jego współpracownicy mi. Mike Flynn pracuje nadal. To dokładnie on był doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa. Jego kadencja była najkrótszą w historii biura - trwała zaledwie 24 dni.

Podsumowując na tylnej okładce widzimy napis: "Przejmująca kronika świata, który zmierza do szaleństwa". Czy aby na pewno? Czy do szaleństwa może zmierzać coś co jego granice już przekroczyło? Czy szaleństwo w ogóle może mieć granice?

*Wspomniałam, że Michael Hastings jest, a raczej był dziennikarzem. Dlaczego zmieniłam na był? Ponieważ on już nie żyje. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w wypadku samochodowym dzień po tym jak skontaktował się z prawniczką demaskatorskiego portalu WikiLeaks. Mało tego kilka godzin wcześniej wysłał przyjaciołom i współpracownikom e-maila sugerującego, że jest na celowniku FBI. Do dziś nie wiadomo co tak na prawdę się stało. Czy to był wypadek czy może jednak celowe działanie osób trzecich?

Tak jak wspomniałam książka czytała mi się szybko i w pewien sposób przyjemnie. Najgorsze, że świetnie się przy niej bawiłam do czego dojść raczej nie powinno. Nie, gdy pozycja porusza tak ważne tematy i prawdziwe problemy. Nie zmienia to faktu, że Hastings miał fantastyczne pióro i cieszę się, że pozycja znalazła się w moich rękach.

Więcej na:
...

Kate

ilość recenzji:146

brak oceny 3-05-2017 10:52

Stare porzekadło mówi ?Za mundurem panny sznurem?. Jednakże w dzisiejszych czasach, oprócz panien, za mundurem idą duże pieniądze oraz kariera, o której może pomarzyć niejedna gwiazda rocka. Nie wierzycie mi? Poznajcie Stana McChrystala.

Stanley McChrystal to człowiek wielu talentów, a wojaczka to najjaśniejszy z nich. Pomimo iż w szkole oficerskiej nie był prymusem, a wręcz przeciwnie, często popadał w tarapaty przez swoje wybryki, nie przeszkodziło mu to zbudować imponującej kariery w Amerykańskiej Armii. Uczestniczył w trzech konfliktach zbrojnych (w Zatoce Perskiej, Iraku oraz Afganistanie), służył w jednostkach specjalnych oraz dowodził nimi. Tam gdzie się pojawiał i widział niedociągnięcia, robił totalny przewrót, po to aby usprawnić maszynę zwaną ?Wojskiem?. Po za tym posiada szalenie ważną umiejętność balansowania po cienkiej linie pomiędzy sztywnymi zasadami a luzackim zachowaniem. Dzięki temu zaskarbił sobie rzeszę oddanych ludzi a swoją charyzmą, doświadczeniem oraz buntowniczym charakterem otrzymał nominacje generalskie.

Bohatera reportażu poznajemy, gdy otrzymuje kolejną, czwartą nominacje generalską przed misją stabilizacyjną w Afganistanie. Ma za zadanie ?zaprowadzić? porządek w tym kraju. Aczkolwiek w odróżnieniu od innych książek ukazujących wojnę w tym rejonie, mamy okazję spojrzenia na nią w szerokiej perspektywie, z poziomu sztabów oraz planowania. Ujrzymy świat elit oraz bankietów u ambasadorów, ponieważ wojny prowadzi się za pomocą układów oraz układzików. Autor Michael Hastings miał okazję przebywać w otoczeniu Stanleya w 2010 roku. W tym czasie poznajemy samego generała oraz najbliższą ekipę. Adiutantów, szefów prasowych, generała dywizji oraz szefa wywiadu. A to tylko wierzchołek. Cały zespół został skompletowany osobiście przez McChrystala, który to traktował ich jak prawą rękę. Byli to ludzie o tak samo oryginalni co sam generał, którzy również mieli niekonwencjonalne metody myślenia. I poznajemy ich nie tylko od tej oficjalnej strony. Sam autor był zabierany na suto zakrapiane imprezy, które odbywały się w barach i hotelach.

Książka jest świetnym reportażem ukazującym nie tylko samego generała, a również machinę wojenną, która napędzana jest przez Pentagon oraz Biały Dom. Autor ukazuje błędne decyzje jakie były popełniane na przestrzeni lat w trakcie wojny w Afganistanie. Nawet sami najwyżsi dowódcy nie mieli pojęcia o co tak naprawdę walczą w tym kraju. Nie rozumieli podstawowych praw jakimi rządzą się poszczególne klany w tym państwie. Obnaża kult wojskowości i ?strażnika narodów? za jakiego uważają się Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Do takiego symbolicznego obnażenia dochodzi gdy autor wchodząc do prowizorycznego centrum dowodzenia stworzonego w pokoju w hotelu, słyszy z ust najwyższych dowódców rynsztokowy język, taki sam jak w okopach gdzieś na wzgórzu w prowincji Kandahar. Ponadto autor ukazuje, że w samej administracji wojskowej toczy się niezdrowa rywalizacja oraz przywłaszczanie sobie czyiś zasług w celu zdobycia kolejnej rangi.

Podsumowując "Wszyscy ludzie generała" to książka ukazująca wojskowe elity oraz nieudolność amerykańskiej armii. Autor obnaża i przedstawia wojsko takim jakim jest. Generał i jego świta również są obdzierani z tej legendy. Na początku można dostrzec zachwyt autora, że znalazł się pośród takich ludzi. Jednakże z każdym dalszym rozdziałem poznajemy prawdę. W pewnym momencie, w trakcie imprezy jeden człowiek z ekipy generała zapytał się autora czy napisze prawdę, ten odparł że napisze uczciwy tekst. Człowiek generała zażartował, że jeśli im się nie spodoba to znajdą go i zabiją. Michael Hastings po wydaniu książki zginął w niewyjaśnionym wypadku samochodowym.
<br...

I. Wycech

ilość recenzji:15

brak oceny 29-04-2017 18:39

?Wszyscy ludzie generała? Michael Hastings
Wydawnictwo: Znak litera nova

Książka w całości poświęcona elicie amerykańskiej armii. Ma formę reportaży. Obraz Generała McChrystala oraz jego współpracowników, który wstrząsnął Białym Domem.
Przeczytałam ją z dużym zainteresowaniem i przyjemnością.
Polecam książkę bo można przy niej się oderwać od codzienności.