Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Wszechświat w twojej dłoni (twarda)

książka

Wydawnictwo Otwarte
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Wszechświat. Niezbadana przestrzeń, energia i ciemna materia. Napawająca nas zaciekawieniem, ale jednocześnie przerażeniem przed tym, co nieznane. Unosząc głowę ku górze zastanawiamy się gdzie jest granica, czy Wszechświat ma swój kształt, czy istnieje jakiś początek i koniec.

`Wszechświat w twojej dłoni` autorstwa Christophe`a Galfarda to napisana prostym językiem książka poświęcona teorii Wielkiego Wybuchu. Pomoże zrozumieć to, co dotąd było niezrozumiałe, da odpowiedzi na nurtujące pytania, poruszy wyobraźnię i porwie w odległy, dotąd zupełnie nieznany świat. Sprawi, że kosmos stanie się nowym hobby, a czytelnik zapragnie wgłębiać się w tę wiedzę. To doskonała pozycja dla osób pragnących rozpocząć swoją przygodę z astronomią.

WSZECHŚWIAT W TWOJEJ DŁONI - WIEDZA O WSZECHŚWIECIE W PROSTYCH SŁOWACH
- 400 stron przepełnionych wiedzą o Wszechświecie
- Prosty, przyjemny i łatwy w odbiorze język
- Dzięki tej książce nauka astronomii stanie się przygodą
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 13.09.2017

RECENZJE - książki - Wszechświat w twojej dłoni

4.6/5 ( 50 ocen )
  • 5
    41
  • 4
    3
  • 3
    2
  • 2
    1
  • 1
    3

Amanda

ilość recenzji:266

brak oceny 12-08-2017 12:14

Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2017/08/wszechswiat-w-twojej-doni-christophe.html

WYOBRAŹ SOBIE...
Właśnie tymi słowami rozpoczyna się pierwszy rozdział tej książki. Nie przypomina znienawidzonego podręcznika, prawda? I aż do samego końca tak będzie, zapewniam. Żadnych regułek i definicji, które trzeba wykuć na blachę. Nawet wzór jest tylko jeden i to powszechnie znany. Autor sięga tu po poważniejsze i moim zdaniem skuteczniejsze działo - wyobraźnię czytelnika. W niezwykle plastyczny sposób opowiada o poszczególnych elementach Wszechświata i zasadach nim rządzących, sprawiając, że mamy przed oczami obrazy galaktyk, gwiazd i innych tworów, których nawet nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Pomocne są również liczne porównania i uproszczone przykłady, dzięki którym można zrozumieć nawet trudne i skomplikowane zjawiska.

NICZYM OPOWIEŚĆ ZNAJOMEGO
Galfard postarał się, aby jego książka pozbawiona była formalnego tonu publikacji naukowych. Zamiast sztywnego informowania, jak to bywa w podręcznikach, wybrał bezpośrednie zwroty do czytelnika. Przechodzi z nim na "Ty" i na tyle, na ile pozwala tematyka, stara się używać luźniejszego języka. I tak udało mu się uzyskać pewnego rodzaju złudzenie rozmowy ze starym znajomym, któremu chce coś wytłumaczyć bez presji sprawdzianów i zaliczeń. Zwyczajnie po to, by go zainteresować i zarazić swoją pasją. Zdecydowanie ułatwia to proces czytania i faktycznie jest to ogromnie pomocne w zrozumieniu tajemnic Wszechświata.

STRUKTURA
Książka podzielona jest na siedem części, w ramach których mamy także podział na rozdziały. Autor dokonał tego podziału w zdecydowanie przemyślany sposób, dawkując nam informacje i powoli, z każdym kolejnym rozdziałem, rozszerzając temat. Dzięki temu, nie zostajemy zasypani wiadomościami na raz, a przyswajamy je w sposób naturalny, nawet nie zauważając, że bez nauki pamiętamy tak wiele rzeczy, dzięki którym można zabłysnąć nie tylko w szkole. ;-)

AMANDA, NIE NAPISAŁAŚ NIC O TREŚCI?
W końcu spoilerem nie będzie to, że istnieją planety, galatyki, grawitacja, a Słońce nie jest wieczne. Nie od dziś też znamy teorię bliźniaków i podróży w kosmos, czy eksperyment z kotem Schrödingera. Jednak tutaj nie chodzi o te informacje - są one przecież powszechnie dostępne i pewnie o wielu rzeczach uczyliście, lub dopiero będziecie się uczyć na lekcjach fizyki (albo chociaż wspomnieliście o tym, bo o ile pamiętam, to podstawowy program nauczania z fizyki nie jest zbyt imponujący). Chodzi o sposób, w jaki ta cała wiedza została przekazana. Jak zgrabnie połączono przyjemne z pożytecznym i rozwinięto materiał, który zawsze kojarzył się nam tylko ze szkołą i nudą. Wytłumaczono go w taki sposób, że z fascynacją natrafiałam na ciekawostki, którymi na pewno jeszcze przez jakiś czas będę rzucać w towarzystwie. Pewnie nie stanę się nagle małym astronomem, ale czuję, że na pewno więcej uwagi poświęcę artykułom o działalności NASA i innych organizacji badających kosmos, jeśli na takie trafię w czasie porannej prasówki, bo zainteresowały mnie wzmianki o możliwym życiu pozaziemskim. Dlatego też nie będę brała na swoje barki próby wytłumaczenia chociaż kilku informacji, jakie najlepiej zapamiętałam, a po prostu zostawię zdjęcie spisu treści, który da Wam chociaż namiastkę tego, co znajdziecie w środku. A wiedzę, jeśli się zdecydujecie na podróż przez Wszechświat, przekaże Wam jedynie Christophe Galfard we własnej osobie.

TYLKO DLACZEGO BEZ GRAFIK?
Jestem wzrokowcem, dobrze o tym wiecie. I tu mały zawodzik, bo mając taki ładunek pozytywnego zaangażowania wyobraźni czytelnika, można było też dać mu kilka grafik czy też obrazów, które momentami by nieco ułatwiały nasze wyobrażenia. Wiem, że nie byłoby to łatwe, w końcu wiele w tej nauce opiera się na badaniach, wzorach, teoriach, a autor po prostu nam wytłumaczył to w przyjemny sposób, by wydawało nam się to nieco mniej onieśmielające, jednak takie delikatne czarne, minimalistyczne rysunki w stylu tych gwiazdozbiorów z okładki, byłyby idealnym dopełnieniem, jeszcze bardziej oddzielając książkę od podręczników. Autor za to zaserwował nam jedynie portret Einsteina, który niestety musi nam wystarczyć.

PODSUMOWUJĄC
Wszechświat w twojej dłoni to wyjątkowo plastycznie poprowadzona lekcja fizyki i astronomii, dzięki której łatwiej będzie nam zrozumieć wszystko to, co zawsze wydawało nam się ogromnie skomplikowane. Galfard zabierze czytelnika w podróż po Wszechświecie i będzie to swego rodzaju podróż w czasie, gdyż opowie on nie tylko o tym, co wiemy obecnie, ale też przytoczy niektóre historyczne teorie oraz pokusi się o pewne przewidywania na przyszłość. I po lekturze już wiem, co stanowi źródło sukcesu tej książki - to niezwykle przyjazne podejście autora do czytelnika i bezpośrednie zwracanie się do niego, uruchamiając jego wyobraźnię, by przemierzając w myślach galaktyczne przestworza wzbogacił się o wiedzę, która zawsze wydawała się nudna i trudna.
Jeśli więc Waszym marzeniem było poznanie tajników Wszechświata, to ta lektura zdecydowanie Wam w tym pomoże!

Amanda

ilość recenzji:266

brak oceny 12-08-2017 12:14

Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2017/08/wszechswiat-w-twojej-doni-christophe.html

WYOBRAŹ SOBIE...
Właśnie tymi słowami rozpoczyna się pierwszy rozdział tej książki. Nie przypomina znienawidzonego podręcznika, prawda? I aż do samego końca tak będzie, zapewniam. Żadnych regułek i definicji, które trzeba wykuć na blachę. Nawet wzór jest tylko jeden i to powszechnie znany. Autor sięga tu po poważniejsze i moim zdaniem skuteczniejsze działo - wyobraźnię czytelnika. W niezwykle plastyczny sposób opowiada o poszczególnych elementach Wszechświata i zasadach nim rządzących, sprawiając, że mamy przed oczami obrazy galaktyk, gwiazd i innych tworów, których nawet nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Pomocne są również liczne porównania i uproszczone przykłady, dzięki którym można zrozumieć nawet trudne i skomplikowane zjawiska.

NICZYM OPOWIEŚĆ ZNAJOMEGO
Galfard postarał się, aby jego książka pozbawiona była formalnego tonu publikacji naukowych. Zamiast sztywnego informowania, jak to bywa w podręcznikach, wybrał bezpośrednie zwroty do czytelnika. Przechodzi z nim na "Ty" i na tyle, na ile pozwala tematyka, stara się używać luźniejszego języka. I tak udało mu się uzyskać pewnego rodzaju złudzenie rozmowy ze starym znajomym, któremu chce coś wytłumaczyć bez presji sprawdzianów i zaliczeń. Zwyczajnie po to, by go zainteresować i zarazić swoją pasją. Zdecydowanie ułatwia to proces czytania i faktycznie jest to ogromnie pomocne w zrozumieniu tajemnic Wszechświata.

STRUKTURA
Książka podzielona jest na siedem części, w ramach których mamy także podział na rozdziały. Autor dokonał tego podziału w zdecydowanie przemyślany sposób, dawkując nam informacje i powoli, z każdym kolejnym rozdziałem, rozszerzając temat. Dzięki temu, nie zostajemy zasypani wiadomościami na raz, a przyswajamy je w sposób naturalny, nawet nie zauważając, że bez nauki pamiętamy tak wiele rzeczy, dzięki którym można zabłysnąć nie tylko w szkole. ;-)

AMANDA, NIE NAPISAŁAŚ NIC O TREŚCI?
W końcu spoilerem nie będzie to, że istnieją planety, galatyki, grawitacja, a Słońce nie jest wieczne. Nie od dziś też znamy teorię bliźniaków i podróży w kosmos, czy eksperyment z kotem Schrödingera. Jednak tutaj nie chodzi o te informacje - są one przecież powszechnie dostępne i pewnie o wielu rzeczach uczyliście, lub dopiero będziecie się uczyć na lekcjach fizyki (albo chociaż wspomnieliście o tym, bo o ile pamiętam, to podstawowy program nauczania z fizyki nie jest zbyt imponujący). Chodzi o sposób, w jaki ta cała wiedza została przekazana. Jak zgrabnie połączono przyjemne z pożytecznym i rozwinięto materiał, który zawsze kojarzył się nam tylko ze szkołą i nudą. Wytłumaczono go w taki sposób, że z fascynacją natrafiałam na ciekawostki, którymi na pewno jeszcze przez jakiś czas będę rzucać w towarzystwie. Pewnie nie stanę się nagle małym astronomem, ale czuję, że na pewno więcej uwagi poświęcę artykułom o działalności NASA i innych organizacji badających kosmos, jeśli na takie trafię w czasie porannej prasówki, bo zainteresowały mnie wzmianki o możliwym życiu pozaziemskim. Dlatego też nie będę brała na swoje barki próby wytłumaczenia chociaż kilku informacji, jakie najlepiej zapamiętałam, a po prostu zostawię zdjęcie spisu treści, który da Wam chociaż namiastkę tego, co znajdziecie w środku. A wiedzę, jeśli się zdecydujecie na podróż przez Wszechświat, przekaże Wam jedynie Christophe Galfard we własnej osobie.

TYLKO DLACZEGO BEZ GRAFIK?
Jestem wzrokowcem, dobrze o tym wiecie. I tu mały zawodzik, bo mając taki ładunek pozytywnego zaangażowania wyobraźni czytelnika, można było też dać mu kilka grafik czy też obrazów, które momentami by nieco ułatwiały nasze wyobrażenia. Wiem, że nie byłoby to łatwe, w końcu wiele w tej nauce opiera się na badaniach, wzorach, teoriach, a autor po prostu nam wytłumaczył to w przyjemny sposób, by wydawało nam się to nieco mniej onieśmielające, jednak takie delikatne czarne, minimalistyczne rysunki w stylu tych gwiazdozbiorów z okładki, byłyby idealnym dopełnieniem, jeszcze bardziej oddzielając książkę od podręczników. Autor za to zaserwował nam jedynie portret Einsteina, który niestety musi nam wystarczyć.

PODSUMOWUJĄC
Wszechświat w twojej dłoni to wyjątkowo plastycznie poprowadzona lekcja fizyki i astronomii, dzięki której łatwiej będzie nam zrozumieć wszystko to, co zawsze wydawało nam się ogromnie skomplikowane. Galfard zabierze czytelnika w podróż po Wszechświecie i będzie to swego rodzaju podróż w czasie, gdyż opowie on nie tylko o tym, co wiemy obecnie, ale też przytoczy niektóre historyczne teorie oraz pokusi się o pewne przewidywania na przyszłość. I po lekturze już wiem, co stanowi źródło sukcesu tej książki - to niezwykle przyjazne podejście autora do czytelnika i bezpośrednie zwracanie się do niego, uruchamiając jego wyobraźnię, by przemierzając w myślach galaktyczne przestworza wzbogacił się o wiedzę, która zawsze wydawała się nudna i trudna.
Jeśli więc Waszym marzeniem było poznanie tajników Wszechświata, to ta lektura zdecydowanie Wam w tym pomoże!