Do tej pory wiele było już powiedziane, napisane, a nawet pokazane i zekranizowane z tematu wydarzeń z maja 1996 roku z okolic Mont Everestu. Tym razem mamy do czynienia z książką przedstawiającą relacje i odczucia jednego z przewodników komercyjnej grupy, która we wspomnianym czasie wyruszyła na podbój góry.Anatolij Bukeiejew jako doświadczony himalaista, przewodnik podjął się trudu na prośbę przyjaciela Scotta Fischera doprowadzić grupę turystów na szczyt góry gór. Wyzwanie z założenia nie było łatwe, ani nie gwarantowało sukcesu, o czym wspomina bohater na łamach swojej książki. Trudność wynikała z ograniczeń fizycznych, psychicznych oraz doświadczeń jakimi obdarzeni byli ochotnicy, którzy zgłosili się na wyprawę. Dodatkową napotkaną trudnością okazała się ilość chętnych osób, które w okresie wiosennym, pamiętnego 1996 roku chciała zdobyć szczy góry. Według autora, podnóże góry, ze względu na ilość rozstawionych namiotów, bardziej przypomniało zjazd uczestników koncertu rockowego, a nie grupę wspinaczy.
Książka jest o tyle szczególna, gdyż opisywana jest niczym relacja lub dziennik relacjonujący każdy kolejny krok, który wykonywała grupa osób z zespołu Scotta Fischera, a wszystko przedstawione jest z pkt widzenia przewodnika oraz dziennikarza, współautora książki, który to całość wypowiedzi wiąże klamrą. Połowa książki to relacja wydarzeń jakie miały miejsce w maju 96 roku. Nie ma tu zbędnych szczegółów, opisów topografii czy etapu przygotowań. Autorzy starali się bez oceniania przedstawić same fakty. Dzięki czemu czytelnik po lekturze książki jest sam w stanie ocenić zaistniałe wydarzenia i zachowanie uczestników wyprawy. Nie ma tu oceniania zachowań innych, ani oskarżania i winienia kogokolwiek.
Druga połowa książki to już analiza i w pewnym sensie obrona autora Bukariejewa przed stawianymi mu zarzutami. Zarzuty te, w głównej mierze wytoczył uczestnik równoległej grupy wspinaczy, a jednocześnie dziennikarz Jon Krakauer. To z nim przez kilkanaście miesięcy obaj autorzy ?Wspinaczki? polemizowali, dyskutowali i sprzeczali się na temat zasadności zachowania przewodnika Bukariejewa na stokach góry. Przy czym o ile Krakauer oskarża Bukariejewa o kilka zaniechań i uchybień jakich dokonał lub mógł dokonać w czasie wyprawy, o tyle Bukariejew w swojej relacji przedstawia jedynie fakty, bez podnoszenia kogokolwiek do winy. Ponadto w drugiej części książki DeWalt przytacza również obszernie opinie środowiska wspinaczy oraz uczestników grupy, której przewodził Bukriejew w maju 1996 roku. Wszyscy jednym głosem wdzięczni są za postawę himalaisty, za jego heroiczne próby i walkę o innych. Po tych wydarzeniach himalaista dostał wiele wyróżnień i odznaczeń. Jon Krakauer nigdy nie pogodził się z tym i do końca stawiał zarzuty wobec postępowania przewodnika w 1996 roku.
Książkę czyta się z zapartym tchem. Mimo, że znałam opis wydarzeń z innych relacji, tym razem jej narracja, przedstawianie samych faktów, bez oceniania powodują, że książka jest tak interesująca. Pozwala czytelnikowi samemu wyciągać wnioski i oceny. Polecam serdecznie wszystkim zainteresowanym tą tematyką
Opinia bierze udział w konkursie