Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

World War Z

Światowa wojna zombie w relacjach uczestników

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Najpierw w Chinach pojawia się pacjent `zero` zarażony dziwną i nieznaną chorobą, która powoduje niespotykaną dotąd degenerację ciała i późniejszą reanimację zwłok. Wkrótce z całego świata zaczynają napływać kolejne doniesienia o podobnych przypadkach. Rządy wielu państw ignorują zagrożenie i skrywają prawdę przed obywatelami. A ta jest szokująca - po całym globie z prędkością błyskawicy rozprzestrzenia się śmiertelny wirus zmieniający ludzi w żywe trupy żądne krwi...

Tak zaczęła się pandemia, którą przetrwali nieliczni. Świat po globalnej hekatombie stał się przerażającym i brutalnym miejscem pozbawionym zasad, gdzie można liczyć tylko na siebie. Dzięki Maksowi Brooksowi poznajemy historie z pierwszej ręki, o których dotychczas milczały raporty wojenne.

World War Z to bijący rekordy popularności doskonały reportaż, przerażający do szpiku kości, prawdziwy do utraty tchu!






Na podstawie tego książkowego hitu powstała superprodukcja filmowa z Bradem Pittem w roli głównej!
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 08.05.2013

RECENZJE - książki - World War Z, Światowa wojna zombie w relacjach uczestników

4/5 ( 8 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    1

Sylwia Węgielewska http://magicznyswiatksiazki.pl

ilość recenzji:490

brak oceny 28-11-2013 11:23

Ostatnimi czasy tematyka zombie staje się coraz bardziej popularna. Chętnie sięgają po nią zarówno twórcy filmowi jak i ludzie ze świata literatury. Na dalszy plan odeszły wampiry i wilkołaki, o których opowiedziano już tyle historii, że życia nie starczy, aby się z nimi wszystkimi zapoznać. Teraz na główny plan wysunęli się chodzący zmarli, żywe trupy, lub jak to woli po prostu zombie. Te powłóczące, zawodzące, jęczące, ciągnące za sobą własne wnętrzności stwory zdają się coraz bardziej fascynować ludzkość. Zazwyczaj przedstawiane są właśnie w taki, a nie inny sposób, choć zdarzają się wyjątki. Miałam okazję zmierzyć się z historią, w której zombie zapałał gorącymi uczuciami do żywej dziewczyny ("Ciepłe ciała" Isaac Marion), albo też przyjrzeć się wizji, w której to zombie były złymi duszami, atakującymi tych, którzy nieśli w sobie dobro ("Alicja w Krainie Zombie" Gena Showalter). Teraz postanowiłam sięgnąć po coś zgoła innego, odbiegającego formą od tego, co dotychczas miałam okazję czytać. Wybór padł na książkę amerykańskiego pisarza Maxa Brooksa specjalizującego się w literaturze s-f, który w 2003 roku wydał "Zombie survival" będący swoistym poradnikiem traktującym o tym, w jaki sposób można ocalić życie, gdyby na świecie pojawili się zombie. Jednakże nie ta książka jest tematem dzisiejszej recenzji. Mą uwagę przykuło dzieło "World War Z", będące kontynuacją zombistycznego wątku, którego ekranizacja (w roli głównej Brad Pitt) pojawiła się w kinach na początku czerwca 2013 roku.

"Większość ludzi nie wierzy, że coś może ich spotkać, dopóki sami nie staną oko w oko z problemem. To nie wynika z głupoty, nie jest słabością - po prostu taka jest ludzka natura." (s. 57)

"World War Z" napisany został w formie reportażu. Zebrano tu relacje ludzi, którym udało się ujść z życiem z wieloletniej światowej wojny ludzkości z chodzącymi trupami. Wszystkie one zostały poukładane chronologicznie, zatem czytelnik ma okazję przekonać się, jak wyglądała walka z zombie od momentu, kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o dziwnej, szybko postępującej chorobie, aż do punktu kulminacyjnego, który zakończył ten przerażający dla ludzkości okres ich dziejów. Świadectwa tamtych wydarzeń pochodzą od różnych osób, z różnych kręgów społeczeństwa, zarówno tych stojących u władzy, jak i od pospolitego zjadacza chleba. Przyglądamy się sytuacji ludzi będących po dwóch stronach barykady - wydających polecenia i tym zdanym na łaskę innych. Dzięki temu mamy dokładny obraz tego, co się wówczas działo. Książka stanowi fikcję literacką, jednak napisana została w taki sposób, iż ma się wrażenie, jakby to wszystko działo się naprawdę. Mamy okazję przekonać się, co dzieje się z ludźmi, ich psychiką, zachowaniami w obliczu zagrożenia nie mieszczącego się w ludzkich wyobrażeniach. Autor ukazuje zarówno utratę człowieczeństwa, akty wandalizmu czy bezduszność względem słabszych, ale również ludzką determinację i chęć przeżycia za wszelką cenę.

"Ale ta broń, która nas pobiła, to nie było coś, co można wyprodukować. To coś starego jak świat, no, w każdym razie starego jak sama wojna. To był strach, po prostu przerażający, wszechogarniający strach (...)" (s. 170)

Miałam duże oczekiwania względem książki Brooksa. Zanim zdecydowałam się na lekturę, zapoznałam się z wieloma recenzjami na jej temat, wśród których natrafiłam na nieliczne słowa krytyki. Doszłam zatem do wniosku, iż mi, fance historii o zombie, "World War Z" powinien się równie mocno spodobać. Jednakże rzeczywistość okazała się zupełnie inna niż moje wcześniejsze wyobrażenia. Uwierzyłam zapewnieniom recenzentów, że książkę czyta się lekko i przyjemnie za sprawą lekkiego pióra autora oraz jego talentowi opowiadania historii. Dałam się nabrać na to, że wciąga do tego stopnia, że trudno się od niej oderwać, gdyż zapomina się o bożym świecie podczas lektury. W moim przypadku okazało się wręcz na odwrót. Z każdą stroną męczyłam się coraz bardziej, a moje ogólne zainteresowanie tą pozycją spadało na łeb na szyję. Robiąc sobie przerwę w czytaniu, aby zająć się innymi obowiązkami, coraz trudniej było mi powrócić do historii Brooksa. Denerwował mnie styl autora, sztywność przedstawianych przez niego relacji. Niespecjalnie czułam też strach i przerażenie ludzi opowiadających wydarzenia, które powinny wywoływać u mnie ciarki na plecach i być powodem sennych koszmarów. Miałam wrażenie, że czytam suche fakty, zimny i bezosobowy raport z wydarzeń, a nie świadectwa pochodzące z ust żywych ludzi, którzy przeżyli prawdziwe piekło.

"World War Z" okazało się dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem, totalnie nie trafioną lekturą. Tak bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Tak mocno cieszyłam się, kiedy w końcu trafiła w moje ręce i miałam okazję zasiąść do lektury. Nie spodziewałam się, że dzieło Maxa Brooksa, tak szeroko zachwalane, nie przypadnie mi do gustu i okaże się dla mnie jedną wielką stratą czasu. Szkoda, doprawdy szkoda. Ale cóż poradzić. Ilu czytelników, tyleż opinii. Tym razem trafiło na czytelniczkę, do której książka "World War Z" absolutnie nie trafiła.

Moja ocena: 3/6

Sol

ilość recenzji:1

brak oceny 21-08-2013 19:01

"World War Z" to książka, która wywarła na mnie wielkie wrażenie. Właśnie takimi słowami rozpocznę niniejszą recenzję. Dlaczego wielkie wrażenie? Dlatego, że naprawdę jest mało książek tak emanujących emocjami i napięciem. W chwili, w której wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać, nic nie było mnie w stanie od niej oderwać. Tak porwały mnie te wszystkie opowieści ludzi, którzy "przeżyli" to wszystko, że i ja w ich słowa uwierzyłam, jednak o tym nieco później. Muszę przyznać, że ciężko jest mi się zabrać za zrecenzowanie jej. Dlatego ciężko, że tyle myśli kłębi mi się w głowie, a wszystkie chciałabym Wam przytoczyć. Dodatkowo, te wszystkie emocje... Postaram się jednak zawrzeć jakąś cząstkę tego, co zdołam ubrać w słowa i przedstawić to logicznie. Książek o zombie jest coraz więcej. Nawet jest jakiś serial, którego głównym motywem przewodnim są zombie. Osobiście nie przepadam za tymi stworami, a już w owym serialu w ogóle. Jakoś nie przypadł mi do gustu. Natomiast jeśli idzie o książki, w których zombiaki wiodą prym, to do tej pory moim nr. jeden była książka pt. "FEED. Przegląd końca świata". Z dniem, w którym zabrałam się za czytanie książki "World War Z" mogę śmiało stwierdzić, że i ona jest moim nr. jeden - bez dwóch zdań! Obie te książki są niesamowicie ciekawe i realistyczne. Max Brooks stworzył dzieło, które jest jednocześnie wstrząsające i fenomenalne. Może nie znajdziecie tutaj spektakularnego wątku kryminalnego, miłosnego czy też detektywistycznego, ale właśnie w tym rzecz, że tutaj nie chodzi o jakieś piękne opisy. Tutaj chodzi o przedstawienie świata takim, jakim mógłby być, takim, jakim autor go widzi, bez przesłodzonych opowieści, za to z boleśnie przerażającymi faktami, które - na szczęście - nie są faktami realnymi. Pomysł na książkę jest bardzo dobry i rewelacyjnie wykorzystany. Zwłaszcza przedstawienie czytelnikowi treści, w formie relacji osób trzecich - można by też powiedzieć, że poniekąd jest to wywiad z ludźmi, którzy przeszli przez piekło na ziemi. Piekło to ma imię. Piekło to zwie się: ZOMBIE! I tutaj nawiążę do tego, o czym we wstępie recenzji wspomniałam. Mianowicie chodzi mi o to, że ja uwierzyłam w to, co przedstawił mi autor. W to, że zombie naprawdę opanowały świat w jego książce. Wszystko za sprawą tego rewelacyjnego przedstawienia treści w takiej, a nie innej formie. Naprawdę ogromny plus i wielkie brawa dla autora! Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, w jakim napięciu czytałam tę książkę. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że coś takiego rzeczywiście może nas - ludzkość - kiedyś spotkać. A wizja ta jest naprawdę przerażająca. Zombie, zombie,zombie, ale nie tylko o nich tutaj mowa. Pan Brooks idealnie ukazuje nam potyczki polityczne i to, że politycy mają władzę, ale wykorzystują ją jedynie dla własnych wygód i celów. Nie przejmują się mniejszościami i jednostkami, które nie mają dla nich większej wartości. Władza to władza, nie ma miejsca na "duperele". Autor ukazuje nam idealnie ludzką naturę. To, jak człowiek zachowuje się w sytuacjach podbramkowych, kiedy musi zdecydować: ja, albo oni. Karygodnym czynem byłoby tej książki nie polecić... Dlatego gorąco polecam i gwarantuję, że nie będziecie się nudzić. Warto sięgać po dobre książki, a Max Brooks właśnie taką dobrą ksiażkę napisał, dlatego jeszcze raz polecam.

Marta mama Nikusia - ksiazeczki-synka-i-coreczki

ilość recenzji:1

brak oceny 17-06-2013 21:05

Powiem Wam szczerze, że byłam tej książki ogromnie ciekawa, jak dotąd nie czytałam nigdy żadnych reportażów, więc sięgając po tę lekturę nie wiedziałam do końca z czym będę miała do czynienia. Hmm i wiecie co? Czytało mi się ją bardzo dobrze. Opisy całego tego "bałaganu" opisane z różnych punktów widzenia to naprawdę ciekawe doświadczenie. Jednak myślałam, że będzie tutaj jeszcze więcej opisów zombie, walk, zabijania, ucieczek itp. Fakt jest już tego sporo, ale jest też wiele o polityce, ekonomii, wojsku... Dzięki temu całość wydaje się naprawdę bardzo realistyczna, ale moim zdaniem momenty opisujące spotkanie z zombie były najciekawsze ;)