Do urban fantasy nie trzeba mnie szczególnie przekonywać. Zwłaszcza tych, które wychodzą nakładem Fabryki Słów. Jeszcze się nie zawiodłam i jestem szalenie zadowolona, że wydali kolejną serię pani Briggs! Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź "Wilczego tropu" oczy mi się zaświeciły, a chęć na tą książkę rosła i rosła, aż wreszcie mogłam ją zaspokoić. Dobre fantasy musi mieć przede wszystkim znakomite postaci, interesującą fabułę, napięcie napędzane mocną akcją. Zatem czy "Wilczy trop" ma to wszystko? Zacznę od tego, że spodziewałam z goła się czegoś innego. Co prawda książka już od pierwszych stron mnie zachwyciła i naprawdę ciężko było mi się od niej oderwać, ale mam jedno zastrzeżenie względem głównej bohaterki. Jednak o tym nieco później. Najpierw chciałabym zaznaczyć, że jestem zachwycona stylem autorki. Jest naprawdę nienaganny, przez co książkę czyta się z wielką przyjemnością. Następną rzeczą, na którą pragnę zwrócić uwagę, jest fakt, iż autorka po raz kolejny stworzyła nam cykl o wilkołakach. Ja wszytko co z wilkami ma wspólnego, wprost uwielbiam, tak więc książka ląduje na regale z ulubionymi! Co więcej? Akcja jest tutaj bardzo świetnie wyprowadzona. Uderza w czytelnika z wielką mocą już od początku. Fabuła napędzana jest szybkimi zwrotami akcji - co akurat w urban fantasy jest czymś normalnym, bądź powinno takim być. Przygoda interesująca, aczkolwiek czasem miałam drobne "ale", jednak rozumiem, iż jest to tom pierwszy, a tym samym wprowadzający nas w świat Alfy i Omegi. Coś o samych postaciach, zacznę od Anny Latham - głównej postaci kobiecej, która z początku wzbudziła moją wielką sympatię, ale niestety w pewnej chwili mnie wręcz irytowała. Dlaczego? Otóż rozumiem, że Anna nie miała łatwego życia. Od początku przemiany musiała sobie radzić sama, była poniżana i gwałcona przez mężczyzn ze swojego stada. Była traktowana jak nic nieznacząca wilczyca, ale czy nie mogłaby się jednak mniej nad sobą użalać? Sądziłam, że autorka wniesie pewne zmiany w jej charakter, że Anna weźmie się za siebie i stanie się twardsza, ale nie. Ona cały czas podkulała ogon pod siebie, a w najmniej odpowiednich momentach pokazywała jaka to ona nie jest odważna - przez co właśnie takie "ataki" odwagi mnie śmieszyły. Niestety, ale Anna zupełnie mnie rozczarowała. Natomiast jeżeli chodzi o Charlesa Cornicka... Jest to jedna z najbardziej pozytywnych postaci w tej książce! Uwielbiam gościa. Mimo, iż jest swego rodzaju szychą w stadzie, nie chełpi się swoją pozycją. Robi co do niego należy, nie poniżając innych. Nie jest arogancki, twardo stąpa po ziemi i jest bardzo mocnym charakterem. Jednak tutaj też moje wyobrażenie względem postaci męskiej było inne. Wątek miłosny oczywiście jest i gra całkiem ważną rolę. Sądziłam jednak, że napięcie pomiędzy Charlesem, a Anną będzie większe, że nie wszystko potoczy się w tak szybkim tempie. Niemniej autorka się postarała i stworzyła ciekawą parę z tej dwójki. Tajemnica jaką ukryła przed nami pani Briggs była nie lada gratką. Naprawdę nie spodziewałam się właśnie takiej akcji, jaka miała miejsce w górach. A już na pewno nie sądziłam, że autorka zaskoczy nas takim czarnym charakterkiem. Na początku sądziłam, że owym wcieleniem zła, które będzie królowało przez całą książkę będzie Leo bądź Justin, a tutaj taka niespodzianka. Bardzo sprytne i ciekawe zagranie. Reasumując, "Wilczy trop" jest książką, która musi zawitać na półce każdego konesera naprawdę dobrych książek. Niewątpliwie pani Briggs jest autorką, której wszystkie dzieła (oczywiście te wydane u nas) znajdą miejsce na najwyższej półce w moim regale. Świetne i mocne urban fantasy.