- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a gotowa. Telefon na biurku dzwoni bez przerwy, doktor podnosi słuchawkę i odkłada na widełki. Odbiera może co siódmą rozmowę. Ktoś pyta o dyżurujących lekarzy. - Doktor Doverio to ginekolog, ale dziś nie Nie, doktor Di Fiore to Musi się pan zapisać... Nie, nie u mnie, w recepcji. Mam nadzieję, że na środę są jeszcze * - Do załamań psychicznych - kontynuuje - dochodzi na ogół zaraz po dopłynięciu na wyspę. Ich cel to Europa i zniosą każde cierpienie, tortury, upokorzenie, bicie i gwałty, byleby tylko dotrzeć na miejsce. Są tak zdeterminowani, że wpisują w koszty podróży ryzyko śmierci. I wyruszają, chociaż wiedzą, że mogą utonąć. Wielu z nich nie potrafi pływać, większość wcześniej nie widziała morza. I tu, na miejscu, po tej całej męce, spotyka ich rozczarowanie. Nie są tam, gdzie chcieli się znaleźć. Dopływają na Lampedusę i, owszem, są wolni, ale to jest wyspa, a za tą wyspą jest kolejna wyspa, za którą dopiero jest kontur stałego lądu, który jednak nie jest Skandynawią, Niemcami, Anglią ani Holandią. I wtedy się załamują. Po kilku dniach, podczas których nic się nie dzieje, kiedy siedzą w centrum pomocy i nie wiedzą, co mają dalej robić, ujawniają się patologie, które wymagają interwencji psychiatry. Bo, widzisz, jesteśmy znakomici w ratowaniu, lecz nie radzimy sobie z integrowaniem. Przykładamy się do naszego zadania całym sercem. My, czyli lekarze, pielęgniarki, służby mundurowe. Od dwudziestu czterech lat, od 1991 roku, nie opuściłem ani jednego transportu. Widziałem ich wszystkich. Angażują się policjanci i wojskowi, którzy narażają życie, wypływając po łódki sto dwadzieścia mil w morze. Stajemy na głowie, żeby uchronić tych ludzi od śmierci. Jednak potem jesteśmy bezradni. Uratowanych kierujemy do ośrodków przesiedleńczych i pozwalamy im stamtąd uciekać. * Centrum Pierwszej Pomocy i Przyjęć położone jest w głębi wyspy, dwa kilometry od portu i pomostu, do którego przybijają łodzie z migrantami. Nie da się tam wejść bez pozwolenia prefekta Agrigento. Można podjechać pod bramę i zobaczyć, jak pomiędzy ogrodzeniem a barakami biwakują ci, dla których zabrakło miejsca pod dachem. Można też wjechać na wzniesienie i spojrzeć na ośrodek z góry. Jeszcze dwa lata temu rzucały się w oczy czarne ślady po pożarze, który w 2011 roku wzniecili Tunezyjczycy. Ale to było inne pokolenie imigrantów. Bo wymiana pokoleń następuje tu co dwa lata. Mówię doktorowi, że przed katastrofą 3 października 2013 roku w ogrodzeniu była duża dziura. Wycięta celowo albo świadomie tolerowana przez straż. Na trzysta miejsc w centrum przypadało tysiąc trzysta osób. Cztery osoby na miejsce. Dziura była wentylem bezpieczeństwa. Uchodźcom dawała namiastkę wolności, władzom - gwarancję, a może tylko złudzenie, że z zagęszczenia nie zrodzi się bunt. - Po trzecim października - mówi lekarz - w centrum przeprowadzono remont. Przez jakiś czas nie przyjmowano nikogo, ale dzisiaj znów jest przepełnione. Nie wiem, czy ogrodzenie zostało uszczelnione, ostatnio jednak zaostrzono rygor. Sezon turystyczny w pełni. Tobie i mnie ciemnoskórzy w dresach nie przeszkadzają, lecz są tacy, którzy nie chcą ich spotykać na plaży, na ulicach, w zatokach. Domyślam się, że to właśnie jest układ, o którym wspomniał na początku rozmowy. Kogo z kim nie udaje mi się dowiedzieć. Najpewniej jakiejś władzy z tymi, którzy żyją z turystów. Ci drudzy mają mocną kartę w ręku: w 2013 roku Travellers Choice Awards ogłosił, że najpiękniejszą plażą na świecie jest właśnie Isola dei Conigli, Wyspa Królików. ,,Piękniejsza od Karaibów" - jak z triumfem pisały włoskie gazety. Lampedusańska zatoka z cyplem, który woda o karaibskiej barwie oddzieliła od skrajnego przylądka. - W niedawnej przeszłości - potwierdza Pietro Bartolo - w mediach wiele się mówiło o Lampedusie jako o miejscu, do którego przybijają łodzie z uchodźcami z Afryki. Cokolwiek się działo na Morzu Śródziemnym, łączono to z naszą wyspą. Telewizja pokazywała trupy i tłum czarnoskórych imigrantów. Nic dziwnego, że ludzie z Turynu, Mediolanu, nawet z Sycylii, uważali przyjazd tutaj za niebezpieczny. Potem próbowano korygować te informacje, łagodzić, a teraz o uchodźcach na Lampedusie już zupełnie się milczy. I chyba dobrze, bo my i tak wykonujemy naszą pracę. Jak widzisz, uchodźców nie ma na ulicach, choć przecież są. Są, bo co noc jadę do nich na pomost i badam, łódka za łódką. I cała maszyna przyjmowania nieustannie działa. Działa sprawnie. Traktujemy przybyszów z szacunkiem i troską. A turyści znowu przyjeżdżają się opalać na Wyspie Królików. I chyba zapomnieli, że właśnie tuż przy tej zatoce dwa lata temu utonęło trzysta sześćdziesięcioro sześcioro ludzi. A tak naprawdę trzysta sześćdziesięcioro ośmioro.
książka
Wydawnictwo Fundacja Instytut Reportażu |
Oprawa miękka |
Liczba stron 136 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Fundacja Instytut Reportażu |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 136 |
ISBN: | 978-83-943118-0-3 |
Wprowadzono: | 16.10.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.