Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Wiatrodziej

Czaroziemie, tom 2

książka

Wydawnictwo SQN Sine Qua Non
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Życie Merika nie jest łatwe. Niedawno stracił najlepszego przyjaciela, a do tego właśnie spłonął jego okręt. Za wszystkim stoi jego siostra, Vivia, która za wszelką cenę chce się pozbyć młodego księcia i zasiąść na tronie. Czy wiatrodziej wyjdzie z tego starcia cało? Czaroziemie opanowuje wojna. Nubreveni pokładają nadzieję w tajemniczej postaci - Furii, ale Vivia nie ma zamiaru w nią uwierzyć.

Safi i Iseult, więziosiostry, wpadły w nie lepsze kłopoty. Przyjaciółki znowu zostały rozdzielone i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkają. Safi towarzyszy cesarzowej, a piekielni bardowie depczą im po piętach. Każdy chce mieć potężną prawdodziejkę po swojej stronie. Jej moc może zdecydować o powodzeniu w politycznych rozgrywkach. Iseult po raz kolejny musi się zmierzyć z krwiodziejem. A może powinna mu zaufać?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 10.05.2017

RECENZJE - książki - Wiatrodziej, Czaroziemie, tom 2

4.4/5 ( 11 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    1

Sun Reads

ilość recenzji:1

brak oceny 29-12-2017 11:36

Wydarzenia w "Wiatrodzieju" są kontynuacją historii, którą otrzymaliśmy w Prawdzodziejce. Będę całkowicie szczera, naprawdę trudno jest wymyślić spójne streszczenie fabuły tej książki, ponieważ historia całkowicie zmieniła się od pierwszej książki. Mamy księcia Merika, który uczestniczy w krucjacie przeciwko swojej siostrze, księżniczce Vivii. Zdecydował się udowodnić, że ma złe intencje i podróżuje pod fałszywą tożsamością, ponieważ wszyscy uważają, że umarł, gdy jego statek eksplodował. Potem mamy podróżującą Safi, trzymającą - o dziwo! - z Krwiodziejem, po tym, jak przeżyliśmy katastrofę. W końcu mamy Iseult i Aeduan na misji odnalezienia Safi.

Jednym z powodów, dla których tak bardzo przyciągnęła mnie ta seria jest przyjaźń między Safi i Iseult. W Prawdodziejce widzimy wszystkie te chwile najlepszych przyjaciół pomiędzy dwiema potężnymi kobietami, a a w następnej zostają rozdzielone na całą książkę. Historia jest całkowicie wykluczona w Wiatrodzieju. W Prawdodziejce było tak wiele przygotowań do tej epickiej opowieści, a żadna linia fabularna nie była kontynuowana ani nie została zbadana w drugiej książce. To jest mój główny problem. W pierwszej części było tak dużo podstaw, że tym razem spodziewałam się o wiele więcej akcji. O ile nie było to całkiem nielubiane, aby dowiedzieć się o tych nowych sytuacjach, tempo było znacznie wolniejsze niż w jego poprzedniku, a mnie to znudziło. Istnieje również wiele opisów do naśladowania. Wiatrodziej wzrasta do pięciu osobnych narracji. W trakcie opowiadania nastąpiły pewne ważne postępy, a oprócz tego rola Safi mocno wzrosła. Ogólnie rzecz biorąc, podobał mi się Wiatrodziej,(mimo moich narzekań), ale spodziewałam się po prostu więcej. Teraz między częściami pierwszą i drugą powstaje przepaść i mam tylko nadzieję, że dwie ostatnie spełnią moje oczekiwania.

Czy polecam? Jeśli podobała Ci się Prawdodziejka, zdecydowanie poleciłabym kontynuowanie serii, ale ostrzegam, że cały styl tej historii zmienia się i nie wchodzisz w nią z wysokimi oczekiwaniami. Mam nadzieję, że to niezbędny dodatek do tego, co będzie epicką historią fantasy.

Czytaczyk

ilość recenzji:221

brak oceny 4-12-2017 13:33

Merik nie ma w życiu lekko. Niedawno stracił swojego najlepszego przyjaciela, a teraz ledwo uszedł z życiem po tym, jak jego statek został zaatakowany przez Skrytobójcę i spłonął. Jednak nie obyło się bez żadnych obrażeń, bowiem został on poważnie poparzony i poraniony, a reszta załogi nie dała rady się ocalić. Książę Nubereyny podejrzewa, iż to jego siostra mogła stać za tym zamachem i czyhać na jego życie. Postanawia się ukrywać przed wszystkimi fakt, że przeżył i dołożyć wszelkich starań, żeby przeszkodzić krewnej w objęciu tronu.

Safiyi i Iseult, szczęście również nie dopisuje. Więzisiostry wpakowały się w kolejne tarapaty i ponownie zostały rozdzielone. I wydawać by się mogło, że tym razem ich rozłąka będzie wieczna i dziewczyny już nigdy więcej się nie spotkają. Safiya w towarzystwie Imperatorki Vanessy zmierza do Marstoku z oddziałem Piekielnych Bardów, który depcze im po piętach. Natomiast Iseult ucieka w głąb Ziemi Niczyjej, goniona przez Rozszczepieńców.
Susan Dennard po raz kolejny zaserwowała nam świetną lekturę. Autorka rzuca nas na głęboką wodę, już od pierwszych stron fundując dynamiczną akcję, która pędzi na łeb, na szyję. Fabuła tym razem najbardziej skupia się na księżniczce Vivi i księciu Meriku. Do głosu dochodzi większa liczba narratorów, która poszerza nasz pogląd na zaistniałe sprawy i ukazuje co dzieje się w poszczególnych częściach Czaroziemi. Co zaskakujące, zabieg ten wyszedł naprawdę dobrze. Łatwo się połapać w tym wszystkim. Sprawia wrażenie spójności i wzajemnej zależności. Intryga napędza intrygę, a czytelnik trwa w emocjonującej niepewności dalszego rozwoju wydarzeń. Ze zniecierpliwieniem wyczekuję kolejnego tomu, ponieważ i tym razem Susan zostawiła wiele rozwiniętych wątków, które pozostawiają sporo pytań bez odpowiedzi.

camilleshade

ilość recenzji:1

brak oceny 27-10-2017 10:43

"Wiatrodziej" to kontynuacja, obok której nie można przejść obojętnie. Świat przedstawiony w "Prawdodziejce" był tylko przedsmakiem tego, co czeka nas w drugim tomie magicznej serii Susan Dennard. Autorka umiejętnie rozbudowała świat Czaroziem, o nowe miejsca, postaci i co najważniejsze, o nowe fascynujące tajemnice.
Już od pierwszych stron powieści zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń. Zdecydowanie nie ma czasu na nudę, a my z przyjemnością towarzyszymy naszym bohaterom w ich podróży. Niestety teraz każdy jest skazany tylko i wyłącznie na siebie. Po jakże emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu, wiemy że nasze więziosiostry zostały rozdzielone i teraz każda z nich pędzi w zupełnie w inną stronę. Safi jak i Iseult stają przed nowymi wyzwaniami, walczą o przetrwanie, a także za wszelką cenę próbują uciec przed złem.

Safi teraz w rękach cesarzowej Marstoku robi wszystko, aby tylko nie stracić życia, jednak pewne wydarzenie na morzu sprawi, że obie kobiety będą zmuszone do współpracy, aby tylko uwolnić się z rąk piekielnych bardów.

Iseult czeka niespodziewana współpraca z jednym z najgroźniejszych bohaterów, który za swą ofiarą pędzi niczym huragan. A spotkania z Lalkarką w świecie snów staną się jeszcze bardziej realistyczne. Jak myślicie, czy Iseult sobie z tym poradzi?

Jeżeli chodzi o naszego tytułowego bohatera, to książę Merik już od samego początku ma wielkie kłopoty. Ktoś czyha na jego życie! Teraz książę Nubrevny wyglądem przypomina bestię, a co najgorsze każdy myśli, że zginął na morzu. Jednak Merik podejrzewa kto za tym stoi i wie, że jest to osoba, która chce go wyeliminować z drogi do tronu. Książę zatem wraz z jednym ze swoich ocalałych majtków, wyrusza w ciemne uliczki rodzinnego miasta i pragnie wszystko naprawić oraz zdemaskować winnego.
Safi i Iseult to nadal dzielne i odważne dziewczyny, które nie spoczną dopóki nie osiągną wyznaczonego sobie celu. Bardzo podobało mi się to, że Safi mimo tego w jak ciężkiej znalazła się sytuacji, nie straciła poczucia humoru ani hardości. Wciąż jest sprytna, cwana i dobra z niej wojowniczka. Natomiast Iseult twardo stąpa po ziemi i pędzi do Safi, bo wie, że jako więziosiostra musi jej pomóc, jednak zupełnie nie wie, gdzie odnajdzie swą najlepszą przyjaciółkę.
Brutalność i bezwzględność w tej części ma duże znaczenie, a autorka idealnie ukazała ciężkie warunki w jakich znaleźli się bohaterowie. Nie ma dla nich żadnego ultimatum. Wszystko to sprawia, że nasza wyobraźnia działa na pełnych obrotach, a my z pełną paletą emocji przeżywamy każdą chwilę. Autorka zaserwowała nam kolejne tajemnice, które stopniowo zostają wyjaśnione, ale i tak nie są one w stanie zaspokoić naszej ciekawości. Bo to co czeka nas w tej części niezwykle zaskakuje i prowadzi do odkrycia niespodziewanych faktów. A tajemnicze morderstwa i nieznana moc, sprawiają że chcemy więcej i więcej!

Czy Safi uwolni się z rąk wroga? Czy Iseult odnajdzie swoją wieziosiostrę?

Merik wytrwale będzie walczył do samego końca, a to co zostało dla niego przygotowane, zapewne Was zaskoczy :)

I jaką rolę w tej kontynuacji odegra Krwiodziej? Koniecznie musicie się dowiedzieć.

"Wiatrodziej" to emocjonująca historia, która sprawi, że jeszcze bardziej polubicie świat przedstawiony przez autorkę, a kolejne niewyjaśnione wydarzenia będą podsycać waszą wyobraźnię i sprawią, że nie spoczniecie dopóki nie zdobędziecie choć kawałka kolejnych informacji. Historia o przyjaźni, zaufaniu oraz o tym co istotne, by przetrwać w świecie pełnym magii i czyhających niebezpieczeństw.
Kochani, zatem jeżeli czytaliście już "Prawdodziejkę" to koniecznie musicie poznać dalsze losy bohaterów, natomiast jeżeli przygoda z twórczością Susan Dennard dopiero przed Wami, to właśnie teraz jest ten moment, aby dać się porwać do świata Czaroziem! Tymczasem ja z niecierpliwością czekam na 3 tom pt.: "Krwiodziej" i już czuję, że to również będzie niesamowita przygoda!

camilleshade-books.blogspot.com
@camilleshade

Wioleta

ilość recenzji:18

brak oceny 31-07-2017 08:05

Na statku, w którym podróżuje Merik dochodzi do zamachu. Mężczyzna ledwo uchodzi z życiem. Doznaje szereg obrażeń fizycznych, jest bardzo poparzony i poraniony, cudem dociera na ląd. Podejrzewa, że za wszystkim stoi jego siostra Vivia, która nie cofnie się przed niczym, żeby pozbyć się księcia i zasiąść na tronie.
Tymczasem więziosiostry Safi i Iseult znowu zostają rozdzielone i nie wiadomo czy kiedykolwiek jeszcze się spotkają. Pierwsza z nich przebywa na statku w towarzystwie cesarzowej Vanessy, ale ich spokój również nie potrwa zbyt długo, ponieważ na skutek pewnych wydarzeń będą zmuszone wyruszyć na ląd.
Iseult natomiast w tym czasie ucieka przed rozszczepieńcami, ale to nie jedyny jej kłopot, ponieważ pojawia się także krwiodziej, który dostał zlecenie wytropienia więzodziejki.

Jak można zauważyć w drugim tomie bohaterowie zostali rozdzieleni. Śledzimy wydarzenia z czterech różnych punktów widzenia w różnych miejscach Czaroziemu. Mogłoby się wydawać, że jest to jeden wielki chaos, ale wbrew przypuszczeniom losy głównych bohaterów w fajny sposób przeplatają się ze sobą.

Akcja książki rozpoczyna się dwa tygodnie po zakończeniu wydarzeń z "Prawdodziejki". Autorka postanowiła nie robić żadnych przeskoków w czasie ani miejscu, dlatego przejście z pierwszego do drugiego tomu jest bardzo naturalne, co sprawia, że akcja nie zwalnia ani na moment, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej nabiera tempa. Czytając odczuwamy wiele emocji, z zaciekawieniem, obawą i zapartym tchem śledzimy dalsze losy naszych ulubionych bohaterów.

Krainę Czaroziemie zgodnie z przypuszczeniami opanowuje wojna w skutek czego nie brakuje konfliktów politycznych, nieporozumień czy chwilowych sojuszy. Świat, który wykreowała Dennard jest bardzo rozbudowany i skomplikowany, dlatego radziłabym sięgnąć po "Wiatrodzieja" zaraz po skończeniu "Prawdodziejki", ponieważ w innym wypadku bardzo łatwo zapomnieć istotne szczegóły, które mają duży wpływa na nowe wydarzenia.

W książce pojawia się także nowa znacząca postać, ale niestety nie zdradzę Wam niczego więcej, ponieważ nie chcę spoilerować :)

Jeśli komuś nie do końca podobała się "Prawdodziejka", ponieważ było w niej dużo o tym jak wygląda przedstawiony świat i sytuacja polityczna oraz jak funkcjonuje magia, a brakowało akcji i emocji to muszę powiedzieć Wam, że "Wiatrodziej" jest naprawdę dużo lepszy. Czytając drugi tom ani przez chwilę się nie nudziłam, a akcja pędziła jak szalona, nie dając nawet chwili czasu na wytchnienie.

Podsumowując "Wiatrodziej" to naprawdę świetna kontynuacja, w której nie brakuje akcji, emocji, wspaniałych bohaterów czy konfliktów politycznych. Książkę czyta się naprawdę szybko i z wielkim zaciekawieniem. Cieszę się, że drugi tom wypadł jeszcze lepiej niż poprzedni i już nie mogę doczekać się kolejnej części, którą z pewnością przeczytam. Jeśli macie ochotę sięgnąć po "Prawdodziejkę" lub "Wiatrodzieja" to szczerze Was do tego zachęcam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

zapoczytalna.blogspot.com

Dziewczyna z książkami

ilość recenzji:41

brak oceny 1-06-2017 11:37

Pierwszy tom serii Susan Dennard pozostawił mnie z pewnymi oczekiwaniami odnośnie kontynuacji. Był on ponad wszelką miarę poprawny, intrygujący oraz wciągający, jednak czegoś w nim, mimo wszystko, brakowało. Być może większej zręczności w tworzeniu, umiejętności kreacji bohaterów, który zaangażują emocjonalnie czytelnika, czy też podania mu opowieści, która nie będzie tylko i wyłącznie miłą przygodą? Prawdodziejka była jak mam wrażenie jedynie prologiem; przedstawieniem świata, który na kartach następnych części będzie się rozwijał. Czy więc autorka w drugim tomie swej serii rozwinęła swój talent oraz przedstawiła czytelnikom prawdziwy potencjał kryjący się w Czaroziemach?

Czasem najmądrzejsze wyjście wydaje się tym najgłupszym.
Iseult i Safi nigdy jeszcze nie były w takich tarapatach. Są one szczególnie groźne, ponieważ czarodziejki muszą stawiać im czoła bez siebie nawzajem - samotne, osłabione, wplątane w niepewne oraz nieoczekiwane sojusze, choć nawet i to słowo wydaje się na wyrost w odniesieniu do ich sytuacji. Merik natomiast wkracza na coraz ciemniejszą ścieżkę próbując zdemaskować udział swej siostry w zamachu na siebie oraz swoją załogę. Pogrążony w rozpaczy i żądzy zemsty stara się również zrozumieć samego siebie oraz to kim się stał...

Zacznę może od tego, że ten tom podobał mi się bardziej, niżeli jego poprzednik. Widać tu wyraźnie większą konsekwencję w tworzeniu, ciekawsze rozwinięcie wątków, staranniejsze budowanie relacji. Istotą tej części jest akcja; dynamiczna, nieprzerwana, zaskakująca. Czytelnik nigdy nie wie, zza którego rogu wyjdzie wróg, a zza którego przyjaciel, jakie stworzy, czy też potwory wypełzną z ciemności, bądź jakie decyzje podejmą bohaterowie. Co najciekawsze, to ostatni powód niepewności, wydaje się być najbardziej absorbującym czytelnika elementem. Tak jak w poprzedniej części, to przyjaźń tworzyła jeden z najważniejszych elementów, tak w tym tomie zepchnięte na poboczne, wciąż jednak ważna, ustąpiła innych relacjom, których rozwój stanowi intrygujący dla odbiorcy wątek.

W przypadku serii Susan Dennerd, a w szczególności Wiatrodzieja można z czystym serce orzec, iż romans stanowi szczątkowy element tej snutej przez Amerykankę opowieści. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że... nie występuje. Autorka w tej części nieomal całą swoją uwagę poświęciła budowie świata otaczającego stworzonych przez nią bohaterów oraz ich uwiarygadnianiu. Poznajemy, głównie dzięki podzielonej na najważniejsze postacie narracji, ich przeszłość, motywacje, cele a także pobudki warunkujące obierane przez nich w życiu ścieżki. Stają się oni wielowymiarowi oraz niezdominowani jedynie przez władające nimi uczucia, jak to czyni wielu pisarzy fantastyki, spychając tym samym na dalszy świat to, co w tym gatunku najważniejsze - świat, postacie, magię i wyobraźnię.

Wolność ma różne odcienie. Całkowita wolność nie zawsze jest dobra, a jej brak nie zawsze zły.
O świecie mówiąc, Wiatrodziej upewnił mnie jedynie w przekonaniu, które towarzyszyło mi podczas lektury Prawdodziejki; mianowicie, że wyobraźnia Susan Dennard musi być naprawdę ciekawym miejscem. Stworzyła ona bowiem niezwykle przemyślany, misterny świat, któremu wiarygodności autorka przydaje z każdym rozdziałem, wplatając pomiędzy dialogi oraz akcję ciekawostki, wierzenia, opisy otaczającego postacie, pełnego magii oraz brutalności świata. Nie jest to też taka lekka i przyjemna fantastyka. Używając popularnego wyrażenia, które idealnie oddaje sytuacje w książce przedstawione - trup ściele się gęsto.

Razem z bohaterami nieomal od pierwszych stron wpadamy w wir wydarzeń, który wydaje się nie kończyć. Jedno zdarzenie swym końcem, pobudza kolejne do życia. Efekt dynamizmu podjudza dodatkowo fakt, iż szczególnie przy zakończeniu tomu rozdziały są bardzo krótkie. Dowiadując się o zwrocie akcji w narracji jednego bohatera, zostajemy brutalnie przerzuceniu do opowieści kolejnych, mogąc poznać rozwiązanie dramatycznych zdarzeń dopiero po pokonaniu kilku, niekiedy równie emocjonujących rozdziałów. Również język, którym napisana jest powieść sprawia, że czytelnik pędzi między stronami nieuchronnie zmierzając ku zakończeniu, szybciej niżeli by sobie tego życzył.

Jak już wcześniej kilkakrotnie wspominałam narracja jest podzielona pomiędzy najważniejsze, występujące na kartach książki postacie. Niezmiennie, towarzyszą nam bardzo dobrze poznane w pierwszej części Więziosiostry, cyli Safi i Iseult. Jak można się spodziewać na spokój i brak akcji w ich historiach narzekać nie można. Kolejną postacią, której perspektywę, w sposób pogłębiony poznajemy jest Merik, czyli tytułowy Wiatrodziej. Wydawać by się mogło, że dzięki występowaniu jego postaci na okładce, będzie on zajmował znaczną część akcji oraz w konsekwencji narracji, jednak nie do końca tak było... Mogę się mylić, jednak odnoszę wrażenie, iż perspektywa została rozdzielona w tym tomie w miarę po równo. Jedynymi elementami mogącymi świadczyć o znaczeniu Merika w tej części jest fakt, iż to jego rozdziały zaczynają oraz kończą książkę, a także to, że głosu udzielono również osobie księciu bliskiej, czyli jego siostrze. Ostatnim magiem, którego perspektywę poznajemy jest Krwiodziej, pojawiający się w części pierwszej jako postać drugoplanowa.

Zmieniała tylko maski, mając nadzieję, że któraś wreszcie będzie pasować do jej twarzy, że któraś w końcu wypędzi z jej serca to dojmujące uczucie pustki.
Osobiście za postacie najciekawsze uważam Więziodziejkę i Krwiodzieja. Zarówno sami bohaterowie, jak i wątki z nimi związane nadzwyczaj dobrze mi się czytało. Na ich narrację również czekałam z największym wytęsknieniem. Wraz z zakończeniem książki pojawiło się wiele pytań, na które pragnęłabym poznać odpowiedzi. Sam rozwój postaci również zadecydował o mojej sympatii, gdyż poszedł w kierunku, który zapowiada się obiecująco. Warto również zauważyć, że tom trzeci serii będzie miał tytuł Krwiodziej, co jak mam nadzieję jest obietnicą rozwinięcia wątków Mnicha. Wierzę także, że niepewna relacja tej dwójki, która zawiązała się w Wiatrodzieju odnajdzie właściwy tor w kolejnej części.

Susan Dennard pisze w sposób, który pozwala płynnie oraz szybko przeskakiwać między rozdziałami. Nie jest to jednak język przeciętny, powszechnie w literaturze młodzieżowej spotykany. Niewątpliwie odznacza się on pewną charakterystyczną nutą, która pozwoliłaby czytelnikowi odróżnić fragment książki Dennard od innego autora z tego gatunku. Należy jednak pamiętać, iż nie jest to język górnolotny, przeznaczony raczej dla młodego odbiorcy, który swą płynnością oraz dynamizmem sprawia, że lektura jest jeszcze szybsza i przyjemniejsza. W tej części również odbiorca nie jest tak bardzo zasypywany utworzonymi przez autorkę na potrzeby powieści nazwami, które sprawiały taką trudność we wciągnięciu się w książkę przy początku części pierwszej historii czarodziejów z Czaroziem.

Prawdodziejka czy Wiatrodziej? Mimo mojej sympatii do części pierwszej, odpowiedź bez żadnych wątpliwości odpowiedź brzmi - Wiatrodziej. Tom drugi jest wręcz naszpikowany większą ilością akcji, ciekawych wątków oraz bohaterów, których przygody angażują. Widać również progres, który Susan Dennard poczyniła od napisania części pierwszej - zarówno w warstwie językowej oraz twórczej. Czytelnik we Wiatrodzieju z niecierpliwością przewraca strony, poznaje kolejne zakamarki Czaroziem - jej mieszkańców, największe koszmary oraz realia, a także śledzi bohaterów i ich relacje, których przyszłość może przybrać różne barwy.

Wszystko w tym świecie ma wiele kolorów. Wiele odcieni szarości niemieszczących się w twojej czarno-białej wizji świata, w której istnieje tylko prawda lub fałsz.
Podsumowując, mogę Wam polecić serię Susan Dennard. To naprawdę dobry kawałek fantastyki, któremu coraz mniej brakuje do topowych powieści z tego gatunku. Jeśli progres jest możliwie stały, kolejna część (Krwiodziej) będzie jedną z moich najbardziej wyczekiwanych premier tego, bądź przyszłego roku. Myślę, że warto postawić stopę na Czaroziemiu, razem z Safi i Iseult pakować się w kolejne tarapaty, uciekać przed Krwiodziejem, umierać... lecz nie do końca oraz szukać zemsty, nawet jeśli osoba, w którą stronę jest ona wymierzona, należy do naszej rodziny. Pełna akcji, z oryginalnym, interesującym światem oraz wyrazistymi bohaterami - oto idealne podsumowanie dzieła młodej, amerykańskiej pisarki oraz przyjaciółki Sarah J. Maas.

Bookendorfina

ilość recenzji:1532

brak oceny 1-06-2017 07:05

"Ale dopiero w śmierci mogli pojąć istotę życia.
A tylko żyjąc, zmienią świat."

Również w drugim tomie potęga magii przenika scenariusz zdarzeń i determinuje losy bohaterów. Teraz bardziej niż kiedykolwiek, zmuszeni są polegać na własnych nieprzeciętnych mocach, umiejętności przezwyciężania potęgujących się problemów i stawienia czoła niebezpiecznym wyzwaniom. Wciąż nadrzędnym celem okazuje się dobro Czaroziem, ale aby go osiągnąć trzeba wyjść zwycięsko z wielu ryzykownych potyczek i zabójczych walk. Susan Dennard zafundowała postaciom potężny cyklon niezwykłych przygód, ucieczek, pogoni, porwań, konspiracji i demaskacji. Piekielne moce próbują zapanować nad światem, skrytobójcze ataki kryją się na każdym kroku, zaś białe magiczne talenty potrafią ukazać także ciemne i zatrważające oblicze. Jak temu ma przeciwstawić się uzdrowicielskie czarodziejstwo?

Miłośnicy intrygującej i dynamicznej akcji, zaskakujących zwrotów, nietuzinkowych splotów losów bohaterów, nie powinni czuć się zawiedzeni. Szybko mkniemy po stronach książki, zasłuchując się w opowiadaną historię, śledząc potęgę i słabości kluczowych postaci, niepokojąc się o pułapki zastawiane na nich przez wrogów. Może brakowało mi ciut bardziej spektakularnego podkręcania napięcia, zwłaszcza, że pierwszy tom "Prawdodziejka" robił to doskonale i rozbudził nadzieje na kontynuację w podobnym klimacie niecierpliwości i nieustannego trzymania w niepewności. Za to szybkość, z jaką przeskakujemy z wątku na wątek robi duże wrażenie, lubię tak prowadzoną narrację, nawet jeśli momentami nieco gubię się, to jednak nieustanna pogoń za wieloma perspektywami spojrzenia na przebiegający splot wydarzeń ciekawie wzbogaca odbiór powieści.

Podoba mi się styl autorki, lekki, płynny, wciągający, porywający, dbający o detale w kreowaniu świata i profilowaniu bohaterów. Potrafi pozytywnie usposobić do postaci, bo choć nie brak im wad, przywar i niedoskonałości, to chętnie obdarzamy ich sympatią. Wyczekujemy spotkań z Merikiem, Safiyą i Iseult, ich atrakcyjne i frapujące przygody wywołują wiele emocji. Próbujemy zrozumieć niejednoznaczną postawę Vivii, zachowanie Cam niejednokrotnie wywołuje uśmiech, zaś tajemniczość Aeduan wnikliwie przykuwa uwagę. Czy zawarte sojusze i pakty okażą się trwałe i mocne? Komu w tej niebezpiecznej rozgrywce można zaufać i w jakim stopniu? Dlaczego tak ważnym staje się podążanie właściwą drogą, kiedy mnóstwo pokus od niej odciąga? Jak zdobyć przekonanie o słuszności bohaterskich czynów? Interesująca propozycja fantasy, zwłaszcza dla młodzieży, świetnie bawi, wciąga w magiczny świat, czyta się z przyjemnością.

...

ogrodksiazek.blogspot.com

ilość recenzji:187

brak oceny 31-05-2017 21:32

Pierwszy tom serii Czaroziemie całkowicie mnie oczarował. Susan Dennard sprawiła się na medal, tworząc "Prawdodziejkę", i bardzo niecierpliwie czekałam na kolejne spotkanie z Safi, Iseult i Merikiem. Sugerując się tytułem, liczyłam zwłaszcza na solidną dawkę przygód tego ostatniego. Ale czy było warto?

Książę Nubrevny jest w poważnym niebezpieczeństwie. Ktoś czyha na jego życie. Choć udaje mu się obronić przed skrytobójcą, jego okręt zostaje doszczętnie spalony, a załoga ginie. Nikt nie wie, że ocalał, a to daje mu sporą przewagę nad przeciwnikiem. Przekonany, że za zamachem stoi jego siostra, postanawia zdobyć dowody jej winy. Statek Vanessy spotyka taki sam los, jak ten dowodzony przez Merika. Cesarzowa i Safi ledwo uchodzą z życiem. Szczęście szybko je jednak opuszcza - dostają się w ręce piekielnych bardów. Iseult wyrusza na poszukiwanie przyjaciółki, lecz jej plany pokrzyżuje kolejne spotkanie z niebezpiecznym krwiodziejem.

Tym, co bezapelacyjnie wzbudziło mój zachwyt, była okładka - zakapturzona postać z mieczem w dłoni, którą owiewa wiatr unoszący jesienne liście, a w tle burza i miasto w płomieniach - po prostu c u d o. Spodobała mi się jeszcze bardziej niż ta zdobiąca "Prawdodziejkę".
Z bólem serca muszę jednak przyznać, że w moim odczuciu to jedyny element mogący konkurować z pierwszą częścią cyklu. Liczyłam na opowieść skupiającą się wokół Merika, a dostałam... Vivię. Miałam wrażenie, że to ona pojawiała się częściej, albo przynajmniej była bardziej wyrazista niż jej brat. I chociaż historia księżniczki okazała się niezwykle ciekawa i wciągająca, to jednak pewien niedosyt pozostał.
Rozdzielenie bohaterów powinno teoretycznie dać autorce większe pole do popisu - trzy razy więcej fascynujących wydarzeń rozgrywających się w tym samym czasie - ale moim zdaniem nie wykorzystała tego potencjału w pełni. O ile w przypadku "Prawdodziejki" wszystko toczyło się w zawrotnym tempie, nie dając nikomu ani chwili wytchnienia, o tyle tutaj przestoje akcji jednak się zdarzały.
Pojawiły się za to nowe tajemnice i kilka intrygujących postaci, jak choćby Cam, Kahina czy Sowa. A niektórzy znani nam już bohaterowie dali się poznać z zupełnie innej strony...

Susan Dennard pierwszą częścią cyklu postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Chociaż tym razem, jak dla mnie, obyło się bez fajerwerków, to wciąż bardzo dobra, wciągająca powieść fantasy. Znajdziemy w niej legendarne stwory, groźnych piratów, krwawe walki, ukryte podziemne miasto, a nawet zmarłych przywracanych do życia. W moim odczuciu to historia ciut słabsza niż "Prawdodziejka", ale równie magiczna. Ja z pewnością nie odmówię sobie przyjemności sięgnięcia po następny tom, a Wy?

Ewelina Żyła redgirlbooks

ilość recenzji:1

brak oceny 10-05-2017 10:19

Mijają dwa tygodnie od ostatnich wydarzeń. Merik stracił wszystko. Najlepszego przyjaciela, statek i załogę, a on sam doznał na ciele rozległych oparzeń. Książę sądzi, że za wszystkim stoi jego siostra, księżniczka Nubrevny - Viva Nihar. Merik za wszelką cenę pragnie odnaleźć dowody, które potwierdzą jego przypuszczenia. Dowody, które zdobędzie chce przedstawić Wysokiej Radzie, aby udowodnić, że Viva nie zasługuje na tron. W poszukiwaniach pomaga mu tryskający energią majtek Cam.


Viva Nihar, księżniczka Nubrevny nie może pozwolić sobie na strach. Jej motto życiowe to ?Niczego nie żałuj?. Jest nie tylko księżniczką, która niedługo odzieczyczy tron, lecz również potężną pływodzejką. Księżniczka stara się stać taką córką i królową, jaką chciałby widzieć jej ojciec. Jednak nie jest to łatwe, kiedy Wysoka Rada stawia się jej i planuje wszystko za jej plecami. Jak udowodnić im, że kobieta również potrafi być dobrą władczynią? To nie jedyny problem księżniczki. W Nubrevnie brakuje jedzenia, a coraz więcej ludzi przybywa do miasta. Na domiar złego po mieście szaleje Furia zabijając ludzi i wywołując panikę.


Safiya i Iseult ponownie zostają rozdzielone.


Safi wraz z imperatorową Czaroziemi udaje się do stolicy Marstoku.

Prawdodziejka za pomocą swojej mocy ma pomóc Vanessie pozbyć się z jej dworu korupcji. Jednak ich statek zostaje wysadzony w powietrze, a one jako jedyne wychodzą z tego żywe. Na rozkaz cesarzowej udają się do Saldoniki. Nie jest im, to jednak dane, bo zostają pojmane przez piekielnych Bardów. Mają je dostarczyć żywe cesarzowi Henrickowi.


Aeuduan dostaje rozkaz, aby odnaleźć więziodziejkę i odstawić do osoby, która mu zleciła zadanie. Jednak Krwiodziej zmienia zdanie i postanawia odnaleźć swoje monety. Po drodze wpada w pułapkę i zostaje ranny, a to Iseult go odnajduje. Muszę tu się wtrącić: oni powinni być razem i zrobić wielkie love story!

No cóż, ale muszę wracać do tematu. Więziodziejka chce zawrzeć z nim sojusz. Zwróci mu jego pieniądze, jeśli ten pomoże odnaleźć jej więziosiostrę. Aeudan się zgadza pomóc dziewczynie, jednak oboje nie potrafią sobie zaufać.



Jeżeli ?Prawdodziejka? była tą powieścią, która weszła do kanonu, to jak określić ?Wiatrodzieja?, który jest lepszy od pierwszej części?
Autorka pobiła samą siebie! Szanuję pisarzy, którzy z każdą kolejną powieścią ustanawiają sobie jeszcze wyższą poprzeczkę.
?Wiatrodziej? to jeszcze więcej akcji, która z każdą stroną nabiera większej dynamiki. Niespodziewane zwroty akcji, które wprawiają w osłupienie i niedowierzanie. Niebezpieczeństwo, ucieczka, walka o życie i tajemnice. To składa się na tę powieść, która jest wulkanem emocji.
Autorka w tej części bardziej skupiła się na opisach poszczególnych miast. Idealnie roztoczyła ich wyobrażenie przed czytelnikami. Miałam wrażenie, że i ja przechadzam się przez zdradzieckie uliczki miast i przez rozległe krainy i pustkowia.
Poznajemy lepiej historię rodziny Merika. Powody, dla którego brat i siostra odsunęli się od siebie. Susan bliżej przybliżyła nam postacie Vivi, siostry księcia i Krwiodzieja. Ukazała ich jako silne osobowości, ale ujawniła również mały rąbek ich drugiej natury. Pokazała, że nawet oni pod warstwą opanowania posiadają ludzkie emocje. Nie zrobiła tego od razu, ale odkrywała kawałek po kawałku. Jednak nie pokazała wszystkich kart sprawiając, że czytelnik jest niepocieszony. Zdecydowanie chciałabym jeszcze bliżej poznać postać Vivi i Krwiodzieja. Uwielbiam postacie Safi i Iseult, bo obydwie są nie tyle odważne i harde, co po prostu wspaniałymi przyjaciółkami. Ich więź jest po prostu niezwykła, a mi niesamowicie brakowało ich wspólnych scen. Merik z kolei sprawił, że czytanie o nim przynosiło mi ból. Już w poprzedniej części pokochałam tę postać i to w jakiej znalazł się rozterce sprawiało, że i ja się czułam jakby mnie przygwożdżono.
?Wiatrodziej? zdecydowanie powalił na kolana ?Prawdodziejkę?. Jeśli wcześniej pierwsza część nie przypadła Wam do gustu, to ta na pewno przypadnie Wam do serca. To już nie tylko opowieść o ciągłej ucieczce i niebezpieczeństwie. To opowieść o poczuciu winy, o stracie i żałobie. O zagubieniu siebie, ale i odnalezieniu. Nie znajdziecie tu wątku miłosnego, ale to nie szkodzi! Za to będziecie mieli okazję poznać lepiej charakter postaci, które tu występują.
Wkroczycie w fascynujący i magiczny świat Czaroziemi. Książka wciągnie Was bez reszty, a nim się obejrzycie będzie chcieli jeszcze więcej. Ja z niecierpliwością wyczekuje kolejnej części o Krwiodzieju. Ta postać najbardziej mnie fascynuje. ?Wiatrodziej? wyparł pierwszą część i to on moim zdaniem wejdzie do kanonu.

Jabluszkooo

ilość recenzji:66

brak oceny 8-05-2017 13:59

Pierwszy tom był wspaniały, a ten... po prostu nie wiem jak mam go słowami opisać. Na pewno nie ma tu tendencji spadkowej, jak to często bywa przy drugim tomie, tutaj jest wzrost wszystkiego. Ta książka wyglądała też nieco inaczej od poprzedniej, bo czytelnik ma do czynienia, aż z pięcioma perspektywami. Nie jest to jednak przytłaczające, bo przez książkę się mknie bardzo szybko. Akcja jest rozłożona w taki sposób, że nie ma miejsca na nudę, jeśli jedna z perspektyw zaczyna robić się przewidywalna to inne nadrabiają za nią tak, że ten rozdział staje się po prostu chwilowym odpoczynkiem od napinającej się atmosfery. Autorka zadbała też o to, by bardziej rozwinąć głównych bohaterów (Safi, Iseult, Merik, Aeduan i Vivia). Graficznie książka nadal utrzymuje poprzedni poziom (idealnie cudowny). Jak dla mnie ta część jest jeszcze lepsza niż poprzednia. Jedynym minusem jest tylko to, że między tomami było dużo czasu przerwy (co jest zrozumiałe), jednak ciężej mi się czytało, bo nie do końca pamiętałam pierwszy tom. Jest to tak mały minus, że chowa się za całokształtem. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu, bo ten pozostawia po sobie tak dużą ciekawość, że nie da rady wytrzymać! Gorąco polecam!

....

Katarzyna Dudek

ilość recenzji:21

brak oceny 8-05-2017 10:35

Akcja Wiatrodzieja rozpoczyna się dwa tygodnie po wydarzeniach, które miały miejsce w Prawdodziejce. Od pierwszych stron autorka nie daje nam wytchnienia ? akcja zaczyna toczyć się z zawrotną prędkością, aż do ostatniej strony. W Wiatrodzieju jest jeszcze więcej magii, walki, przelanej krwi, nieoczekiwanych sojuszów i zwrotów akcji. Jest groźnie, Czaroziemie ogarnia coraz to bliższe widmo wojny, a każdy z głównych bohaterów, zostaje rzucony w inną część Czaroziemia i musi walczyć o przeżycie. Merik Nihar, książe Nubrevny przeżywa zamiach, który jego zdaniem zaplanowała jego siostra, Vivia Nihar. Jest okrutnie poparzony, bardzo cierpi, ale to nie jest dla niego przeszkodą. Udaje się do Lovats w celu zebrania dowodów jej winy, dzięki którym jego siostra nie zasiądzie na tronie. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że w stolicy trwają przygotowania do jego pogrzebu. Merika bardzo porusza widok cierpiących i głodujących mieszkańców. Przyrzeka pomóc swojemu ludowi za wszelką cenę, niestety ludzie widząc go tak poparzonego, dostrzegają w nim Furię ? lewą rekę Nodena, zwiastuna zemsty, gniewu i sprawiedliwości. W stolicy dzieje się coraz gorzej, a Merik zaczyna coraz bardziej wierzyć, że jest Furią. Safiya fon Hasstrel w towarzystwie imperatorowej Marstoku, Vanessy, również popada w tarapaty. Na okręt, którym płyną zostaje przeprowadzony zamach, a one wpadają w sidła Piekielnych Bardów, i zmuszone są udać się wraz z nimi do Pirackiej Republiki Saldoniki. Iseult Det Midenzi też nie ma kolorowo. Ląduje na Ziemi Niczyjej, a w ślad za nią podążają rozszczepieńcy. Coraz częściej w snach nawiedza ją Lalkarka, Esme, a jak by jeszcze tego było mało los ponownie splata ją z Krwiodziejem Aeduanem. Zdana sama na siebie, zawiera z nim pewien układ, ale czy powinna mu zaufać? W tajemnicy ???? przyznam Wam się, że w pierwszej części bardzo, ale to bardzo nie lubiłam Krwodzieja, a teraz strasznie mu kibicuję ???? W Wiatrodzieju pojawiają się również nowe postacie, coraz bardziej poznajemy regiony Czaroziemia, ba pojawiają się również nowe, niesamowite i przerażające stwory ???? Podsumowując? moim zdaniem Wiatrodziej, jest jeszcze lepszy od Prawdodziejki. Susan Dennard włożyła w tą część cały ogrom pracy. Książka jest mroczniejsza, bardziej drastyczna, przez ilość rozlanej krwii, ale także zawiera dużo mądrości. Pokazuje, że nie zawsze to co widzimy, jest tym, czym się wydaje być, a to co chcemy widzieć, nie zawsze jest dobre dla nas i innych. Czasami musimy otworzyć szeroko nie tylko oczy, ale także serce, aby dostrzec prawdę. Jedyne czego mi tutaj brakowało to pojawienie się jakiegoś wątku miłosnego ? najbardziej liczyłam na Iseult i Aeduana ???? ale cóż nie można mieć wszystkiego.

Paula

ilość recenzji:53

brak oceny 25-04-2017 21:58

?Prawdodziejka? zbiera dość różne opinie ? dobre, złe, albo takie pomiędzy. Niektórym (w tym mnie) ciężko było się połapać w tym nowym świecie. Ja jednak po przeczytaniu tej książki, dołączyłam do grona jej fanów i z niecierpliwością wyczekiwałam ?Wiatrodzieja?. Jak wypada drugi tom? Ano postaram się Wam to opisać ;)

Od wydarzeń z pierwszego tomu minęły dwa tygodnie. Na Janie dochodzi do zamachu i Merik ledwie uchodzi z życiem. Nie bez szwanku - jest potwornie poraniony i poparzony. Książę Nubrevny staje się żywym trupem, gdyż pozwala załodze myśleć, że zginął (myślę, że to nie jest zbyt wielki spoiler, bo dowiadujemy się tego już w pierwszym rozdziale).
Safiya natomiast, przebywa na marstockim statku, razem z cesarzową Vanessą. Prawdodziejka dzień w dzień wysłuchuje, jak Vanessa mówi jej o polityce. Ale nie trwa to długo, bo cesarzowa z Safiyą zmuszone są uciekać ze okrętu, a później w głąb lądu. Safi nie byłaby sobą, gdyby nie wpakowała ich w kłopoty. Nieumyślnie, ale jednak.
Z kolei Iseult ucieka przed Rozszczepieńcami w głąb Ziemi Niczyjej. Jest jeszcze Aeduan, który otrzymuje zlecenie wytropienia więziodziejki. I końcu ? Vivia Nihar, siostra Księcia Merika.
Tak po krótce chciałam Wam przedstawić bohaterów i ich ?położenie?, ale nie będę się zagłębiać, bo wolałabym uniknąć zaspoilerowania czegoś.

Drugi tom podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy. Mamy większą liczbę narratorów, śledzimy losy bohaterów w czterech różnych miejscach Czaroziemii. Wbrew pozorom, nie jest trudną rzeczą, aby się połapać. Najbardziej podobały mi się fragmenty o Iseult i Aeduanie, aczkolwiek wszystkie były bardzo ciekawe. Cieszę się, że Susan przybliżyła nam w końcu postać księżniczki Nubrevny ? Vivii. Nie wiem jak wy, ale ja jej po pierwszym tomie nie polubiłam. Wydawała mi się taka samolubna, nie przejmowała się losem brata. Po drugim tomie zapałałam też większą sympatią do naszego Krwiodzieja. To co on zrobił dla Sówki ? nie no, tym totalnie mnie kupił.

W Wiatrodzieju akcja dzieje się od samego początku, tu nie potrzeba kilkunastu, czy kilkudziesięciu stron, żeby się rozkręciła. Absolutnie nie. Od pierwszych stron autorka rzuca nas w wir wydarzeń, więc warto zacząć czytać wtedy, gdy macie więcej czasu, bo Wiatrodziej wciąga od pierwszych zdań i nie wypuszcza aż do końca. Możecie mi wierzyć ? tu nie ma miejsca na nudę.

Susan odwaliła kawał dobrej roboty. Naprawdę. Tylu narratorów, a do tego u każdego coś się dzieje, każdy z nich przeżywa swoją przygodę, raz bezpieczną, raz nie. Pojawia się kilka niespodziewanych zwrotów akcji, chłopak, który jest dziewczyną (nawiasem mówiąc, Cam to taki pozytywny dzieciak :D), święty, którego nazywano Furią i wiele, wiele, wiele więcej.

Uroczyście stwierdzam, że Susan Dennard mistrzowsko ominęła tzw. syndrom drugiej gorszej części. Wiatrodziej pobił Prawdodziejkę i rzucił ją na kolana. Ludzie, jeśli pierwsza część Wam tak średnio przypadła do gustu, dajcie szansę drugiej. Gwarantuję, że nie pożałujecie. Pierwszy tom, nie dorasta drugiemu do pięt. Prawdodziejce dałam ósemkę, ale Wiatrodziejowi bez dyskusji daję dziesiątkę. Wiem, że ta recenzja jest trochę chaotyczna, ale naprawdę staram się, przekazać Wam to, co najlepsze, jednocześnie nie spoilerując. Bo to musicie poznać sami. Krótko i zwięźle powiem ? przeczytajcie to. Jeśli macie za sobą pierwszy tom, koniecznie sięgnijcie i po drugi.