"Licz na najlepsze, ale szykuj się na najgorsze."
Drugi tom serii o Jacku Reacherze jeszcze lepszy, fantastycznie spędziłam z nim czas, dając ponieść się sprytnie skonstruowanej intrydze, wyrazistemu portretowi postaci, klimatowi sensacji nasyconej efektownymi akcjami. Konkretnie, dosadnie i brutalnie, ale też pozostawiona wolna przestrzeń dla luzu, zmyślności i różnic temperamentów. Szybko mkniemy po stronach książki, nie decydujemy się na wybijające z wartkiego rytmu przerwy, chcemy jak najszybciej poznać, co autor przygotował w dalszych częściach. Sporo zwrotów akcji, kilka zaskakujących rozwiązań fabularnych, spełnione oczekiwania czytelnika, ale też lekka przewidywalność i schematyczność, mimo wszystko te ostatnie biorę na plus, gdyż tego właśnie spodziewam się przy zajmującej, choć lekkiej rozrywce z dreszczykiem walk, ucieczek, misji ratowania świata. Zastanawiam się nad swobodnym gadulstwem przeciwników głównego bohatera, odkrywaniu kart, które powinny pozostać zasłonięte przypuszczeniami i interpretacjami. I zbyt dużo zdradzający opis na okładce, a szkoda, bo wczesne ujawnienie istoty tajemnicy umniejsza napięcie podczas poznawania opowieści, najlepiej zatem ominąć go i od razu przejść do początku wciągającej historii.
W spokojny biały dzień, w centrun Chicago, Jack Reacher zostaje uprowadzony z przypadkowo napotkaną kobietą. Pozorna prawda, gdyż kluczowa postać, po pierwszym zaskoczeniu, tak naprawdę sama niejako zezwala na porwanie. Wydaje mi się, że Jack już inaczej nie potrafi, musi znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie, aby przyciągać kłopoty, ale też okazje do udowodnienia wyjątkowych umiejętności wojskowych i intuicji superbohatera. Facet z determinacją walczy o sprawiedliwość i ochoczo wyciąga pomocną dłoń do pięknych kobiet będących w tarapatach. Jednak Holly Johnson myśli zupełnie odwrotnie, jako agentka FBI to ona stara się uratować życie cywila, toteż dochodzi do zabawnych pomyłek i prób charakterów. Uwięzieni w ciężarówce, skuci kajdankami, terroryzowani przez złych ludzi, dociekają motywów i zamierzeń porywaczy. Jak to zwykle bywa, sprawa okazuje się mieć drugie dno, a może nawet trzeci wymiar. Kim faktycznie jest Holly, dlaczego jest cenną zdobyczą, czemu służy jako karta przetargowa? I na koniec, drobna dygresja, wciągnęły mnie ciekawe opisy specyfiki oddawania celnych strzałów z dużej odległości, bardzo sugestywnie działające na wyobraźnię, aż chce się poćwiczyć na strzelnicy, poczuć dychotomię opanowania i adrenaliny.
Opinia bierze udział w konkursie