Samodzielna, niezależna, zdeterminowana do osiągnięcia celu. I nieszczęśliwa. Marząca o życiu u boku silnego mężczyzny, przy którym będzie mogła zostać nieco słabszą kobietą. Tylko czy faktycznie można zmienić swoje życie z dnia na dzień? Czy możemy być przygotowani na niespodzianki i wyzwania, które szykuje nam los?
?Czy może być coś cenniejszego niż bliskość drugiego człowieka? Czy pogoń za karierą może być ważniejsza niż zaufanie, zrozumienie, dawanie i otrzymywanie ciepłych, zwykłych i bezpretensjonalnych gestów??
Czego oczekujemy od powieści obyczajowej? Tematyki kobiecej pozwalającej nam odnaleźć się w sytuacji bohaterek? Ważnych, uniwersalnych i aktualnych tematów wśród których każda z nas znajdzie coś dla siebie? Refleksji, wzruszeń, uśmiechów? A może jeszcze więcej? Może czegoś innego? Ja skłaniam się w stronę wymienionych przeze mnie elementów i kiedy po lekturze mogę pogodnie je ?odhaczyć? czuję się usatysfakcjonowana, a tak było w przypadku tej powieści.
Na początku miałam problem z doszukaniem się w niej tego czegoś, elementu pozwalającego mi zatopić się w tej lekturze bez sprawdzania liczby stron czy czasu potrzebnego do zakończenia rozdziału. Być może wynikało to z faktu, że na pierwszych stronach bohaterka opisuje swoją pracę w banku, co nie brzmi zbyt intrygująco. Sama Blanka także nie potrafiła wzbudzić mojej sympatii. Czekałam na rozwój wydarzeń, na przełom, na zmiany. Szkoda skreślać książkę na samym początku. Z radością muszę przyznać, że doczekałam się- kilku zaskoczeń, ważnych życiowych tematów, konieczności podjęcia istotnych decyzji, trudnych wyborów i podbramkowych sytuacji.
Czajkowska niestety nie do końca przekonała mnie do swojej bohaterki i to był dla mnie największy problem. Doceniłam jej siłę, niezależność, determinację w dążeniu do celu- bardzo lubię takie książkowe postacie i zawsze doceniam kobiety pokroju Blanki. Nie kupuję jednak jej temperamentu, wybuchowości, doszukiwania się drugiego dna. Czasami miałam ochotę nią potrząsnąć i zapytać, co właściwie wyprawia i w jakim celu. Bez wątpienia jednak ciężko pozostać wobec niej obojętnym, a to zawsze należy, moim zdaniem, wpisać po stronie zalet.
Warto dodać, że autorka wykreowała powieściowych bohaterów w taki sposób, że każdy z nich wywołuje w nas określone emocje. Czasami są one niezwykle pozytywne, oscylujące wokół sympatii, wzruszenia, uśmiechu na ustach. Innym razem z kolei budzi się w nas niechęć, niezrozumienie, czy nawet pogarda. Nie doszukałam się ani jednej postaci, wobec której mogłabym pozostać obojętna, co wydaje mi się sporym osiągnięciem i świadczy o tym, że dopracowaniu sylwetek bohaterów Czajkowska poświęciła sporo czasu i energii.
Na pierwszy plan w powieści wysuwa się kwestia roli kobiety w dzisiejszych czasach i jej miejsca u boku mężczyzny. I muszę przyznać, że temat ten szczerze mnie zainteresował. Czy kobieta powinna biernie polegać na mężczyźnie, ufając mu bezgranicznie czy też walczyć o siebie, swoją pozycję, zarabiać pieniądze i współdecydować o planowanych wydatkach? Co jednak najważniejsze, Czajkowska subtelnie wplata w te rozważania kolejne istotne kwestie, jak rola rodziny w naszym życiu czy ponadczasowa już adopcja.
Czyta się szybko i lekko. Autorka pisze składnie, nie rozwodząc się na temat niepotrzebnych elementów i nie odbiegając od tematu. Z czasem można faktycznie zagłębić się w tej historii, szczególnie w drugiej połowie książki, kiedy akcja staje się ciekawsza, bardziej dynamiczna i nieprzewidywalna.
Nie zaliczyłabym te książki do bestsellerów, ale to sprawnie napisana literatura o kobietach i dla kobiet. Zgrabny miks zapewniający trochę rozrywki i kilka spraw do przemyślenia.