Tajemnice Amy Snow

książka

Wydawnictwo Czarna Owca
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Otwórz list. Odkryj sekrety

Wczesnowiktoriańska Anglia. Amy, porzucona jako noworodek w śnieżnej zaspie, trafia do pobliskiego dworu w Hatville, lecz właściciele wspaniałej posiadłości i zatrudnieni w niej służący okazują się zimni i niegościnni.

Jedyną jej przyjaciółką jest dziedziczka, olśniewająca Aurelia Vennaway, która znalazła małą Amy w śniegu. Kiedy Aurelia umiera w młodym wieku, dziewczyna jest zrozpaczona. Wtedy znajduje ostatni podarunek od Aurelii - plik listów z zaszyfrowaną wiadomością. Siedemnastoletnia Amy wyrusza w podróż po Anglii, aby odnaleźć skarb. Jeśli odkryje tajemnicę, zmieni całe swoje życie.


S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Czarna Owca
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 20.06.2016

RECENZJE - książki - Tajemnice Amy Snow

4.2/5 ( 14 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    1

Z herbatą wśród książek

ilość recenzji:1

brak oceny 20-12-2017 15:45

Amy Snow nie wie nic na temat swojego pochodzenia. Wie tylko, że jako noworodek została znaleziona w śniegu, na terenie posiadłości bogatej i szanowanej rodziny Vennaway?ów, przez dziedziczkę majątku - ośmioletnią Aurelię Vennaway. Wbrew sprzeciwom rodziny, Aurelia przygarnęła dziewczynkę, w miarę jak dorastały razem czyniąc z niej swoją przyjaciółkę i powiernicę. Od tego zimowego dnia minęło siedemnaście lat - Aurelię zabiera śmiertelna choroba, a Amy zostaje wyrzucona z posiadłości, w której przez wszystkie te lata musiała znosić upokorzenia ze strony rodziców swojej przyjaciółki. Chociaż Aurelii już nie ma, Amy ciągle jest z nią związana za sprawą pozostawionego przez nią przed śmiercią listu, w którym zobowiązuje Amy do podążania za jej wskazówkami i odkrycia sekretu, którego nikt poza nią nie może poznać. Rozpoczyna się podróż, pełna tajemnic i nieoczekiwanych wydarzeń, która na zawsze odmieni życie dziewczyny.

Rzadko zdarza mi się sięgać po powieści, których akcja ma miejsce w epoce wiktoriańskiej, ale może po lekturze ?Tajemnic Amy Snow? poszukam więcej książek tego typu, bo bardzo spodobała mi się ta epoka. Myślę, że autorka świetnie oddała realia i atmosferę tamtych czasów oraz wiernie sportretowała wiktoriańskie społeczeństwo, z jego podziałami klasowymi, konwenansami, zepsuciem i hipokryzją.

Powieść napisana jest z perspektywy głównej bohaterki, mamy więc wgląd we wszystkie jej myśli i odczucia i możemy naprawdę ją poznać. Dzięki narracji pierwszoosobowej na bieżąco obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w Amy, jej transformację z zahukanego, pogardzanego przez wszystkich dziecka w młodą damę - odważną, pewniejszą siebie, świadomą własnych pragnień i powoli uwalniającą się spod wpływu zmarłej przyjaciółki, aby zacząć własne życie. Amy z pewnością jest interesującą postacią, początkowo wzbudza sympatię, opartą na współczuciu z powodu jej ciężkich przeżyć, ale szybko zaczęłam ją lubić za to, jaka jest, za jej lojalność względem Aurelii i za jej dobre serce. Samą Aurelię również możemy dość dobrze poznać, dzięki jej listom i wspomnieniom Amy. Wyłania się z nich obraz silnej, upartej, niezależnej młodej kobiety, przeciwnej sztywnym konwenansom i pragnącej dla kobiet lepszego losu, niż zaaranżowane przez rodziców małżeństwo.

Poza parą przyjaciółek, Tracy Rees stworzyła grono wyrazistych, dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych, jak pełni nienawiści rodzice Aurelii, szukający swojej drogi w życiu Henry Mead, dżentelmen Quentin Garland, zabiegający o względy Amy, czy ostra jak brzytwa pani Riverthorpe, odgrywająca sporą rolę w życiu obu dziewcząt.

Książka powinna spodobać się osobom, lubiącym wszelkie tajemnice, rozwiązywanie zagadek i podążanie za kolejnymi wskazówkami, aby odkryć sekret. Aurelia, poprzez kolejne listy i zaszyfrowane wiadomości zza grobu, prowadzi Amy przez całą Anglię, aż do miejsca, które skrywa jej największą, pilnie strzeżoną tajemnicę. Chociaż w pewnym momencie książki łatwo jest domyślić się zakończenia, to jednak miałam wrażenie, że od tego miejsca naprawdę na pierwszy plan wysuwa się Amy, jej decyzje, jej pragnienia, a nie tylko ślepe podążanie za wolą zmarłej przyjaciółki.

?Tajemnice Amy Snow? to wciągająca, dobrze napisana powieść o sile przyjaźni, poświęceniu i o pozycji społecznej kobiet w wiktoriańskiej Anglii. Jeśli lubicie powieści historyczne, dajcie się porwać lekturze i wyruszcie razem z Amy w niezapomnianą podróż.

Agata

ilość recenzji:18

brak oceny 10-02-2017 21:12

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Tajemnice Amy Snow skusiła mnie opisem, tematyką, piękną okładką.
Lubię powieści, których akcja rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii, gdzie pod powierzchnią konwenansów i tego co wypada, a co nie, skrywają się tajemnice i ludzkie namiętności.

Akcja powieści rozpoczyna się w dniu gdy Aurelia Vennaway jako ośmioletnie dziecko, znajduje w śnieżnej zaspie całkowicie nagiego noworodka. Dziecko zabiera do swojego domu, mimo niechęci swoich arystokratycznych rodziców i ich jawnemu sprzeciwowi.
Znaleziona dziewczynka dostaje imię Amy i od tego czasu żyje i mieszka w domu rodziny Vennaway. Zaprzyjaźnia się z Aurelią, a z czasem ich więź stanie się jeszcze silniejsza, gdyż u Aurelii ujawni się poważna choroba serca, która zabije dziewczynę w wieku dwudziestu kilku lat.
Śmierci Aurelii Vennaway okaże się punktem przełomowym dla Amy. Pozostawiony przez przyjaciółkę list pokieruje jej życiem w niesamowity sposób, wyśle ją w obce miejsca, aby Amy mogła krok po kroku odkryć największą tajemnicę nieżyjącej już Aurelii?

Na wstępie napiszę, że książkę wypatrzyłam w zapowiedziach wydawniczych jednej z księgarni internetowych.
Tak zaciekawił mnie opis, że czekałam na nią niecierpliwie, spodziewając się czegoś w stylu Dziwnych losów Jane Eyer Charlotte Bronte a Południe ? Północ Elizabeth Gaskell.
Czy to otrzymałam?
Nie.

W powieści autorka bardzo dobrze ukazuje realia życia i prawa kobiet w wiktoriańskiej Anglii. Jak je postrzegano, co im było wolno, a co nie. Jak były spętane oczekiwaniami, narzuconymi im przez społeczeństwo rolami, w jak niewielkim stopniu mogły decydować o swoim życiu.
Dzięki narracji pierwszoosobowej dokładnie poznajemy rozterki Amy, jej lęki i obawy przez społecznym odrzuceniem i potępieniem. Amy bowiem musi postępować wbrew konwenansom i ogólnie przyjętym w tamtych czasach zasadom postępowania.

Sam pomysł bardzo mi się podoba. Młoda dziewczyna, rzucona w nieznany świat, w poszukiwaniu kolejnych wskazówek i listów od nieżyjącej przyjaciółki. Podróżuje po Anglii, poznaje nowych ludzi i krok po kroku zmierza do odkrycia tajemnicy.
Jednocześnie otrzymuje od Aurelii spory majątek, co pozwala jej na bezpieczną podróż i niezależność. Tak, pomysł jest bardzo dobry. Niestety jego potencjał nie został wykorzystany.

W powieści nie zabrakło oczywiście wątku romantycznego, choć muszę przyznać, że było on bardzo przewidywalny i nie stanowił żadnego zaskoczenia. Siłę uczuć bohaterów można by porównać do letniej herbaty, gdy tymczasem ja spodziewałam się gorącej expresso.
Również tajemnica skrywana przez Aurelię w pewnym momencie jest dość łatwa do odgadnięcia i przestaje intrygować. Czekałam tylko aż wszystkie moje przypuszczenia się potwierdzą, co się oczywiście stało pod koniec książki.
Tym samym autorka odebrała fabule jej największy atut ? tajemniczość.

Tracy Rees dobrze oddaje charakter Amy,jej lojalność względem nieżyjącej przyjaciółki, która w pewnym momencie będzie się ścierać z jej osobistymi pragnieniami. Choć mało brakowało, a granica pomiędzy zagubieniem głównej bohaterki, a użalaniem się nad sobą zostałaby przekroczona.
Niestety reszta bohaterów powieści jest wyjątkowo mdła i nijaka. Brakuje im wyrazistości, są to postacie płaskie i papierowe. Jedynym wyjątkiem jest wiekowa arystokratka, która będzie gościć Amy u siebie, podczas jej poszukiwań. Jest to jedyna postać na tyle wyrazista i ciekawa, że potrafiła wzbudzić we mnie różne uczucia, od sympatii po niedowierzanie.

Akcja powieści dość szybko posuwa się do przodu, śledzimy kolejne poczynania Amy, docieramy w kolejne miejsca, w które wysyła ją Aurelia. Czytamy kolejne listy od nieżyjącej już przyjaciółki i poznajemy jej sekrety.
Również dzięki częstym rozmyślaniom Amy o przeszłości, dowiadujemy się jak wyglądało jej życie w domu rodziny Vennaway.
Na plus mogę również zapisać autorce fakt, że ukazała dość dobrze, jak bardzo ograniczone możliwości miały kobiety w tamtych czasach, jak bardzo panowała nad nimi najpierw rodzina, a potem mąż.

Wszystko to jest naprawdę ciekawe.
Ale?
Czytając tą powieść odnosiłam wrażenie, że czytam sprawozdanie, a nie historię ludzi.
Amy pojechała, Amy poszła na bal, Amy się zakochała, Amy się przestraszyła, Amy była zła, Amy była smutna, Amy była szczęśliwa.
Ja rozumiem, że to czasy wiktoriańskiej Anglii, bohaterka to siedemnastoletnia dziewczyna, spętana konwenansami. Ale na miłość boską! Przecież to żywa, czująca istota, a nie atrapa człowieka.
A chwilami takie właśnie odnosiłam wrażenie.

Zabrakło mi w bohaterach pasji i prawdziwych uczuć, a w fabule życia. Zapewne jest to zasługą pierwszoosobowej narracji, która nie pozostawia pola do popisu innym bohaterom.
A że Amy koncentrowała się w głównej mierze na sobie i Aureli, to niewiele ponadto otrzymujemy. Wszystko w tej powieści jest poprawne. Ale tylko poprawne i nic ponadto.
Były chwile, gdy autorka próbowała wprowadzić trochę ożywienia do fabuły, dodać niespodziewany zwrot akcji, ale taki wątek szybko umierał śmiercią naturalną.

Zawiodłam się na tej powieści. Nie wiem czy dlatego, że miałam zbyt wysokie oczekiwania, czy dlatego, że w tej powieści faktycznie brakuje życia i emocji.
Faktem pozostaje to, że jest to jeden z moich mniej udanych zakupów od dłuższego czasu i jedno z większych rozczarowań.
Uważam, ze gdyby autorka wlała w swoją historię pasję, silne emocje i zrezygnowała z narracji pierwszoosobowej, to mogłaby to być książka porywająca.
Tak się nie stało, czego bardzo żałuję.
Otrzymałam książkę poprawną, dobrze oddającą realia życia w tamtych czasach, ale nic ponadto.

Sheti

ilość recenzji:1

brak oceny 2-11-2016 21:33

Tajemnice Amy Snow były książką, która zaciekawiła mnie od pierwszego momentu, w którym ją ujrzałam wśród zapowiedzi. Przede wszystkim pojawia się tutaj przepiękna okładka ? kocham kontrastowe zestawienie kolorów, bowiem uważam, że to zawsze wygląda dobrze oraz przyciąga wzrok - nie inaczej jest w tym przypadku. Jak łatwo się domyślić, okładka przedstawia tytułową bohaterkę, spoglądającą na pokaźny, bogaty dwór ? pozostaje tylko pytanie, czy jest to początek czegoś nowego czy spoglądanie za siebie i zapominanie o przeszłości? Osobiście uważam, że to połączenie obu tych sytuacji, Amy Snow porzuca miejsce, w którym dorastała, aby odnaleźć samą siebie i zacząć żyć na nowo.
Akcja powieści rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii. To wspaniała epoka, z którą bardzo lubię mieć do czynienia w literaturze. Chociaż nie sięgam po książki obyczajowe zbyt często, to jednak historia Amy Snow mnie do siebie przyciągnęła. Choć nie jestem pewna, czy ten tytuł jest w pełni zgodny z zawartością, z którą przyszło mi się zapoznać. Choć Amy zdecydowanie jest tutaj główną bohaterką, to jednak tajemnice, które odkrywamy należą do kogoś zupełnie innego. Poznajemy sekrety zmarłej przyjaciółki Amy, Aurelii. Aurelia to jedyna spadkobierczyni szanowanego rodu Venneway, która od małego była krnąbrnym dzieckiem, aczkolwiek marzącym o czymś wielkim. Choć nie jest w tej książce obecna fizycznie, to jednak jest postacią dużo ciekawszą i bardziej wyraźną niż zagubiona Amy. Aurelia miała charakterek, potrafiła walczyć o swoje, dążyła do swoich celów i nawet po śmierci potrafiła wpływać na życie innych. Uważam, że przedstawienie postaci tylko za pomocą listów i wspomnień nie zawsze jest łatwym zadaniem, a Tracy Rees doskonale sobie z tym poradziła.
Sama Amy jest taką szarą myszką, co jednak łatwo wytłumaczyć tym, w jaki sposób traktowano ją w domu Vennewayów. Choć Aurelia miała ją za wierną przyjaciółkę, towarzyszkę, a w końcu i młodszą siostrę, to pozostali mieszkańcy raczej nie pałali do niej tak ogromną sympatią. Pracownicy byli obojętni, ale państwo Venneway nigdy nie ukrywali swojej nienawiści. Mieli za złe Aurelii, i nawet sobie samym, że ulegli prośbie córki, która przyniosła zmarznięte dziecko znalezione w zaspie śnieżnej do domu. Pochodzenie Amy nikomu nie jest znane, a co ciekawe, dziewczyna nawet niespecjalnie dąży do tego, żeby je poznać. Tak jak pisałam ? odkrywamy raczej sekrety Aurelii, a nie jej młodszej przyjaciółki. Choć pojawiają się momenty, w których i ona potrafi walczyć o swoje, to jednak jest wciąż zagubioną, niepewną siebie dziewczyną. W trakcie jej podróży poznajemy również wielu innych bohaterów, z których genialną postacią okazała się być pani Riverthorpe! To starsza kobieta, jednak pełna klasy, życiowej mądrości i takiej jedynej w swoim rodzaju zadziorności, wredoty i niezaprzeczalnej pewności siebie. To taka urocza zrzędliwość, która jest po prostu znakomita.
Książka jest napisana bardzo dobrym językiem, idealnie dopasowanym do epoki, w której rozgrywa się akcja. Chociaż jej tempo raczej nie jest zbyt szybkie, chwilami wręcz powolne, to nie można się temu dziwić. To nie jest ten typ historii, do którego pasowałoby szybkie tempo czy rosnące napięcie. To taka spokojna, pełna gracji powieść, która ma na celu coś zupełnie innego niż sprawienie, że czytelnikowi serce podchodzi do gardła. Autorka dobrze odzwierciedliła realia tamtych czasów i świetnie zaplanowała podróż Amy, która podąża za wskazówkami Aurelii zamieszczonymi w listach. Widać, że przyjaciółka chciała zapewnić swojej młodszej towarzyszce podróż życia, a jej celem było to, aby Amy stała się pewna siebie, zostawiła za sobą przeszłość i zaczęła żyć na nowo. Czy jej się udało? Myślę, że tak. Choć jej życie nie było usłane różami, podobnie jak cała podróż, którą odbyła, to uważam, że było jej to potrzebne.
Tajemnice Amy Snow to książka przyjemna, napisana z gracją i pasją. Choć nie jest to ten typ literatury, po który sięgam najczęściej, to przyznaję, że nie żałuję czasu z nią spędzonego. Owszem, chwilami bardzo dłużyło mi się zapoznawanie z perypetiami głównej bohaterki, ale to właśnie dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do takich pozycji. Nie uważam jednak, żeby była to powieść nudna czy przewidywalna, choć zbyt wielu elementów zaskoczenia tutaj nie doświadczycie. Mimo wszystko pozytywnie odbiera się samą Amy, która poszukuje swojego miejsca na ziemi i samej siebie. Nawet ma się ochotę jej kibicować, bo to taka zagubiona sierotka, która wzbudza litość ? ale nie w ten negatywny sposób. Tracy Rees świetnie zaprezentowała erę wiktoriańską, doskonale poradziła sobie z kreacją bohaterów i stworzeniem logicznego ciągu wydarzeń. Jestem pewna, że wiele młodych czytelniczek zakocha się w tej historii, zwłaszcza jeżeli przepadają za tego typu literaturą.

...

Zagubiona w słowach

ilość recenzji:29

brak oceny 13-08-2016 18:07

Tajemnice otaczają nas z wszystkich stron. Każdy coś ukrywa, mniej lub bardziej mrocznego. Nie istnieje osoba, która nigdy nie miała żadnej tajemnicy. Czasami po prostu ich nie dostrzegamy. Nie podejrzewamy o nie ludzi, których dobrze znamy. Ale może okazać się, że nawet najbliższa osoba skrywa coś szokującego...
Zwykle nie sięgam po książki osadzone w tak odległej przeszłości, jednak wiktoriańska Anglia bardzo mnie kusiła, bo kiedyś czytałam trylogię właśnie o tamtych czasach i byłam zachwycona (mam tu na myśli cykl autorstwa Cassandry Clare). Na początku dosyć opornie szło mi czytanie, ale po przekroczeniu granicy stu stron zaczęło się robić coraz bardziej ciekawie.
W książce panowała specyficzna atmosfera. Odmienne kultura, całkowicie inne stosunki do kobiet, ich pozycji i praw. Jednak nie obyło się bez intryg i tajemnic skrywanych czasami nawet przez całe życie. Całość opierała się przede wszystkim na poszukiwaniach. Jedyną nadzieją były zagadkowe listy, ciężkie w rozszyfrowaniu, jednak już taka była natura osoby, która je napisała.
Bohaterowie byli całkiem dobrze wykreowani. Tracy Rees skupiła się przede wszystkim na Amy ? została ukazana jej przemiana z szarej myszki w silną kobietę z charakterem. Podróż śladami Aurelii miała na nią ogromny wpływ, ale dobrze sobie poradziła, jak na osieroconą siedemnastolatkę. Dzięki zmarłej przyjaciółce zyskała szansę na godne życie. Dlatego też najbardziej polubiłam Aurelię. Wydawała mi się ciekawą postacią, szczególnie po tym, jak poznałam motywy, które nią kierowały i wszystkie sekrety. Warty uwagi był także Henry, który momentami potrafił nawet wywołać uśmiech na mojej twarzy.
Relacje pomiędzy Amy, a resztą świata były dosyć skomplikowane. Dziewczyna nie mogła zacząć żyć po swojemu dopóki nie przeczytała ostatniego listu. Niewiedza ją frustrowała. Ale mimo wszystko zdołała nawiązać przyjaźnie, odkryć piękno Londynu, a nawet zakochać się. Z zainteresowaniem obserwowałam, jak buduje swoją nową tożsamość.
Podsumowując, Tajemnice Amy Snow to powieść pełna zagadek i nieustannej wędrówki po wiktoriańskiej Anglii. Może i początek był nieco nudnawy, jednak potem wszystko zaczęło się rozkręcać. Nie brak tu przyjaźni i miłości, ale na pierwszy plan wysuwa się spełnianie ostatniej woli zmarłej Aurelii. To książka dosyć specyficzna i nie każdemu może się spodobać. Jednak jeśli ktoś lubi klimaty XIX-wiecznej Anglii, intrygi, czy historie rodzinne, to myślę, że powinna przypaść do gustu.

Kasia P.

ilość recenzji:399

brak oceny 10-08-2016 19:14

"Ludzie listy piszą zwykłe polecone
piszą, że kochają, nie śpią, klną, całują się
ludzie listy piszą nawet w małej wiosce
listy szare, białe, kolorowe ..."*

List, kawałek papieru ze słowami, napisanymi odręcznie lub wydrukowanymi. Nic nadzwyczajnego powiedzą jedni, drudzy wzruszą tylko ramionami, ale dla kogoś te parę zdań znaczy dużo więcej. Czasem daje nadzieję, bywa otuchą, pozwala spojrzeć w przyszłość z ufnością, jakiej do tej pory brakowało w życiu. Niekiedy jest wstępem do przygody, niewiarygodnej i pełnej tajemnic.

Świat Amy Snow do niedawna ograniczał się do dworu Hatville, dużego, luksusowego i mało przyjaznego dla niej. Powiedzieć, że arystokratyczni Venneway`owie nie lubili dziewczyny nie oddaje nawet w ułamku tego czego doświadczyła w ciągu siedemnastu lat swego życia. Jedynie Aurelia Venneway trwała przy Amy od pierwszego momentu gdy ją ujrzała i uchroniła przed śmiercią. Tak, Snow jest sierotą, porzuconą przez rodziców i uratowaną przez dziewczynkę, dziedziczkę wielowiekowej i przede wszystkim ogromnej fortuny. Panna z dobrego domu i znajda, ta pierwsza nigdy nie dała odczuć tej drugiej, że jest kimś gorszym od niej, zresztą dlaczego miałaby tak postąpić? Z opiniami otoczenia liczy się tylko wtedy jeżeli zgadza się z nimi, w innym przypadku stara się podążyć ścieżką, którą sama sobie wytycza. Amy ma w niej przyjaciółkę, opiekunkę i kogoś kto stara się ją chronić przed światem, w jakim los sieroty jest nie do pozazdroszczenia. Czy w nieskończoność da się oszukiwać przeznaczenie? Być może niektórym to się udaje, lecz w przypadku tych dwóch młodych kobiet wspólne chwile okazują się zbyt krótkie. Pogrzeb Aurelii oznacza dla panny Snow rozpacz po śmierci najbliższej osoby i utratę dachu nad głową. Wiktoriańska Anglia nie sprzyja biednym i nie mogącym liczyć na nikogo, a właśnie w takiej sytuacji znalazła się podopieczna Venneway`ów. Co czeka więc na Amy? List, a w nim wiadomość wydająca się w pierwszej chwili nierealna, a jednak dająca nadzieję. Aurelia przygotowała dla swej oddanej towarzyszki ostatni dar, dar będący skarbem, lecz obdarowana musi odgadnąć wpierw zagadkę i to nie jedną by niezwykły prezent odnaleźć. Podróż po Anglii jest częścią poszukiwań, ale czy dziewczyna, która nigdy nie opuszczała majątku Hatville da sobie radę i podoła zadaniu jakie ma przed sobą? Samotna, uboga, bez jakiejkolwiek bratniej duszy? Gdzieś tam ukryto coś co może zmienić wszystko, wystarczy jedynie zaufać sobie i komuś, kto odszedł, lecz nadal czuwa.

Czasem wydaje się, że znamy kogoś doskonale, wiemy o czym marzy, a co napawa go lękiem. Jednak każdy ma sekrety jakimi nie chce bądź nie może dzielić się nawet z bliskimi. Niekiedy odpowiedni moment by je ujawnić końcu nadchodzi, niestety czasem nie korzysta się z tej szansy, a wtedy ciężar tajemnic staje się jeszcze mocniej odczuwalny. Amy Snow otrzymuje dar, nie marzyła o nim, ale także coś co jest cenniejsze niż jakikolwiek majątek. Dlaczego Aurelia czekała aż do swej śmierci z przekazaniem listu i co jest skarbem?

Wzruszająca i intrygująca, ujmującą klimatem i przede wszystkim bohaterkami z życiowymi drogami, okazującymi się całkowicie nieprzewidywalnymi. Tracy Rees jest autorką, przedstawiającą w scenerii wiktoriańskiej Anglii historię przyjaźni dwóch niezwykłych młodych kobiet, których powinno dzielić wszystko i nic nie łączyć. Tytułowa Amy może kojarzyć się z książkami Charlesa Dickensa, lecz w żadnym razie nie jest kalką postaci autorstwa wielkiego mistrza. Opowieść o niej to z jednej strony dość wnikliwa obserwacja ówczesnej egzystencji różnych warstw angielskiego społeczeństwa, stanowiąca wątek od jakiego pozostałe w części biorą swój początek, zaś z drugiej jest obrazem przeobrażania się dziecka w dziewczynę i dziewczyny w kobietę świadomą tego kim chce być oraz co jest dla niej ważne. "Tajemnice Amy Snow" zawierają niejeden sekret i pewną zagadkę, wraz z główną bohaterkę czytelnicy głowią się nad tym co chciała przekazać Aurelia Venneway, poznają marzenia obu przyjaciółek i obserwują ich zmagania z surową dziewiętnastowieczną rzeczywistością. Nie można odmówić dziewczynom odwagi i nie da się nie trzymać kciuków za pannę Snow i jej poszukiwania. Pisarka oddając klimat epoki nie zapomniała o różnorodnych niuansach, wpisując je w fabułę i łącząc z poszczególnymi wątkami. "Tajemnice Amy Snow" to portret odzwierciadlający więzy przyjaźni, siłę marzeń i wiarę w drugiego człowieka.

*Autor tekstu: Leszek Aleksander Moczulski
Skaldowie "Medytacje wiejskiego listonosza"

Anna

ilość recenzji:871

brak oceny 5-08-2016 20:31

pięknie napisana.

Autorka przenosi nas do wiktoriańskiej Anglii, do posiadłości Hatville, gdzie mieszka bogata rodzina Vennaway. Osobą wyróżniającą się w niej jest Aurelia, córka właścicieli, mądra i bardzo samodzielna dziewczynka, która ma własne zdanie na wiele kwestii i na pewno nie trzyma się konwenansów.
Pewnego zimowego dnia, dziewczynka znajduje w śnieżnej zaspie, zsiniałe niemowlę. Nie myśląc wiele, zabiera je do domu, ku niezadowoleniu swej rodziny, Dziecko zostało we dworze, zajmowała się nim służba i starała nie wchodzić w drogę państwu. Mała Amy rosła i z czasem stała się najbliższą przyjaciółką Aurelii, którą kochała całym swym serduszkiem.
Los spłatał im figla i Aurelia zmarła w młodym wieku na serce. Zadbała jednak zza grobu o swą przyjaciółkę, która została wygnana z posiadłości. Na Amy czekały listy, które Aurelia zostawiła w różnych miejscach i odmieniła jej życie. Czuwała nad nią nawet po śmierci....

"Tajemnice Amy Snow"to piękna i wzruszająca opowieść o przyjaźni, której nie rozdzieliło pochodzenie ani wrogo nastawieni ludzie. Aurelia miała świadomość, jaka przyszłość czeka jej ulubienicę po jej odejściu. Nie mogła pogodzić się ze złym, które odbijało się na niewinnej dziewczynce, która nie miała wpływu na swe pochodzenie i narodziny. Amy zostaje nagrodzona za swe dobre serce i wielką miłość, jaką obdarzyła Aurelię. To jak baśń o Kopciuszku, który w końcu ma szansę zostać łabędziem.
Pięknie napisana i przemawiająca do naszych serc i uczuć - taka jest Tajemnica Amy Snow. Polecam serdecznie tę ciepła, wzruszającą i porywającą powieść :)

...