"Wymieranie jest regułą. Przetrwanie stanowi wyjątek." Carl Sagan
Podziwiam pomysłowość i kreatywność Jamesa Rollinsa, mnóstwo fantastycznych przygód przygotowuje dla sympatycznych bohaterów, oraz supertajnej organizacji zajmującej się likwidowaniem zagrożeń naukowych i technologicznych. Trzeba uruchomić wielkie pokłady wyobraźni, aby pisać tak, by każdy tom był unikalny, niepowtarzalny, oferował różnorodną mieszankę faktów i fikcji, a przy tym odwoływał się do rysów historycznych i współczesnych zdobyczy nauki. Oczywiście, chętnie zanurzamy się w takie powieści nie tylko ze względu na wciągającą fabułę, nasycenie sensacją, ale również by przez kilka godzin wczuć się w klimat niepewności i niewiadomej. Do końca nie jest też tak, że dobrze znamy już schemat przebiegu scenariusza zdarzeń, autor potrafi zaskoczyć, zaoferować nagły zwrot akcji, uśmiercić ulubioną postać lub wybiec daleko poza prawdopodobieństwo incydentów. Wszystko to powoduje, że w każdy tom serii możemy czytać jako osobny segment, choć naturalnie najintensywniej odbieramy je w połączeniu z innymi.
Także w dziesiątej odsłonie cyklu otrzymujemy pełną napięcia akcję, ale i sporo materiału do refleksji związanych z nadmierną eksploracją środowiska naturalnego przez człowieka, degradacją przyrody i zwiększaniem zanieczyszczenia. Wkraczamy też w ramy archeologii, biologii ewolucyjnej, biotechnologii, a nawet astrobiologii. W tle odzywają się idee i osiągnięcia badawcze Karola Darwina, niemieckie poszukiwania dawnego świata prowadzone w czasach drugiej wojny światowej, czy światowe sukcesy z zakresu wirusologii. Wszystko zaczyna się od przerażającej katastrofy w wojskowym kalifornijskim ośrodku badawczym, jej skutki wiążą się z całkowitą zmianą większości istot żyjących na Ziemi. W ramach ratowania świata wraz z bohaterami podróżujemy po Stanach Zjednoczonych, Brazylii i Antarktydzie, wyjątkowo nieprzyjaznym kontynencie, owianym legendami o bogach, potworach, niewyobrażalnych cudach i osobliwych skarbach. Przyznam, że z przyjemnością angażowałam się w śledzenie przeżyć bohaterów, docierałam do frapujących przyczyn zaginięcia starożytnej wiedzy, odtajniałam zapomniane przyrodnicze uniwersa, odkrywałam płonące góry i obszary bezkresnego losu. Już żałuję, że przede mną jeszcze tylko jeden z nieprzeczytanych tomów serii.