- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.anych. Dzięki temu nie tylko wyeliminowali niedbały stosunek do kluczy, lecz mogli również kontrolować, kto, kiedy i którędy chodzi. Co prawda zainstalowano również monitoring, ale przecież twarz można ukryć. A odcisków palców nie. Drzwi otworzyły się z parsknięciem, weszli do śluzy. - Mówię, że nie mam już siły, Arild. Franck położył palec na wargach. Oprócz kamer monitoringu, obejmujących swoim zasięgiem w zasadzie całe więzienie, w śluzach zamontowano system dwustronnej komunikacji dźwiękowej, umożliwiający porozumiewanie się z pokojem kontrolnym, gdyby ktoś z jakiegoś powodu nie mógł przedostać się dalej. Wyszli ze śluzy i ruszyli w stronę szatni, gdzie znajdowały się prysznice i prywatne szafki pracowników przeznaczone do przechowywania ubrań i innych rzeczy osobistych. To, że wicedyrektor więzienia ma klucz uniwersalny pasujący do wszystkich szafek, było, zdaniem Francka, informacją nieprzydatną pracownikom, a nawet zbędną. - Sądziłem, że zrozumiałeś, z kim masz do czynienia - powiedział Franck. - Nie możesz tak po prostu tego rzucić. Dla tych ludzi lojalność to kwestia życia lub śmierci. - Wiem - odparł Per Vollan. Jego sapanie nabrało paskudnej szorstkiej chrapliwości. - Ale ja mówię o życiu wiecznym lub wiecznej śmierci. Franck zatrzymał się przed drzwiami wejściowymi i rzucił okiem na lewo, w stronę szafek, żeby się upewnić, czy są sami. - Wiesz, co ryzykujesz? - Nie powiem nikomu ani słowa, a Bóg wie, że to prawda. Chcę, żebyś im powtórzył dokładnie te słowa, Arild. Będę milczał jak grób. Po prostu chcę z tego wyjść. Możesz mnie wyprowadzić? Franck opuścił wzrok. Na czytnik. Wyjść. Istniały jedynie dwie drogi wyjścia stąd. Tędy, tylnymi drzwiami, i przez recepcję od frontu. Nie było żadnych kanałów wentylacyjnych czy przeciwpożarowych, żadnych rur kanalizacyjnych, których średnica pozwoliłaby na zmieszczenie się w nich człowiekowi. - Być może - odparł, przykładając palec do czytnika. W górnej części klamki zaczęło błyskać żółte światełko, sygnał przeszukiwania bazy danych. Za chwilę zgasło i zamiast niego zapaliło się zielone. Franck pchnął drzwi. Oślepiło go ostre letnie słońce. Idąc przez duży parking, wyjął ciemne okulary. - Zgłoszę to - powiedział i wyciągnął z kieszeni kluczyki, zmrużonymi oczami patrząc na budkę strażników. Na okrągło przez całą dobę dyżurowało w niej dwóch uzbrojonych funkcjonariuszy, a zarówno wjazd, jak i wyjazd zamykały stalowe szlabany, których nie sforsowałoby nawet nowe porsche cayenne Arilda Francka. Może poradziłby sobie hummer H1, którego właściwie miał ochotę kupić, ale to auto nie zmieściłoby się tutaj, ponieważ wjazd zbudowano specjalnie na tyle wąski, by zatrzymywać większe samochody. Również z myślą o pojazdach umieścił w obrębie sześciometrowej wysokości ogrodzenia otaczającego całe więzienie stalowe barykady. Wnioskował o to, by całe ogrodzenie było pod napięciem, ale nadzór budowlany oczywiście odrzucił ten wniosek, stwierdzając, że skoro Państwo mieści się w samym środku Oslo, niewinni mieszkańcy mogliby zrobić sobie krzywdę. Niewinni jak niewinni; ktoś, kto miałby się przedostać do ogrodzenia z ulicy, musiałby najpierw pokonać wysoki na pięć metrów mur zwieńczony drutem kolczastym. - A tak w ogóle to w którą stronę jedziesz? - Na Alexander Kiellands plass - odparł Per Vollan z nadzieją. - Sorry - rzucił Arild. - Nie ten kierunek. - To żaden problem, tu zaraz jest autobus. - Świetnie. Odezwę się. Wicedyrektor wsiadł do samochodu i ruszył w stronę budki strażników. Instrukcja mówiła, że należy zatrzymywać wszystkie pojazdy i sprawdzać, kto jest w środku. Dotyczyło to również jego auta. Tylko teraz, kiedy już widzieli, że to on wychodzi z więzienia i wsiada do samochodu, wolno im było podnieść szlaban i pozwolić mu przejechać. Franck odpowiedział na salut strażników. Zatrzymał się na światłach przed wjazdem na główną ulicę sto metrów dalej. W lusterku patrzył na swoje ukochane Państwo. Było prawie idealne, ale nie całkiem. Jak nie nadzór budowlany, to nowe idiotyczne przepisy z ministerstwa albo w połowie skorumpowana Rada Zatrudnienia. Przecież chciał jak najlepiej dla wszystkich. Dla ciężko pracujących uczciwych obywateli miasta, dla tych, którzy zasługiwali na bezpieczne życie i komfort materialny. Wiele różnych rzeczy mogło więc wyglądać inaczej. To nie on chciał, żeby tak było. Ale to on zawsze powtarzał tym, których uczył pływania: ,,Płyńcie albo pójdziecie na dno. Nikt nigdy nie wyświadczy wam żadnej przysługi". W końcu skierował myśli z powrotem ku temu, co go czekało. Miał do przekazania wiadomość. I nie miał najmniejszych wątpliwości, jaki będzie rezultat. Światło zmieniło się na zielone i Franck dodał gazu.
książka
Wydawnictwo Dolnośląskie |
Data wydania 2021 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 432 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwa: | Publicat |
Kategoria: | kryminał, skandynawski, książki na jesienne wieczory, sensacja |
Wyróżnione: | serie wydawnicze, Ślady zbrodni - Wydawnictwo Dolnośląskie |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2021 |
Wymiary: | 135x205 |
Liczba stron: | 432 |
ISBN: | 9788327162427 |
Wprowadzono: | 25.06.2014 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.