Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (pocket)

książka

Wydawnictwo Świat Książki
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Właśnie minęło dziesięć dekad nadzwyczaj bogatego w wydarzenia życia Allana Karlssona. Problem tylko w tym, że zdrowie nie odmawia mu posłuszeństwa i wygląda na to, że wielka feta z okazji setnych urodzin będzie musiała się odbyć w domu spokojnej starości. Ale człowiek, który jadł kolację z przyszłym prezydentem Trumanem, leciał samolotem z premierem Churchilem, pił wódkę ze Stalinem i zaznajomił się z Mao Zedongiem, nie może tak po prostu zdmuchnąć świeczek na torcie. Wymyka się przez okno i rusza w swą ostatnią życiową podróż...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Świat Książki
Oprawa: miękka
Okładka: pocket
Wprowadzono: 25.03.2019

RECENZJE - książki - Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął

4.5/5 ( 29 ocen )
  • 5
    23
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    3
  • 1
    0

Joanna Korneta

ilość recenzji:315

brak oceny 9-02-2012 23:59

Tę książkę czytelnicy pokochają od pierwszych stron. Bo trudno nie zachwycić się bohaterem - stuletnim Allanem, który na moment przed swoimi urodzinami ucieka przez okno w domu starców i zastanawia się przez moment w rabatkach, czy nie wrócić po wygodniejsze buty. Dziarski staruszek rozpoczyna w ten sposób swoją wielką przygodę, w której nie zabraknie groźnego gangu i drobnych złodziejaszków, słonia oraz paru nieudolnych policjantów. W międzyczasie natomiast czytelnik będzie poznawać kolejne karty przebogatego życiorysu Allana - człowieka, który spotykał się z wielkimi przywódcami XX wieku i przez swoją łatwowierność i dobroduszność wpadał w kolejne tarapaty.
"Stulatek" napisany jest z humorem, który dorównuje pomysłom Haska (Wojak Szwejk) czy Hellera (Paragraf 22), narrator pozwala sobie na naiwność równą tej prezentowanej przez główną postać, czym potęguje jeszcze komizm opisu. Trudno czytać tę książkę i nie wybuchać co chwilę śmiechem, tak samo trudno - jak trudno nie zaangażować się w absurdalne przygody Allana i jego wiekowych przyjaciół. Nie ma tu wtórności, nudy czy braku pomysłów, książka kipi od dobrze ukierunkowanych owoców wybujałej wyobraźni autora i sama w sobie jest parodią rozmaitych gatunków - między innymi kryminału, powieści noir i powieści historycznej, dodatkowo jest udana pod względem sensacyjnym. Na pierwszym miejscu jednak Jonasson stawia rozrywkę najwyższej próby. To mistrzowsko skomponowana historia, zbudowana na ironii i dow[...] ciętym, a przy tym czerpiącym z ironicznej postawy prostaczka. Ta książka wciąga, a przy tym bawi, nie da się jej odłożyć na półkę bez uczucia zadowolenia. Rozproszy największe smutki. Dawno nie było na rynku literackim pozycji tak pomysłowo zrealizowanej i tak udanej.

Szusteczka

ilość recenzji:1

brak oceny 8-02-2016 17:30

Czy wyobrażaliście sobie jak to jest obchodzić setne urodziny, mieć na swoim koncie masę przygód, w których większość osób nie uwierzyłaby, a skończyć w zakładzie opieki społecznej dla osób starszych, gdzie surowa siostra Alice zabija w Tobie radość życia, tak iż masz ochotę położyć się w łóżku i nie obudzić więcej? Zapewne tak samo jak ja, w życiu nie przyszłoby Wam do głowy, aby rozmyślać nad takim scenariuszem. Tymczasem Jonas Jonasson napisał o tym książkę.

O Stulatku, który wyskoczył przez okno i zniknął usłyszałam kiedy w 2013 roku do kin wszedł film, postały na podstawie powieści o tym samym tytule. Nigdy nie widziałam ekranizacji (planuję zmienić ten stan rzeczy), a książkę kupiłam zachwycona niską ceną. Długo czekała na mojej półce, aż w poszukiwaniu pozytywnej lektury w odpowiedzi na szarość za oknem, sięgnęłam po nią. Stojąc na przystanku i lekko drżąc z zimna zapominałam o świecie, wyruszając wraz z Allanem Karlssonem w kolejną podróż w jego jakże bujnym życiu.

Powieść Jonassona to niebywała historia stulatka, który ucieka z domu starców w dniu swoich setnych urodzin i udaje się w swoją ostatnią podróż. Czasy współczesne przeplatają się ze wspomnieniami z przeszłości, od dzieciństwa Allana, aż do momentu, gdy postanawia wyjść przez okno w starych bamboszach i nigdy nie wrócić. Bo i po co? Siostra Alice nie pozwala pić wódki, budzi z samego rana na śniadanie, które wcale nie jest warte zrywania o tak wczesnej porze. Więc z wrodzonym optymizmem rusza przed siebie i bierze co los mu podaruje. W końcu ?Niech się dzieje co chce, a zobaczysz, że będzie, co będzie, bo zwykle tak jest?. Na swojej drodze spotyka nowych przyjaciół, którzy dołączają do niego w tej podróży i wspólnie pokonują przeszkody, które rzucane są im pod nogi (a niektórym już ciężko jest podnosić je do góry).

Autor wykreował rewelacyjną postać sympatycznego staruszka, który od dzieciństwa nie miał lekko. Nauczył się myśleć pozytywnie, nawet jeżeli życie chwilowo nie było usłane różami. Wykorzystywał każdą okazję, aby ruszyć naprzód, nie bał się podążać nowymi ścieżkami, odcinając się od przeszłości. Szybko zaprzyjaźniał się z ludźmi, zdobywając ich sympatię szczerością, otwartością i poczuciem humoru. Barwne postaci jego towarzyszy wzbogacają historię. Każdy z nich jest inny, ale wszyscy razem tworzą zgrany zespół.

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął to wiele niesamowitych przygód, w które ciężko byłoby uwierzyć. Allan pił tequilę z Trumanem, jadł kolację ze Stalinem, był szpiegiem CIA, pomógł wymyślić bombę atomową, przebył Himalaje, leciał samolotem z Churchillem, wysadził parę mostów i uciekł z obozu pracy. I chociaż ciągle obracał się wśród polityków, gdy rozmowa schodziła na ten temat, skrzętnie się z niej wymigiwał, nie opowiadając się za żadną ze stron. Podobnie w kwestii religii, bo ?w kwestii wiary wychodził z założenia, że skoro się czegoś nie wie na pewno, nie warto zgadywać?. Allana nie dało się nie lubić, nieważne po której stronie barykady się stało.

Jonasson trafił w mój gust i niejednokrotnie uśmiechałam się do książki. Poczucie humoru, ironiczne stwierdzenia, a do tego optymizm głównego bohatera, jego życiowa mądrość ? to wszystko złożyło się na świetnie spędzony czas. Szukałam w powieści radości, aby zapomnieć o smutkach dnia codziennego i to właśnie dostałam. Być może powinnam wziąć przykład z ruchliwego stulatka i nie przejmować się porażkami, nie rozglądać na boki, tylko brać co mi życie daje? Może w tym wszystkim było czasem za dużo polityki, za dużo opisów zawiłych relacji między państwami. Przez te fragmenty przechodziłam jednak szybko, aby dalej podążać śladami Allana Karlssona. Wybór Stulatka... jako lektury na ostatnie dni był dobry, polecam wszystkim.

Magdalena Borkowska

ilość recenzji:326

brak oceny 3-08-2014 15:50

?Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął? Jonas Jonasson
Na ?Stulatka..? trafiłam w związku z wakacyjnym wyjazdem ? po raz drugi Szwecja na rowerze. Kiedy jednak rozbije się namiot, a nogi odmawiają już posłuszeństwa, miło sięgnąć po książkę. Chciałam koniecznie coś szwedzkiego, co odda klimat tamtego rejonu, po którym miałam podróżować, a przy okazji ? coś niezobowiązującego, lekkiego, przyjemnego. Co znalazłam? Hmmm... Powieść Jonnasona na pewno nie jest wymagająca ? to lektura właśnie lekka, nietoporna, nie zmuszająca do większego wysiłku umysłowego. Ot, w sam raz na niedzielę czy odpoczynek nad wodą. Szeroko od kilku tygodni reklamowana ? także za sprawą amerykańskiej produkcji filmowej (notabene ? nie widziałam nawet zapowiedzi filmowych w telewizji) ? przede wszystkim w Internecie jako powieść zwalająca z nóg (ze śmiechu), nieprawdopodobna i absurdalna (to znowu w kwestii humoru) tak naprawdę wiele czystego, niewymuszonego śmiechu nam nie przynosi. Owszem, uśmiechniemy się pod nosem, zdecydowanie wprawi nas w dobry nastrój, oderwie od przygnębiających myśli, można ją nawet nazwać zabawną, ale żeby boki zrywać - ? tego nie oczekujecie. Fabuła ? chociaż skrojona na absurdalny kryminał, to jednak dosyć lekka i przyjemna, zdecydowanie jednak za mocno naciągnięta, ale nawet to nie razi, jeśli podejdziemy do książki z przymrużeniem oka.
Powieść Jonassona to historia stulatka o bogatej przeszłości, mającego na swoim koncie choćby spotkanie ze Stalinem, współpracę z Trumanem czy pocieszanie płaczącego Kim Dzong Ila. Czego to Allan Karlsson nie widział i gdzie nie był! W końcu dopada go starość, ale wcale nie zamierza się jej poddać i w setne urodziny wyskakuje przez okno domu spokojnej starości i ... znika. W ten sposób rozpoczyna kolejną przygodę swego życia, równie groźną w zasadzie jak i poprzednie.
Klimatu Szwecji w powieści nie odnalazłam, chociaż poruszaliśmy się z Allanem w tym samym rejonie. Zaopatrywaliśmy się także w tej samej sieci sklepów spożywczych:-) O to oczywiście zastrzeżeń do książki mieć nie mogę ? mogłam wziąć przecież ?Dzieci z Bullerbyn?:-).
?Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął? Jonasa Jonassona nie jest powieścią wybitną, ale chyba nawet do tej rangi nie pretenduje. To miła, dosyć ciekawa, przyjemna ?prawie kryminalna? pozycja dla lekkiej, niewysublimowanej rozrywki. 400 stron z Allanem Karlssonem to z pewnością czas niestracony, nie sądzę jednak, by warto było do niej wracać. ?Bestseller, na podstawie którego nakręcono brawurową komedię? ? możemy przeczytać w zapowiedzi. Filmu nie widziałam, książkę nazwać ?brawurową komedią? byłoby grubą przesadą.

Dominika Anna (magiczna-ksiazka.blogspot.com)

ilość recenzji:1

brak oceny 2-03-2012 17:44

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to - musicie przyznać sami- dość dziwny i intrygujący tytuł powieści. I cała powieść właśnie taka jest: dziwna, interesująca, pełna niesamowitych splotów wydarzeń, zabawna, a nawet rzec można- absurdalna.

W dniu swoich setnych urodzin Allan Karlsson nie może już dłużej znieść rozkazów kobiety, pełniącej w Domu Opieki Społecznej rolę opiekunki- siostry Alice. Dlatego, podczas gdy w stołówce przygotowywane jest przyjęcie na jego cześć, Allan niewiele się namyślając otwiera okno i... wyskakuje z niego prosto w rabatki. Nie oglądając się za siebie rusza w poszukiwaniu kolejnej przygody w życiu, podczas której zdoła ukraść walizkę pełną pieniędzy, sprzymierzy się ze znanym złodziejem, będzie wiózł trupa na drezynie i jechał autobusem ze słoniem.

Prócz wydarzeń z teraźniejszości, poznajemy tak samo szaloną przeszłość Allana. Śledzimy jego losy od narodzin, aż do aktualnego wieku. Muszę przyznać, że nieźle się ubawiłam czytając o perypetiach bohatera, którego nie interesowała polityka i z tego powodu podał recepturę na zbudowanie bomby atomowej zarówno Rosjanom jak i Amerykanom, przeszedł na wielbłądzie Himalaje, pił drinki z parasolkami na Bali, spowodował pożar Władywostoku, a to dlatego, że znudziła mu się abstynencja od wódki.

Jonas Jonasson świetnie operuje słowem. Pióro autora jest lekkie, dzięki czemu książkę czyta się bardzo przyjemnie. Duża dawka absurdu i humoru, sprawia, że świetnie się można bawić przy tej lekturze, a dodatkowo to, że tłem są wydarzenia historyczne, pozwala przyswoić sobie odrobinę wiedzy historycznej, zaserwowanej z przymrużeniem oka poprzez niesamowite perypetie bohatera. Allana nie da się po prostu nie lubić. To świetny, pełen energii stuletni dziadek, który swoimi wywodami wywoływał uśmiech na mojej twarzy.

Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, co jest dużym plusem, gdyż nie przybiera to formy opowieści starego człowieka u kresu życia (którego przecież Allan wcale nie przypomina).

Literatura szwedzka to zawsze numer jeden na mojej liście priorytetów i dobrych lektur i tym razem się nie zawiodłam, bo "Stulatek..." potwierdza to w stu procentach. Polecam.