Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

STUDNIA WSTĄPIENIA (twarda)

cykl Ostatnie Imperium tom 2

książka

Wydawnictwo Mag
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

  Kontynuacja "Z mgły zrodzonego".

  Dokonali niemożliwego, obalając niemal boską istotę, której brutalne rządy trwały tysiąc lat. Teraz Vin, wychowanka ulicy, która wyrosła na najpotężniejszą Zrodzoną z Mgły w krainie, i Elend Venture, zakochany w niej szlachetnie urodzony idealista, muszą zbudować nowe społeczeństwo na gruzach imperium. Wtedy atakują ich trzy oddzielne armie. Jedynie starożytna legenda daje cień nadziei. Ale nawet jeśli Studnia Wstąpienia istnieje, nikt nie wie, gdzie jej szukać i jakimi mocami ona obdarza. Być może zabicie Ostatniego Imperatora nie było wcale najtrudniejsze i prawdziwym wyzwaniem okaże się przetrwanie po jego upadku.



Brandon Sanderson - wykłada na Bringham Young University i mieszka w Otem, Utah.


Tytuł oryginału:Well of Ascension
Tłumaczenie: Anna Studniarek
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Mag
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 11.08.2015

RECENZJE - książki - STUDNIA WSTĄPIENIA, cykl Ostatnie Imperium tom 2

4.6/5 ( 12 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Katrina

ilość recenzji:53

brak oceny 26-01-2017 23:07

UWAGA! Recenzja może zawierać spoilery z tomu pierwszego.


Ostatni Imperator nie żyje.
Elend przejął władzę w mieście, ze swoją zrodzoną z mgły u boku. Na młodego króla czyha jednak nie małe niebezpieczeństwo: do jego miasta zbliżają się złowrogie armie. Utrzymanie go z małymi siłami i zapasami może być nie lada wyzwaniem. Nawet allomantycznie zdolności Vin oraz jego przyjaciół mogą okazać się niewystarczające.
Nie jest to jednak ich jedyne zmartwienie. Do grupy powoli dochodzi, że zabijając Ostatniego Imperatora mogli obudzić coś o wiele straszniejszego.

?Z mgły zrodzony? był cudowny. Naprawdę, pokochałam świat Sandersa, jego pomysły i jego bohaterów. Niestety, jego zakończenie dało mi do myślenia: autor wyraźnie miał plan postawić na młodszych bohaterów w następnych częściach, co wcale mi się nie uśmiechało. I jak się później okazało ? zupełnie słusznie.
Kelsier, przywódca rebelii z tomu pierwszego może i niby miał prawie czterdzieści lat, ale swoim zachowaniem, wigorem, przypominał w miarę doświadczonego dwudziestoparolatka. Gdy go zabrakło, patyczek przejęli ludzie w tym właśnie wieku... zachowujący się jak nastolatkowe. Cóż, Sanders chyba ma dar do tworzenia ludzi młodych duchem. W ten sposób z dość poważnej fantastyki stworzył historię, która ma w sobie naprawdę wiele elementów powieści młodzieżowej, a ja za takimi raczej nie przepadam, zwłaszcza, jeśli chcą udawać poważną historie.
Ale spokojnie, nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Najzwyczajniej w świecie ?Studnia wstąpienia? ma więcej problemów, niż ?Z mgły zrodzony?, ale to dalej dobra historia. By móc zakończyć bardziej pozytywnie, najpierw wyjaśnię, co nie grało mi w związku z głównym wątkiem książki.
Tom pierwszy był zdecydowanie bardziej kameralny. Mamy proste zadanie ? obalamy imperatora. Nie jesteśmy strategami, nie jesteśmy wodzami, a złodziejami. I mamy kaprys, by obalić tego, który rządzi. Nie musimy być nawet inteligentni, by to planować. W takie historie łatwiej jest mi uwierzyć i wybaczyć im więcej błędów. W kontynuacji niestety sytuacja jest już o wiele potężniejsza: jednym z głównych bohaterów jest król. Wypadało by wiec, aby powaga została zachowana.
Niestety, o ile Elend sprawdziłby się jako uczeń skryby o tyle królem, przynajmniej początkowo, jest okropnym. To po prostu głupi dzieciak?filozof, który nie wiem jakim cudem utrzymał władze przez rok. Niby ma nauczyciela, ale szczerze mówiąc, jego rady są często nie mniej banalne i dziecinne. Mam wrażenie, że Sanders nie jest najlepszy z polityki, a to właśnie taki wątek odgrywa tu ważną rolę i autor nie potrafił zachować w nim odpowiedniej powagi. Wprawdzie zdaje sobie sprawę z tego, że Elend to żaden król, ale nie potrafi go za nic w naturalny sposób do bycia władcą doprowadzić.
Kolejnym problemem historii, z powodu jej młodzieżowego wydźwięku, jest wątek romantyczny. W pierwszym tomie nie grał on tak istotnej roli, więc nie miałam się czego czepiać: w tym jednak już muszę. Związek Vin z Elendem jest tak niewinny, że aż niemożliwym jest uwierzenie w niego. Błagam, oni nawet śpią osobno! A gdy zrodzona chce go pilnować i odpocząć, zasypia na dywanie pod jego nogami, niczym pies. Naprawdę...? Cóż, z resztą ona sama jako postać też ma sporo problemów sama ze sobą. Jej zachowania często są głupiutkie, niedojrzałe. I nie miałabym nic przeciwko, gdyby tak jak Elend nie była aż tak istotną postacią...
Powyższe problemy ciągną się przez około 3/4 historii ? dopiero pod koniec to wszystko jakoś traci na znaczeniu. Bohaterowie w nieco sztuczny sposób, ale jednak dorastają, dając nadzieję, że kolejny tom może być pod tym względem lepszy.
Poza tymi aspektami właściwie większość zalet części poprzedniej jest i tutaj. Uwielbiam pomysł Sandersa związany z kandrami, czyli stworzeniami dostosowującymi swój kształt do kształtu swojego posiłku oraz z kolossami. Postacie poboczne, takie jak Dockson, czy Sazed są naprawdę doskonale wykreowane. Książkę czyta się bardzo szybko, a zwroty akcji i dobrze prowadzona narracja sprawdzają, że trudno się przy niej nudzić.
To, co dzieje się w tle historii i nie dotyczy polityki samej w sobie jest zdecydowanie ciekawsze od wątku głównego. Tajemnice związane z mgłą budzą ciekawość, zmuszają, by się tym bać, martwić, interesować... w przeciwieństwie do tego, co zwykle dzieje się w Luthadel.
Nie powiem, bym nie bawiła się dobrze, czytając ?Studnię wstąpienia?. Szkoda tylko, że autor w ten sposób rozwiązał całą sytuacje: naprawdę mógł bardziej skupić się na dorosłych bohaterach, a nie dzieciakach, które cały czas muszą dorosnąć i nie potrzebują aż tyle czasu na kartach powieści. Książka pewnie zyskałaby, gdybyśmy więcej czasu spędzili w głowie innych bohaterów, naszego króla i allomantkę obserwując z daleka. Niemniej, kontynuacja jest warta uwagi, głównie przez świat przedstawiony wymyślony przez Sandersa.

Zatracona w słowach

ilość recenzji:61

brak oceny 18-04-2016 22:47

Po niesamowitym "Z mgły zrodzonym" nie mogłam się doczekać sięgnięcia po kontynuację oraz poznania dalszych losów Vin i jej przyjaciół. Pierwszy tom cyklu ostatnie Imperium zachwycił mnie świetnie wykreowanym światem, różnorodnymi i barwnymi bohaterami oraz bogatą historią. Byłam bardzo ciekawa, czy Brandon Sanderson utrzyma wysoki poziom, jaki zaprezentowała pierwsza część historii Vin, a także, co skrywają karty "Studni wstąpienia".

Dokonali niemożliwego. Teraz czeka na nich większe wyzwanie. Czy zdołają mu sprostać, kiedy zaczną zastanawiać się nad słusznością swoich czynów? Co w końcu okaże się ważniejsze w obliczu zagrożenia, wolność, czy bezpieczeństwo?

Wydarzenia w "Studni wstąpienia" rozgrywają się rok po zakończeniu akcji pierwszego tomu. Zamiast na intrygach i buncie skupiamy się na historii oraz legendzie o Bohaterze Wieków, który rzekomo tysiąc lat temu miał z pomocą mocy pochodzącej z magicznej studni pokonać Głębię. Nikt jednak nie wie, czym tak naprawdę była, czy Bohater był prawdziwym wybawicielem i ratunkiem dla świata, ani czy Studnia Wstąpienia naprawdę istnieje. Po roku względnego spokoju Vin zaczyna sądzić, że coś jest nie tak, kiedy co noc nawiedza ją widmo we mgle, a uporczywe pulsowanie w głowie nie daje jej spokoju. Mgły pojawiają się również za dnia i zaczynają zabijać ludzi, których ogarnia coraz większe przerażenie.

Akcja drugiego tomu bardzo zwalania. Wydarzenia przez prawie całą powieść w porównaniu do pierwszej części toczą się dość wolno. Dopiero na ostatnich stu stronach tempo akcji niesamowicie przyśpiesza i zakończenie tej powieści czyta się jednym tchem. Nie uważam jednak spowolnienia akcji ani wolnego tempa za minus, ponieważ autor potrzebował dłuższej chwili na rozwinięcie wszystkich głównych wątków, na zapoznanie czytelnika z legendą, historią oraz nieciekawą sytuacją, w jakiej znajdują się bohaterowie. "Studnia wstąpienia" w przeciwieństwie do pierwszego tomu nie opiera się na żadnym utartym schemacie. Nie jest łatwo odgadnąć, co wydarzy się za kilka, czy kilkadziesiąt stron, a Brandon Sanderson robi wszystko, by jak najbardziej zaszokować czytelnika.

W powieści pojawiają się dobrze znani z pierwszego tomu bohaterowie, ale i nowe postacie, które poznajemy na kartach "Studni wstąpienia". Najważniejszą z nich jest na pewno Zane ? nowy Zrodzony z mgły, który bardzo namiesza w głowie Vin. Główna bohaterka, która od pierwszego tomu znacznie dojrzała i otworzyła się na świat w drugim tomie nieustannie staje przed wyborami. Ciągłe zmartwienia, groźba rychłej zagłady, duch utkany z mgły, który podążą za nią w nocy nie pozostawiają jej wiele czasu na odpoczynek. Vin będzie musiała podjąć decyzje, które wpłyną nie tylko na jej życie, ale także na los całego Ostatniego Imperium. Gruntowną przemianę przechodzi również Elend, który z niechlujnego idealisty zmienia się w stanowczego i zdecydowanego mężczyznę. Dociera do niego, że świat to nie tylko książki, ale także ludzie, którzy potrzebują jego przewodnictwa. Istotną rolę w tej historii odegra również Tindwyl ? terrisańska opiekunka, która pomoże Elendowi odnaleźć własną drogę. Nie zabrakło także Sazeda, który w tej części stał się zdecydowanie twardszy i postanowił dalej kroczyć drogą, którą sobie wyznaczył.

Można by przypuszczać, że dowiedzieliśmy się już wszystkiego o alomancji w "Z mgły zrodzonym", jednak Brandon Sanderson pokazuje, że nadal pozostało wiele do odkrycia. W drugim tomie cyklu Ostatnie Imperium zgłębiamy również tajniki feruchemii, której podstawy i ogólne założenia poznaliśmy w pierwszej części.

"Studnia wstąpienia" to bardzo dobra kontynuacja, która trzyma poziom i idealnie rozwija wątki z pierwszego tomu. Sanderson wie, jak wciągnąć i zatrzymać przy sobie czytelnika. Jego książki absorbują i pochłaniają, nie pozwalają się od siebie oderwać. Zakończenie "Studni wstąpienia" wprawiło mnie w osłupienie, dlatego już nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejne tomy, które mam nadzieję, będą równie niesamowite, jak dwa pierwsze. Polecam tę książkę osobom, które już rozpoczęły swoją przygodę z cyklem Ostatnie Imperium, a jeśli masz jeszcze przed sobą lekturę "Z mgły zrodzonego", to nie wiem na co czekasz, bo na pewno się nie zawiedziesz.

Zatracona w słowach

ilość recenzji:61

brak oceny 18-04-2016 22:47

Po niesamowitym "Z mgły zrodzonym" nie mogłam się doczekać sięgnięcia po kontynuację oraz poznania dalszych losów Vin i jej przyjaciół. Pierwszy tom cyklu ostatnie Imperium zachwycił mnie świetnie wykreowanym światem, różnorodnymi i barwnymi bohaterami oraz bogatą historią. Byłam bardzo ciekawa, czy Brandon Sanderson utrzyma wysoki poziom, jaki zaprezentowała pierwsza część historii Vin, a także, co skrywają karty "Studni wstąpienia".

Dokonali niemożliwego. Teraz czeka na nich większe wyzwanie. Czy zdołają mu sprostać, kiedy zaczną zastanawiać się nad słusznością swoich czynów? Co w końcu okaże się ważniejsze w obliczu zagrożenia, wolność, czy bezpieczeństwo?

Wydarzenia w "Studni wstąpienia" rozgrywają się rok po zakończeniu akcji pierwszego tomu. Zamiast na intrygach i buncie skupiamy się na historii oraz legendzie o Bohaterze Wieków, który rzekomo tysiąc lat temu miał z pomocą mocy pochodzącej z magicznej studni pokonać Głębię. Nikt jednak nie wie, czym tak naprawdę była, czy Bohater był prawdziwym wybawicielem i ratunkiem dla świata, ani czy Studnia Wstąpienia naprawdę istnieje. Po roku względnego spokoju Vin zaczyna sądzić, że coś jest nie tak, kiedy co noc nawiedza ją widmo we mgle, a uporczywe pulsowanie w głowie nie daje jej spokoju. Mgły pojawiają się również za dnia i zaczynają zabijać ludzi, których ogarnia coraz większe przerażenie.

Akcja drugiego tomu bardzo zwalania. Wydarzenia przez prawie całą powieść w porównaniu do pierwszej części toczą się dość wolno. Dopiero na ostatnich stu stronach tempo akcji niesamowicie przyśpiesza i zakończenie tej powieści czyta się jednym tchem. Nie uważam jednak spowolnienia akcji ani wolnego tempa za minus, ponieważ autor potrzebował dłuższej chwili na rozwinięcie wszystkich głównych wątków, na zapoznanie czytelnika z legendą, historią oraz nieciekawą sytuacją, w jakiej znajdują się bohaterowie. "Studnia wstąpienia" w przeciwieństwie do pierwszego tomu nie opiera się na żadnym utartym schemacie. Nie jest łatwo odgadnąć, co wydarzy się za kilka, czy kilkadziesiąt stron, a Brandon Sanderson robi wszystko, by jak najbardziej zaszokować czytelnika.

W powieści pojawiają się dobrze znani z pierwszego tomu bohaterowie, ale i nowe postacie, które poznajemy na kartach "Studni wstąpienia". Najważniejszą z nich jest na pewno Zane ? nowy Zrodzony z mgły, który bardzo namiesza w głowie Vin. Główna bohaterka, która od pierwszego tomu znacznie dojrzała i otworzyła się na świat w drugim tomie nieustannie staje przed wyborami. Ciągłe zmartwienia, groźba rychłej zagłady, duch utkany z mgły, który podążą za nią w nocy nie pozostawiają jej wiele czasu na odpoczynek. Vin będzie musiała podjąć decyzje, które wpłyną nie tylko na jej życie, ale także na los całego Ostatniego Imperium. Gruntowną przemianę przechodzi również Elend, który z niechlujnego idealisty zmienia się w stanowczego i zdecydowanego mężczyznę. Dociera do niego, że świat to nie tylko książki, ale także ludzie, którzy potrzebują jego przewodnictwa. Istotną rolę w tej historii odegra również Tindwyl ? terrisańska opiekunka, która pomoże Elendowi odnaleźć własną drogę. Nie zabrakło także Sazeda, który w tej części stał się zdecydowanie twardszy i postanowił dalej kroczyć drogą, którą sobie wyznaczył.

Można by przypuszczać, że dowiedzieliśmy się już wszystkiego o alomancji w "Z mgły zrodzonym", jednak Brandon Sanderson pokazuje, że nadal pozostało wiele do odkrycia. W drugim tomie cyklu Ostatnie Imperium zgłębiamy również tajniki feruchemii, której podstawy i ogólne założenia poznaliśmy w pierwszej części.

"Studnia wstąpienia" to bardzo dobra kontynuacja, która trzyma poziom i idealnie rozwija wątki z pierwszego tomu. Sanderson wie, jak wciągnąć i zatrzymać przy sobie czytelnika. Jego książki absorbują i pochłaniają, nie pozwalają się od siebie oderwać. Zakończenie "Studni wstąpienia" wprawiło mnie w osłupienie, dlatego już nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejne tomy, które mam nadzieję, będą równie niesamowite, jak dwa pierwsze. Polecam tę książkę osobom, które już rozpoczęły swoją przygodę z cyklem Ostatnie Imperium, a jeśli masz jeszcze przed sobą lekturę "Z mgły zrodzonego", to nie wiem na co czekasz, bo na pewno się nie zawiedziesz.