SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Sten pod pachą, bimber w szklance, dziewczyna i... Warszawa (twarda)

Życie codzienne powstańczej Warszawy `44

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Bellona
Data wydania 2015
Oprawa twarda
Ilość stron 528
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Powstanie Warszawskie sztucznych legend nie potrzebuje - to słowa, które posłużyły autorce pracy za motto przy poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak wyglądało życie codzienne w sierpniu i wrześniu 1944 roku. Rezultat? Książka niezwykła, pełna dramatów, wzruszeń, ale i humoru. Oparta na rzetelnych źródłach, gruntownej analizie tematu, licznych rozmowach i spotkaniach z powstańcami.

Zagłębiając się w lekturę, widzimy z niezwykle bliskiej perspektywy twarze warszawiaków - zarówno tych walczących na pierwszej linii, jak i tych, którzy po prostu próbowali przetrwać. Poznajemy ludzi, którzy - na przekór wszystkiemu - starali się przeżyć dane im dni jak najpełniej. Priorytetem zawsze była walka. Żołnierz marzył, by mieć "stena pod pachą" i choć kilka granatów. Każdego dnia obawiał się, czy wystarczy mu amunicji, by odeprzeć następny atak nieprzyjaciela, czy strzela wystarczająco celnie i celowo.

Ale tuż za barykadą toczyło się barwne, intensywne życie. Autorka opisuje je niezwykle ciekawie, dając czytelnikowi szansę na poznanie różnorodnych jego aspektów - często zupełnie nieznanych.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Bellona
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Rok publikacji: 2015
Wymiary: 170x240
Ilość stron: 528
ISBN: 978-83-11-13954-1
Wprowadzono: 27.11.2015

RECENZJE - książki - Sten pod pachą, bimber w szklance, dziewczyna i... Warszawa, Życie codzienne powstańczej Warszawy `44 - Agnieszka Cubała

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 12 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    4
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Włodzimierz Kupisz

ilość recenzji:1

brak oceny 1-12-2016 22:05

Był to chyba rok 2005. Do łódzkiej gazety zgłosił się wnuk powstańca ? 44. W imieniu rodziny poprosił dziennikarza o artykuł o tym, że przekazali do muzeum kompletne archiwum jednej z kompanii Armii Krajowej.
Redaktor otrzymał kserokopie dokumentów i pamiątek, wyraził zgodę na napisanie tekstu, choć zdziwiła go prośba o jego autoryzację. Pisząc materiał skorzystał m.in. z dostarczonego mu Biuletynu Informacyjnego AK, a konkretnie z publikacji o problemie alkoholizmu m.in. w oddziałach szturmowych. Wnuk dostał białej gorączki, gdy przeczytał akapit o nadużywaniu alkoholu na barykadach. Zaszantażował dziennikarza, że jeśli nie usunie tego fragmentu - zaciemniającego dokonania powstańców - to nie zgadza się na publikację!
Książka Agnieszki Cubały pt. ?Życie codziennej powstańczej Warszawy? 44? już w rozwinięciu tytułu zapowiada zajęcie się także tematem bimbru na placówkach bojowych i na kwaterach. ?Powstanie jest czynem samym w sobie i sztucznych legend nie potrzebuje ? to słowa por. Zbigniewa Blichewicza ?Szczerby?, jednego z legendarnych dowódców Powstania na Starym Mieście. Zdanie to posłużyło za motto książki. A. Cubała alkoholowy rozdział serwuje dopiero pod koniec opracowania, żeby nie wywołać u czytelników przeświadczenia, że alkoholizm był poważniejszym problemem powstania.
Nie wyważa otwartych drzwiach ? nie rozkleja się nad tym, że alkoholem tłumiono smutki, gorycz nieprzerwanej służby. Piło się, aby zapomnieć o walce z doskonale uzbrojonym przeciwnikiem, o rodzinie duszącej się może gdzieś w zasypanej piwnicy... I szeregowcy i oficerowie pili, żeby zwyczajnie dodać sobie odwagi. Nie brakowało przykładów ?małpiego rozumu?, gdy młodzi chłopcy ?po spożyciu? sami prosili się o kulę. Po drugiej stronie Wisły czerwonoarmiejcy dostawali po 100 gramów przed każdą akcje bojową. Na zachodnim froncie żołnierze brali na froncie m.in. amfetaminę, żeby zachować trzeźwość umysłu po kilku bezsennych nocach w ciągu. I żeby nie zwariować ze strachu.
Kobiety rzadko pisują książki o wojnie. Trudno więc się dziwić, że autorka zajmuje się też powstańczą modą. Początkowo, panie na służbie nie rezygnowały ze spódnic i sukienek. W takim stroju bezpieczniej było przemknąć się z meldunkiem czy z torbą wyładowaną nabojami. Po spodnie albo kombinezony trzeba było jednak sięgnąć przed zejściem do kanałów. Chłopaki zakładali przedwojenne mundury wojskowe, a nawet strażackie, kolejarskie i pocztowe. Po zdobyciu wielkich magazynów na Stawkach, szczytem elegancji były panterki. Trzeba było jednak uważać, aby w warunkach złej widoczności nie zarobić kulki od innych powstańców.
Czytając ?Życie codzienne powstańczej Warszawy? odnosi się wrażenie, że można było przeżyć 63 dni piekła tylko dzięki temu, że wśród ruin cały czas tliło się normalne życie. Kapłani udzielali ślubów, odprawiali msze, aktorzy grali sztukach, artyści pisali wiersze, a żołnierze wspólnym wysiłkiem układali słowa piosenek, które wieczorem miały już swoją premierę. W obrazie powstańczej rzeczywistości zabrakło mi mało znanych obyczajowych skrajności np. o dziewczynach oddających się za kilka ?pestek?, czyli naboi pistoletowych. W obliczu wszechogarniającej śmierci, dziewictwo traciło na cenie.
Włodzimierz Kupisz

Czy recenzja była pomocna?

Bookendorfina

ilość recenzji:1526

brak oceny 2-10-2016 07:42

"To niezwykłe, jak bardzo samo piękno może być niezależne od tragizmu sytuacji i losu ludzkiego." Jan Ekier "Janosik"

Z zainteresowaniem sięgnęłam po książkę, tak jak się spodziewałam, było to niezwykle cenne i budzące silne emocje spotkanie. Rozdziały prowadziły ścieżkami wydawałoby się zwykłych, a jednak niezwykłych ludzi, których świat przez sześćdziesiąt trzy dni Powstania Warszawskiego nabierał specyficznych barw i odcieni. Agnieszka Cubała zdecydowała się przybliżyć sierpniowe i wrześniowe zmagania, sprzed siedemdziesięciu dwóch lat, z nieco innej perspektywy niż zazwyczaj mamy okazję na nie spojrzeć, poprzez różnorodne aspekty życia codziennego, to one właśnie odgrywają w publikacji wiodącą rolę. Autorka interesująco je opisała, wykazując się wrażliwością i zrozumieniem, starannością w zbieraniu i przedstawianiu materiałów oraz uwzględniając ich wymowę i wielowymiarowość. Z ciekawością i zadziwieniem odbieramy niezwykły obraz, kiedy najprostsze czynności stają się wielkim wyzwaniem, próbą charakteru, źródłem poczucia własnej wartości, odpowiedzialności, dojrzałości, a nawet dumy i nadziei. Wszystkie potrzeby i konieczności, zmartwienia i obawy, radości i smutki, które w bezpośrednim starciu z wrogiem schodzą na dalszy plan, a jednak gdzieś tam ukazują się, doskonale wpisują w powstańczą walkę, stanowiąc jej bazę, zaplecze, fundament lojalności, odwagi i determinacji, umożliwiając, nawet chwilowe, przyćmienie niepewności, bólu, strachu i wstydu.

W każdych warunkach człowiek dąży do stabilizacji, choćby jej substytutu, wbrew dramatycznym okolicznościom, przerażającego wyglądu ukochanej stolicy, przepełnionego zapachem śmierci miasta niepoddającego się wrogowi. Wszechobecny pył, kurz, dym, barykady, gruzy i mogiły, lecz przede wszystkim brak wody, żywności, lekarstw, bandaży, odzieży, środków podstawowej potrzeby. Nieustanne zmęczenie, ogromny niedostatek snu, skrajny głód, pragnienie, udręka i cierpienie. W tym wszystkim wyłania się nadrzędność głębokiego i silnego pragnienia wolności, patriotycznych myśli, szczytnych ideałów, poczucia jedności i braterstwa. Zapoznając się z licznie przytoczonymi wspomnieniami uczestników powstania, spoglądając na zdjęcia, uchwycone dramatyczne chwile, skupienie, wyczekiwanie, przeświadczenie, przekonanie, nieśmiały uśmiech, błysk nadziei, czytając tworzone wówczas hasła propagandowe ku pokrzepieniu serc, doskonale czujemy klimat i nastroje tamtych dni, chęć wzmożenia wytrwałości, odzyskania spokoju, oderwania się od ponurej rzeczywistości, w której tak trudno było się odnaleźć. Współpraca ludności cywilnej z powstańcami, pomoc mieszkaniowa, organizacja namiastek szpitali, punktów opatrunkowych, kuchni, pralni, szwalni, kąpielisk, ale także grzebanie zabitych, przebijanie przejść, produkcja granatów. Okazywane wsparcie duchowe, podziw, szacunek, przyjazne i budujące słowa, ale też nieuniknione z upływem dni niekiedy zmiany w nastrojach tych relacji.

Powstanie Warszawskie to także czerpanie jak największej radości z ulotnych i niepewnych chwil możliwej w tych warunkach normalności, przyjaźnie, miłości, pospieszne śluby, rozmowy o literaturze i poezji, czytanie gazetek, słuchanie radia i koncertów, oglądanie kronik, śpiewanie piosenek, pisanie listów, żartowanie, rysowanie karykatur, wspólne modlitwy, tworzenie amuletów, podporządkowywanie się zabobonom i przesądom. Wszystko to skłaniało do refleksji, przynosiło odprężenie, ukojenie, wyciszenie, możliwość odreagowania na stres i odnalezienia namiastki prozaiczności w ekstremalnych warunkach. Poczucie wspólności i zespolenia w celu ludzi o różnym pochodzeniu, wieku, przeszłości, wykształceniu, zawodach, przekonaniach politycznych. Mnóstwo rozterek, dylematów moralnych, trudnych wyborów, potwornych zdarzeń i wspomnień do natychmiastowego wymazania z pamięci, a których nieopuszczający człowieka obraz, często prowadził do gniewu, agresji, nadużyć, braku dyscypliny czy mało chwalebnych zachowań. Niezwykle interesująca lektura, warta zapoznania się z nią, zadumy nad losem w większości młodych powstańców, ich imponującej siły i determinacji, licznych obaw i lęków, towarzyszących walce nie tylko z bezpośrednim wrogiem, ale również z samym sobą.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?