Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Ścieżki nadziei

seria: Dzienniki pisane w drodze

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Po śmierci ukochanej, utracie domu i pracy Alan wyruszył w pieszą podróż przez całą Amerykę. Sam. Z jednym plecakiem. Z mnóstwem pytań o sens życia i cierpienia.
Podczas swej niezwykłej wędrówki doświadczył dobra i ciepła, otrzymał pomoc i przekonał się o sile, jaką dać może tylko przyjaźń. Spotkał ludzi, którzy na zawsze odmienili jego życie.
Powoli odzyskiwał nadzieję.
Ale nigdy nie wiemy, co czeka nas za zakrętem drogi. Los znów kazał Alanowi przerwać podróż i poddał go kolejnej ciężkiej próbie. Teraz jednak Alan ma coś, czego mu brakowało, zanim wyruszył - bagaż doświadczeń i mądrość zdobyte podczas wędrówki.

Czy to wystarczy, aby dokończyć podróż? Czy Alan zostawi za sobą przeszłość i znajdzie siłę, by żyć na nowo? Czy odzyska szanse na miłość i zwykłe ludzkie szczęście?

Ścieżki nadziei zamykają bestsellerową serię Dzienniki pisane w drodze Richarda Paula Evansa. Autor Kolorów tamtego lata i Stokrotek w śniegu zabiera nas w podróż, która odmienia życie i pozwala odzyskać nadzieję.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 01.02.2017

RECENZJE - książki - Ścieżki nadziei, seria: Dzienniki pisane w drodze

4.6/5 ( 16 ocen )
  • 5
    13
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    2
  • 1
    0

Books Hunter

ilość recenzji:1

brak oceny 25-02-2017 14:19

Dzienniki pisane w drodze, to seria którą zna wielu fanów Evansa. Ja przyznaję, że znam jego poprzednie książki spoza serii, ale jeśli chodzi o Dzienniki pisane w drodze, to "Ścieżki nadziei" jest moją pierwszą przygodą, którą przeżyłam z głównym bohaterem. Autor fajnie zaczyna tę powieść. Przywitanie kieruje do tych, którzy są z nim i tą wędrówką Alana od samego początku, ale i wita tych, którzy dopiero zaczynają z nim tę wędrówkę. I muszę przyznać, że tym już na samym starcie zapunktował.

Po przeczytaniu tego tomu, jestem pewna tego, że chcę poznać również poprzednie. I chociaż nie obędzie się w mojej opinii bez kręcenia nosem i odrobiny czepiania się, to i tak uważam, że warto sięgnąć po Dzienniki w drodze. Autor ma dużo do przekazania i nie są to głupoty. Jego tekst zmusza do refleksji i jest pełen życiowych, mądrych i pięknych cytatów. Przejdę jednak do rzeczy.

Na pierwszy rzut pójdzie pomysł na książkę/serię i jego wykorzystanie. W tym przypadku będę się rozwodziła głównie na temat właśnie tej, ostatniej już części. Pomysł bardzo fajny na opisywanie przygód bohatera na trasie jego wycieczki? Nie spotkałam się z czymś takim do tej pory. A przynajmniej nie przypominam sobie. Oceniam pomysł i jego wykorzystanie dobrze.


Bohaterowie? Alan skradł moją sympatię tym, jakim jest człowiekiem. Dobrym, szczerym, oddanym, ale też zagubionym i przeżywającym to, co stało się, bądź dzieje się z jego bliskimi. Przeszedł w życiu wiele. Stracił swoją mamę, którą kochał nad życie. Następnie stracił żonę, którą kochał nad życie... Ile może znieść człowiek? Jak się okazuje, naprawdę wiele. Ciągle upada i się podnosi. Czasami po bolesnym upadku ciężko się podnieść... Alan jest tego dobrym przykładem. Jest przykładem tego, że ludzie po stracie bliskich, po niepowodzeniach w swoim życiu nie poddają się. Przynajmniej nie powinni tego robić, bo życie może jeszcze zaskoczyć. I właśnie tym kupił mnie Evans.

Kolejnym, czym mnie kupił to emocje. Oj! Ile ja łez wylałam przy tej powieści... Zwłaszcza, kiedy Alan i jego ojciec wspominali o śmierci mamy Alana i jego żony. A już kompletnie się rozkleiłam w pewnej chwili w szpitalu. Jestem osobą emocjonalną i niestety (a może stety) jestem wrażliwa na choroby, które odbierają bliskich. I w tej książce śmierci i smutku było całkiem sporo. Może nie śmierci jako obecnej, ale tej wspominanej przez bohaterów. Myślę sobie, że jeśli ktoś stracił bliskich w podobny sposób, jak główny bohater, tak jak ja, się rozklei. Mnie to bardzo poruszyło. Emocji jakie wywołała ta książka nie mogę do końca wyróżnić, ale było ich wiele.

"Ścieżki nadziei" to książka, która bardzo mi się podobała, ale żałuję, że niektórych wątków autor nie rozbudował bardziej. Nie poświęcił im więcej uwagi i przez to kręcę nosem. Chociaż w pewnych momentach pewnie bym się zaryczała, ale co tam! Uważam, że książka powinna być nieco dłuższa, a autor poświęcił nieco więcej uwagi niektórym jej elementom.

Podsumowując, książkę lubię i polecam. A sama planuję sięgnąć po poprzednie, bo niestety nie miałam wcześniej okazji.

...

Livingbooksx

ilość recenzji:87

brak oceny 8-02-2017 20:44

Alan Christoffersen ma w życiu swój cel - wędrówkę. Wszystko zaczęło się w momencie, w którym umarła jego ukochana, wspaniała żona. Bohater szukał sposobu na oderwanie myśli od tragedii, jaka miała miejsce w jego niedługim życiu. Długie, piesze wędrówki sprawiały mu radość, dawały spokój duszy i relaksowały go, był w stanie pogodzić się ze śmiercią wybranki, a świat powoli nabierał barw i nowego sensu. Podjął się wielkiego przedsięwzięcia, jakim było przejście przez kilka stanów i dotarcie do Key West. Niestety, los miał wobec Alana nieco inne plany i pokrzyżował mu przygodę. W jego życie znowu wkradł się smutek, utrata, zwątpienie oraz ponowne poszukiwanie szczęścia i sensu życia.

"Modląc się rozpaczliwie w oceanie łez, musimy uważać, aby nie utopić tych, którzy próbują nas uratować."

Wędrówka głównego bohatera ma w sobie wiele metaforycznych znaczeń oraz przesłań. Czytając ową powieść czułam, że każdy najmniejszy aspekt ma istotną rolę w całej historii, a zmagania Alana z utratą mogą spotkać każdego z nas. Autor przedstawił drogę, którą mężczyzna pokonuje po to, aby zyskać spokój duszy i umysłu, aby pogodzić się z otaczającym go smutkiem i niedolą, stara się odnaleźć szczęście i sens we wszystkim. Wędrówka to jego cel, który odrywa jego myśli od szarej, przykrej rzeczywistości. Jest to swego rodzaju droga do zrozumienia, do poznania siebie oraz zaakceptowania nieodwracalnych wydarzeń. Niestety, podczas "oczyszczającej" wędrówki Alan będzie musiał zmierzyć się z kolejnym, przykrym epizodem w jego życiu. Na domiar złego - najbliżsi, którzy zawsze byli dla niego wsparciem, nie spisali się w swojej roli. Mężczyzna powoli traci coraz więcej - miłość, rodzinę, wsparcie... Czy obcy ludzie mogą stać się bliżsi niż rodzina?

Opowieść stworzona przez Richarda Paula Evansa to historia, która ukazuje swego rodzaju godzenie się bohatera z rzeczywistością. Oprócz akceptowania przykrych i bolesnych zdarzeń, Alan odkrywa również siebie. Bliżej poznaje historię swojej rodziny, losy przodków, zaręczyny oraz wspólne życie rodziców, miłość, którą został obdarzony jako dziecko. Miał szansę spojrzeć na swoje życie oczami innej osoby, zrozumieć, co zrobił źle i starać się naprawić błędy, póki nie jest za późno. Jak się okazuje, to również nie jest łatwe, jednak do celu trzeba dążyć, pomimo kłód, które znajdują się pod nogami. Bohater pokazuje siłę, która motywuje oraz udowadnia, że wszystko jest możliwe.

Autor stworzył piękną, wzruszającą i bardzo wartościową powieść, która kryje w sobie wiele przesłań i aluzji. Pomimo, że książka nie należy do najdłuższych, a jej czytanie zajmuje naprawdę niewiele czasu, to w 300 stronach można znaleźć wszystko. Każdy może spojrzeć na siebie i przemyśleć, jak wyglądałoby jego zachowanie w podobnej sytuacji. Alanem może stać się każdy, dlatego powieść była dla mnie niezwykle wzruszająca i głęboka. Wkrótce z całą pewnością sięgnę po inne, wartościowe dzieła autora.

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 6-02-2017 19:17

Czy możecie sobie wyobrazić, co się dzieje w głowie ośmioletniego chłopca, któremu właśnie zmarła mama?
Jak bardzo musi być ten chłopiec nieszczęśliwy i jak bardzo tęskni za mamą? Nawet do tego stopnia, że chowa się w szafie. Taką traumę przeżywa nasz główny bohater - Alan, który oprócz tego, że został półsierotą, jest też jedynakiem, a z ojcem wcale nie ma tak dobrego kontaktu. Ojciec, pomimo że ciągle pracował, nie był tak wylewny w stosunku do syna i nie okazywał mu uczuć i bliskości.
?Czasami nasze troski przytłaczają nas tak bardzo, że nie dostrzegamy ciężarów, pod którymi uginają się ludzie wokół nas.?

Tym cytatem chcę Wam jeszcze bardziej przybliżyć postać Alana Christoffersena, który postanowił wybrać się pieszo w podróż przez Stany Zjednoczone, aby w drodze prowadzić swój dziennik i bieżące zapiski.
Alan wyszedł z Seattle siedem dni po śmierci swojej ukochanej żony McKale, która zmarła wskutek powikłań po upadku z konia.
Gdy była przykuta do łóżka, Alan bardzo się nią opiekował, ale w tym czasie jego wspólnik przejął jego firmę, a bank odebrał mu dom za niespłacone raty kredytu hipotecznego. Nie mając gdzie żyć, ani dla kogo żyć, Alan chciał odebrać sobie życie.
Zmienił jednak zamiar i postanowił wyruszyć pieszo, tak daleko, jak tyko będzie to możliwe- do Key West na Florydzie, ponad cztery tysiące osiemset kilometrów.
Wędrując przez Amerykę poznawał coraz to nowych ludzi, zaprzyjaźniał się i jednocześnie pomagał ojcu, który umierając na atak serca pozostawił dla syna swoje zapisane dzienniki i wielką fortunę, jaką zdobył dla swojego jedynaka.
Życie każdego człowieka może posłużyć innym jako promyk nadziei, albo jako przestroga. I znów użyję tutaj cytatu z dziennika Alana ?Im dłużej trwa nasza podróż przez życie, tym częściej myślimy o tych, którzy podróżowali przed nami i wytyczyli drogę?.
Alan stracił wszystko, co jest drogie mężczyźnie: ukochaną kobietę, dom i firmę.
Utrata choćby jednej z tych wartości doprowadza człowieka do załamania. Ale Alan się nie poddał. W swojej wędrówce zawsze myślał o ucieczce od przeszłości, ale była ona jedynie ucieczką przed przyszłością, do której wcale nie był przygotowany.
Dzienniki pisane w drodze mówią o nadziei i mogą też powstrzymać kogoś przed popełnieniem samobójstwa oraz stały się wskazówką pomagającą w podążaniu trudnymi ścieżkami życia.
Na koniec użyję cytatu z dziennika Alana ?W życiu rzadko zdarzają się chwile, gdy możemy spojrzeć w przestrzeń nieba i powiedzieć: Dokonałem tego, doszedłem do celu wędrówki?.
Zachęcam do czytania, bo to bardzo wzruszająca i piękna lektura.
Polecamy, zespół...

Kamila Szymańska

ilość recenzji:1

brak oceny 1-02-2017 10:07

W codziennym podążaniu do celu lub kolejnych małych kroczków, które mają nas do niego doprowadzić brakuje nam czasu, żeby zastanowić się nad sobą. Pochłonięci własnymi myślami patrzymy w przyszłość, ale nie staramy się analizować przeszłości, aby zrozumieć motywy naszego zachowania. Dopiero niespodziewany kontakt z drugim człowiekiem albo wydarzenie, które nami wstrząśnie powodują, że odnajdujemy czas na próby poszukiwania samego siebie. Alan, bohater książki R.P. Evansa ?Ścieżki nadziei? skoncentrował swoje myśli wokół wspomnień o utraconych najbliższych i dopiero choroba i śmierć ojca oraz związane z tym spotkania z kobietami z przeszłości sprawiły, że miał okazję zastanowić się nad swoimi korzeniami.

Autor książki, pokazując okresy stabilizacji i pojedynczych poruszających wydarzeń w życiu Alana, prawdopodobnie chce zmotywować czytelnika do rozważenia czy przeszłość i przyszłość można od siebie oddzielić. Jednak, aby nasze doświadczenia były bogatsze a decyzje bardziej świadome, konieczne jest wzbogacanie wiedzy o rozumienie motywów naszego postępowania i czynników, które przynajmniej pośrednio wpłynęły na to, gdzie się obecnie znajdujemy. Dopiero gdy elementy tych puzzli złożą się w jedną całość, będzie można otworzyć się na nowe doświadczenia w przyszłości.

Książka ?Ścieżki nadziei? pokazuje różne wymiary drogi ? drogę Alana przez przeszłość i przyszłość, wprost ku celowi podróży i na nowo rozbudzonym relacjom międzyludzkim. Z punktu widzenia czytelnika, który preferuje raczej książki o dynamicznej akcji, ta książka Evansa jest dość nierówna ? pierwsza część angażuje umysł, a druga wydaje się zbyt monotonna w porównaniu do pierwszej.

?Ścieżki nadziei? są lekturą dla osób, które mają poczucie, że na co dzień żyją zbyt szybko i w związku z tym brakuje im czasu dla siebie ? książka skłoni ich bowiem do refleksji i pozwoli się uspokoić.

Anna Kaczmar

ilość recenzji:1

brak oceny 30-01-2017 15:12

Alan to człowiek, który w jednej chwili stracił wszystko, co dawało mu szczęście ? ukochaną żonę, dom i pracę. Zdesperowany mężczyzna postanawia zacząć żyć na nowo, zostawić za sobą wszystkie frustracje i smutki. Decyduje się na samotną pieszą wędrówkę przez Amerykę, która ma być nie tylko podróżą krajoznawczą, ale przede wszystkim ma przynieść ukojenie od dręczących go nieustannie wspomnień. W trakcie marszu ma okazję kontemplować przyrodę oraz będące dziełem człowieka miasta. Wrażenia z wielu miejsc, które odwiedza oraz relacje o napotkanych na swej drodze ludziach zapełniły cztery książki Richarda Paula Evansa.

Już 1 lutego pojawi się w Polsce część piąta i ostatnia będąca zwieńczeniem poruszającej historii człowieka, który postanowił walczyć z własnymi słabościami.

Alan już wkrótce zakończy podróż życia. Niespodziewanie otrzymuje niepokojącą informację o ojcu ? mężczyzna jest w szpitalu, a jego stan jest poważny. W tej sytuacji nieustraszony podróżnik przerywa wyprawę. Czy uda mu się dotrzeć do Key West mimo wielu przeciwności losu?

Podróż odbyta przez bohatera literackiego ma ukryty wymiar symboliczny. W trakcie wędrówki Alan ma możliwość zastanowienia się nad dotychczasowym życiem i zdecydowania, co powinien zrobić, aby czuć się szczęśliwszym. Niczym widmo powracają do niego dramatyczne wspomnienia utraty żony oraz wspólnie spędzonych chwil. Samotność ma przynieść mu wyciszenie i ukojenie bolesnych emocji. Jest także poszukiwaniem ponownego sensu życia w jednym z najtrudniejszych momentów. Wędrówka przez Amerykę jest tak naprawdę podróżą w głąb siebie, która ma przynieść ukojenie. Czasami prosta, a częściej pełna zakrętów ma przypominać, że także ludzkie życie wcale nie jest usłane różami. W taki sam sposób, jak bohater pokonuje kolejne wzniesienia i walczy ze zmęczeniem, życie przygotowuje człowiekowi wiele nieprzyjemnych niespodzianek, które mus samodzielnie pokonać.

,,Dobrze wyciągać wnioski z przeszłości, ale nie należy dawać się jej zdominować. W przeciwnym razie człowiek wykorzystuje dziś, aby toczyć wczorajsze boje, i przegapia obietnice jutra.?

Dla mnie Alan jest prawdziwym bohaterem. Stracił żonę i majątek całego życia. Mógłby zatonąć w morzu udręki i samo zadręczania się, ale wybiera drogę trudniejszą, na którą niewielu z nas miałoby siłę się zdecydować. Mimo bólu i rozpaczy, które wciąż są bardzo świeżymi ranami na jego sercu, stara się przywrócić życiową równowagę i odnaleźć samego siebie. Chociaż przeszkody piętrzą się przed nim, to znajduje w sobie determinację do dokończenia wyprawy. W tym niezwykłym akcie odwagi i samozaparcia pomagają mu osoby, które przypadkowo spotyka. Okazuje się, że nieznajomi potrafią być bardzo współczujący i doskonale rozumieją dylematy mężczyzny. W chwilach zwątpienia ich słowa i zwykła ludzka dobroć przypominają Alanowi, że świat jest pełen osób, które potrafią wywrzeć na czyimś życiu pozytywne piętno. Czasami rozmowa z zupełnie nieznaną osobą może okazać się przełomowym momentem w życiu, a usłyszane słowa przepełniają nadzieją w czasie załamania i zwątpienia we własne siły.

Na uwagę zasługuje także styl pisarski Richarda Paula Evansa. Każda jego powieść jest przepełniona prostymi życiowymi mądrościami, które dają promyk nadziei na poprawę beznadziejnej sytuacji. Autor potrafi bardzo pięknie, niemalże poetycko opowiadać o trudnych tematach. Z kart jego powieści płyną słowa proste i ujmujące, które w czytelniku wyzwalają lawinę odczuć. Czytając jego książki ma się wrażenia, że wkracza się w umysł głównego bohatera, człowieka podobnego do każdego z nas. Jego radości i smutki przeżywa się podczas lektury, a ten emocje pozostają z czytelnikiem jeszcze na długo po odłożeniu książki na półkę. Evans ma w sobie tę czarodziejską siłę, która przyciąga odbiorcę i wyzwala w nim pokłady dawno zakopanych w czeluściach duszy afektów.

Największą zaletą powieści z cyklu Dzienniki pisane w drodze jest uniwersalność opowiadanej historii. Nie trzeba czytać ich zgodnie z chronologią, by uchwycić sens przekazu. Wręcz przeciwnie, można powracać do książek w zależności od naszego samopoczucia. Dla mnie te powieści są nie tylko przekazem dotyczącym podróży, ale przede wszystkim świadectwem zachodzących w bohaterze zmian. Zmian, dzięki którym jego życie stanie się uporządkowane, a ból, który odczuwał na początku stanie się motorem napędzającym go do działania. Mówi się, że cierpienie uszlachetnia i w przypadku Alana jest to powiedzenie bardzo słuszne, ale nie potrafiące w pełni przedstawić jego trudnej drogi do odnalezienia samego siebie.

Serdecznie polecam Ścieżki nadziei, jak i całą serię. To literatura napisana pięknym językiem, która dociera w głąb emocji odbiorcy. Wraz z Alanem przeżywamy wzloty i upadki, które kształtują człowieka na nowo i stanowią preludium do zmian. Chociaż Evans nie zaskakuje oryginalnością opowiadanej historii, to ważniejszy jest jej sens, przesłanie ukryte w głębi tekstu. Jestem przekonana, że tak jak ja, docenicie pisarstwo Evansa, które wzrusza i daje nadzieję. Naprawdę warto sięgnąć po te książki i dać się porwać życiowej wędrówce Alana.

Joanna Woldan

ilość recenzji:1

brak oceny 20-01-2017 16:04

Do tej pory udało mi się przeczytać tylko jedną powieść Richarda Paula Evansa. Nie zachwyciła mnie do tego stopnia, że teraz nawet nie pamiętam już tytułu. Wiem jednak, że ten pisarz jest dość popularny więc postanowiłam dać mu drugą szansę. W ten sposób w moje ręce trafiły ?Ścieżki nadziei?.
Jest to piąta i zarazem ostatnia część serii o Alanie Christoffersenie. Nie czytałam ich, ale na szczęście w pierwszym rozdziale główny bohater, który jest zarazem narratorem przypomina swoje poprzednie losy. Dowiadujemy się, że zakochał się, ożenił, jego żona zachorowała i zmarła, a on sam był pogrążony w tak strasznej rozpaczy, że nie zauważył, iż jego wspólnik go oszukuje. Stracił firmę a jego dom został zajęty przez komornika z powodu długów. We wczesnym dzieciństwie Alanowi umarła też matka i ojciec musiał wychowywać go sam. Evans nie oszczędza swojego bohatera. Na Alana spada katastrofa za katastrofą niemalże jak na Hioba. Moje porównanie nie jest tu przypadkowe, ponieważ we wszystkich książkach Evansa widać wyraźne nawiązywanie do Biblii. Alan jednak postanowił się nie poddawać i wyruszyć na terapeutyczną wędrówkę po Ameryce, by na nowo odnaleźć siebie i poskładać swoje życie do kupy. Tak generalnie można podsumować serię ?Dzienników pisanych w drodze?.
W ?Ścieżkach nadziei? na Alana spada kolejne nieszczęście. Już prawie ukończył swą podróż, gdy dowiedział się, że jego ojciec, ostatni element łączący go ze starym życiem, miał atak serca i przebywa w szpitalu w stanie krytycznym. Bohater łapie więc pierwszy samolot do domu i wraca, by zobaczyć się z ojcem.
Stwierdzam, że chyba jednak nie zostanę fanką Evansa. Nawet wśród moich znajomych cieszy się on dobrą opinią, ja jednakże nie mogę się do niego przekonać. Dla mnie jego książki są ciężkie, przesiąknięte tragediami, z którymi jeden człowiek praktycznie nie jest w stanie sobie poradzić. Jest to jednak pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów twórczości Evansa, nie rozczarujecie się. Bardzo mi miło, że Wydawnictwo Znak Literanova wysłało do mnie tę książkę ponad miesiąc od oficjalnej premiery. Polujcie w księgarniach od 1 lutego.

Marta Korytkowska

ilość recenzji:24

brak oceny 19-01-2017 19:41

Alan jest już prawie u kresu swojej podróży, ale zanim będzie mógł ją ukończyć, musi wrócić do rodzinnego domu i pożegnać jedną z najważniejszych osób, jakie mu jeszcze zostały w życiu. Przy okazji będzie musiał wyjaśnić kilka ważnych spraw, aby wędrówkę skończyć z czystym kontem. Za sprawą pewnego dziennika pozna też dotychczas nieznaną mu historię swojej rodziny. ?Ścieżki nadziei? to relacja z ostatnich wydarzeń z podróży Alana i pożegnanie się z jego oczyszczająca wędrówką.

Styl Evansa w ?Ścieżkach nadziei? bardzo przypomina mi Whartona. Narracja prowadzona jest przez Alana - główny bohater dokładnie opisuje nam krok po kroku, co robił, co spotykało go podczas podróży powrotnej do domu i pobytu tam a później podczas wędrówki. Jest to bardzo sucha relacja, prawie pozbawiona uczuć i emocji, zwłaszcza dialogi, przy których nie ma prawie żadnych dopisków. Przyznam, że początkowo nieco ciężko było mi się do tego przyzwyczaić, ale teraz widzę w tym sens. Alan prowadzi ?dzienniki pisane w drodze?, więc jego relacja ma na celu właśnie opisywać tę wędrówkę, a rzadko się zdarza, aby w takich dziennikach rozwodzić się nad swoimi uczuciami. Muszę też przyznać, iż taka forma narracji sprawiła, że cały czas miałam wrażenie, że czytam prawdziwą historię. Ciężko było mi uwierzyć, że to tylko wyobraźnia pisarza.

Przeczytałam zaledwie ostatni tom cyklu, a już po nim widzę, że to mądra i życiowa seria o radzeniu sobie z bólem straty najbliższych i próbą ułożenia życia na nowo. Alan, główny bohater, wiele przeżył w życiu: stracił matkę, potem żonę, pracę i dom. Tyle dramatów niejednego doprowadziłoby do załamania nerwowego, ale w ?Dziennikach pisanych w drodze? mamy pozytywny przykład jak się nie poddać, nawet jeśli wydaje nam się, że nie mam dla kogo walczyć.

?Ścieżki nadziei? zaintrygowały mnie na tyle, że już zakupiłam pierwszy tom serii i planuję z czasem przeczytać pozostałe cztery, aby poznać całą historię wędrówki Alana. Jeśli więc interesuje Was ta pozycja, ale nie czytaliście wcześniejszych części, zachęcam zacząć od początku - pierwszy tom nosi tytuł ?Dotknąć nieba?.

jezyna122

ilość recenzji:174

brak oceny 14-01-2017 12:30

?Im dłużej trwa nasza podróż przez życie, tym częściej myślimy o tych, którzy podróżowali przed nami i wytyczali drogę?.
?Ścieżki nadziei? to tom kończący cykl ?Dzienniki pisane w drodze?, w których główny bohater, po śmierci ukochanej żony, wyrusza sam w pieszą podróż przez całą Amerykę. Ma pomóc mu to w odpowiedzi na wiele pytań o sen życia, cierpienia, jak i w jakiś sposób podziałać terapeutycznie. Przebył wiele kilometrów, spotkał ludzi, którzy zmieniali jego sposób widzenia świata, doświadczył zarówno dobra jak i przykrości, kilka razy przebywał w szpitalu,. Z każdym przebytym kilometrem odzyskiwał nadzieję, jak i wiarę w to, że to, co nieuniknione, wcale nie musi nieść ze sobą tylko smutku i rozpaczy a za każdym zakrętem może zdarzyć się coś, co całkowicie zmieni tor życia.
Nie byłam miłośniczką tej serii, co prawda czytałam wszystkie tomy, lecz nie podzielałam entuzjazmu innych czytelników. Ciekawa jednak byłam jak autor zakończy dzieje Alana, czy da mu życiową szansę i pozwoli powrócić do stabilniejszego, bardziej osiadłego życia. Jak to jednak często bywa, los postanowił on na drodze głównego bohatera położyć jeszcze więcej przeszkód i przedłużyć jego podróż. Cały czas pełen pytań i wewnętrznych rozterek dowiaduje się o ciężkiej chorobie swojego ojca. Przerywa wędrówkę, by być blisko niego. Nastaną dni pełne emocji lecz i pewnych podsumowań. Okaże się, że ten przystanek pozwoli Alanowi na jeszcze lepszą analizę swojego życia i niespodziewanie odkryje on pewną zależność pomiędzy uczuciem rodziców, a jego własną wędrówką. Ważnym elementem pewnej układanki będzie tworzone przez jego ojca drzewo genealogiczne. Poznana w ten sposób dokładna historia rodziny zmniejszy dystans pomiędzy nimi i pozwoli na większe zrozumienie.
?Czasami nasze troski przytłaczają nas tak bardzo, że nie dostrzegamy ciężarów, pod którymi uginają się ludzie wokół nas.?
?Ścieżki nadziei? według mnie to najlepszy tom historii Alana Christoffersena. Wbrew istnieniu pewnego napięcia spowodowanego chorobą, jest w nim jakiś spokój , który pozwala na jeszcze bardziej osobiste przeżywanie historii wraz z głównym bohaterem. Autor ogromnie umiejętnie wciąga czytelnika w losy rodziny, w których mężczyźni zdecydowanie mieli problem z okazywaniem uczuć. Staje się to pewną wskazówką dla głównego bohatera, który dzięki temu zaczyna rozumieć postępowanie najbliższych. Czy pomoże mu to w umiejętności rozróżniania swoich emocji? Autor zabiera nas w daleką podróż pełną lęków i niepokoi, której koniec cały czas pozostaje wielką niewiadomą a historię pełną zakrętów i wybojów stara się skierować na prostsze i łatwiejsze drogi, ale sam główny bohater zdecydowanie wybiera te trudniejsze.
Nie sposób nie zgodzić się z wieloma przemyśleniami głównego bohatera czy też z jego jakże trafnymi często spostrzeżeniami. I mimo że go nie polubiłam, wielokrotnie w myślach przytakiwałam mu lecz również miałam ochotę szepnąć mu na ucho pewne wskazówki. A jak zakończy się jego podróż?
do lektury, w której czas gra zdecydowanie główną rolę, a przeszłość cały czas podąża za przyszłością a emocje usiłują schować się głęboko do plecaka. Polecam.

tekstykultury.pl

ilość recenzji:39

brak oceny 12-01-2017 18:10

Alan jest młodym mężczyzną, który wiedzie całkiem szczęśliwe życie. Ma żonę, z którą mu się układa, prowadzi agencję reklamową, która całkiem dobrze sobie radzi, więc na finanse nie może narzekać. Niesie ze sobą spory bagaż doświadczeń, ponieważ kiedy był chłopcem zmarła jego mama, a on był wychowywany przez ojca, który owszem ? kochał go, ale nie mógł mu zapewnić wszystkiego tego, co niesie ze sobą pełna rodzina.
Ze swoją żoną zna się od lat, w ich przypadku przejście od przyjaźni do miłości było bardzo płynne i sprawdziło się rewelacyjnie.
Wydawać by się mogło, że wszystko, co złe główny bohater ma już za sobą, ale okazało się, że to wszystko było dopiero początkiem serii nieszczęść, które miały stanąć na jego drodze.
Pewnego dnia McKale ma wypadek ? spada z konia i łamie kręgosłup, przez jakiś czas leży w łóżku sparaliżowana, a potem umiera. Alan z dnia na dzień zostaje sam. Na domiar złego dowiaduje się, że jego wspólnik podebrał mu klientów i agencja reklamowa zbankrutowała, kiedy on przesiadywał przy łóżku umierającej żony. Brzmi jak historia biblijnego Hioba, nie sądzisz?

Alan miał w zasadzie dwa wyjścia z sytuacji, w której się znalazł: mógł się poddać (na różne sposoby) albo postarać się uporać ze stratą i ułożyć sobie życie bez żony (znów, na różne sposoby). Pierwsza opcja wydaje się być prostsza, żeby wybrać drugą, trzeba mieć w sobie całe mnóstwo odwagi i determinacji.
Większość z nas, kiedy znajduje się w trudnej sytuacji, kiedy próbuje pogodzić się ze stratą ukochanej osoby, zaczyna od zajęcia czymś myśli, od znalezienia sobie w życiu celu, który konsekwentnie będzie realizowany. I tak właśnie postąpił Alan ? postanowił, że piechotą przejdzie do najdalej wysuniętego punktu na Florydzie: z Seattle do Key West.
Z pomocą swojej pracownicy sprzedaje meble i inne przedmioty, które były jego własnością po tym jak agencja zbankrutowała i wyrusza w podróż. Dziennie przemierza średnio 30 kilometrów, zatrzymuje się w wielu miejscach, zwiedza, próbuje lokalnego jedzenia, poznaje nowych ludzi. Na jego drodze stają zarówno pozytywne osoby, jak i takie, których nie chciałby spotkać już nigdy więcej. Przeżywa całe mnóstwo przygód, które zmieniają jego charakter i podejście do życia.

Dziś przychodzę do Ciebie z recenzją piątej i ostatniej części cyklu, czyli ze ?Ścieżkami nadziei?. Siadaj wygodnie, zaczynamy!

Alan jest już na ostatniej prostej, niewiele dzieli go od osiągnięcia swojego celu. Pewnego dnia jednak musi zawrócić ? dowiaduje się, że jego ojciec trafił do szpitala, a jego stan nie jest do końca zadowalający. Jak na porządnego syna przystało, główny bohater wsiada w samolot i leci do domu. W szpitalu spotyka swoją przyjaciółkę ? Nicole, która jest w nim zakochana, przez co atmosfera między nimi jest dosyć napięta, ale dogadują się, ponieważ obojgu zależy na szczęściu starszego mężczyzny.
Alan dnie spędza z tatą w szpitalu ? najczęściej rozmawia i gra w szachy, na noce wraca do rodzinnego domu. Tam też odkrywa, że ojciec od jakiegoś czasu pracował nad spisaniem historii ich rodziny i stworzeniem drzewa genealogicznego Christoffersenów.
Postanawia nie opuszczać chorego i zostać z nim do momentu aż jego stan będzie stabilny i stanie się on samowystarczalny. A lekarze nie wróżą dobrze. Jego stan, owszem, jest stabilny, ale ciągle kiepski.
Każdego wieczoru po powrocie ze szpitala Alan zagłębia się w lekturę na temat historii swojej rodziny: czyta o pradziadku, dziadku, jednak prawdziwe zaskoczenie czeka go w momencie, kiedy poznaje życiorys swojego własnego ojca. Dowiaduje się, że był on na wojnie, która odcisnęła ogromne piętno na jego życiu. Bohater uświadomił sobie, jak bardzo ojciec kochał jego matkę i jego, jak jej śmierć nim wstrząsnęła i co spowodowało, że potrafił dalej żyć. Największy szok przeżył jednak w momencie, kiedy dowiedział się, że cel jego podróży miał też symboliczne znaczenie dla jego rodziców. Dlaczego? Czy postanowi wprowadzić go w życie, czy jednak sobie daruje? Co będzie dalej? Tego polecam dowiedzieć się z lektury.

Cykl ?Dzienniki pisane w drodze? na pewno jest godny uwagi. Czytałam chyba wszystkie książki Evansa, które do tej pory się ukazały i uważam, że z całej jego twórczości, to te 5 tytułów najbardziej zasługuje na uwagę czytelnika.

Opowiadają historię człowieka, któremu wszystko zwaliło się na głowę, który swoje ? ustabilizowane do tej pory ? życie musi układać na nowo; który został skrzywdzony między innymi przez ludzi, a jednak nie boi się spotykać i poznawać kolejnych. Daje im szansę, tak samo jak daje szansę samemu życiu. To wymaga niemałej odwagi.
Są to powieści, z których każdy może wynieść naukę i radę na przyszłość: przecież nie ma osoby, która nie musiałaby się oswoić ze śmiercią najbliższych ? do tego nie można się przyzwyczaić, ale można wiedzieć, jak sobie z tym poradzić.

Przejdę już do ostatniej części, bo o niej w końcu miałam pisać. ?Ścieżki nadziei? to (jak już wspomniałam, pewnie nawet więcej niż raz) ostatni tom tego cyklu. To tutaj dowiadujemy się, czy Alanowi udało się osiągnąć zamierzony cel, jakie przygody spotkały go po drodze, co zwiedził, co zjadł, czytamy o tym, jak wędrówka i pokonywanie kolejnych kilometrów, poznawanie kolejnych ludzi, a co za tym idzie ? kolejnych historii, wpływa na głównego bohatera.
W końcu, wynosimy kolejną naukę ? czasem swoich bliskich (i siebie) poznajemy tak naprawdę na końcu, bo chociaż żyjemy ze sobą, chociaż mamy dobre relacje, to niektóre tematy się nie pojawiają, wychodzą dopiero w najmniej oczekiwanym momencie. Znowu, od nas zależy, co z tym zrobimy.

Richard Paul Evans ma lekkie pióro, jego powieści czyta się jednym tchem, sunie się przez nie, niemalże nie zwracając uwagi na to, że przewraca się kolejne kartki i sukcesywnie zmierza się do końca historii. Na pewno nie jest to literatura wybitna, historie też nie są zaskakujące ani niespotykane, ale są prawdziwe. W każdym kolejnym rozdziale czeka na nas coś nowego ? nowe wzruszenie, nowy temat do przemyślenia czy przedyskutowania z kimś, nowa potrawa, którą potem wyszukujesz w internecie, żeby zobaczyć, co to takiego jest, nowe miasteczko i tak dalej, i tak dalej. To nadaje tej historii prawdziwości. I myślę, że to ta prawdziwość ujmuje czytelników każdej kolejnej powieści i sprawia, że nawet moja mama, która książek właściwie nie czyta, jak tylko słyszy nazwisko Evans, to wysyła mnie do biblioteki.

Autor może odnieść sukces na różne sposoby, Evansa się czyta i takie są fakty.

Anna K

ilość recenzji:1

brak oceny 9-01-2017 16:37

W książce Richarda Paula Evansa ?Ścieżki nadziei? Alan Christoffersen pokonuje ostatni etap pieszej wędrówki przez Amerykę, którą rozpoczął kilka dni po śmierci swojej żony, utracie firmy i domu. Podróż być może jest trochę nietypowym sposobem na radzenie sobie z traumami, ale jak to się okazuje w przypadku Alana - jednak skutecznym. W tej ostatniej części historii Alana, bohater stanie przed koniecznością pożegnania się na zawsze ze swoim ojcem, a także z nową miłością. Więcej przyszłym czytelnikom nie zdradzę, żeby nie odbierać smaku samodzielnego odkrywania dalszych losów Alana.
Jak w każdej z części opowieści Alan dzieli się z czytelnikiem nie tylko swoimi przemyśleniami na temat życia, ale i oryginalnymi historiami ludzi, których spotyka na swojej drodze.
Alan w ?Ścieżkach nadziei? staje się mężczyzną w pełni dojrzałym, który potrafi przyjąć zarówno pozytywne, radosne doświadczenia, jak i te pełne bólu i powodujące cierpienie. W tym drugim przypadku nasz bohater nie roztkliwia się nad sobą, ani też nie popada w czarną rozpacz. Już rozumie, że taka jest natura życia: niesie ono ze sobą i radość i ból.
Książka napisana jest prostym, bezpretensjonalnym językiem: czytając można mieć wrażenie, że oto siedzi się z głównym bohaterem przy kawie, słuchając jego barwnych opowieści. Fakt, iż niektóre zdarzenia opisane w książce wydarzyły się naprawdę, sprawia że śledzimy historię Alana z zapartym tchem i mocno mu kibicujemy, życząc, żeby niesamowita przygoda, którą sobie (i nam) zafundował przyniosła mu pociechę. A na koniec również i nam.

Angelika

ilość recenzji:70

brak oceny 6-01-2017 12:41

"Ścieżki nadziei"to ostatnia i, moim zdaniem, najlepsza część "Dzienników pisanych w drodze". To podsumowanie długiej fizycznej, ale także i mentalnej drogi głównego bohatera. Droga jako sposób na przeżycie żałoby, odnalezienie sensu życia, przemyślenia tego co było do tej pory, a co może się zmienić po dotarciu do celu. Ludzie i problemy, które spotkały Alana na szlaku są odzwierciedleniem tego co każdemu z nas przydarza się w życiu.
Przytoczę fragment, który mnie najbardziej poruszył i tak naprawdę jest sednem całej serii "Dzienników...":
"-Przeszłość to dobry doradca, ale zły król.
-Co to znaczy?- zapytałem.
- To znaczy, że dobrze wyciągać wnioski z przeszłości, ale nie należy dawać się jej zdominować. W przeciwnym razie człowiek wykorzystuje dziś, aby toczyć wczorajsze boje, i przegapia obietnice jutra."
Książkę zdecydowanie polecam !