Już od wielu dekad Real Madryt niezmiennie znajduje się w gronie najlepszych klubów na świecie. Hiszpański gigant od pokoleń zachwyca piłkarskich kibiców na całym świecie i z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że będzie to czynił przez kolejne lata. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że na przełomie XX i XXI wieku obraz Królewskich uległ zmianie, co w znacznej mierze było spowodowane szaloną wizją Florentino Pereza ? wizją budowy Galacticos!
W 2017 roku na polskim rynku wydawniczym, nakładem wydawnictwa SQN, ukazała się kolejna już książka eksperta hiszpańskiego futbolu, Leszka Orłowskiego. Tym razem komentator Canal + Sport zajął się przeanalizowaniem ostatnich niespełna 20 lat w wykonaniu Realu Madryt. Dzieje klubu z Santiago Bernabeu pełne są sukcesów, wielkich osobowości, emocjonujących finałów największych rozgrywek i nietuzinkowych osobowości na ławce trenerskiej.
Początek obecnego stulecie to w Realu początek ery Florentino Pereza. Hiszpański biznesmen obiecał, że sprowadzi do klubu największe gwiazdy światowego futbolu i zbuduje najpotężniejszy klub na świecie. Jak obiecał, tak zrobił. Na Santiago Bernabue trafili tacy piłkarze jak Luis Figo czy Claude Makelele. Później dołączyli do nich Zinedine Zidane i Ronaldo, co tylko potwierdziło mocarstwowe plany Pereza. Na sukcesy nie trzeba było długo czekać, gdyż pod wodzą Vicente del Bosque Królewscy sięgnęli po mistrzostwo Hiszpanii, a w 2002 roku triumfowali w Lidze Mistrzów. Już wtedy było wiadomo, że jeśli Perez będzie kontynuował politykę sprowadzania do klubu największych gwiazd za grube miliony, to trudno będzie komukolwiek zatrzymać Real.
Jednak mimo to, Galacticos nie musieli daleko szukać godnego siebie rywala, gdyż znaleźli go w swojej lidze. Była nim oczywiście Barcelona. Oba te kluby od lat rywalizują ze sobą nie tylko na hiszpańskim, ale także na europejskim podwórku i słusznie są uznawane za dwie największe światowe marki. Rywalizacja Realu z Barceloną jest niezwykle bogata i można by napisać o niej niejedną książkę. Walka z odwiecznym rywalem była dla Pereza wielkim wyzwaniem i sądzę, że można z całą pewnością stwierdzić, że gdyby nie siła Barcelony, Perez nie miałby w sobie tyle motywacji, by budować tak potężny klub.
2006 rok to rok, w którym Florentino Perez powiedział "dość" i ustąpił z fotelu prezydenta Realu. Okres ten nie trwał zbyt długo, gdyż jedynie trzy lata. W 2009 roku Perez ponownie wystartował w wyborach na prezydenta klubu, a jako, że nie miał przeciwko sobie żadnego kontrkandydata, ponownie objął stery na Santiago Bernabeu. Hiszpan po raz kolejny zaznaczył swoją obecność w klubie wielkimi transferami, jeszcze większymi od tych, dokonanych podczas pierwszej kadencji. Do Madrytu trafili tacy piłkarze jak Cristiano Ronaldo, Kaka, Karim Benzema czy Xabi Alonso, co zwiastowało nową odsłonę Galacticos. Na ławce trenerskiej zasiadł zaś Manuel Pellegrini, który jednak nie sprostał pokładanych w nim oczekiwań i jak się łatwo domyślić, musiał pożegnać się ze swoim stanowiskiem.
Perez oczekiwał sukcesów oraz tego, że jego klub będzie grał piękną piłkę. Jego ambicją było także to, by na Bernabeu grały największe gwiazdy światowego futbolu oraz wychowankowie klubu. A najlepiej byłoby, gdyby jedno nie wykluczało drugiego. Poza tym, rodowity madrytczyk marzył o decimie, czyli dziesiątym triumfie Realu Madryt w Lidze Mistrzów. Wszystko to sprawiało, że kolejni menedżerowie mieli bardzo wysoko zawieszaną poprzeczkę. Galaktyczni byli prowadzeni przez takich speców jak Jose Mourinho, Rafael Benitez, aż w końcu Carlo Ancelotti zdołał dać Realowi (i Perezowi) upragnioną decimę. Kiedy wydawało się, że Królewscy w końcu odczarowali rzeczywistość i będą nie do pokonania na europejskim boisku, przyszedł chwilowy kryzys, przez co Ancelotti błyskawicznie pożegnał się ze swoją posadą, a jego ogromny sukces, jakim był triumf w Lidze Mistrzów, jakby stracił na znaczeniu.
Jak się później okazało, zwolnienie Włocha nie okazało się najgorszą decyzją, gdyż jego następcą został Zinedine Zidane ? legendarny piłkarz Realu. Z pewnością Perezowi nie było łatwo zaufać trenerowi, który do tej pory nie prowadził samodzielnie żadnego wielkiego klubu, ale czasami opłaca się postawić wszystko na jedną kartę. Zidane sprawił, że Real wszedł na sam szczyt piłkarskiej piramidy i pozostaje na nim po dziś dzień. Pod wodzą francuskiego szkoleniowca Królewscy dwa razy z rzędu, w 2016 i 2017 roku, triumfowali w Lidze Mistrzów i zostali pierwszym w historii klubem, który dokonał tego wyczynu. Ku uciesze Peraza, na Bernabeu nadal grają największe gwiazdy futbol, z Ronaldo na czele, a są one godnie uzupełniane przez wychowanków klubu ? marzenie Pereza spełniło się. Hiszpański miliarder osiągnął to, co zamierzał, czyli zbudował klub, który śmiało można określić Galacticos!
Leszek Orłowski w niezwykle ciekawy sposób opowiada nam lata 2000?2017 w wykonaniu Królewskich. Jego relacje wzbogacone są o liczne wypowiedzi piłkarzy, trenerów czy osób z najbliższego otoczenia klubu. Dzięki temu łatwiej jest nam zrozumieć to, co działo się wewnątrz szatni Królewskich przez te wszystkie lata i wydobyć to, co wyprowadziło Galacticos na sam szczyt. Oczywiście, złośliwi powiedzą, że te wszystkie sukcesy to zasługa gigantycznych pieniędzy, jednak obserwując obecny futbol niejednokrotnie przekonaliśmy się, że nawet nieograniczone fundusze nie są żadną gwarancją sukcesów. Real to po prostu klub, który od dziesięcioleci cieszy się ogromną marką na całym świecie, przyciąga rzesze fanów, najlepszych piłkarzy i wielkich trenerów. Właśnie wszystko to sprawia, że historia Realu jest przepełniona sukcesami. A pieniądze? One są tylko tłem...