Przygody Tintina. Tintin w Kongo

Tom 2

książka

Wydawnictwo Egmont
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Reporter Tintin i jego pies Miluś wybierają się do afrykańskiego Konga, w owym czasie będącego belgijską kolonią. Bohaterowie przeżywają tam liczne przygody i nieraz wpadają w tarapaty. Tintin zostaje czarownikiem w królestwie Babaorom. Musi także stawić czoła gangsterom związanym z Alem Capone, którzy chcą przejąć kontrolę nad wydobyciem diamentów w Kongo. Tintin w Kongo został wydany w 1931 roku w wersji czarno-białej. W 1946 roku Herge przerysował go w kolorze, usuwając przy okazji zbyt kolonialne akcenty.

Więcej książek z tej serii
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 12.03.2017

RECENZJE - książki - Przygody Tintina. Tintin w Kongo, Tom 2

3.8/5 ( 6 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

Northman

ilość recenzji:1

brak oceny 22-04-2017 09:12

Tintin na Czarnym Lądzie

Drugi tom cyklu o przygodach Tintina przenosi nas wraz z tytułowym bohaterem do Kongo - będącego jeszcze w czasach pisania niniejszego komiksu kolonią belgijską. Postać Tintina, tak można myślę sądzić, w drugim tomie nabiera powoli ostatecznego kształtu; jest to już ten bohater, którego można rozpoznać w każdej z późniejszych części cyklu.

Tintin przemierza Czarny Ląd jak zwykle pakując się w różnego rodzaju perypetie. Zostaje między innymi szamanem ;) ... A w każdej przygodzie towarzyszy mu nieodłączny towarzysz - pies Miluś. Komiks jest pełen inteligentnego humoru i satyry. Zarzucić mu można (co też lata temu, w momencie ukazania się pierwszych wydań, czyniono) zbyt miejscami stereotypowe i "kolonialne" wręcz podejście do Kongo jako kraju i jego mieszkańców, lecz rzeczywistość w chwili powstania komiksu była taka, a nie inna, więc... nie ma chyba o co kruszyć kopii (Herge zresztą dokonał korekty treści po ukazaniu się wznowienia w kolorze).

Polecam :) Seria o Tintinie to bardzo fajny, pełen humoru komiks. Fani szeroko rozumianego komiksu z pewnością tej pozycji nie ominą ;)

...

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 23-03-2017 11:34

TINTIN ZYSKUJE SWÓJ KSZTAŁT

?Tintin w Kongo?, drugi tom opus magnum Hergé?a, po raz pierwszy ukazał się w roku 1931 w formie czarnobiałego albumu. Kształt, w jakim możemy czytać go dzisiaj, osiągnął dopiero piętnaście lat później, kiedy autor postanowił dostosować wygląd komiksu do nowych przygód dzielnego reportera, zmieniając kilka co bardziej kontrowersyjnych elementów, dodając barwy, a także postacie, których wcześniej tam nie było. Na tej wersji bazuje też najnowsze wznowienie od Egmontu, z którym, jak z resztą tomów ?Tintina? warto jest się zapoznać, bo to komiksowa klasyka w najlepszych tego słowa znaczeniu.

Tym razem Tintin wraz ze swoim psem Milusiem wyrusza na wyprawę do Konga Belgijskiego. Pupila jednak od początku podróży prześladuje pech, a także pewien pasażer na gapę, którego psiak spotyka jeszcze na pokładzie statku. Mimo trudności, jakie niemal przypłacają życiem, reporter i Miluś docierają do celu. Wiele gazet chce zdobyć wyłączność na ich relację, jednak Tintin ma inne zobowiązania. Wyprawa wraz z przewodnikiem w głąb Kongo przybiera jednak zupełnie nieoczekiwaną formę, kiedy na ich drodze staje znany nam już pasażer na gapę. Teraz dzielny reporter i jego pies muszą nie tylko przetrwać kolejne niebezpieczne chwile, ale także i odkryć kim jest ich przeciwnik i jaki ma cel.

Swego czasu temu komiksowi zarzucano przedstawienie naiwnego obrazu Kongo, ale mimo upływu 86 lat (jeśli liczyć od premiery pierwszej wersji, oraz 71 od nowej edycji) wyszedł on z próby czasu obronną ręką, a wspomniana naiwność stanowi jeden z jego plusów. Drugi tom ?Tintina? to bowiem urocza i zabawna historia przygodowa dla dużych i małych. W odróżnieniu od poprzedzającego go ?W kraju Sowietów? posiada lepsze zaplecze konkretnej wiedzy na temat Kongo, ale i tak traci ono znaczenie w obliczy znakomitej rozrywki, jaką oferuje komiks.

W tym tomie ?Tintin? zyskuje dodatkowo kształt, z jakim jest kojarzony. Wprawdzie nie jest to do końca prawda, bo ten osiągnięty został dopiero wraz z dziesiątym albumem serii opublikowanym w roku 1942, jednak trzymając się chronologii nowych wydań od przygody w Kongo seria zdobywa swój ?właściwy? charakter, a na jej łamach pojawiają się Jawniak i Tajniak. Rysunki zmieniają się w bardziej szczegółowe i realizujące założenia ?czystej linii?, pojawia kolor i lżejszy klimat. Względem pierwowzoru zmniejszyła się liczba stron, przybyło natomiast kadrów na planszy. Zostało to, co najlepsze.

Miłośnikom Tintina, a tych przecież nie brakuje, ?W Kongo? polecać nie trzeba. Ci, którzy jednak nie poznali jeszcze przygód dzielnego reportera, a cenią dobre, ponadczasowe komiksy bez dwóch zdań powinni poznać ten, jak i pozostałe tomy serii i przekonać się, jak wiele mają do zaoferowania mimo upływu lat.

Robert Woźniak

ilość recenzji:997

brak oceny 20-03-2017 10:24

Herge-to pseudonim znakomitego artysty który blisko 80 lat temu stworzył postać dzielnego reportera Tintina, który wraz ze swoim psem Milusiem przeżywa mnóstwo, często niebezpiecznych przygód. Komiks, w momencie ukazania się, z miejsca zyskał rzesze fanów, a autor, do samej śmierci tworzył nowe awantury ze swoimi bohaterami.

"Przygody Tintina.Tintin w Kongo", to jeden z pierwszych zeszytów z przygodami wspomnianego przeze mnie dziennikarza. Tym razem reporter wybiera się statkiem do Konga, ówczesnej kolonii belgijskiej. Już podczas podróży morskiej ma zatarg z pewnym człowiekiem. W czasie swojej podróży po dzikim lądzie poluje na dzikie zwierzęta, w tym na słonia, spotyka złośliwego czarownika, który pragnie jego zguby, a także odnajduje tajemniczy list, z którego wynika, że pewien człowiek o inicjałach A.C. pragnie jego zguby. Jakby tego było mało, nasz reporter spotyka misjonarzy i uczy murzyńskie dzieci matematyki.

Bardzo sympatyczny komiks, pomijając scenę w której Tintin zabija słonia dla jego ciosów. Jednak w tamtych czasach takie wyprawy były na porządku dziennym i nikogo nie dziwiło, a tym bardziej raziło takie zachowanie. Z komiksu wyłania się także zbyt sielankowy obraz Belgijskiego Kongo, co wielokrotnie wytknięto autorowi. Pomijając te mankamenty, całkiem dobry komiks, z naszymi ulubionymi bohaterami, którzy przeżywają zupełnie nowe, zwariowane przygody.