Gdy tylko zaczęłam czytać tą książkę pierwsze co przyszło mi do głowy to przeróżne baśnie, które czytali mi rodzice, lub robiłam to sama, gdy byłam jeszcze małym brzdącem. I takie przekonanie miałam aż do końca książki. Naprawdę cudownie było przeżyć ponowne spotkanie z dzieciństwem.
Jak pisałam wcześniej, nie wiem dlaczego książki pokroju "Ivana" czy "Potwornej" są nazwane książkami dla dzieci? Owszem mogą je czytać również dzieci (co jest w nich cudowne), ale nie są to tylko "książki dla dzieci". Jest to coś więcej. Jest to wiele ukrytych znaczeń i przekazów. Książki, które w porównaniu do schematycznych młodzieżówek czegoś nas uczą. W Potwornej myślę, że głównym przekazem było pokazanie, że to, że inne nie znaczy, że gorsze.
Szczerze mówiąc nie wiem co mam o tej książce powiedzieć :/ Dobra, Magda wdech i wydech. Zacznijmy od początku xD
Główną bohaterką jest Kym czyli hybryda dziewczynki, kota i smoka (albo węża, czy innego gadziska). Mieszka ona wraz ze swoim ojcem w domku dość oddalonym od najbliższego miasta. Muszę szczerze przyznać, że bardzo polubiłam Kym, w prawdzie w niektórych momentach miałam ochotę ja zabić ze względu na decyzje jakie podejmowała, albo z powodu jej głupoty, ale mimo to jest to postać bardzo ciekawie wykreowana, która w cale nie jest "Potworna" tak jak podsuwa nam tytuł. Oprócz Kym kolejną postacią z którą dość często mamy do czynienia, jest chłopiec, którego imienia nie pamiętam xD Od samego początku skradł on moje serce (nie dlatego, że jestem dziewczyną i lecę na książkowych chłopaków, jak reksio na szynkę xD), jest to naprawdę cudowna postać. Nawet nie wiem co mam powiedzieć, by przekazać wam to dlaczego go tak polubiłam, po prostu to co robił i jak się zachowywał, to po prostu awww :D
Tak naprawdę bliżej poznajemy tylko te postacie, a reszta to albo pojawia się częściej, ale jest skryta, albo pojawia się na chwilkę, dlatego nie mam zbytnio o kim z postaci jeszcze coś tu powiedzieć. Po prostu powiem tylko, że są one naprawę fajnie wykreowane.
Kolejną rzeczą o której warto wspomnieć są rozdziały. W tej książce nie są one takie jak zawsze, czyli: Rozdział 1, Rozdział 2 itp. Są one tu dniami, dniami z życia Kym. Początek książki to również początek życia naszej głównej bohaterki, dzięki czemu poznajemy ją od samego początku, to jak odkrywa świat. Każdy rozdział to inny dzień z jej życia. Moim zdaniem jest to naprawdę ciekawy zabieg, który zdecydowanie idzie na plus. Do tego rozdziały sa tu bardzo krótkie, bo trwają od 4-12 stron, co moim zdaniem jest świetne, bo ja lubię jak rozdziały są właśnie takich długości.
Książka, jest strasznie przewidywalna, gdyż już przy mniej więcej trzecim rozdziale, wiedziałam jak to wszystko się skończy, jednak autorka tak wspaniale napisała tą książkę, że pomimo iż spodziewałam się takiego zakończenia, oraz się nie myliłam, tak na końcu ogromnie się wzruszyłam i przyznam się, że oczy zaczęły mi się pocić.
Największym plusem tej książki, jest zdecydowanie okładka, która jest po prostu cudowna *.* Nie dość, że ma piękne kolory i rysunek, to jeszcze ma niesamowity krój. Jest ona taka, jakby marszczona. Coś pomiędzy skórzaną torebką, a twarzą waszej babci xD Ta okładka tak mi się spodobała, że co kilka stron przerywałam czytanie by zachwycać się okładką <3