Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Płytkie groby

książka

Wydawnictwo W.A.B.
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Nowy Jork, XIX wiek. Przed piękną i bogatą Jo Monfort rysuje się świetlana przyszłość. Jednak jej plany unicestwia rodzinna tragedia: ojciec Jo ginie od przypadkowego postrzału. Czy jednak naprawdę był to wypadek? Dziewczyna ma wątpliwości.

Z pomocą Eddiego - młodego, niezwykle przystojnego reportera - Jo próbuje dociec prawdy. Im bliżej jest rozwiązania, tym więcej może stracić. Ale jest już za późno, by się wycofać. A życie bywa mroczniejsze, niż Jo Monfort, dziewczyna z dobrego domu, mogła sobie wyobrazić.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: W.A.B.
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 07.11.2016

RECENZJE - książki - Płytkie groby

4.5/5 ( 10 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 6-10-2017 16:01

Josephine Montford należy do zamożnego rodu żyjącego w jednej z najlepszych dzielnic XIX-wiecznego Nowego Jorku. Jako od córki Charlesa Montforda, udziałowca w Towarzystwie Żeglugowym Van Houtena, oczekuje się od niej doskonałych manier, nieskazitelnego wyglądu i przede wszystkim wyjścia za mąż za wysoko urodzonego młodzieńca. Skryte marzenie Jo o karierze reporterki w świecie, w którym rolą kobiety jest tylko i wyłącznie pojawianie się na przyjęciach i wychowywanie dzieci, jest zwyczajnie nie na miejscu.

Kiedy ojciec Jo przypadkowo strzela do siebie podczas czyszczenia rewolweru, dziewczyna nie może zgodzić się z publiczną opinią, według której był to tylko nieszczęśliwy wypadek. Charles Montford był zbyt doświadczony i inteligentny, aby czyścić naładowaną broń. Jo postanawia dokładniej zbadać okoliczności śmierci ojca i zaczyna zgłębiać najskrytsze tajemnice jego firmy. Kiedy w jej śledztwie zaczyna pomagać jej Eddie, młody reporter lokalnej gazety, dziewczyna uświadamia sobie, jak wiele może stracić, próbując doszukać się prawdy. Tylko że jest już za późno, by odpuścić.

Niewiele wiedziałam o Płytkich grobach przed rozpoczęciem lektury. Obiło mi się o uszy kilka niezwykle pozytywnych opinii na temat tej książki, ale żaden element jej fabuły nie był mi znany. Postanowiłam przeczytać tą powieść, kierując się czytelniczą intuicją, która podpowiadała mi, że będzie to historia, która mi się spodoba. W głowie miałam jednak obraz młodzieżówki z wątkiem detektywistycznym, której akcja rozgrywa się w czasach teraźniejszych, więc byłam naprawdę zdziwiona, kiedy odkryłam, że Płytkie groby przenoszą nas do niezwykle klimatycznego XIX-wiecznego Nowego Jorku...

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam powieści, które sięgają do przeszłości i pozwalają choć trochę poznać kulturę i zwyczaje, jakie obowiązywały w minionych wiekach. Usytuowanie akcji w roku 1890 jest ogromnym plusem tej powieści. Tym bardziej, że Jennifer Donnelly udało się we wspaniały sposób odtworzyć klimat panujący w Nowym Jorku - wyraźne różnice między biedotą a zamożnymi mieszkańcami miasta, rosnące znaczenie środków masowego przekazu, a szczególnie prasy, i przede wszystkim rolę kobiet w społeczeństwie. W tamtych czasach jedynym zadaniem młodej siedemnastoletniej dziewczyny, takiej jak Jo, było odnalezienie jak najlepszego partnera. Jak możecie się domyślić, miłość i uczucie w tym przypadku nie było jednym z kryteriów, które brało się pod uwagę, poszukując młodego kawalera.

Oprócz dokładnego opisu rzeczywistości wyższych sfer - drogich sukien, uroczystych przyjęć i wystawnych balów - autorka zadbała też, aby pokazać nam dla kontrastu, jak wyglądają najbardziej parszywe zakamarki Nowego Jorku. Jo, która przez całe życie otaczała się bogactwem, nie miała tak naprawdę pojęcia o otaczającej ją rzeczywistości. Dopiero śledztwo, które podejmuje, pozwala jej ujrzeć świat takim, jaki jest naprawdę, z ulicznymi gangami, szajkami złodziejskimi i obleganymi burdelami. Jestem totalnie zachwycona sposobem, w jaki Donnelly udało się przeprowadzić czytelnika przez XIX-wieczny Nowy Jork, pokazując zarówno jego dobre, jak i ze strony. A cały ten niezwykły klimat powieści, jest tak naprawdę tylko dodatkiem do głównej historii...

Gdybym miała krótko określić rodzaj literatury, do jakiej zaliczają się Płytkie groby, skłaniałabym się ku detektywistycznej młodzieżówce retro. Prawda jest bowiem taka, że tragiczna śmierć ojca Jo jest początkiem długiego i żmudnego śledztwa, jakie podejmuje jego córka. Dla mnie, jako osoby, która uwielbia zarówno kryminały, jak i literaturę młodzieżową, było to połączenie idealne. Mamy tutaj niejedną śmierć, niejednego trupa i mnóstwo tajemnic, które rosną wraz z każdym kolejnym krokiem Jo ku rozwikłaniu tajemnicy.

Jeśli chodzi o akcję książki, to nie jest ona jedną z tych pędzących na łeb na szyję. Powoli wprowadza ona jednak czytelnika w klimat powieści i stale zabiega o jego uwagę. Chociaż cała książka ze swoimi 570 stronami jest dosyć obszerna, nie znajdziemy tutaj ani jednego nudnego fragmentu. Od czasu do czasu autorka przygotowuje nam bombę w postaci zmieniającego bieg wydarzeń elementu, który może wprawić w prawdziwe osłupienie.

Bohaterowie również są plusem tej książki. Chociaż przyznam, że rodzina Jo niesamowicie działała mi na nerwy, a sama Josephine od czasu do czasu zdumiewała mnie swoją naiwnością i brakiem domyślności, to każda postać była dobrze wykreowana. Moimi ulubieńcami stała się dwójka, która pomagała Jo dotrzeć do prawdy o śmierci Charlesa Montforda - Eddie Gallagher i Fay Smith. Eddie to ten typ szalonego reportera, gotowego do wejścia na szczyt latarni ulicznej, byle tylko dojrzeć, czym zajmuje się podejrzany mieszkaniec budynku z ostatniego piętra. Poza tym Eddie ujął mnie swoją szczerością, zadziornością i wiernością. Fay za to niezwykle przypominała mi Inej z Szóstki wron - była tak samo nieuchwytna, sprytna i dzielna. Zarówno Eddie, jak i Fay, mieli za sobą okropną przeszłość, więc ich obecna osobowość stawała się jeszcze bardziej fascynująca w świetle tragicznych zdarzeń z ich młodości.

Kończąc Płytkie groby byłam autentycznie niezadowolona. I to wcale nie przez to, że końcówka była rozczarowująca, ani nie przez to, że zawiodło mnie rozwiązanie całej zagadki. Nie - byłam niezadowolona, musząc w końcu oderwać się od lektury. Był to prawdziwy żal, że to już koniec historii Jo i Eddiego, których relacja mogła przecież potoczyć się o niebo lepiej; żal, że muszę wrócić z klimatycznego Nowego Jorku do swojej własnej szarej rzeczywistości. Jest to jedna z tych powieści, przy których zapomina się o Bożym świecie.

Podsumowując, Płytkie groby mają w sobie wszystko, aby się w nich zakochać - rzadko spotykany klimat, który pozwala nam przyjrzeć się bliżej Nowemu Jorkowi sprzed dwóch wieków, intrygujący wątek detektywistyczny, który prowadzi nas przez całą książkę, i w końcu stworzeni z dbałością bohaterowie, do których nie sposób się nie przywiązać. Gorąco polecam Wam Płytkie groby - będzie to historia, którą będziecie żyć jeszcze długo po zakończeniu czytania.

booksofsouls.blogspot.com

Kinga Recenzuje ? Książki bez tajemnic

ilość recenzji:6

brak oceny 11-08-2017 13:54

Zamieszkała w Nowym Jorku Josephine Montfort pochodzi bardzo bogatej i szanowanej rodziny Montfortów. Ma przed sobą starannie zaplanowaną i opływającą w dostatki przyszłość u boku jednego z najbardziej rozchwytywanych kawalerów w stanie Nowy Jork. Jest piękna, bogata, wykształcona, obraca się w kręgach śmietanki towarzyskiej... Czegóż więcej można chcieć? A jednak nie jest to życie, o jakim marzy Jo. Dziewczyna skrycie pragnie zostać reporterką i spełniać się w ukochanym zawodzie. Plany te jednak krzyżuje niespodziewana wiadomość o tragicznej śmierci jej ojca. ?To był wypadek. Wczoraj wieczorem czyścił w swoim gabinecie rewolwer, który przypadkiem wypalił". Dziewczyna nie może w to uwierzyć. Jej ojciec był doświadczony w obchodzeniu się z bronią. Nie mógł zrobić czegoś tak nieumyślnego jak czyszczenie naładowanej broni... A co jeśli to wcale nie był wypadek? By to odkryć dziewczyna postanawia przeprowadzić swoje własne, prywatne śledztwo. Przed rodziną i znajomymi, za dnia, nadal jest tą ułożoną i przykładną dziewczyną. Nocami zaś, wraz z młodym reporterem ? Eddiem Gallagharem, stara się odkryć prawdę o śmierci jej ojca.

Nie wie jednak, że prawda może być o wiele niebezpieczniejsza, niż kiedykolwiek mogła przypuszczać, a jej odkrycie może kosztować ją wiele więcej niż jej dobre imię i reputację...

Autorka zabiera nas do niesamowicie wykreowanego świata dziewiętnastowiecznej nowojorskiej śmietanki towarzyskiej ? pełnego intryg, zawiłych spisków i sekretnych znajomości. Początkowo akcja toczyła się wolno, jednak nie umniejszało to atrakcyjności historii ? cały wstęp służył wprowadzeniu w klimat tego genialnie dopracowanego świata, w którym każdy, nawet najmniejszy szczegół pojawił się tam w jakimś celu. Potem, w miarę czytania kolejnych stron akcja przyspieszała i wciągała mnie jeszcze bardziej.

Początkowo spodziewałam się, że cała powieść będzie toczyć się wokół śmierci ojca głównej bohaterki, jednak szybko okazało się, że to zdarzenie było tylko wierzchołkiem góry lodowej... Kilka z pozoru zupełnie niepasujących do siebie zdarzeń połączyło się ze sobą w tak niespodziewany sposób, że przez chwilę dosłownie siedziałam z otwartą buzią i zastanawiałam się, co też, do stu marchewek się tu nawyprawiało. Mało tego! Bywały takie momenty, kiedy miałam wrażenie, że to już koniec, że autorka nie wymyśli niczego nowego, a przede wszystkim, że już mnie niczym nie zaskoczy, jednak szybko okazywało się coś całkiem przeciwnego, bo właśnie w takich chwilach pani Donnelly wyciągała kolejnego asa z rękawa, a całość obierała nowy, zupełnie niespodziewany kierunek. W takich chwilach zastanawiałam się tylko nad tym, jakim cudem można było wpaść na coś takiego.

Tyle się tutaj działo, że nie zdążyłam nawet dobrze ochłonąć po jednym wydarzeniu, a porywał mnie wir kolejnego. I wcale nie odniosłam wrażenia, że nie nadążam. Wręcz przeciwnie ? wciąż było mi mało i mało. Podczas lektury bawiłam się jak nigdy. Był wir emocji, były ciarki, zaskoczenie i cudowni bohaterowie... Słowem: było wszystko, czego tylko można chcieć. Nawet drugoplanowy romans, któremu tak bardzo, bardzo, ale to bardzo kibicowałam ;)

PODSUMOWUJĄC:
Sięgając po tę książkę, starałam się nie oczekiwać od niej zbyt wiele, ponieważ bałam się, że się zawiodę. Szybko jednak okazało się, że nie ma się czego obawiać, bo całość była o wiele lepsza, niż w ogóle mogłabym się spodziewać.

Autorka wykreowała niesamowity świat, a zrobiła to tak dobrze, że podczas lektury wprost czułam się, jakbym tam była. To było tak, jakbym wraz z bohaterami plątała się po dziewiętnastowiecznym Nowym Jorku i odkrywała jego mroczne sekrety. Historia pochłonęła mnie tak bardzo, że nawet nie zauważyłam kiedy zarwałam dla niej noc i ani się obejrzałam, w chwili jej zakończenia za oknem wschodziło słońce. Pierwszy raz zdarzyło mi się takie coś i mam wielką nadzieję, że nie ostatni, ponieważ to właśnie takie powieści ? dla których tracimy poczucie czasu są najlepsze.

Bohaterowie okazali się być niesamowicie barwnymi i silnymi postaciami, które mimo wad i lęków starały się czynić to, co czynić należało i właśnie tym podbili moje serducho <3 Potrafili zaskoczyć nawet w chwili, gdy wydawało się, że doskonale wiem czego mogę się po nich spodziewać. Autorka dopracowała każdy, nawet najmniejszy szczegół tej powieści, dzięki czemu z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że była wprost idealna. Zawierała w sobie wszystko to, co najlepsze. Mamy tu kryminał w stylu retro, epokę wiktoriańską, morderstwo, śledztwo, intrygi, niebezpieczeństwo, grzebanie w grobach... i przede wszystkim Eddiego, który podbił moje serducho i pozostanie w nim na długo? Czy jest coś, czego żałuję po jej lekturze? Owszem: to, że nie przeczytałam jej wcześniej.

Jeśli jest coś, czemu mogłabym się dziwić, to na pewno jest to fakt, że powieść ta jest tak mało znana. Jak dla mnie zasługuje na o wiele większy rozgłos, ponieważ jest naprawdę wyjątkowa. GORĄCO POLECAM?
ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com

Tali

ilość recenzji:5

brak oceny 26-02-2017 16:04

Jennifer Donnelly na swoim koncie ma wiele książek, a kilka z nich zostały już wydane w Polsce. "Płytkie groby" są kolejna powieścią amerykańskiej autorki, która swoją premierę miała jakiś czas temu. Nie kojarzyła tej pisarki z innych jej dzieł, jednak akurat ta publikacja przyciągnęła moją uwagę. Bardzo zainteresował mnie opis z tylu okładki, więc byłam ciekawa co takiego proponuje autorka, w tym jakże dziwnie brzmiącym tytule. Nie spodziewałam się lektury wysokich lotów, aczkolwiek takiej która będzie lekką powieścią na jeden wieczór. Dzięki temu nastawieniu książka okazała się sympatyczna opowieścią. Nowy York 1890 rok. W tym czasie poznajemy Jo Montfort, która pochodzi z zamożnej i szanowanej rodziny. Teoretycznie ma ona wszystko o czym marzy każda dziewczyna. Kochającą rodzinę, przyjaciółki i przyszłego narzeczonego. Jednak jej świat się wali, gdy jej ojciec ginie od strzału z rewolweru. Policja uważa iż był to nieszczęśliwy wypadek, jednak dziewczyna w to nie wierzy. Przypadkiem poznaje dziennikarza Eddiego, który również podważa osąd policji. Tym o to sposobem Jo próbuje odszukać prawdy na temat tajemniczej śmierci ojca. W czasie poszukiwań młoda Montfort poznaje najciemniejsze zakamarki miasta i odkrywa mroczną przeszłość nie tylko jej ojca. Upór to tylko słowo, Katie. Słowo, którego używają inni, kiedy nie zrobisz tego, czego chcą. Autorka umiejscowiła akcje książki w roku, kiedy to kobiety nie miały prawa głosu odnośnie swojej przyszłości. Jednymi celami w życiu takich dziewczyn, było poślubienie partnera z odpowiednim majątkiem i statusem społecznym, a następnie wychowywanie gromadki dzieci. Pisarka zadbała by ukazać tamten świat, zachowując jego wady oraz zalety. Dzięki Jo czytelnik poznaje tamtejsze realia życia, które są bardzo dobrze odwzorowane. Pomimo tego, że niektóre sytuacje były płytkie lub powtarzane za dużo razy, odbiorca wczuwa się w ten klimat. W książce występuje wielu bohaterów, jednak najlepiej wykreowaną postacią jest Jo. Bardzo się ucieszyłam, że autorka nie stworzyła nijakiej bądź denerwującej postaci. Dziewczyna przechodzi metamorfozę podczas całej powieści. Z początku była ona nieświadoma, jak bardzo jej świat jest ograniczony i zamknięty. Jednak z każdą odkrywaną tajemnicą zdawała sobie sprawę ze swojego położenia, jak także osób, które miała okazję poznać. Bardzo mi się spodobał ten zabieg oraz to, że Jo tak naprawdę nigdy się nie wahała i uparcie dążyła do prawdy. Pozostałe postacie również są bardzo ciekawe, jednak widać, iż autorka nie rozwinęła ich w takim samym stopniu co główną bohaterkę. Eddi jest uroczy, Oscar to szalony naukowiec, Fay jest niebezpieczną, ale równocześnie wierną dziewczyną. Niestety wiele więcej o nich nie wiemy. Niebywale tego żałuję, gdyż książka ta mogła być znacznie lepsza. - Nie pozwól, by ciemności, które dotknęły tę rodzinę, wciągnęły cię tak głęboko, że nie zdołasz się z nich otrząsnąć. Tajemnicza śmierć wydaje się głównym wątkiem powieści, jednak z każdym kolejnym rozdziałem czytelnik odkrywa kolejne tajemnice, które się powoli piętrzą. Zdziwiłam się widząc, że autorka stworzyła tak wiele sekretów. Koniec końców były one ze sobą logicznie powiązane, co jest plusem powieści. Niestety jeżeli ktoś liczy, że cała tajemnica zawarta w tej książce jest nie do przewidzenia to się grubo myli. Zaledwie odpowiedzi na niektóre pytania są trudne do odkrycia, podczas gdy na pozostałe nie potrzeba Sherlocka Holmsa. Pomimo tego odkrywanie sekretów z Jo i Eddim jest bardzo ciekawe i trudno się oderwać od książki. "Płytkie groby" czyta się bardzo szybko. Prawie wszystkie rozdziały liczą zaledwie 3-4 strony, a język powieści jest prosty. Aczkolwiek nie jest on infantylny, więc idealnie nadaje się do Young Adult. "Płytkie groby" okazały się przyjemną książką, która nie powinna rozczarować żadnego czytelnika. Pomimo tego, że nie jest to powieść wysokich lotów jak wspominałam wcześniej ma w sobie coś uroczego i przyciągającego. Czyta się ją bardzo szybko i trudno się od niej oderwać. Co więcej zakończenie tej opowieści zawiera w sobie coś zaskakującego, czego bym się nie spodziewała.

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 28-01-2017 10:32

Płytkie groby to nie tylko książka o pięknej okładce. Ma równie ciekawą zawartość! Choć nie miałam okazji wcześniej zapoznać się z twórczością Jennifer Donnelly, tak w końcu takowa się nadarzyła. Okładka hipnotyzuje, prawda? A opis jest jak najbardziej zachęcający do tego, aby sięgnąć po tę pozycję. Obstawiam, że fani Sagi Ognia i Wody sięgną po nią w ciemno, ale już na wstępie mogę Wam napisać, że to gratka dla fanów powieści osadzonych w czasach, kiedy to panny nie mogły same wychodzić z domu i wiele im nie wypadało, a poważnymi sprawami zajmowali się tylko mężczyźni! Czujecie już ten klimat?
Jo Montfort, siedemnastoletnia panna z dobrego domu. Piękna, bogata, dobrze wychowana? na pozór. Tak naprawdę jest niesamowicie porywczą, chwilami pozbawioną rozsądku, działającą pod wpływem impulsu młodą kobietą, która pragnie, aby jej życie wyglądało inaczej. Nie chce żyć w zgodzie z ustalonymi schematami, nie lubi, gdy ktoś jej coś narzuca, nienawidzi słów ?nie wypada?. Skrycie marzy o karierze dziennikarki i pragnie pisać o tych wydarzeniach, o których nie mówi się głośno. To całkiem ciekawa postać i spodobał mi się sposób, w jaki została zaprezentowana. Chwilami zachowuje się bardzo niemądrze, co jest jednak logiczne, gdy weźmiemy pod uwagę jej wiek. Kieruje się emocjami i tą gorącą pasją, która w niej drzemie. Jednak potrafi być też stanowcza i stonowana ? o ile wymaga tego sytuacja. Kryje się w niej iskra, młodzieńczy bunt, ale piękne jest to, że realizuje swoje marzenia.
Jennifer Donnelly doskonale poradziła sobie z kreacją Jo, ale również pozostałych bohaterów. To jednak nie wszystko, bowiem nie można powiedzieć złego słowa o realiach czasów, w których rozgrywa się akcja tej powieści. Mamy rok 1890. Dziewczęta z dobrych domów uczęszczają do specjalnych szkół, gdzie są przygotowywane do zostania damami towarzystwa. Każda ma zostać żoną zamożnego kawalera, ale zapewne dobrze wiecie, jak te małżeństwa wyglądają. To te czasy, w których kobiety nie mają jeszcze takich możliwości i praw, jak w teraźniejszości. Jo sprawia wrażenie, jakby urodziła się w złym miejscu i o złym czasie. Ale czy aby na pewno? Może to właśnie ona jest taką iskierką, którą podziwiały inne kobiety? Za odwagę, za pasję, za chęć robienia czegoś innego. Tę dziewczynę da się lubić, a dzięki plastycznym opisom i dobremu stylowi autorki łatwo poczuć magię i realia tamtych czasów. Świetna sprawa!
Sama fabuła skupie się nie tylko na tym, że Jo pragnie zostać dziennikarką. Ona rozpoczyna własne śledztwo! W jej rodzinie doszło do tragedii, jej ojciec strzelił sobie w głowę podczas czyszczenia rewolweru. A przynajmniej taka jest wersja podana do wiadomości społeczeństwa, jednak Jo szybko odkrywa, że wyglądało to inaczej. Wraz z młodym reporterem Eddiem rozpoczyna śledztwo, bowiem wie, że jej ojciec był zbyt mądrym człowiekiem, aby przydarzył mu się tak niefartowny wypadek przy pracy. Zaczyna stąpać po grząskim gruncie, pojawia się coraz więcej sekretów, a także niebezpieczeństw. Zadziera z nieodpowiednimi ludźmi, wymyka się z domu, wdaje się w nielegalny romans? A to zaledwie początek jej kłopotów!
Przyznaję, że ta książka mnie wciągnęła. Przeczytałam ją w kilka godzin, gdyż jest to lektura bardzo lekka i przyjemna, choć nie zrozumcie mnie źle ? to nie jest taka banalna historyjka z romansem w tle. Ma w sobie coś więcej, ale czyta się ją naprawdę z lekkością. Wciąga do swojego świata, a czytelnik naprawdę jest ciekawy tego, co wydarzyło się w domu Montfortów tego feralnego dnia. A rozwiązanie mrocznej zagadki wcale nie jest takie oczywiste, bowiem po drodze pojawia się sporo sekretów i niedopowiedzeń. To sprawnie uknuta intryga, którą eksploruje się krok po kroku. Akcja toczy się naprawdę dobrym rytmem, więc jak na taki młodzieżowy kryminał osadzony w tych czasach to naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Płytkie groby to ciekawa i na swój sposób sympatyczna lektura, o ile sympatyczną można nazwać powieść, w której dochodzi do morderstwa i obcowania ze szpitalem psychiatrycznym. Autorka w bardzo dobry sposób przedstawiła czytelnikom swoją wizję roku 1890 i stworzyła wciągającą historię z interesującą główną bohaterką, która jest złożoną postacią. Myślę, że książka spodoba się nie tylko fanom tej autorki, ale również osobom, które zakochały się w serii Magiczny Krąg autorstwa Libby Bray. Choć nie ma tutaj magii i zjawisk nadprzyrodzonych, to jednak są to podobne realia i atmosfera. Nie wiem, czy na długo zapamiętam tę historię, ale zdecydowanie miło spędziłam z nią czas.

...