Piraci Północy. Bractwo

książka

Wydawnictwo Erica Polski Instytut Wydawniczy
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Rozpoczyna się gra o Bałtyk i Morze Północne!
Rok 1389. Dawno przeminęły czasy wikingów. Hanza niepodzielnie rządzi na Morzu Bałtyckim. Wyładowane towarem pękate kogi niemieckich kupców przemierzają morskie szlaki stanowiąc łakomy kąsek dla morskich rozbójników.
W całym regionie wrze. Wojska duńskie królowej Małgorzaty podbiły już niemal całą Szwecję. Zakon krzyżacki chciwym okiem spogląda na Polskę i Litwę szykując się do walnej rozprawy.
Lecz na Bałtyku wkrótce ma się pojawić nowa siła.
Klaus Störtebeker, rudowłosy żeglarz, najemnik i awanturnik, postanawia wypowiedzieć służbę Hanzie. Porywa statek i wraz z podobnymi sobie wyrzutkami zakłada rozbójnicze bractwo. Zakładają własne państwo, dysponują zaprzyjaźnionymi portami, w których mogą naprawiać statki , sprzedawać łupy, pić , bić się i bawić do upadłego.
Wkrótce stają się postrachem Północy.
Bractwo to pierwsza część opowieści o początkach krwawej działalności braci witalijskich. Przedstawia niezwykłe dzieje tej jedynej w swoim rodzaju organizacji pirackiej, ukazanej na tle skomplikowanej ówczesnej sytuacji politycznej. Störtebeker i jego kompani, chcąc nie chcąc, musieli się stać elementem gry między Danią, Hanzą, Polską a państwem zakonu krzyżackiego o władzę nad wybrzeżami Bałtyku...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Erica Polski Instytut Wydawniczy
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 27.11.2013

RECENZJE - książki - Piraci Północy. Bractwo

3.8/5 ( 9 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    3
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    1

Jill

ilość recenzji:3

brak oceny 14-12-2013 22:30

?Piraci Północy? zainteresowali mnie od razu. Okładka ma w sobie coś, co przyciąga i intryguje. Papier przypominający stary pergamin, szkice statków z plamą, która przypomina krew i spojrzenie mężczyzny, który zdaje się być gotowy na wszystko. Już samo to sprawiło, że zapragnęłam mieć tę książkę na półce, a opis tylko dopełnił tego dzieła. Przyznaję, że chociaż lubię historię, to nie słyszałam nigdy wcześniej o braciach witalijskich, o których jest dzieło pana Domagalskiego. A szkoda, bo, uwierzcie, to naprawdę bardzo ciekawa opowieść. Zanim jednak zajmiemy się fabułą, warto przyjrzeć się postaci samego autora. Pan Dariusz Domagalski urodził się i mieszka na pomorzu. Jest doświadczonym pisarzem, który wydał już kilka książek. Wśród nich jest Cykl Krzyżacki, który obejmuje okres Wielkiej wojny z Zakonem Krzyżackim. Jest to o tyle ważne, iż akcja ?Piratów Północy? rozgrywa się niemal w tych samych latach. Czytając, czuć, że Pan Domagalski odrobił prace domową i doskonalę zna czasy, o których pisze. W powieści występuje wiele postaci historycznych, język jest dopasowany do charakteru bohaterów, a fikcja miesza się z prawdziwymi wydarzeniami. Przyznaję, że kilka pierwszych stron może być ciężkich do przełknięcia. Autor sięga po zbyt wiele specjalistycznych słów, które już dawno wyszły z użycia. Pół strony zajmują same wyjaśnienia, co tak naprawdę oznacza ?krenelaż? czy ?kapalin?. O ile notatki odnośnie postaci historycznych bardzo mi się podobały, to już informacje o częściach statku czy rodzajach broni niekoniecznie. Było to męczące i sprawiało, że nie mogłam skupić się na fabule. Na szczęście z każdą kolejną stroną było tego coraz mniej i szybko okazało się, że nie mogę oderwać się od powieści. Chociaż przeważnie nie lubię, gdy historia opowiadana jest z wielu perspektyw, to tutaj było inaczej. Zabieg pana Domagalskiego sprawił, że historia stała się ciekawsza. Nieraz zdawało się, że nic nie może przeszkodzić danemu bohaterowi, gdy nagle następował zwrot akcji i voil?! Okazywało się, że w życiu pirata nic nie jest pewne, a każdy dzień niesie ze sobą masę niespodzianek. ?Człek rodzi się wolny, a potem dopiero jest zakuwany w kajdany lub sam się w nie zakuwa? Chociaż bohaterowi byli różnorodni i nie miałam problemów, by ich zapamiętać, to jednak do żadnego z nich nie poczułam sympatii. Ciężko mi ocenić, czy to wada. Pan Domagalski starał się przedstawić piratów realistycznie, czyli jako brutalnych, szukających przygód i bogactwa śmiałków. Marzyli o wolności i próbowali ją sobie wywalczyć w jedyny możliwy dla siebie sposób. Chociaż ich rozumiem, to jednak w niektórych momentach sprawiali, że gotowałam się ze złości. Za przykład można podać zdarzenie, gdy omal nie doszło do zbiorowego gwałtu. Jestem dzieckiem XX wieku i niektóre rzeczy zawsze będą wywoływać we mnie złe emocje. Mam trochę żal do Pana Domagalskiego, bo chociaż książka mi się podobała, to samo zakończenie już niekoniecznie. Pojawił się wątek romantyczny, który, jak dla mnie, powinien jak najszybciej zniknąć. Nie pasuje mi on w ogóle do fabuły i charakteru mężczyzny, którego autor postanowił uszczęśliwić. W ?Piratach Północy? zabrakło mi tej przysłowiowej kropki nad ?i?. Czegoś, co wgniotłoby mnie w fotel i sprawiło, że nie mogłabym się doczekać kolejnego tomu. Książkę, wbrew pozorom, polecam nie tylko pasjonatom historii. Jest to powieść zaskakująca, przyjemna i wciągająca. Jestem pewna, że niemal każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.

Jill

ilość recenzji:3

brak oceny 14-12-2013 22:30

?Piraci Północy? zainteresowali mnie od razu. Okładka ma w sobie coś, co przyciąga i intryguje. Papier przypominający stary pergamin, szkice statków z plamą, która przypomina krew i spojrzenie mężczyzny, który zdaje się być gotowy na wszystko. Już samo to sprawiło, że zapragnęłam mieć tę książkę na półce, a opis tylko dopełnił tego dzieła. Przyznaję, że chociaż lubię historię, to nie słyszałam nigdy wcześniej o braciach witalijskich, o których jest dzieło pana Domagalskiego. A szkoda, bo, uwierzcie, to naprawdę bardzo ciekawa opowieść. Zanim jednak zajmiemy się fabułą, warto przyjrzeć się postaci samego autora. Pan Dariusz Domagalski urodził się i mieszka na pomorzu. Jest doświadczonym pisarzem, który wydał już kilka książek. Wśród nich jest Cykl Krzyżacki, który obejmuje okres Wielkiej wojny z Zakonem Krzyżackim. Jest to o tyle ważne, iż akcja ?Piratów Północy? rozgrywa się niemal w tych samych latach. Czytając, czuć, że Pan Domagalski odrobił prace domową i doskonalę zna czasy, o których pisze. W powieści występuje wiele postaci historycznych, język jest dopasowany do charakteru bohaterów, a fikcja miesza się z prawdziwymi wydarzeniami. Przyznaję, że kilka pierwszych stron może być ciężkich do przełknięcia. Autor sięga po zbyt wiele specjalistycznych słów, które już dawno wyszły z użycia. Pół strony zajmują same wyjaśnienia, co tak naprawdę oznacza ?krenelaż? czy ?kapalin?. O ile notatki odnośnie postaci historycznych bardzo mi się podobały, to już informacje o częściach statku czy rodzajach broni niekoniecznie. Było to męczące i sprawiało, że nie mogłam skupić się na fabule. Na szczęście z każdą kolejną stroną było tego coraz mniej i szybko okazało się, że nie mogę oderwać się od powieści. Chociaż przeważnie nie lubię, gdy historia opowiadana jest z wielu perspektyw, to tutaj było inaczej. Zabieg pana Domagalskiego sprawił, że historia stała się ciekawsza. Nieraz zdawało się, że nic nie może przeszkodzić danemu bohaterowi, gdy nagle następował zwrot akcji i voil?! Okazywało się, że w życiu pirata nic nie jest pewne, a każdy dzień niesie ze sobą masę niespodzianek. ?Człek rodzi się wolny, a potem dopiero jest zakuwany w kajdany lub sam się w nie zakuwa? Chociaż bohaterowi byli różnorodni i nie miałam problemów, by ich zapamiętać, to jednak do żadnego z nich nie poczułam sympatii. Ciężko mi ocenić, czy to wada. Pan Domagalski starał się przedstawić piratów realistycznie, czyli jako brutalnych, szukających przygód i bogactwa śmiałków. Marzyli o wolności i próbowali ją sobie wywalczyć w jedyny możliwy dla siebie sposób. Chociaż ich rozumiem, to jednak w niektórych momentach sprawiali, że gotowałam się ze złości. Za przykład można podać zdarzenie, gdy omal nie doszło do zbiorowego gwałtu. Jestem dzieckiem XX wieku i niektóre rzeczy zawsze będą wywoływać we mnie złe emocje. Mam trochę żal do Pana Domagalskiego, bo chociaż książka mi się podobała, to samo zakończenie już niekoniecznie. Pojawił się wątek romantyczny, który, jak dla mnie, powinien jak najszybciej zniknąć. Nie pasuje mi on w ogóle do fabuły i charakteru mężczyzny, którego autor postanowił uszczęśliwić. W ?Piratach Północy? zabrakło mi tej przysłowiowej kropki nad ?i?. Czegoś, co wgniotłoby mnie w fotel i sprawiło, że nie mogłabym się doczekać kolejnego tomu. Książkę, wbrew pozorom, polecam nie tylko pasjonatom historii. Jest to powieść zaskakująca, przyjemna i wciągająca. Jestem pewna, że niemal każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.