Po naprawdę udanym wstępie - tom I, i ciekawej podróży - tom II dalej brnę z bohaterami Pasa Deltory...
Brnę, ale z przyjemnością, bo czym dalej tym ciekawiej się robi. Emily Rodda potrafi dawkować czytelnikom napięcie, nie ma szans by się znudzić, za każdym razem kiedy kończy się książka odczuwa się niedosyt. Tym samym sięgam po kolejny tom. Z przyjemnością i niepewnością. Nigdy nie wiadomo, co też za niespodzianki czekają na czytelnika, a jakie niebezpieczeństwo na głównych bohaterów.
Puszczę Milczenia i Jezioro Łez mam już za sobą, Lief, Barda i Jasmine po wielu przygodach zdobyli upragnione klejnoty do Pasa Deltory, który powinien chronić Królestwo Deltory. Póki co Królestwo to opanował Władca Mroku.Wybawcy zdobyli już w Puszczy Milczenia złoty topaz, symbol wierności. Wzmacnia on umysł i czyni go przejrzystym. W Jeziorze Łez młodzi bohaterowie odnaleźli czerwony rubin - symbol szczęścia, który traci swoją barwę, gdy jego właścicielowi grozi niebezpieczeństwo...
Czas na kolejny kamień, który muszą odnaleźć w Mieście Szczurów.
Nie będzie to łatwe zadanie, czeka ich daleka wędrówka, walka wręcz, dziwne transakcje i spotkania, krótko mówiąc podróż pełna niespodzianek, spotkań i niebezpieczeństw połączonych z przygodą...
Emily Rodda potrafi rewelacyjnie zaciekawić czytelnika, przy jej książkach nie sposób się nudzić. Świetne scenerie, dawkowanie napięcia, niebezpieczeństwa, pewna doza niepewności, która trzyma czytelnika do końca. Choć wiadomo, że Lief, Barda i Jasmine zdobędą kolejny kamień, to i tak książkę czyta się jednym tchem.
Kończąc "Miasto Szczurów" poczułam niedosyt, zapragnęłam jeszcze i jeszcze, pewnie będzie tak za każdym razem kiedy kończę kolejny tom...
Świetna seria i świetnie napisana. Nie ma czasu na nudę. Jest czas na przygodę i niebezpieczeństwo.
Polecam, warto przeczytać! Warto zatracić się na dwie ekscytujące godziny.