"Paryski architekt" to historia o sile, odwadze i nienawiści. Akcja została osadzona w czasach II Wojny Światowej, kiedy w Paryżu trwały łapanki Żydów. Dla Niemców nie miało znaczenia czy są ludźmi z francuskim pochodzeniem ani jak mało mogą mieć wspólnego z żydowską kulturą, nie liczył się nawet wiek. Dla nich oni wszyscy byli "robalami, które zatruwają społeczeństwo i które trzeba wytępić". Lucien, który początkowo jest egoistą, przeobraża się w człowieka odważnego, zdolnego do poświęceń. Pierwszy projekt kryjówki miał być jedynym incydentem, który pomoże mu zdobyć pieniądze i większe zlecenie na niemiecką fabrykę. Jednak z czasem wszystko przestaje mieć znaczenie, liczy się tylko pomoc i organizowanie kolejnych skrytek dla Żydów. Jak bardzo odmieni to jego los? I jaką rolę w tej zmianie będą mieli Pierre i Bette?
To było moje pierwsze spotkanie z tego typu literaturą i muszę przyznać, że było one bardzo udane. Wciągnęłam się od pierwszych stron i do ostatniej byłam całkowicie pochłonięta historią. Opowieść ta zagrała na moich uczuciach, rozstroiła je i sprawiła, że przez cały czas trwania w tej historii czułam napięcie. Wywoływała we mnie mieszane uczucia, choć królował strach i złość. Autor sprawił, że na chwilę przeniosłam się do tych ciemnych czasów, ale najbardziej jestem mu wdzięczna za to, w jaki sposób opisywał konstrukcje, budowle. Nigdy nie byłam w Paryżu, ale z tego co widzę musi być naprawdę wspaniały. Charles opisał każdy szczegół, dzięki czemu oczyma wyobraźni wszystko widziałam. Możemy to zawdzięczać faktowi, że sam autor jest architektem. Co do bohaterów, to sama nie wiem co powinnam o nich myśleć. Ciężko jest mi wybrać ulubieńców, ponieważ wszyscy byli tak doskonale skonstruowani, że przez swoją dynamiczność często nie mogłam za nimi nadążyć. Weźmy za przykład samego głównego bohatera. Poznajemy go jako tchórza, egocentryka, później Celeste przedstawia go jako kolaboranta, zdrajcę kraju, podczas gdy przez niektórych jest uważany za bohatera. Sam Lucien na pierwszych stronach przyznaje się do swojego kamiennego serca, którego interesuje tylko własny tyłek, później jednak zaczyna widzieć w sobie człowieka, który zna pojęcie człowieczeństwa i współczucia. Jak dla mnie takim przykładem może być Herzog, który jest Niemcem, choć momentami sprawiał wrażenie, jakby naprawdę miał serce i wolny umysł. Jednak jeśli chodzi o negatywne postacie, to mogłabym wytypować je bez żadnego zastanowienia. Adele, kolaborantka sypiająca z bezlitosnym Niemcem Schlegalem, którego również szczerze i z całego serca nienawidzę. Alain, zdrajca ludzi, który dla wuja i korzyści zrobi wszystko. To są trzy osoby, dla których w obecnych czasach przywróciłabym karę śmierci, dodając do tego małe tortury. Książkę polecam każdemu, naprawdę każdemu. Mam nadzieję, że drastyczne sceny Was nie zniechęcą, ponieważ jest to bardzo dobra powieść, dzięki której nabrałam nowego doświadczenia.