Głównymi bohaterkami powieści, pomimo istotnej roli odgrywanej tutaj przez mężczyzn, są niewątpliwie dwie kobiety, oddzielone od siebie dystansem wieku, kilometrów, priorytetów i planów. Pełne determinacji, obie skrywając historie kształtujące ich osobowości, okazują się niezwykle silne, dźwigając na barkach piętno codzienności z nie zawsze czystym sumieniem. Zupełnie inne, a jednak mające coś wspólnego, spotykają się w okolicznościach, których z pewnością nigdy by nie przewidziały. A jednak życie bywa zaskakujące, jak i zaskakujące bywają ludzkie decyzje.
W tej książce nie można jednak pominąć jeszcze jednego bohatera, stanowiącego zarówno tło wielu rozgrywanych wydarzeń. Rainbow Corner, klub mający ofiarować namiastkę domu amerykańskim żołnierzom i miejsce, którego drzwi zawsze stoją otworem. Sarra Manning, zafascynowana fenomenem i historią tegoż zapomnianego przez wielu lokalu, stawia go w świetle reflektorów, zapycha parkiet tańczącymi parami, wypełnia jego ściany muzyką i gwarem wesołych rozmów. Przywołuje wspomnienie pojawiającej się tam coca-coli i jawi go jako oazę, wytchnienie dla tych, którzy chcieli odpocząć po mrocznych dniach zmagania się z okrucieństwem wojny.
Spotykamy się tutaj z akcją rozgrywaną na dwóch płaszczyznach czasowych, jako że lata młodości Jane i Rose oddzielone zostają dystansem siedemdziesięciu lat. Nie stanowi to jednak problemu, ponieważ autorka naprzemiennie i klarownie przeplata rozdziały dotyczące przeszłości i teraźniejszości.
?Ostatni wieczór? to powieść skąpana w klimacie wojny, sprytnie unikająca krwawych stron tychże czasów, skupiająca uwagę na miejscach, w których ludzie szukali wytchnienia. Pojawia się tu wojna, na której koniec się czeka, ale i ta, bez której niektórym trudno się odnaleźć. To książka przepełniona szalonymi decyzjami, ale i dającym do myślenia biegiem lat, który w każdym człowieku pozostawia jakiś ślad. To jednak także niewątpliwie historia o miłości, bo chociaż chwilami przybiera ona tutaj płytkie czy mylne oblicze, pojawia się także zaskakujący happy end.
Sarra Manning skonstruowała niebanalną fabułę, skropiła ją magią wyjątkowego klimatu, pozwoliła zetknąć się przeszłości ze współczesnością (chociaż tutaj oczekiwałam odrobinę większej sensacji), jednak przez cały czas miałam niejednoznaczne odczucia co do realizacji samego pomysłu. Miałam wrażenie, że tworząc nieprzewidywalną powieść, autorka chwilami zbyt wiele mieszała. Zbyt szybko burzyła ładnie zapowiadające się obrazy, co potrafiło niekorzystnie wybić mnie z rytmu, a przecież zwykle lubię zwroty akcji. Pomijając tą uwagę nie chciałabym, byście niewłaściwie zrozumieli mój przekaz. ?Ostatni wieczór? to bowiem wartościowa książka, której fabuła nijak wpisuje się w utarte, oklepane scenariusze. Jeżeli lubicie takie klimaty, a mieszanka wojny i szalonej teraźniejszości Was fascynuje, wiecie, czego szukać.