Obsydian

seria Lux tom I

książka

Wydawnictwo Filia
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Oni nie są tacy jak my Kiedy przeprowadziliśmy się do Zachodniej Wirginii, zanim zaczęłam mój ostatni rok w szkole, musiałam przyzwyczaić się do dziwacznego akcentu, rwącego się łącza internetowego i całego morza otaczającej mnie nudy... Aż do momentu, kiedy spotkałam mojego nowego, wysokiego sąsiada o niesamowitych, zielonych oczach. Wtedy sprawy zaczęły obierać zupełnie inny kierunek... Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać zrozumiałam, że Daemon jest wyniosły, arogancki i doprowadza mnie do szału. Zupełnie nam nie po drodze. Zupełnie. Jednak kiedy prawie nie zginęłam, a Daemon dosłownie zamroził czas, cóż... stało się coś zupełnie niespodziewanego...

Wpadłam w kłopoty, groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jedyną szansą, żebym wyszła z tego cało, było trzymanie się blisko Daemona, aż przygaśnie blask...Jeśli oczywiście sama go wcześniej nie zabiję.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Filia
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 11.06.2014

RECENZJE - książki - Obsydian, seria Lux tom I

4.6/5 ( 10 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

BookParadise

ilość recenzji:170

brak oceny 2-01-2017 23:22

Jennifer L. Armentrout zawładnęła moim sercem serią "Dark Elements" i na stałe zapisała się, jako ulubiona autorka. Wiedziałam, że jej seria "Lux" jest niby świetna, każdy ją wychwalał. Ja nie mogłam się przekonać do niej, dlatego zaczęłam od "Dark Elements" i po jej przeczytaniu oraz namowach uległam i sięgnęłam po "Obsydian".
No i ja nie wiem, na co czekałam! Tak genialnej książki, z oryginalną fabułą szukałam! Jak ja uwielbiam pióro Armentrout, nie da się tego opisać. Jest zabawnie, bohaterowie pokazują pazurki, główna bohaterka potrafi się postawić, a fabuła w każdej jej książce jest wyjątkowa i niespotykana w innych.
W "Obsydianie" fabuła tak samo jest fenomenalna i bardzo mi się podoba.
Jest zwyczajna dziewczyna oraz niezwyczajny znajomi. Niebezpieczeństwa i miłość.
I są kosmici! Ale nie tacy zieloni. Kosmici są... no prawie normalni. Mają formę ludzką i mogą przekształcać ją w coś wyjątkowego. Tak wyjątkowego, jak cała ta książka. Cudowność!
Ciągle coś się dzieje, nie ma stopu w akcji, a czytelnik nie może oderwać się od książki. Ona po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka dobrych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta. Nie jest to możliwe.
Pióro Jennifer można rozpoznać po jednym, świetnym szczególe. W każdej jej książce występuje czułe słówko, którym zwraca się do głównej bohaterki, główny bohater. W tym przypadku jest to "Kotek" i kurczę... to jest po prostu genialne. Nadaje jej to takiego swojego, słodkie charakteru, w porównaniu z zadziornymi charakterami bohaterów i ich pyskatym językiem.
Na uznanie także zasługuje lekki styl autorki, taki swojski. Czytając jej książki, mam  wrażenie, jakbym znalazła się w codziennym życiu, gdzie nastolatkowie zwracają się do siebie czule "dupku", a między jedną, a drugą osobą panuje zazdrość o jakiegoś chłopaka. Czyż tak nie jest w codziennym życiu? No właśnie jest i to jest po prostu w tej książce świetne.
Nie chciałam czytać o kosmitach, no bo przecież kojarzą się z zielonymi ufoludkami, niczym tabletki marsjanki, ale Marsjanin w wersji świetlnego Daemona? To uwielbiam!

Dlatego też odradzam wam czytanie opisu tej książki, bo on tylko zniechęca. Po prostu sięgnijcie po "Obsydian", a nie pożałujecie. Jest on genialny dla osób, które lubią książki młodzieżowe, chcą się pośmiać i spędzić miło czas przy czytaniu.

BookParadise

ilość recenzji:170

brak oceny 9-12-2016 22:40

" - Daemon, to nie był zwykły szaleniec.
- O, to teraz jesteś ekspertem od szurniętych ludzi?
- Miesiąc z tobą i odnoszę wrażenie, że mam już doktorat w tej dziedzinie. "


Ojciec Katy umarł na raka. Aby uciec od wspomnień, przeprowadza się na Florydę. Zapowiadał się nowy start, ale obrót spraw zszokował ją i wprowadził w osłupienie. W małym miasteczku, ludzie patrzyli na nią dziwnie, a wszystko dlatego, że zaprzyjaźniła się z pewną dziewczyną.
Do tego pojawił się przystojny chłopak, który zawładnął nią, już od pierwszego wejrzenia. I chociaż zachowuje się jak skończony idiota, przyciąga ją do siebie.
Ale to, co się później wydarzyło... zmieniło wszystko.

Przeprowadzka, nowe znajomości.
Dziwne wydarzenia i nieoczekiwany obrót spraw.
Naznaczenie, niebezpieczeństwo.
I kosmici.

" - Cóż, dziewczyna wygląda na twoją rówieśnicę. I jest jeszcze chłopak. Ciacho z niego.
- Ciacho? Mamo, jesteś po prostu dziwna.
- Kochanie, może i jestem stara, ale na wzrok nie narzekam. "

Katy przeprowadziła się z Florydy ze swoją mamą. Obie chciały zacząć życie na nowo, po stracie ojca i męża. Kat zamieszkała w małym miasteczku, w którym dzieją się dziwne rzeczy, a ludzie spoglądają na nią, jak na dziwadło, ponieważ przyjaźni się z Dee, sąsiadką, z którą od razu złapała dobry kontakt.
Jednak na tę przyjaźń nie pozwala brat Dee, Daemon, który jest dla Kat niemiły, chamski i zachowuje się, jakby jej nienawidził. Ale dziewczyna nie poddaje się i nie opuszcza swojej przyjaciółki nawet w trudnych chwilach. I kiedy myśli, że wszystko jest w porządku, a jej relacje z Daemonem się ociepliły, na horyzoncie pojawiają się rodzina Thomsonów i wiele niebezpieczeństw, na które naraziła się Kat. Jej życie jest zagrożone, a ciało świeci, jak choinka.

Daemon jest przystojniakiem, który mieszka po sąsiedzku z Kat. Ukrywa się pod swoją nieprzyjemną skorupą, ponieważ chce chronić za wszelką cenę swoją siostrę. Oboje wykazują się zdolnościami, które nie powinny istnieć, a nawet pochodzą z innej planety. Wiele lat temu, przenieśli się ze swoją rasą na Ziemię, a ich ciała mogą świecić jak słońce.
Aby ukryć swoje zdolności, Daemon kłamie i wykazuje niechęć do innych ludzi. Jest potężny i musi ukrywać swoje moce, ponieważ wielu chce je posiąść. Ale kiedy pojawiła się Kat, stała się dla niego i siostry zagrożeniem. Teraz musi je chronić i zrobi to za wszelką cenę.

" Piękna twarz. Piękne ciało. Koszmarny charakter. Święta trójca przystojnych chłopaków. "

Dee jest siostrą Daemona, która ściągnęła na siebie i brata kłopoty, w momencie, gdy zaprzyjaźniła się z Kat. Bardzo jej zależy na przyjaźni, chociaż wie, że nie może tego mieć. Nie słuchając zdrowego rozsądku, rozpędziła kolejkę problemów.


UWIELBIAM całą trójkę głównych bohaterów. Dee tryska energią, jest bardzo ciepłą postacią, która wzbudza wobec siebie sympatię. Jej kłótnie z bratem są tak niesamowicie prawdziwe, że odnosi się wrażenie, jakbyśmy słyszeli je obok siebie.
Daemon jest genialny. Chamski, z dobrym sercem, próbujący ukryć swoje uczucia. Troskliwy i kochany dupek, którego kocha się i nienawidzi. To ten rodzaj głównego bohatera, którego od pierwszych stron nazywa się "książkowym mężem". Jego teksty i zachowanie po prostu rozwalały mnie na łopatki. No po prostu uwielbiam tego gościa.
W Kat podoba mi się charakter, dzięki któremu nie daje sobie wskoczyć na głowę, potrafi odpyskować, chociaż czasami robi to za mocno i wychodzi jej to płytko. Niemniej jednak podoba mi się to, bo przypomina mi moją złą stronę. Ponadto recenzuje książki. O ludzie, jaka ja byłam zachwycona! Taki genialny wątek, w tak cudownej książce. Jestem zachwycona tym, że jest on zawarty, bo jeszcze bardziej przybliżył mnie do głównej bohaterki.
Ale troszkę nie podobało mi się, że od pierwszego wejrzenia poczuła coś do Daemona. Pierwsze strony zafundowały nam jej ochy i achy na jego widok. Zareagowała jak bezmózga meduza, na widok gołej klaty...
Jednak nie ma nic więcej w tej książce, do czego mogłabym się przyczepić, a to często się nie zdarza.
Zauważyłam także pewne podobieństwo mocy, jaką posiadają bohaterowie serii "Lux" i "Dark Elements" - widzenia aur, zostawianie po sobie śladów/znakowanie. Ale akurat to mi nie przeszkadza.
Ona jest po prostu genialna. Zapowiada się niesamowita seria, która będzie jedną z moich ulubionych i zajmie honorowe miejsce na regale.  Zdecydowanie nie może być inaczej.

" - Ty dupku.
Uśmiechając się, zszedł ze schodów.
- Do zobaczenia jutro, Kotek.
- Nienawidzę cię.
- Ja ciebie też. "

Jennifer L. Armentrout zawładnęła moim sercem serią "Dark Elements" i na stałe zapisała się, jako ulubiona autorka. Wiedziałam, że jej seria "Lux" jest niby świetna, każdy ją wychwalał. Ja nie mogłam się przekonać do niej, dlatego zaczęłam od "Dark Elements" i po jej przeczytaniu oraz namowach uległam i sięgnęłam po "Obsydian".
No i ja nie wiem, na co czekałam! Tak genialnej książki, z oryginalną fabułą szukałam! Jak ja uwielbiam pióro Armentrout, nie da się tego opisać. Jest zabawnie, bohaterowie pokazują pazurki, główna bohaterka potrafi się postawić, a fabuła w każdej jej książce jest wyjątkowa i niespotykana w innych.
W "Obsydianie" fabuła tak samo jest fenomenalna i bardzo mi się podoba.
Jest zwyczajna dziewczyna oraz niezwyczajny znajomi. Niebezpieczeństwa i miłość.
I są kosmici! Ale nie tacy zieloni. Kosmici są... no prawie normalni. Mają formę ludzką i mogą przekształcać ją w coś wyjątkowego. Tak wyjątkowego, jak cała ta książka. Cudowność!
Ciągle coś się dzieje, nie ma stopu w akcji, a czytelnik nie może oderwać się od książki. Ona po prostu pochłania i zatrzymuje na kilka dobrych godzin. Nie odrywa się od niej, aż się całej nie przeczyta. Nie jest to możliwe.
Pióro Jennifer można rozpoznać po jednym, świetnym szczególe. W każdej jej książce występuje czułe słówko, którym zwraca się do głównej bohaterki, główny bohater. W tym przypadku jest to "Kotek" i kurczę... to jest po prostu genialne. Nadaje jej to takiego swojego, słodkie charakteru, w porównaniu z zadziornymi charakterami bohaterów i ich pyskatym językiem.
Na uznanie także zasługuje lekki styl autorki, taki swojski. Czytając jej książki, mam  wrażenie, jakbym znalazła się w codziennym życiu, gdzie nastolatkowie zwracają się do siebie czule "dupku", a między jedną, a drugą osobą panuje zazdrość o jakiegoś chłopaka. Czyż tak nie jest w codziennym życiu? No właśnie jest i to jest po prostu w tej książce świetne.
Nie chciałam czytać o kosmitach, no bo przecież kojarzą się z zielonymi ufoludkami, niczym tabletki marsjanki, ale Marsjanin w wersji świetlnego Daemona? To uwielbiam!

Dlatego też odradzam wam czytanie opisu tej książki, bo on tylko zniechęca. Po prostu sięgnijcie po "Obsydian", a nie pożałujecie. Jest on genialny dla osób, które lubią książki młodzieżowe, chcą się pośmiać i spędzić miło czas przy czytaniu.

" - Czemu jesteś takim dupkiem?
- Wszyscy muszą być w czymś dobrzy, nie?
- Cóż, nieźle ci idzie. "

Gab riela

ilość recenzji:12

brak oceny 10-04-2016 11:42

Spróbuj wyobrazić sobie inną rzeczywistość. Rzeczywistość, w której okazałoby się, że kosmici tak naprawdę istnieją. I wcale nie przypominają tych wszystkich przerażających stworzeń z filmów. Mieszkają, żyją i funkcjonują w środowisku człowieka, zachowują się i myślą prawie tak samo jak ludzie, i wyglądają równie podobnie do najpiękniejszego mężczyzny czy najpiękniejszej kobiety. Co byś zrobił, gdyby te fakty spadły na ciebie przez zupełny przypadek? Jak byś się zachował, gdyby przez twoje kontakty z kosmitami okazało się, że ktoś na ciebie poluje? Jak bardzo przerażony byś był, gdyby okazało się, że oprócz tych dobrych kosmitów istnieją jeszcze inni, o wiele gorsi? A może spłynęłoby to po tobie zupełnie i nie chciałbyś uwierzyć? Ale jak zaprzeczyć dowodom?


Daemon uśmiechnął się i potem zniknął. Odchyliłam się i rozejrzałam dookoła. Opierał się o drzewo parę metrów dalej.
- Jakim... cudem...? Chwila! Już to wcześniej robiłeś. Poruszałeś się już w ten cichy, przerażający sposób. Ale tu nie chodzi o to, że jesteś cicho. - Oparłam plecy o drzewo zdezorientowana. - Po prostu tak szybko się poruszasz.
- Z prędkością światła, Kotek.


Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że przeczytam całą serię "Lux", która w internecie zbiera same dobre noty. W wyszukanych przeze mnie opiniach wielu osobom zdarzyło się też porównać ją do "Zmierzchu" Stephenie Meyer. Choć nie lubię schematów, powtórzeń i inspiracji autorów książek sięgających nawet do dzieł innych pisarzy, tak wtedy z tego porównania byłam bardzo zadowolona. Wiecie czy też nie, "Zmierzch" bardzo lubię, pomimo tego, że dla niektórych seria ta jest tandetna, mdła, nudna albo wręcz wyssana z palca. Ja osobiście, zagłębiając się coraz dalej w lekturę, nie odnalazłam jakichś szczególnych podobieństw do tej konkretnej serii. I może to i dobrze, bo książkę samą z siebie czytało mi się naprawdę szybko! Bo jak na moje warunki, trzy dni z oczywistymi przerwami to genialny wynik!

Główna bohaterka, siedemnastoletnia Katy Swartz przeprowadza się ze swoją mamą do małego miasteczka znajdującego się w Zachodniej Wirginii. Obie kobiety postanawiają rozpocząć swoje życie od nowa i zapomnieć o dawnych smutkach, takich jak śmierć taty Katy. Dziewczyna poznaje tam swojego sąsiada Daemona - niezwykle aroganckiego, acz bardzo przystojnego, zielonookiego mężczyznę. Jego siostra bliźniaczka Dee, na całe szczęście znacznie różni się od swojego brata i od razu łapie dobry kontakt z Kylie. Daemon z pewnych powodów nie chce pozwolić na tą przyjaźń i stara się jak tylko może zniechęcić Katy do siebie i jego siostry, ale to wszystko idzie na marne, bowiem między nim a Katy niezaprzeczalnie dzieje się coś dziwnego - zaczyna iskrzyć, i utrzymanie dziewczyny okazuje się niezwykle trudnym zadaniem, zwłaszcza w obliczu niebezpieczeństwa, które nieustannie zagraża jej w ich towarzystwie. Bo Dee i Daemon skrywają pewien sekret, który już za niedługo może zmienić wszystko... albo nic.


- Następne pytanie?
- Czemu jesteś takim wielkim dupkiem?
- Wszyscy muszą być w czymś dobrzy,nie?
- Cóż, nieźle ci idzie.


Całą historię poznajemy z perspektywy Katy, która swoją drogą jest chyba jedną z moich najulubieńszych bohaterek książkowych. A wiecie czemu? Bo mnie, ciebie, was wszystkich łączy z Katy pewna więź i ogromne uwielbienie do czytania książek. Dziewczyna zyskała moją sympatię już w momencie, kiedy pojawiło się zdanie, oznajmiające że Katy jest recenzentką. Możliwe, że autorka zagrała tak, aby przypodobać się wszelkim krytykom literackim. W końcu, kto nie dałby tej opowieści jednego plusa więcej za sam fakt, że główna bohaterka to tak naprawdę mól książkowy, wyrażający swoją opinię o przeczytanych pozycjach w internecie? Mnie pani Armentrout zdecydowanie tym kupiła! Chociaż przyznam wam szczerze, że czułam lekki niedosyt, bo wszelkich powieści, jakie przeczytała główna bohaterka w ciągu tych czterystu czterdziestu stron, było zaledwie trzy czy cztery.

Oprócz tego, Katy jest niezwykle rozgarnięta, jak na te typowe postacie z młodzieżówek, książek fantasy czy dystopii. Z pozoru jest zwykłą i nudną siedemnastolatką, która niczym nie wyróżnia się z tłumu, ale tak naprawdę to bohaterka ciekawa, intrygująca i... oryginalna. Zazwyczaj jest cicha i spokojna, lecz naprawdę po prostu stara się być rozsądną, mądrą i odważną jak na swój wiek dziewczyną. Ma swoją wyjątkową pasję, osobom pobocznym może wydawać się trochę nieśmiała, ale kiedy trzeba, potrafi przedstawić słuszne argumenty w swojej sprawie bądź postawić się komuś i odpyskować. Ale jedno wydarzenie z tej książki sprawia, że uważam ją za nieco naiwną. Jest też niezwykle zabawna, a to właśnie najbardziej uwielbiam w postaciach.


O, leki zaczęły działać. Zaczynałam brzmieć jak poetka. Naćpana poetka. Cudowne uczucie.


Nie mogę nie wspomnieć także o pozostałych postaciach, które również odegrały bardzo ważną rolę w książce. Ach, Daemon, choć jest on aroganckim, złośliwym, wrednym i chamskim typem, nie mogę do niego nie wzdychać. Jest bowiem najlepiej skonstruowaną postacią z "Obsydianu", a do tego powala urodą! Z ogromną łatwością można wymienić składające się na niego warstwy. Niech nie zmyli was skorupa, jaką jest jego arogancja - to postać skomplikowana, o burzliwym charakterze, potężną dawką nieprzewidywalności, ale i szeroką gamą dobrze skrywanych uczuć. Jest wspaniałym bratem, miłym i czułym facetem, jeśli tylko tego chce, i wprost doskonałym materiałem na chłopaka z naszych najskrytszych fantazji. Z kolei Dee - siostra bliźniaczka Daemona, to wymarzona przyjaciółka, która pocieszy w trudnej chwili, pozwoli wypłakać się na ramieniu, pójdzie na imprezę czy zakupy, urządzi maraton filmowy i pobawi się w swatkę. Przeraźliwie boi się o utrzymanie przyjaźni, bo z wieloma innymi osobami jej nie wyszło, ale przez to staje się niezwykle urocza.

Reszta osób nie jest aż tak dokładnie zarysowana, jak nasze wielkie trio, ale część z nich potrafi namieszać. Powiem wam jednak, że w tej książce bardzo brakowało mi obecności mamy Katy, bo niestety, ale przewijała się sporadycznie i powodowało to, że fabuła wydała mi się trochę nierealna (no, pomijając tych kosmitów).


Nie mogłam w to uwierzyć. Co jeszcze odkryję? Obcy? Faceci w czerni? Mothman? Może Wróżka-Zębuszka też jest prawdziwa?


Wyjątkowy pomysł autorki na treść "Obsydianu" okazał się strzałem w dziesiątkę. Przeczytałam już trochę książek w swoim życiu i nie spotkałam się jeszcze z tak genialnym i fascynującym przedstawieniem kosmitów i wpleceniem ich w fabułę. Bo co powiecie na to, że istoty z odległych planet dzielą się na dwa gatunki - tych dobrych i tych złych, istoty światła i istoty mroku? Albo że wystarczy chwila, a taki jeden osobnik zatrzyma czas, wywoła potężną burzę, a nawet wyrwie drzewo z korzeniami? Gwarantuję wam, że to tylko nieliczne ze specjalnych umiejętności pozaziemskiego gatunku.

Choć akcja może nie pędzi jak szalona, a niektóre wątki potrzebują czasu, żeby się rozwinąć, jestem bardzo zadowolona z tej opowieści. Ogromnie ucieszyło mnie, że Jennifer L. Armentrout nie postawiła na klasykę i nie stworzyła żadnego trójkąta miłosnego, bo to byłoby zdecydowanie zbyt nudne. Oczywiście w tej historii ciągle iskrzy pomiędzy Katy a Daemonem, ale to uczucie nie jest na tyle namacalne, żeby przysłoniło ważniejszą część fabuły czy zaczęło irytować swoją obecnością. Przede wszystkim, napięcie między tymi bohaterami budziło ogromne emocje. Czasem wybuchałam gromkim śmiechem, ale zaraz musiałam się opanować, bo sytuacja była poważna. Raz czy dwa miałam ochotę złapać Daemona za ramiona, mocno nim potrząsnąć i krzyknąć mu prosto w twarz: "ogarnij się chłopie!", ale na całe szczęście kilka stron dalej ten przystojniak się opanowywał.


- Nie wiedziałam, że tu będzie.
- Rany, to ten, którego imienia nie można wymawiać.


Język panujący w tej powieści nie jest aż nadto niesamowity. Wyraźnie da się wyczuć, że powieść jest skierowana raczej do młodzieży. Obecne są przezwiska, wyzwiska czy ironiczne dialogi, które ogromnie bawią czytelnika, bo humor w tej książce przedstawiony jest tak, jak należy. Przez wszystkie te czynniki, "Obsydian" jest niezbyt wymagającą powieścią, prędzej nawet bardzo dobrym czasoumilaczem, z którym spędzimy relaksujące chwile. I wszystko byłoby wprost idealnie, gdyby nie to, że niektóre sceny są po prostu nieprzekonujące i wprowadzają jedynie niepotrzebny zamęt.

Aby lepiej zrozumieć Daemona, na końcu książki znalazł się may bonus w postaci wybranych przez autorkę scen, napisanych z perspektywy chłopaka. Dało mi to wstęp do umysłu tak złożonej postaci i rozjaśniło nieco moje niektóre wątpliwości. I przez tak drobny dodatek, powieść ta przybrała zupełnie inną ścieżkę.


- Daemon, to nie był zwykły szaleniec.
- O to teraz jesteś ekspertem od szurniętych ludzi?
- Miesiąc z tobą i odnoszę wrażenie, że mam już doktorat w tej dziedzinie.


"Obsydian" to lekka i przyjemna, niezobowiązująca lektura, która wprowadzi nas w recenzencki i dotychczas spokojny świat głównej bohaterki Katy, które życie uległo zmianie wraz z przeprowadzką w inne miejsce. Książka ta opowiada niesamowitą i oryginalną historię, która ukazuje kosmitów w zupełnie innym świetle. Do tego, jest wprost idealnym tytułem dla miłośników wszelkiej literatury z gatunku paranormal romance, dlatego jeśli jeszcze jej nie czytałeś, a nie wiesz aktualnie na co się zdecydować, sięgnij po tą pozycję i spędź miłe chwile z Katy, Daemonem, Dee i kosmitami.