"Relacja Boga z człowiekiem jest bardziej osobista i intymna niż jakakolwiek możliwa relacja dwóch istot ludzkich."
Moje oczarowanie piękną, wysmakowaną prozą C.S. Lewisa nie mija długo po zakończeniu lektury. Podobnie jak zachwyt nad jego głębokim humanizmem, nadzwyczajną erudycją oraz dojrzałym, radosnym chrześcijaństwem. A także podziw dla umiejętności opowiadania o najbardziej nawet skomplikowanych i zawiłych kwestiach wiary ze wzruszającą prostotą, niegasnącym entuzjazmem i subtelnym poczuciem humoru.
Lewisowi udało się dokonać czegoś, co do tej pory pozostawało poza zasięgiem różnych kaznodziei, księży czy rekolekcjonistów - skłonił mnie do podjęcia konstruktywnej analizy postawy religijnej, sprowokował rozważania na temat mojego stosunku do Boga i spraw wiary oraz refleksje dotyczące natury i znaczenia modlitwy. Jego jakże świeże, mądre i sugestywne spojrzenie wynikające z osobistych doświadczeń oraz głębokich przemyśleń mocno mnie poruszyło trafiając wprost do serca.
"O modlitwie. Listy do Malkolma" to zbiór zapisków ujętych w formę listów do fikcyjnego przyjaciela Lewisa stanowiących dialog z każdym chrześcijaninem - niekoniecznie tak, jak autor nawróconym w dorosłym życiu, ale każdym potrzebującym duchowego wsparcia w codziennym praktykowaniu wiary.
Lewis podejmuje rozważania dotyczące praktyk religijnych, chrześcijańskich dogmatów i prawd wiary - a wszystko to w powiązaniu z szeroko pojmowaną kwestią modlitwy. To ona jest motywem przewodnim jego refleksji, gdyż umożliwia obcowanie ze Stwórcą w niezwykle osobisty sposób.
Lewis dokonuje wnikliwej analizy różnych aspektów modlitwy; zastanawia się nad zaletami spontanicznej modlitwy bez słów oraz modlitwy "gotowej"; nad zasadnością modlitwy do świętych o wstawiennictwo i celowości modlitwy za zmarłych. Dokładnie i precyzyjnie omawia cechy i znaczenie modlitwy dziękczynnej, chwalebnej i błagalnej, zdecydowanie najwięcej miejsca poświęcając tej ostatniej.
Rozmyśla nad sensem modlitwy, jej ewentualną mocą sprawczą oraz nad tym, dlaczego tak często spotyka się z odmową i co sprawia, że zazwyczaj stanowi jedynie męczący obowiązek.
Wyjątkowo pozytywne wrażenie wywarły na mnie objaśnienia Lewisa dotyczące znaczenia zwrotów składających się na jego codzienną modlitwę. Rzadko kto się nad tym zastanawia tak dogłębnie, jakże często sprowadza się ona do bezmyślnego klepania wyuczonych formułek - tym bardziej cenne, piękne i inspirujące są przemyślenia autora.
W rozważaniach tych zwraca uwagę nadzwyczajna erudycja i nieprzeciętny intelekt C.S. Lewisa. Obfitują one w liczne odniesienia do filozofii, teologii i psychologii oraz literackie aluzje i trafne cytaty. Zadziwiająca jest prostota i bezpośredniość, w jaką obleka swą błyskotliwą inteligencję i głęboką duchowość - dzięki temu nie odstraszają one naukowym nadęciem, lecz zachwycają autentyzmem, lekkością i przejrzystością myśli.
Przemyślenia Lewisa cec[...]e także uniwersalizm, który sprawia, że są one jasne, czytelne i do przyjęcia zarówno dla anglikanów (jak Lewis), jak i katolików czy protestantów.
"O modlitwie. Listy do Malkolma" to lektura niełatwa i wymagająca, ale nie ze względu na zawiłości sposobu myślenia Lewisa, lecz z uwagi na bogactwo treści. Należy ją przyjmować w małych, rozsądnych dawkach, delektować się nią - dopiero wtedy duchowa uczta, jaką niewątpliwie zapewnia proza Lewisa, smakuje należycie.
C.S. Lewis - który dzięki tej lekturze awansował do pozycji mojego ulubionego Inklinga - dał świadectwo temu, że w istocie nauka i wiara nie wykluczają się wzajemnie, lecz bliżej im do siebie, niż nam się wydaje. Obnażył swoją duszę, podzielił się radością, jaką czerpał ze swej głębokiej wiary i miłością do Boga. Po raz kolejny okazał się nie tylko wybitnym intelektualistą, lecz także dojrzałym humanistą potrafiącym odnaleźć ukojenie i radość w obcowaniu z Bogiem za pośrednictwem modlitwy.
"O modlitwie. Listy do Malkolma" to piękna, mądra i wzruszająca lektura. Pomaga uporządkować relacje z Bogiem, skłania do rewizji swojej wiary, inspiruje do poszukiwań własnych sposobów kontaktu ze Stwórcą i pokazuje, jak być chrześcijaninem w pełnym znaczeniu tego słowa.
Polecam gorąco wszystkim miłośnikom prozy C.S. Lewisa, a także każdemu chrześcijaninowi niezależnie od tego, czy stoi na rozdrożu, poszukuje odpowiedzi na nurtujące go pytania, wątpi czy szuka natchnienia.