Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Nigdy nie zapomnę

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Czy pozwolisz miłości odejść?

Los wywrócił życie Aimee do góry nogami. W dniu, w którym miała stanąć na wymarzonym ślubnym kobiercu, pochowała miłość swojego życia - Jamesa. Po pogrzebie podeszła do niej tajemnicza kobieta, twierdząc, że ukochany nie umarł. I choć cały świat przekonuje Ajmee, że życie musi toczyć się dalej, w jej sercu cały czas tli się nadzieja i niepokój. Nie zdoła zapomnieć o przeszłości, dopóki nie dowie się, czy James żyje.

Bestsellerowy debiut, który zawojował serca czytelniczek w USA i został okrzyknięty najlepszą lekturą na lato 2016. Świetnie napisana, zapierająca dech w piersiach opowieść o miłości, nadziei i wyboistej drodze do szczęścia.

Żeby przeczytać tę książkę, będziesz potrzebować paczki chusteczek, tyle w niej emocji. Opowieść Kerry Lonsdale o losie, który w sekundę potrafi odmienić życie, chwyta za serce.
Sunset Magazine

Kerry Lonsdale - amerykańska pisarka, jej debiutancka powieść Nigdy nie zapomnę stała się bestsellerem Wall Street Journal, budząc wzruszenie i zachwyt tysięcy czytelniczek. Autorka mieszka w północnej Kalifornii wraz z mężem, dwojgiem dzieci i starym golden retrieverem, który jest przekonany, że nadal jest szczeniakiem.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.08.2017

RECENZJE - książki - Nigdy nie zapomnę

4.5/5 ( 21 ocen )
  • 5
    17
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    1

licencja-na-czytanie.blogspot.com

ilość recenzji:1

brak oceny 27-11-2017 20:40

Nadszedł dzień wymarzonego ślubu Aimee. Jednak zamiast białej sukni, młoda kobieta przywdziewa czerń i idzie na pogrzeb swojego ukochanego, Jamesa. Po pogrzebie podchodzi do niej nieznajoma kobieta, twierdząca że mężczyzna nie zginął. Aimee ucieka od niej, jednak ziarno wątpliwości zostało w niej zasiane. Pomimo starań całej rodziny i bliskich, nie może pogodzić się ze śmiercią Jamesa, dopóki nie dowie się, co się z nim naprawdę stało. Czy James żyje? A może to tylko złudna nadzieja zakochanej kobiety?
Kerry Lonsdale stworzyła historię, której nie życzę nikomu. Pochować ukochanego mężczyznę, w dniu, w którym miało się zostać jego żoną, musi być niewyobrażalnie trudne. Zamiast ronić łzy radości, opłakujemy śmierć bliskiej osoby, z którą chcieliśmy spędzić resztę życia. Nie dziwię się, że biedna Aimee nie mogła pogodzić się ze stratą, zwłaszcza tak nagłą, niespodziewaną i tajemniczą. Prawda daje spokój, wtedy można zakończyć sprawę i żyć dalej. Na to przynajmniej
liczyła bohaterka.

Od pierwszej do ostatniej strony byłam zainteresowana tą historią, ani na moment nie tracąc zapału do lektury. Obojętne czy właśnie przeważał wątek obyczajowy, uczuciowy, czy też sensacyjnego poszukiwania prawdy. Wszystko było ciekawe, dobrze napisane i skonstruowane. Jak dla mnie, to nie było słabszego momentu, przy którym bym się nudziła. Lonsdale udało się zagrać na moich emocjach, zapewniając mi emocjonalny rollercoaster. Od smutku, poprzez nadzieję, szczęście, złość, niepewność, aż do... Nie będę spoilerować zakończenia, ale powiem Wam, że mam mieszane uczucia. Było dobre, zaskakujące, poruszyło moją wrażliwą stronę, ale czuję się rozdarta.

Wydawać by się mogło, że "Nigdy nie zapomnę" to kolejna "babska" powieść, oklepana, schematyczna i do szybkiego zapomnienia. I tu wszyscy się mylą. Owszem, jest to powieść z literatury kobiecej, "babska" w dobrym tego słowa znaczeniu, ale łączy w sobie szczyptę dramatu i thrillera, gra na emocjach i trzyma w napięciu, a zakończenie... Same się przekonajcie. Do polecenia koleżance na chłodny jesienny wieczór lub po ciężkiej pracy, wciągająca, i - pomimo smutnego wątku - odprężająca. Najpierw przeczytała ją moja współlokatorka, później ja dałam się wciągnąć historii. Jedna z przyjemniejszych i intrygujących powieści z gatunku, które miałam ostatnio okazję czytać.

Anna Kaczmar

ilość recenzji:73

brak oceny 18-08-2017 12:29

Powieść ,,Nigdy nie zapomnę" Kerry Lonsdale to interesujący debiut, który powinien przypaść do gustu czytelniczkom lubiącym opowieści o uczuciach. Autorka posiada dar interesującego i niezwykle lekkiego sposobu opowiadania historii życiowej głównej bohaterki. Zgrabnie łączy elementy powieści obyczajowej z wątkiem sensacyjnym i zagadką zaginięcia Jamesa. W opowieść o poszukiwaniach ukochanego wplata kalejdoskop skrajnych emocji, które targają również czytelnikiem. Początkowy smutek i wszechogarniająca tęsknota wynikające z tragedii jaka spotkała główną bohaterkę powoli przechodzą w niepewność i chęć rozprawienia się z przeszłością. Na oczach czytelnika Aimee przechodzi przemianę z ogarniętej żalem narzeczonej, która po stracie ukochanego nie widzi sensu życia, w kobietę pewną siebie, która dojrzewa do zmian. Bohaterka popełnia liczne błędy, zbyt mocno trzyma się nadziei na odzyskanie Jamesa, ale to właśnie te potyczki z losem, powodują, że jest postacią bardzo ludzką, pełną sprzeczności, która mimo swojego wieku nadal nie wie, co chce robić w życiu. Aimee to bohaterka, która łączy w sobie cechy wielu współczesnych młodych kobiet, które zastanawiają się, czy warto walczyć o marzenia. Sytuacja, w której się znalazła powoduje, że dziewczyna zaczyna zachowywać się bardzo specyficznie. Czasami jej decyzje są zupełnie nieprzemyślane i bardziej przypominają kaprysy kilkuletniego dziecka. Bardzo często działa pod wpływem impulsu, bez zastanowienia. Ale nietrudno się jej dziwić ? straciła ukochanego, który był również jej wieloletnim przyjacielem, jej życie straciło sens. Aimee bardzo trudno pogodzić się z myślą o śmierci Jamesa i faktem, że wspólnie planowana przeszłość już nigdy się nie spełni. Dlatego, kiedy po wielu miesiącach żałoby, w jej życiu pojawia się czarujący fotograf, to dziewczyna nie patrzy na niego jak na nowego partnera, lecz widzi go jako przyjaciela i powiernika. Czy w porę uda się jej zauważyć, że on ją kocha? Czy Aimee okaże się gotowa na nowy związek i ostateczne pożegnanie z Jamesem?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 15-08-2017 15:07

Jedna z blogerek, które czytam regularnie, jakiś czas temu stwierdziła, że nie sięga po literaturę obyczajową, bo nie lubi czytać o zwykłym/normalnym życiu. I chociaż ja sama dosyć często czytuję obyczajówki, to raczej podzielam zdanie wspomnianej koleżanki. Dlatego też z premedytacją omijam książkowe zwyklaki, a autorów, po których powieści sięgam, wybieram z dużą dozą staranności. Picoult, McPartlin, Moriarty, Chamberlain, Koomson i Giffin udowodniły mi, że literatura obyczajowa nie musi być nudna i sprawiły, że stałam się nieco, hm, wybredna, jeśli chodzi o nowych twórców. Niedawno jednak Gail Honeyman oczarowała mnie swoją debiutancką powieścią, wskutek czego podjęłam iście przełomową decyzję. W końcu czas najwyższy wyjść nieco poza ten hermetyczny krąg uwielbienia i dać szansę innym, prawda?
Tak więc zrobiłam.
Znalazłam Kerry Lonsdale i jej "Nigdy nie zapomnę". Przeczytałam. I wiecie co?
Czym prędzej wracam do swojego kręgu.




Aimee w zasadzie nigdy nie była sama. Poznała Jamesa jeszcze jako mała dziewczynka i niemal natychmiast została jego najlepszą przyjaciółką, później dziewczyną i w końcu narzeczoną. Miała również zostać jego żoną, ale... Właśnie. James umarł i Aimee została sama. Zamiast białej sukni i ślubnego kobierca czekała na nią żałobna czerń i pogrzeb, i życie z piętnem utraconej miłości.
Ale czy aby na pewno utraconej...?
Gdy tajemnicza kobieta z uporem godnym maniaka powtarza Aimee, że James wcale nie zginął, ta - mimo początkowych oporów - zaczyna w to wierzyć. I choć każdy próbuje przekonać ją, że najwyższy czas zostawić za sobą przeszłość, Aimee rozpoczyna osobistą krucjatę.
Krucjatę, której celem będzie poznanie prawdy.




Nie oczekiwałam wybitnej lektury. Spodziewałam się czegoś lekkiego, niezbyt wymagającego i po prostu przyjemnego. Tym bardziej, że "Żeby przeczytać tę książkę, będziesz potrzebować paczki chusteczek, tyle w niej emocji", zapewniał Sunset Magazine. Że to "debiut, który zawojował serca czytelniczek w USA", przy okazji okrzyknięty najlepszą lekturą na lato. Miałam przez niego zarwać noc, miałam się wzruszyć, miałam żyć historią Aimee i Jamesa. I wiecie co? GUZIK prawda. Wcale tak nie było. Męczyłam tę książkę prawie tydzień, a w chwili, w której ją skończyłam, miałam ochotę przybić sobie samej piątkę za wytrwałość. To już nawet nie chodzi o samą fabułę, która nie jest zbyt oryginalna (bo "on umiera, ona tęskni, ale ojej! on chyba jednak żyje" co jakiś czas pojawia się czy to w filmach, czy to książkach), ale o jakikolwiek brak logiki, o irytującą Aimee, o ślamazarną niczym oblepiony smołą ślimak akcję. O dialogi, tak nudne i bez najmniejszego nawet polotu, że aż wołały o pomstę do nieba. Ja rozumiem, że to pierwsza powieść Lonsdale, że musi jeszcze doszlifować swój warsztat i że pewnie z czasem dowie się, jak i czym przyciągać czytelników, ale muszę, MUSZĘ, być szczera - zarówno względem Was, jak siebie samej. "Nigdy nie zapomnę" to słaba powieść, która absolutnie niczym się nie wyróżnia. Jej bohaterowie drugoplanowi są nijacy, a Aimee, wokół której skupia się cała historia, pieruńsko denerwuje. Miota się między sama nie wie czym, zachowuje niczym pięcioletnia dziewczynka, a poziom jej rozmów z przyjaciółkami jest rodem wyjęty z piaskownicy. Tajemnicza z założenia Lacy (kobieta, która rozpoczyna poszukiwania prowadzone przez Aimee) jest w mojej ocenie bardzo źle stworzoną postacią i nie mogę pozbyć się wrażenia, że Lonsdale nie miała na nią dobrego (czy też w sumie żadnego) konceptu. W efekcie Lacy pojawia się wtedy, gdy autorce kończą się pomysły, wprowadza chwilowe zamieszanie, a później nagle znika, po to tylko, by za kilkadziesiąt stron pojawić się znowu. Jaki w tym sens? Cóż, moim zdaniem żaden...
Nie widziałabym też żadnego sensu w całej tej historii, gdyby nie epilog. Bo ten - o dziwo! - naprawdę jest dobry. Te cztery, końcowe, strony (tak, policzyłam :D ) wzbudziły we mnie więcej emocji niż wszystkie wcześniejsze 422 razem wzięte. Gdyby tylko Lonsdale w podobnym tonie utrzymała całą książkę, byłabym zadowolona. Może rzeczywiście prędko bym o niej zapomniała, może i do niej nie wróciła, ale przynajmniej z czystym sercem mogłabym powiedzieć, że to niezła powieść, z którą przyjemnie spędzicie czas.
W tym momencie jednak tego nie zrobię. Nie potrafię. Bo, jeśli mam być szczera, czytanie "Nigdy nie zapomnę" było równie fascynujące, co oglądanie schnącej na ścianie farby.




Literatura obyczajowa nie jest nudna, pod warunkiem oczywiście, że sięgacie po odpowiednich autorów. Nęcona przez liczne (a właściwie same!) pozytywne opinie na "Lubimy czytać", miałam nadzieję, że Kerry Lonsdale będzie jednym z takich twórców. Że będę mogła Wam ją polecić i że później z niecierpliwością wspólnie czekać będziemy na jej kolejną książkę.
Czy zatem polecam?
HA. Konkluzję wyciągnijcie sami.

subiektywnik literacki

ilość recenzji:1

brak oceny 14-08-2017 06:26

Kochać do grobowej deski. Tak się zwykło mawiać. Ale czy można kochać i dalej? Czy nawet jeśli wszystko wskazuje na to, że już nigdy nie zobaczysz bliskiej Tobie osoby, może zdarzyć się inaczej? Zapraszam razem z Wydawnictwem ZNAK na wielkie emocje, nadzieję przeplataną obłędem i wielką miłością. Dziś premiera książki Kerry Londsale "Nigdy nie zapomnę".


W dniu naszego ślubu James, mój narzeczony, dotarł do kościoła w trumnie.
Tyle lat wyobrażałam sobie, jak będzie czekał na mnie przed ołtarzem, z uśmiechem przeznaczonym tylko dla mnie. Na tę myśl zawsze czułam przyspieszone bicie serca. A teraz zamiast iść główną nawą w stronę mojego najlepszego przyjaciela, mojej pierwszej i jedynej miłości, znalazłam się na jego pogrzebie.(...)
Po policzku spłynęła mi łza. s. 9

Tymi słowami zaczyna się książka, w której emocji nie brakuje do ostatnich stron. Aimee miała założyć białą suknię, miała przeżyć najpiękniejszy dzień swojego życia, ale los okazał się mieć dla niej inne plany. Zamiast ślubu odbył się pogrzeb niedoszłego pana młodego. Ale to dopiero początek emocji. Zaraz po uroczystości do zrozpaczonej i pogrążonej w żałobie po utracie ukochanego dziewczyn podchodzi tajemnicza starsza kobieta i mówi, że James wcale nie umarł, że żyje. Dziewczyna najpierw nie dopuszcza do siebie takiej możliwości, lecz gdy bieg wydarzeń wskazuje na pewne nieścisłości, okazuje się, że kobieta może mówić prawdę. Aimee postanawia sprawdzić trop prowadzący z Kalifornii, gdzie mieszka, do Meksyku. Tam dziewczyna uciekając od rozpaczy postanawia otworzyć kawiarnię. Poznaje też tajemniczego Carlosa, a we wszystkim pomaga jej brat narzeczonego Thomas.

Kim okaże się tajemnicza Lacy? Kim jest Carlos? Co wspólnego z tym wszystkim ma Thomas? Wreszcie jaką tajemnicę miał przed Aimee James? Zagadek do rozwiązania nie brakuje, a finał jest zaskakująco nieprzewidywalny.

Już dawno nie czytałam tak emocjonującej książki. Główna bohaterka, którą szargają przeróżne uczucia wydaje się być bliską osobą, przez co cała historia nabiera emocjonalnego zaangażowania czytelnika. Tutaj nic nie jest pewne i oczywiste, napięcie i akcja jest tutaj na poziomie porządnego kryminału, a jednak jest to literatura obyczajowa. Po raz kolejny przekonałam się, że za pozornym szufladkowaniem gatunkowym i zwyczajnym tytułem może kryć się wciągająca lektura.
Odłożył platynową obrączkę z powrotem do pudełka i nagle jego wzrok padł na leżącą pod spodem kopertę. Była zaadresowana do niego. o Jamesa. Rozerwał papier i wyjął list ze środka.
Piszę te słowa świadom, że mogę nie mieć wiele czasu. Lękam się, że nadciąga dzień, w którym przypomnę sobie, kim byłem, a zapomnę kim jestem. (...) Jeśli czytam ten list i nie pamiętam, że go napisałem, wiedz jedno: JESTEM TOBĄ. s. 418

"Nigdy nie zapomnę" jest debiutancką powieścią Kerry Londsale, nic dziwnego, że w samej Ameryce sprzedała się w milionach egzemplarzy, bo to naprawdę wciągająca lektura. Od pierwszych słów do końca emocje są na poziomie "high". Jest to świetna rozrywkowa książka, od której nie sposób się oderwać. Przez tę opowieść się płynie, a sama historia jest idealnym scenariuszem na film fabularny.

-------------------------------
Książkę polecam szczególnie:

- wszystkim kobietom, ponieważ jest pisana z punktu widzenia kobiety i tym samym ładunek emocjonalny jaki wypływa z historii łatwiej jest przyswajany przez płeć żeńską,

- wszystkim, którzy w literaturze szukają rozrywki, ale także wielkich emocji trzymających do samego końca opowieści, tutaj obok codziennego życia wydarza się tragedia, z którą nie jedna z nas w podobnej sytuacji nie dałaby sobie rady, nie mówiąc już o sprzecznych informacjach jakie docierają do Aimee z różnych stron, jednak hart ducha i ogromna miłość dziewczyny zwyciężają,

- wszystkim, bez podziału na wiek, a szczególnie męskiej publiczności, aby łatwiej im było zrozumieć złożoność naszych stanów emocjonalnych (dziewczyny wiecie o czym mówię/piszę :-) )

Kto czyta - nie pyta

ilość recenzji:350

brak oceny 30-07-2017 17:49

Smutek. Właśnie to uczucie towarzyszyło mi przez początek książki. Czytałam i myślałam nad tym, jak bardzo kruche jest ludzkie życie i jak łatwo można nagle stracić wszystko. Na przykład najdroższą osobę na świecie, w której byliśmy zakochani przez lata.

Wyobraźcie sobie, że kochacie kogoś tak długo, że ledwo pamiętacie, jak to się zaczęło... Miłość rozkwitała w Was już od wczesnej młodości, aż doszła do pięknego etapu planowania ślubu. Niestety. Dzień ślubu okazał się dniem pogrzebu mężczyzny, który miał spędzić z Wami resztę życia. Właśnie w takiej sytuacji jest Aimee. Wszystko wali jej się na głowę, a przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Co zrobić, żeby żyć dalej, bez drugiej połówki? Dlaczego jakaś szalona kobieta wmawia dziewczynie, że to jedna wielka pomyłka i jej ukochany żyje? Tego już Wam nie zdradzę, ale mogę obiecać, że nie będziecie mogli oderwać się od tej historii.

Nigdy nie zapomnę jest debiutem literackim i w przypadku debiutu nie może być przecież idealne... Czasem zachowania bohaterów są zbyt oczywiste, mężczyźni otaczający Aimee wyidealizowani, a niektóre fragmenty trochę pozbawione dynamizmu. Autorka ma przed sobą pracę nad kreacją postaci... Poza tym sama główna bohaterka irytowała mnie czasem swoją bezradnością Są to jednak szczegóły, które tylko potwierdzają, że nikt nie jest idealny. Końcówka za to wbije Was w fotel!

Przesyłając mi tę książkę wydawca ostrzegał: Uważaj, trudno się od niej oderwać. Nie do końca wierzyłam, bo cóż innego może powiedzieć wydawca? Okazało się jednak, że książka faktycznie wciąga i czyta się błyskawicznie. Z każdą stroną mnożą się bowiem zagadki, które intrygują i aż się proszą o rozwiązanie. Język powieści jest przy tym lekki jak piórko i refleksyjny - jednym słowem, wspaniały! Podczas lektury towarzyszy nam mnóstwo emocji, a sama końcówka bardzo daje do myślenia. Nadal nie wiem, jak ja bym się zachowała na miejscu tej dziewczyny... Ciągle mi się wydaje, że zupełnie inaczej! Cieszę się, że na końcu książki umieszczono pytania do dyskusji, bo tematy poruszone przez Karry Lonsdale aż się proszą o wspólne przegadanie.

Nigdy nie zapomnę jest pełne bólu, tęsknoty, ale również przyjaźni i miłości. Jeszcze długo będę ją nosić w sercu i mam nadzieję, że wkrótce poznam kolejne książki autorki. Właśnie takich emocji było mi trzeba i niezmiernie cieszę się, że mam szansę podzielić się tą historią z moimi przyjaciółkami.