Do tej pory miałem okazję czytać bardzo wiele różnych wersji legendy o królu Arturze i jego Rycerzach Okrągłego stołu, lecz ta w wykonaniu Bernarda Cornwella staje się powoli moją ulubioną. Z tego względu, że nie jest to kolejna wariacja na temat losów Artura, ale odrealnienie jego legendy, pokazanie jak jego przygody mogły naprawdę wyglądać, co autorowi udało się znakomicie.
W poprzedniej części Arturowi udało się zjednoczyć brytyjskie księstwa i powstrzymać najazd Sasów. Jednak spokojne czasy wcale nie nadchodzą... Pojawiają się bowiem coraz to nowe problemy z którymi Artur musi sobie poradzić. Kolejni ambitni wodzowie, rosnące w siłę chrześcijaństwo, jak i zdrady oraz namiętności ponownie skierują Brytanię w stronę chaosu i wojen...
Podobnie jak to miało miejsce w poprzednim tomie, Derfel po latach spisuje historię Artura i wspomina dawne czasy. Tym razem opowiada czytelnikowi między innymi opowieść o Okrągłym Stole, o Tristanie i Izoldzie, o wzrastającym wpływie chrześcijaństwa, o rosnących ambicjach władców, jak i związku jaki łączył Ginewrę i Lancelota. Poznamy także prawdopodobne początki historii związanych z poszukiwaniem mitycznego świętego Graala. Pierwotnie nie był to wcale żaden kielich, a raczej kocioł, będący jednym z trzynastu Skarbów Brytanii, a którego bohaterowie na początku książki poszukują. Cornwell nadaje tym wszystkim historiom dużej dozy realności, pokazuje jak mogły naprawdę wyglądać i jak najprawdopodobniej przekształciły się w ich późniejszą wersję. Co więcej, czytając o kolejnych przygodach Artura trudno nie pozbyć się wrażenia, jakbyśmy czytali autentyczną relację naocznego światka, a nie tylko próbę odtworzenia i odrealniania tej historii. Cornwell demitologizuje opowieści o Arturze oraz nadaje im pozory realności i w tym tkwi właśnie niezaprzeczalny urok Trylogii Arturiańskiej.
W Nieprzyjacielu Boga Cornwell poświęcił znacznie więcej czasu bohaterom, ich planom i wzajemnych powiązaniom. Dzięki temu mamy okazję zdecydowanie lepiej poznać między innymi Artura. Jest to człowiek niezwykle uczciwy, który postawił sobie za cel zjednoczenie Brytów oraz zapewnienie powszechnego pokoju. Wyciągnął błędy ze swoich poprzednich działań i stara się kierować rozumiem, a nie uczuciami, co nie zawsze jest dla niego łatwe. W swoich ślubach jest jednak bardzo zasadniczy - nawet jeśli musi zabić przyjaciela w imię pokoju, to nie waha się, choć nie jest to dla niego proste. W Nieprzyjacielu Boga Artur nabiera większej wyrazistości oraz głębi, podobnie jak kilkoro innych bohaterów, co korzystnie wpłynęło na całą opisywaną historię.
W drugim tomie Trylogii Arturiańskiej jest zdecydowanie mniej bitew, za to więcej czasu poświęcono religii. Zarówno tej dawnej, jak i chrześcijaństwu, które zdobywa coraz szerszy posłuch wśród ludności Brytanii. Cornwell, jak ze wszystkim w swojej trylogii, również w kwestii chrystianizacji starał się przedstawić je bardzo realistycznie. Autor odmalował z niezwykłą realnością obrzędy chrześcijan, które w niczym nie przypominają tych obecnych, a w których wciąż mocne są echa dawnych wierzeń. Wyznawcy Chrystusa z biegiem czasu są coraz bardziej zuchwali oraz wojowniczo nastawieni w stosunku do pogan. Zaś księża okazują się manipulatorami, żądnymi władzy i nie cofną się przed niczym, żeby tylko osiągnąć swój cel. Można oczywiście tutaj dyskutować, czy Cornwell nie przejaskrawił niektórych opisanych zachowań chrześcijan, jak i ich niechęci do pogan, lecz moim zdaniem nie jest wcale tak daleki od prawdy. Jedno nie ulega wątpliwości - konflikt nowej i starej religii obserwowałem z nie mniejszą uwagą co przygody Artura.
Nieprzyjaciel Bogów to znakomita historia o Arturze i jego wojownikach tak, jak ona mogła naprawdę wyglądać. Cornwell demitologizuje tę opowieść, czyni z niej realną opowieść, która zachwyca na każdym kroku. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte!
hrosskar.blogspot.com