- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wam okazywanie szacunku. Podszedł do nich Wyatt, zlizujący krew ze swych łap. Kiedy robisz to, gdy masz ludzką postać, przerażasz ich, powiedział Joe, spoglądając na Tobiasa i Trumana. Niedźwiedź popatrzył na niego przeciągle i opuścił łapę. - Pick-up wrócił. Załadujmy go po raz drugi, to będziemy mieć dostatecznie dużo mięsa. - Oprócz tego sprzedamy mięso z jednego bizona - powiedział Joe. Wyatt zaryczał tak głośno, że Tobias i Truman aż podskoczyli. - Chcesz handlować z ludźmi? Zostawili w upale dobre mięso, żeby się zepsuło; na pewno nie będą chcieli go od nas kupić. - Nie chcę handlować z ludźmi. Chcę się dowiedzieć, czy da się wysłać część mięsa do Dziedzińca w Lakeside. Po dłuższej chwili milczenia Wyatt pokiwał głową. - Wrócimy po jeszcze jednego. Gdy już zaciągnęli kolejnego bizona dostatecznie blisko, żeby ludzie dali radę załadować go na pakę samochodu, wprowadzili konie do przyczepy i odwieźli na ranczo. Załadowany samochód powoli odjechał w stronę farmy. Wilki i Kojoty zjadły tyle, ile zdołały, a następnie wskoczyły do pick-upów, zadowolone, że w drodze do domu będą mogły uciąć sobie drzemkę. Tobias włączył silnik i spojrzał na Joego. - Wysadzić cię gdzieś? Joe pokręcił głową. - Muszę porozmawiać z Jesse Walker i skorzystać z telefonu. - Poczekał, aż Tobias wrzuci bieg. - Coś jeszcze? - Starsi. Joe, czy oni chcą nas skrzywdzić? Pytam o to, bo ostatnimi czasy ludzie zrobili dość dużo, żeby ich wkurzyć. Joe ostrożnie dobierał słowa: - Jeśli będziecie przestrzegać umów zawartych z terra indigena, to nie będzie powodów, Starsi po prostu będą żyli swoim życiem. wiesz co, Tobias? Gdyby chcieli wyrządzić krzywdę tobie i twoim ludziom, nawet nie zdążyłbyś zadać tego pytania. Ich kroki wypełniały ziemię wokół Bennett straszliwą ciszą. Chodzili wśród zabitego bydła, wdychając mieszaninę woni Wilków, Kojotów, koni i dwunożnych bestii, zwanych ludźmi. Wyszli na drogę, na której zapachy nie były wymieszane. Tutaj pachniało czymś innym, kwaśnym, nieprzyjemnym - ludzkimi bestiami, które bez pozwolenia weszły na teren ich wzgórz. Bestie te się skradły, jakby dzięki temu miały się ukryć przed terra indigena, i popędziły do jednego ze strumieni, by zabrać trochę żółtych kamieni. Pomyśleli, że może nowy Wilk wydał na to pozwolenie, więc pozwolili, by bestie zebrały kamienie i odeszły. Okazało się jednak, że ten nowy Wilk wcale na to nie pozwolił, zatem następnym razem, gdy bestie przyjdą po żółte kamienie, staną się mięsem, a kamienie wrócą nad strumień, gdzie znajdą je mniejsze terra indigena. W tej części Thaisii ludzie wciąż byli zjawiskiem nowym, które należało obserwować. Należało śledzić również działania nowego Wilka. Był on niezmiernie interesujący - coś go łączyło z Wilkiem żyjącym w pobliżu Etu. Wielu go obserwowało, podczas gdy Starsi ze wschodu zastanawiali się, czy świat w ogóle potrzebował tych małych drapieżników, zwanych ludźmi. Zaczęli rozrywać ciała bizonów i wyjadać ich wnętrzności. Potem wyrwali kawały mięsa i wrócili do wzgórz, by nakarmić nim swoje młode, odpocząć - i dalej obserwować. Rozdział 6 Środa, 6 czerwca Vlad oparł się o framugę drzwi do górnego biura ZDL. - Mógłbyś przestać budzić Meg tak wcześnie rano? Niektórzy z nas chcieliby pospać trochę dłużej. Simon odsłonił zęby. - To nie ja obudziłem ją dzisiaj rano, tylko ona obudziła mnie. Wrócił do pracy na komputerze. Tego ranka wszyscy mieszkańcy Zielonego Kompleksu wstali bardzo wcześnie - i każdy winił za to Simona. A to przecież nie jego wina. W jednej chwili był pogrążony w błogim śnie, a w drugiej usłyszał wrzask Meg, która się na niego rzuciła. Przestraszyła go do tego stopnia, że aż zaskowytał. Naprawdę głośno. A ponieważ zostawił otwarte okna, a terra indigena mieli doskonały słuch, krzyk i skowyt obudziły wszystkich wokół. Po chwili przybiegli, by sprawdzić, co się dzieje. Vlad podszedł do biurka. - To tylko zły sen? Jesteś pewien, że nie została ranna, nawet przez przypadek? - Żadnych nacięć. Ani zranionej skóry. - Jesteś pewien? Simon przytaknął. Zanim Henry Niedźwiedzia Straż zaczął walić do drzwi domu Meg, a Vlad zamienił się w dym i przedostał się przez moskitierę w oknie sypialni, położył łapę na plecach Meg i obwąchał ją szybko, ale dokładnie, by się upewnić, że nie było żadnej krwi. Oczywiście, nie miał zamiaru nikomu o tym wspominać. - Nie zacząłeś dnia dużo wcześniej - warknął Simon. - Poza tym przecież sam kazałeś nam złożyć dziś zamówienia na książki, żeby magazyn był pełen, gdy w przyszłym tygodniu przyjadą Wilki z gór Addirondak. - W porządku. Ja zacznę od tych, a ty moż Wydanie I ISBN 978-83-62577-50-7 e-mail:
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Initium |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x208 |
Liczba stron: | 522 |
ISBN: | 9788366328334 |
Wprowadzono: | 09.04.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.