SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Najlepszy powód, by żyć

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Znak
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Ilość stron 400
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Jakie to uczucie w ułamku sekundy zmienić się w ognista kulę? Błysk ognia wystarczył, by Dominika zrozumiała, że właśnie stała się żywą ludzką pochodnią.

Nastolatka budzi się w szpitalu po kilku dniach od wypadku. Bo to przecież był wypadek, ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić. Teraz, gdy on siedzi w więzieniu, piętrzące się pytania zaczynają przerastać dziewczynę. Powinna walczyć o życie, ale to inni usiłują walczyć za nią. W poszukiwaniu sensu życia pomagają jej lekarz i jego brat Marcel. Ten pierwszy dokłada wszelkich starań, by uzdrowić jej ciało. Drugi zaś próbuje uleczyć jej duszę.

Jak ważna może stać się jedna pacjentka dla ambitnego lekarza? Czy Marcel, czarna owca w szanowanej rodzinie, jest w stanie pomóc zrezygnowanej nastolatce? Czy mając tak wiele powodów, by chcieć się zabić, można znów pokochać życie? I wreszcie, jak odnaleźć ten najlepszy powód, by żyć?

- Historia, która skłania do refleksji na temat życia i śmieci
- Przejmująca powieść psychologiczna
- 400 stron w miękkiej oprawie
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 145x205
Ilość stron: 400
ISBN: 978-83-240-4638-6
Wprowadzono: 27.09.2017

RECENZJE - książki - Najlepszy powód, by żyć - Augusta Docher

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 53 oceny )
  • 5
    42
  • 4
    3
  • 3
    5
  • 2
    1
  • 1
    2

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Joanna A. PrzeCzytajka

ilość recenzji:148

brak oceny 5-06-2018 10:54

?Najlepszy powód, by żyć? Augusty Docher znanej również jako Beata Majewska, trafiła w moje ręce na kilka dni przed premierą. Nim zabrałam się za czytanie, dowiedziałam się, że autorka oparła główny wątek powieści na prawdziwych wydarzeniach. To historia pana Macieja zainspirowała autorkę do poszukania odpowiedzi na pytanie, jaki jest najważniejszy powód, by żyć?
Zwiastun filmowy powieści - KLIKNIJ

Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.

Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem?

Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?

?Najlepszy powód, by żyć? Augusty Docher to historia napisana przez fatalny zbieg okoliczności. Czasem ktoś znajduje się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze.
I trach! Wszystko w ułamku sekundy zmienia się! Życie zostaje wywrócone o sto osiemdziesiąt stopni i czas zatrzymuje się, zawiesza się w czasoprzestrzeni... Od tego momentu codzienność dzielisz na dwa rozdziały ?przedtem? i ? tu i teraz?. Nie jesteśmy na to przygotowani, nie uczą tego w szkole?

Powieść Augusty Docher to historia o walce, walce z bólem, niemocą i żalem. O walce nie tylko o przetrwanie, przeżycie, wyjście z kryzysu fizycznego, ale i o podniesienie się z emocjonalnych klęczek.
Jak znaleźć w sobie siłę do zaakceptowania tego nowego, bolesnego ?tu i teraz?? Jak stanąć twarzą w twarz nie tyle z ludźmi, ale ze samym z sobą? W jaki sposób otworzyć się na innych, dać im szansę? Jak nauczyć się kochać na nowo swoje ja? Skąd czerpać energię do codziennego stawania przed ?tu i teraz?? Jak przestać rozpamiętywać ?przedtem?? Czy można mieć marzenia, kiedy życie z nas okrutnie zakpiło?

?Najlepszy powód, by żyć? odpowiada na te wszystkie pytania i na wiele innych, które nasuwają się podczas lektury. Augusta Docher poprzez fabułę powieści delikatnie daje do zrozumienia, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli tylko człowiek pragnie żyć i ma chociaż jeden powód do tego życia ? to jest w stanie znieść wszystko, pokonać każdego smoka ziejącego ogniem, podnieść się i walczyć o siebie, o każdy dzień i zaakceptować ?tu i teraz?, mimo że pozostały świat spogląda na nas ze zmarszczonym czołem. Jeden powód ? jedno słowo! Ono zmienia wszystko! Daje siłę, daje energię. Pozwala udźwignąć ciężar cierpienia, strachu, bólu czy rozczarowania.
Miłość ? jest najlepszym powodem, by żyć!

?Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować.?

?Najlepszy powód, by żyć? to powieść z której wyziera ból i gorycz. Smutek i rozpacz głównej bohaterki zakrada się do umysłu czytelnika i zmusza go do rozważań nad własnym życiem.
Autorka bardzo skrupulatnie podeszła do odtworzenia tragedii i procesu leczenia na poziomie medycznym ? tę część napisało życie, to historia pana Macieja Suślika ? którą Augsta Docher oddała w nasze ręce.
To hołd dla jego odwagi, poświęcania oraz niezłomnej siły jaką w sobie nosił i nosi do dziś.
Dzięki tej wewnętrznej sile i miłości pan Maciej przetrwał, podniósł się i pokazał światu, że można!
Autorka również i to pokazała w swej powieści, dzięki czemu na strony powoli wkradała się nadzieja i przeświadczenie o tym, że najważniejsze w życiu to kochać i być kochanym.

Z pewnością sięgnięcie po ?Najlepszy powód, by żyć? - do czego Was gorąco namawiam!
Ostrzegam jednak, niech nie zmyli Was sielankowa okładka, ani opis.
Nie spodziewajcie się ckliwej historii o miłości, nie znajdziecie w niej stereotypu: ona ? młoda i naiwna, on ? szaleńczo przystojny i bogaty.
Ta powieść jest zupełnie inna niż wszystkie, które do tej pory autorka napisała.
Jest głęboka, przejmująca i na długo zostanie w Waszych głowach.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Anna Rydzewska

ilość recenzji:111

brak oceny 8-12-2017 09:37

Dominika jest zwykłą nastolatką, której życie niespodziewanie zmienia się w straszną tragedię. Słysząc kolejną kłótnię rodziców, nie informuje ich o swoim niespodziewanym powrocie do domu. W wyniku okropnej pomyłki ojciec oblewa ją benzyną i podpala. Dziewczyna błyskawicznie zamienia się w żywą pochodnię. Na szczęście udaje jej się przeżyć, ale obrażenia są bardzo poważne. Niesłychany ból, kolejne zabiegi, a także lęk o ich skuteczność, to staje się stałym elementem jej codzienności. Dodatkowo musi znieść rozłąkę z ukochanym tatą, który przebywa w więzieniu za spowodowanie wypadku, a także pogodzić się z reakcją dotychczas bliskich znajomych, którzy zaczynają jej unikać.

"Tu nie jest tak źle, pewnie szybko stad wyjdę, ale ty masz wyjść pierwsza. Sama i o własnych siłach. Słyszysz, Domisiu? Musisz przetrwać, żebym uwierzył, że ja też dam radę. Masz żyć, nie poddawaj się. Moja księżniczko, walcz!"
Nagle na jej drodze pojawia się młody lekarz, z którym stopniowo się zaprzyjaźnia. Jednak to nie inteligentny i stateczny Tomek odegra kluczową rolę w jej powrocie do normalnego funkcjonowania, a jego młodszy, zdawałoby się niedojrzały brat, Marcel.

Czy Dominika zazna jeszcze prawdziwego szczęścia?

I czy uda jej się na nowo pokochać życie?

"Moja dusza skowyczy z żalu, że jej "opakowanie" jest brzydkie, ułomne i już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Czy to możliwe, żebym kiedyś uwierzyła w zachwyt w oczach mężczyzny? Mężczyzny, który patrzy na mnie? To jak lot na Księżyc - przekracza moją wyobraźnię. Nie mam prawa o tym marzyć."

"Najlepszy powód, by żyć" to jedna z tych książek, po której niezwykle ciężko się otrząsnąć, a rozstanie z nią po prostu boli. Nawet nie myślcie, że jest ona jakimś ckliwym, tandetnym i szablonowym romansidłem! To przepiękna historia o zaufaniu, ludzkich lękach i tragediach, która chwyta za serce już od pierwszych stron. Niesłychane, jak mocno wpływa na czytelnika, wywołała cały wulkan silnych emocji i pochłonęła mnie bez pamięci.

Bardzo spodobało mi się, iż całą opowieść poznajemy w dwóch ramach czasowych, dzięki czemu jesteśmy doskonale poinformowani, jak sytuacja wyglądała kiedyś i jak jest obecnie. Genialne było również to, iż wszystko ukazane jest z perspektywy obojga bohaterów, co pozwala dogłębnie wniknąć w ich dusze i odkryć motywy. Niezwykle emocjonalnie przeżywałam ich rozterki i stali mi się nieprawdopodobnie bliscy.

Powieść czyta się błyskawicznie, zajrzałam na chwilkę, jak tylko dotarła do mnie paczka i gdy zaczęłam czytać, przepadłam zupełnie. Nie mogłam się oderwać, chłonęłam każde słowo z zapartym tchem.

Postacie są doskonale wykreowane, wyraziste, a przede wszystkim prawdziwe, z krwi i kości. Pokochałam zarówno Dominikę, jak i Marcela, już od pierwszych stron.

Trzeba wspomnieć o tym, iż na swój wiek, oboje są bardzo dojrzali, mają problemy niczym dorośli ludzie, dlatego doskonale ich rozumiemy, a emocje nimi targające, przenoszą się na nas. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to zaledwie możemy próbować ją zrozumieć, gdyż przecież nie sposób odnaleźć się w tak trudnej sytuacji. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, co musiała czuć i jak jej było ciężko. Tak bardzo dziewczynie współczułam, kibicowałam i podziwiałam za siłę, upór i odwagę.

Jej życie zmienia się diametralnie, musiała dorosnąć, rzeczy z których kiedyś czerpała przyjemność obecnie przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Jesteśmy świadkami jej przemiany, nie tylko fizycznej, ale i duchowej. Zmienia się również Marcel, a może po prostu oceniałam go na początku po pozorach. W historii niesłychaną rolę z pewnością odgrywają jego teksty i poczucie humoru.
Powiedzonka chłopaka wielokrotnie wywoływały śmiech, rozładowywały tę napiętą atmosferę.

Styl autorki jest lekki i przystępny, co sprawia ze błyskawicznie wędrujemy po kolejnych stronach. Jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki opisała emocje bohaterów, są one wręcz namacalne i z niesłychaną siłą wpływają na czytającego. Akcja jest bardzo wartka, nie ma mowy o nudzie. Fabuła jest przepełniona tajemnicami oraz ciekawymi intrygami. Gdy już jesteśmy pewni, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, nagle dzieje się coś niespodziewanego, co automatycznie zmienia całą sytuację.

Znajdziemy tu również sceny erotyczne, które są opisane subtelnie, ale rozbudzają wyobraźnię.
Zbliżenie bohaterów wyraźnie potraktowane zostało jako coś pięknego, wyjątkowego i niezwykle wartościowego. Było przełamaniem silnej bariery i dokładnie widzimy, ile znaczyło dla obu postaci. Coś wspaniałego!

Ta wzruszająca książka uświadamia, iż miłość jest lekiem na całe zło i tylko ona trzyma nas przy życiu.
Pokazuje także, że jeśli kogoś darzysz prawdziwym uczuciem, nic innego się nie liczy. Nie kocha się za wygląd, dla ukochanej osoby zawsze będziemy wyjątkowi. Nie pozwólmy, by nasze kompleksy oddalały nas od ludzi. Pamiętajmy, że życie jest ulotne, wszystko może się zmienić w ułamku sekundy, jednak każdy koniec może być nowym początkiem, czegoś naprawdę pięknego.


"Nie kocha się za to, czego brakuje, tylko za to, co jest."

Na uwagę zasługuje również sama okładka. Jest przepiękna i przyciąga wzrok, wręcz hipnotyzuje. Mnie zaczarowała równie mocno jak i sama treść. Z jednej strony czytałam ją łapczywie, a z drugiej nie chciałam kończyć. To właśnie cecha świetnej powieści, gdy zarazem chcesz poznać koniec, a z drugiej strony boisz się rozstania z bohaterami, bo będziesz za nimi tęsknić.

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, a już zdążyła mnie totalnie oczarować. Naprawdę bardzo żałuję, że nie miałam wcześniej okazji poznać jej książek, ale mam pewność, iż pozostałe pozycje również mnie zachwycą, więc jak najprędzej muszę nadrobić zaległości i po nie sięgnąć.

"Najlepszy powód, by żyć" to słodko-gorzka historia, chwytająca za serce i przenikająca duszę, która zapewni wam ogrom emocji. Spodziewajcie się morza łez, ale i zarazem wybuchów śmiechu. To bez wątpienia również opowieść, skłaniająca do głębokich przemyśleń i zmieniająca stosunek czytającego do jego własnej egzystencji. Uzmysławia, co jest naprawdę ważne i doskonale pokazuje, iż niektóre nasze problemy to zwykłe błahostki.

Doceńmy to co mamy, życie jest piękne i cudowne, zwłaszcza, gdy ktoś nas kocha takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Książka z pewnością pozostanie długo zarówno w mojej pamięci, jak i w sercu. Gorąco zachęcam was do lektury i zapewniam, że ta historia was oczaruje i poruszy do granic.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

tekstykultury.pl

ilość recenzji:39

brak oceny 17-11-2017 19:10

Chociaż książka nie jest wybitna, chociaż bohaterowie nie są specjalnie wykreowani, to jednak temat, który autorka poruszyła jest niezmiernie ważny. Żyjemy w świecie, w którym liczy się wygląd. Za ładną buzię i nieskazitelną figurę jesteśmy w stanie dostać lepszą pracę, wyższe wynagrodzenie i wiele innych przywilejów. Nie zawsze liczą się kwalifikacje i wykształcenie. W wyścigu o szczęście w życiu osobistym jednostka, która ma pewne braki w wyglądzie startuje z odległej pozycji i musi się bardzo ?napocić?, żeby dotrzeć do mety, którą jest szczęśliwe życie u boku kochającej osoby.

I teraz można dyskutować, kto ma gorzej: osoba, która od urodzenia nie może się pochwalić pięknym wyglądem, czy osoba, która była piękna, ale w wyniku nieszczęśliwego wypadku (tak jak Dominika) swoją urodę utraciła. Głosów w tej sprawie z pewnością byłoby wiele, podobnie jak argumentów, ale uważam, że książka swoją rolę spełnia. Zwraca uwagę, porusza ważny problem, chociaż, żeby miała coś zmienić ? nie sądzę, jeszcze nie dziś

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Miasto Książek

ilość recenzji:224

brak oceny 22-10-2017 15:46

Dominika budzi się w szpitalu. Pamięta co się wydarzyło i wie, że to był wypadek. Jednak to zdarzenie naznaczyło ją i teraz dziewczyna traci wszelkie chęci do życia. W jej życiu jednak pojawia się dwóch braci, jeden chce uleczyć jej ciało, drugi duszę. Tylko czy nie jest już za późno? Czy walka jest warta świeczki?



Czytałam wiele recenzji, że ta książka to wyciskacz łez, która sprawi, że zmieni się moje podejście pod wieloma względami, że będę tą powieść wspominać miesiącami. Jednak czy rzeczywiście tak jest?

"- Nie sposób skąpić kolejnych szans, gdy kogoś kochasz. I choć rozsądek podpowiada, że to głupie, że będziesz cierpieć, że znów spotka cie rozczarowanie, póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować ? wyznaje łagodnie."


Na samym początku w ogóle nie zrozumiałam fabuły i podziału na TERAZ i PRZEDTEM. Ciężko było mi się w tym połapać i na początku często gubiłam się w fabule. Z czasem ten zabieg nawet mi się spodobał i pozwolił poznać historię z szerszej perspektywy.

Za to największy problem stwarzali mi bohaterowie. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale żadna postać nie wzbudziła we mnie jakiegoś większego uczucia. Dominika irytowała mnie swoim takie myślenia. Rozumiem, że przeszła naprawdę wiele i rany zostaną z nią do końca życia, ale czasami jej zachowanie było naprawdę irracjonalne, nie wspominając o zachowaniu wobec innych osób. Z Marcelem za to mam inny problem. Na początku jest pokazany jako czarna owca rodziny, jednak tylko poznaję dziewczynę i od razu z playboya staje się pantoflarzem?! Za to Tomek był taki dziwny, niby zainteresowany, ale w kluczowych momentach się wycofuje. Rekompensuje się jednak tym, co zrobił pod koniec książki i dlatego chyba ona jako jedyny był całkiem fajną postacią.

Szczerze powiedziawszy nie wiem co mam o tej książce Wam powiedzieć. Na pewno czyta się ją szybko i z przyjemnością chcemy poznać dalsze losy bohaterów. Akcja jest o tyle wartka, że nie ma takich momentów nudy i dlatego powieść da się pochłonąć w wieczór lub dwa.

"Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach."


No ta recenzja będzie jednak krótka. Podsumowując może gdyby bohaterowie nie działaliby mi tak na nerwy powieść bardziej by mi się spodobała. Przesłanie jakie za sobą niesie, bardzo do mnie trafiła, bo wartości życia nie da się wyliczyć i nie można oceniać człowieka za to jak wygląda, bo nie wiemy co musiało się stać, że znalazł się w takiej sytuacji. Za to muszę zdecydowanie zwrócić uwagę na koniec, który bardzo mi się spodobał i, w sumie teraz tak rozmyślając, chętnie poznałabym dalszą historię bohaterów, bo tu kilka wątków dałoby się pociągnąć.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Magnolia044

ilość recenzji:193

brak oceny 4-10-2017 19:42

Jak mawiają: do trzech razy sztuka?
Czytałam debiut autorki: ?Eperu? z gatunku fantastyki, powieść kierowana do młodszego czytelnika ? moim zdaniem wypadła średnio. Następnie miałam możliwość zapoznania się z lekturą ?Anatomii uległości?, to erotyk dedykowany starszemu gronu czytelników ? wspominam ją dość dobrze. Tym razem miałam okazję przeczytać najnowszą powieść autorki: ?Najlepszy powód, by żyć?, to powieść z nurtu New Adult dla młodszych czytelników, a o tym, jak wypadła w moim odczuciu dowiecie się z recenzji poniżej.

Zacznę może od tego, że w książce zdarzają się fragmenty, które moim zdaniem nie powinny się pojawić. Dajmy na to, jest jeden większy wątek opisujący przygodny seks w piwnicy (!). Szczerze, bardzo mnie ta część zniesmaczyła i zastanawiam się po co, to w ogóle było zamieszczone. I nadal nie mam pojęcia, co miało wnieść do całej historii.

Emocje? Owszem jakieś emocje się pojawiły, niemniej liczyłam na więcej, w końcu autorka podjęła się opisania bardzo trudnego tematu, przepełnionego bólem psychicznym i fizycznym. To prawda, że współczułam Dominice losu, jaki zgotował jej własny ojciec, ale późniejsze użalanie się nad sobą tylko mnie drażniło. I co jeszcze? Nie poleciały mi żadne łzy, a byłam przygotowana na morze łez, w końcu ciężki temat i smutna historia, a tu nic (Sahara!), a musicie wiedzieć, że jestem bardzo emocjonalna i praktycznie przy każdej książce ryczę.

Z kolei Marcel to główny bohater męski, który nie wkracza do książki bezpośrednio po wprowadzeniu w fabułę, tylko dopiero z jakimś czasem. Moim zdaniem uczucie, które pojawiło się między Marcelem a Dominiką, w realnym życiu nie miałoby prawa bytu, wszystko dzieje się zbyt szybko, jak na mój gust nazbyt błyskawicznie. Czytelnik nie ma możliwości zobaczyć, jak ta miłość zaczyna się rozwijać powoli i w odpowiedni tempie ? ona jest i już.

Autorka w tej książce serwuje dość przeciętny język, co mnie bardzo zdziwiło, bo wiem, że potrafi posługiwać się barwnym, plastycznym i bogatym słownictwem, co udowodniła w swoich poprzednich książkach. Młodzieżowy slang, który często w tym przypadku występuje, moim zdaniem wypadł mało naturalnie, wygląda to tak, jakby na siłę został wepchnięty do książki.

Po zewsząd płynących pochlebnych opiniach liczyłam na więcej, a dostałam poprawnie napisaną książkę z nurtu New Adlut, która nie wyróżnia się niczym na tle innych książek z gatunku, a takich na rynku wydawniczym jest wiele. Uważam, że potencjał tej książki został zmarnowany. Moim zdaniem zabrakło w niej emocji, które są fundamentalną częścią książki, bohaterowie i ich portrety psychologiczne mogły zostać lepiej dopracowane, a język mógł być barwniejszy. Książkę czyta się szybko i w zasadzie nic poza tym. No umówmy się, ta książka jest przeciętna i nic tego nie zmieni. Muszę jednak zaznaczyć, że jest to moja subiektywna opinia, dlatego, jeżeli macie ochotę, to sięgnijcie po Najlepszy powód, by żyć, wielu osobom przypadła do gustu ? w mój najwidoczniej nie trafiła.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Robert Woźniak

ilość recenzji:997

brak oceny 22-09-2017 23:49

Otrzymałem niedawno do przeczytania książkę autorki, która-jak twierdzi okładka jest autorką poczytnego cyklu?Wędrowcy?. Nigdy nie słyszałem o takiej pisarce, tym bardziej o takim cyklu. Jednak- pomyślałem sobie, że powieść którą postaram się zaraz przedstawić, może mnie zachęci do sięgnięcia po inne dzieła autorki. To polska pisarka, więc tym bardziej można by sięgnąć, czyż nie?

A cała opowieść skupia się na Dominice, która budzi się pewnego dnia w szpitalu. Jest poważnie poparzona, a pewne przesłanki wskazują, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, tylko celowe działania. Na dokładkę, sprawcą może być ojciec, który zostaje osadzony w więzieniu. Oczywiście dziewczyna nie wierzy w winę ukochanego rodzica. Jednak sama nie chce podejmować walki o samą siebie. Jej poparzenia są rozległe, powoli młoda kobieta poddaje się?

Oczywiście wszystko zmienia się za sprawą pewnego lekarza i jego brata. Jeden odbudowuje jej zniszczone ciało, drugi stara się ukoić skołataną duszę. Czyli pełnia szczęścia-pomyślałby ktoś. Jednak tak nie jest. Przekonajcie się sami.

Mam kilka zarzutów co do tej publikacji.
Po pierwsze autorka zmieniła ciekawy dramat w ckliwy romans, a to zupełnie mi się nie spodobało. Owszem, możliwe że przesadzam, ale nie znoszę historii, które zapowiadają się ciekawie i nagle okazuje się że to jednak jakaś ckliwa opowieść-niestety.
A z plusów mogę wymienić zabieg autorki polegający na tym, że każdy bohater może się w tej opowieści wypowiedzieć.
I Dominika opisująca swoje przeżycia po straszliwym wypadku, jej początkowo nieśmiała wiara, że może jednak będzie lepiej.
Lekarz, który ma także swoje demony, jednak stara się przeznaczyć swoim pacjentom tyle czasu ile może.
Czy Marcel, uważany za drania, jednak jak to zwykle pozory mylą.

Podsumowując, jeśli ktoś lubi ciekawe historie, z bohaterami których może się utożsamiać, ta książka jest dla niego.
Jednak ja mam taką uwagę jak zawsze. Za dużo romansu, za mało dramatu. I to szczęśliwe zakończenie. Owszem, nie wymagam jakiegoś nieszczęścia na koniec, jednak jest bardzo przewidywalne.

Premiera 27 września 2017 roku.

Czy recenzja była pomocna?

Izabela

ilość recenzji:1028

brak oceny 21-09-2017 10:41

Dominika Bąk w następstwie kłótni rodziców, w tragicznym pożarze doznaje licznych poparzeń ciała. Trafia do szpitala, gdzie zajmuje się nią przystojny lekarz. Okazuje się, że ukochany ojciec musi odbyć karę trzech lat pozbawienia wolności, a matka nie jest tą osobą, za którą ją uważała. Dziewczyna nie widzi powodu, by żyć... Doktor Tomasz ma brata Marcela, który uważany jest za czarną owcę w rodzinie. Czy chłopak, którego wszyscy już dawno skreślili będzie w stanie przywrócić Dominice wiarę w miłość? Czy uleczy jej duszę? Czy Dominika odnajdzie jeden powód, by żyć? Bohaterowie nie mają łatwo, muszą swoje wycierpieć, przejść. Ale czy na końcu tej drogi czeka ich szczęście? Tego nie zdradzę.

"Życie "tu i teraz" jest całkiem odmienne od tego, które toczyło się "tam i kiedyś". Inne, ale czy gorsze? Nie wiem, co tworzy nasze życie, ale jeśli to ludzie nas otaczający, to tu jest lepiej mimo cierpienia, bólu i wciąż pojawiających się nowych wyzwań."

Bohaterów polubiłam już z pierwszymi zdaniami. Są barwni, różnorodni, wyraziści. Pierwszoosobowa narracja pozwala na jeszcze bliższe zżycie się z nimi. Główna bohaterka będzie musiała zmierzyć się z bólem, cierpieniem, wstydem, pogodzeniem się ze swoim wyglądem, tęsknotą, wybaczeniem, zaufaniem, rozczarowaniem. To wszystko i samemu czytelnikowi się udziela. Natomiast Marcel Leśniewski to ciekawa, złożona osobowość. Z jednej strony to taki luzacki typ, a z drugiej potrafi być opiekuńczy i troszczący się o drugą osobę. Raz go lubimy, by za chwilę zirytowało nas jego zachowanie. Jego powiedzonka i teksty niejednokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Przez dłuższy czas trudno było przewidzieć w jakim kierunku pójdzie jego postać.

Nie zabrakło odważnych miłosnych scen, które zostały potraktowane ze smakiem. Wątek miłosny nie jest nadmiernie wyeksponowany. Tu zupełnie co innego jest istotniejsze. Mianowicie to, co się wydarzyło i w jaki sposób zmieniło Dominikę oraz jej trudna walka o siebie. Dlatego nie jest to typowe new adult. Zresztą, w moim odczuciu autorka doskonale poradziła sobie w tym gatunku.

Autorka zadbała także o fachowe nazewnictwo medyczne, wszystkie terminy związane z leczeniem po oparzeniu. Powieść czyta się błyskawicznie. Zasługą tego jest dynamiczna akcja nie pozwalająca na zaczerpnięcie nawet małego haustu powietrza. Tu nie ma miejsca na jakikolwiek przestój czy nudę. Tu nic nie jest proste, ani oczywiste. Niejednokrotnie zostałam wystrychnięta przez autorkę na dutka. Niby już coś tam ułożyłam w głowie, by w jednej chwili zburzyć mój ogląd na bohatera, daną sytuację czy wydarzenie. Z opisywanych wydarzeń bije autentyzm, prawda, nic nie jest na siłę przedstawione, nagięte. Wszystko zgrabnie łączy się w całość.

Chyba największym przesłaniem tej książki jest to, że tak naprawdę nie liczy się to, jak wyglądamy, czego nam brakuje, a to jacy jesteśmy w środku. Najważniejsze jest wnętrze człowieka. Nie można kochać za wygląd, powierzchowność, bo to i tak z czasem minie. Kocha się za charakter i nasze czyny. To one nas definiują.

"- Nie kocha się za to, czego brakuje, tylko za to, co jest."

Pełno tu tajemnic, sekretów, które podsycają naszą ciekawość co będzie dalej na kolejnych kartach książki. Jestem usatysfakcjonowana tym, że wszystkie wątki zostały wyjaśnione. I jakże było moje wielkie zaskoczenie, gdy na ostatniej stronie okazało się, że będzie kontynuacja. Nie wiem czego się po niej spodziewać. Mam tylko nadzieję, że się nie zawiodę i zostanie utrzymany poziom tej części.

"Najlepszy powód, by żyć" to historia, z której wyziera ból, cierpienie i smutek, ale i po cichutku wkrada się nadzieja i miłość. Przepadłam w czeluściach fabuły. Już od pierwszej strony moje serce i dusza zostały porwane, zawładnięte tą historią do reszty. Jestem zaskoczona ogromem bardzo skrajnych emocji i uczuć, jakie zaserwowała mi Augusta Docher. Łzy i śmiech towarzyszyły mi naprzemiennie. A jaki jest Wasz najlepszy powód, by żyć?

sza-terazczytam.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Patrycja Kuchta

ilość recenzji:168

brak oceny 18-09-2017 19:29

Istnieją setki powodów, by żyć, ale czasem wystarczy tylko jeden, by się poddać. Dominika nie ma już siły walczyć. Jej idealny świat stanął w płomieniach i teraz zostały z niego tylko zgliszcza. Dla niej wszystko skończyło się w momencie, gdy ukochany ojciec oblał ją benzyną i podpalił. Ta dramatyczna chwila, choć trudno w to uwierzyć, była przypadkiem. Wstrząsającym lecz niezamierzonym. Choć Dominika wybaczyła ojcu, nie może pogodzić się z ciągłym bólem, szpecącymi bliznami i brakiem prawdziwego oparcia. Zmagania dziewczyny obserwujemy z dwóch perspektyw. Rozdziały zatytułowane ?Przedtem?, opisują moment wypadku i to, co działo się z bohaterką bezpośrednio po nim. Drugą stroną medalu są rozdziały zatytułowane ?Teraz?, skupiające się na konsekwencjach wypadku i na tym jak wpłynął on na życie Dominiki. I tu robi się naprawdę ciekawie.

Rozdziały ?Przedtem?, są wypełnione bólem, łzami, zabiegami i ciągłą niepewnością. Bohaterka jest zła, rozgoryczona, najchętniej zasnęłaby i nie obudziła się już nigdy więcej. Tu należy się ogromny plus autorce, za solidne przygotowanie przed rozpoczęciem pisania. Strasznie nie lubię, kiedy autor zabiera się za tematy, o których nie ma pojęcia, serwując czytelnikowi w efekcie istną fantastykę w powieści obyczajowej. W ?Najlepszym powodzie, by żyć?, niczego takiego nie odczułam, wybierając pierwszoosobową narrację nastoletniej bohaterki, autorka sprawnie wybrnęła ze skomplikowanych medycznych wątków.

Rozdziały opisujące teraźniejszość mają miejsce mniej więcej dwa lata później i w tym miejscu wkraczamy na dobrze znany grunt New Adult. Co ciekawe, głównego amanta nie poznajemy wcale od razu. Wkrada się on do powieści niepostrzeżenie nagle przejmując część narracji, co przez brak jakiegokolwiek oznaczenia nieco zbiło mnie z tropu. Zupełnie niespodziewanie w spokojną, nasączoną smutkiem opowieść Dominiki wkrada się Marcel, który, niczym huragan, wszystko wywraca do góry nogami. I tu kolejne zaskoczenie, bo nie jest typowym superprzystojnym i wspaniałym przedstawicielem wyżej wspomnianego gatunku, lecz całkiem zwyczajnym, choć bardzo przebojowym chłopakiem. Na pewno każdy miał w liceum takiego właśnie kolegę, całkiem przeciętnego, ale uwielbianego przez wszystkich za swoje poczucie humoru i interesujący charakter. Taki właśnie jest Marcel. Żaden z niego romantyk, czasem powie jakiś totalnie głupi żart, albo palnie coś bez zastanowienia. Ale jeśli na kimś mu zależy, zrobi wszystko, by ta osoba była szczęśliwa.

Przy Marcelu, Dominika wypadła nieco blado. W zasadzie najbardziej intrygujący w jej przypadku okazał się sam wypadek, który zmienił jej osobę i choć pozbawił odwagi, dał ogromną siłę. Blizny z kolei dodały jej charakteru. Mam wrażenie, że gdyby nie to wydarzenie, bohaterka byłaby całkowicie mdła i nijaka. Przyglądając się zachowaniu bohaterów ciężko pamiętać jak bardzo są młodzi. Myślę, ze spokojnie mogli by zostać opisani jako odrobinę starsi, a co za tym idzie kilka wątków mogło potoczyć się nieco inaczej. Wspominam o tym dlatego, że na swoje nieszczęście, w połowie lektury zerknęłam na ostatnie zdanie (nie róbcie tego!) i sama siebie wprowadziłam w ogromny błąd, a co za tym idzie, nie wszystko potoczyło się po mojej myśli. Z drugiej strony, może to i dobrze, bo mimo mojego podglądania, autorce udało się całkowicie mnie zaskoczyć.

O CZYM? ?Najlepszy powód, by żyć?, to opowieść o ranach i bliznach. O bólu, który każe się poddać i tym jednym, najważniejszym powodzie, by jednak dalej żyć. Przejmująca opowieść Dominiki wciągnęła mnie od pierwszej strony, wzruszyła i dała do myślenia. Rozdziały z punktu widzenia Marcela okazały się z kolei bardzo potrzebnym elementem humorystycznym, dającym wytchnienie od smutku, który przepełnia tą opowieść. Swoje pierwsze spotkanie z autorką uważam za bardzo udane i nie mam zamiaru poprzestać na tej jednej książce. Serdecznie polecam Wam ?Najlepszy powód, by żyć?, a sama już planuję kolejne spotkanie z autorką.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 12-09-2017 21:10

Zdradzę Wam pewną tajemnicę.
Boję się sięgać po balansujące na granicy literatury młodzieżowej i New Adult książki rodzimych autorów, bo w zasadzie nigdy nie są one dobre. Są za to pełne kiczu, przesadnego dramatyzmu, kulawego języka i steku banałów, a do tego męczą bardziej niż godzinny sprint w deszczowy dzień. Omijam je więc szerokim łukiem i każdej takiej powieści mówię zazwyczaj stanowcze "NIE".
Zazwyczaj.
Z "Najlepszym powodem, by żyć" było jednak nieco inaczej. Odwrócił moją uwagę przyjemną dla oka okładką, całkiem zgrabnym opisem i pełnym entuzjastycznych słów mailem od wydawnictwa.
Stwierdziłam więc, że zaryzykuję; zaryzykuję i przeczytam, bez większych oczekiwań, za to z kilkoma gramami uprzedzeń.
Zaryzykowałam. I chyba było warto.



Dominika ma szesnaście lat, wspaniały dom i kochającego ojca. Ma przyjaciół, chłopaka i matkę, z którą się nie dogaduje, ma plany i apetyt na życie.
Jeden dzień, jedno zdarzenie, tragiczny wypadek. I jej zdrowie wisi na włosku. Dziewczyna ląduje w szpitalu z zagrażającymi życiu oparzeniami, a kochający ojciec trafia do więzienia.
Żeby żyć, Dominika musi zacząć walczyć.
Tylko czy można wygrać, kiedy już się poddało? Czy starania innych mogą zastąpić naszą wolę walki? I czy miłość naprawdę jest w stanie zmienić wszystko...?



Jestem zaskoczona. Naprawdę. Fakt, okładkowy opis spodobał mi się od samego początku, przywykłam jednak do tego, że nie zawsze (a w zasadzie prawie nigdy) jest on tożsamy z fenomenalną fabułą. I chociaż "Najlepszy powód, by żyć" mnie nie powalił, nie oczarował (a ponoć miał) i nie wywołał huraganu emocji, to o dziwo bardzo dobrze się czytał. Rozdziały w nim zawarte są dosyć krótkie i podzielone na "przedtem" oraz "teraz", a narrację prowadzą dwie osoby - poparzona Dominika i od czasu do czasu Marcel, chłopak, który spróbuje być jej kołem ratunkowym. Ich relacja jest dosyć naturalna i (całe szczęście!) pozbawiona zbędnego patosu oraz szumnych deklaracji rodem z "Tysiąca słów" Tillie Cole. Pani Docher popuściła jednak odrobinę wodze fantazji, czego skutkiem jest nieco absurdalna decyzja, którą nasz Marcel podejmuje już na samym początku znajomości; równie absurdalne są niektóre używane przez niego zwroty - ja rozumiem, slang slangiem, ale warto jednak zadbać o wyrażenia, które zrozumie choć część czytelników. Pomimo tych "uchybień", Marcel okazał się być dosyć przyjemną postacią. I chociaż jest na bakier z ortografią, chociaż jego decyzje nie zawsze są zrozumiałe, to - kolokwialnie mówiąc - ma chłopak głowę na karku. W mojej ocenie jest znacznie ciekawszą postacią niż Dominika, w założeniu główna bohaterka. Nie chodzi o to, że jej nie polubiłam, jest jednak nieco nijaka. Tak, przeżyła tragiczny wypadek; tak, ma prawo, by się załamać i tak, na pewno ma coś do powiedzenia - szkoda jednak, że nie mówi o sobie zbyt wiele. Zabrakło mi głębszej analizy jej psychiki, jej przemyśleń, czegoś, co pozwoliłoby nam, czytelnikom, jeszcze lepiej ją poznać. Jeśli zaś chodzi o fizyczne obrażenia dziewczyny to pani Docher spisała się niemal na medal i czuć, że przed napisaniem tej historii przeprowadziła solidny research. I za to należą się jej brawa.
Za to oraz za zakończenie; za próby uczynienia jej książki nieprzewidywalną (momentami się to udało ;) ) i za odejście od dosyć oklepanego już w literaturze NA tematu choroby nowotworowej. Za pozytywny w gruncie rzeczy przekaz, za udowodnienie, że każdy z nas ma milion powodów, by żyć i że najważniejszym jest to, byśmy otworzyli oczy i serce choć na jeden z nich ;)



"Najlepszy powód, by żyć" na pewno nie trafi na listę moich ulubionych powieści dla młodzieży i na pewno nie przebije "Ponad wszystko" Nicoli Yoon, do którego - słowo daję! - bywa porównywany. Wciąż pozostaje jednak lekką (pomimo poważnego przecież tematu) lekturą, idealną i na końcówkę lata, i na długie jesienne wieczory; lekturą, która z pewnością nie zawiedzie ani jednego fana New adult. Jeśli więc tylko nim jesteś...
Chyba wiesz, co powinieneś przeczytać? :)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Ewelina Nawara www.myfairybookworld.blogspot.com

ilość recenzji:110

brak oceny 6-09-2017 11:31

Jak opisać książkę, która wzbudziła we mnie tak wiele różnych emocji, że nie mogę o niej spokojnie myśleć? Jak napisać recenzję, kiedy tak ciężko ubrać w słowa to, co Augusta Docher ze mną zrobiła?

Dominika przez wypadek, przez jeden głupi błąd została dotkliwie poparzona. Lekarze walczą o jej życie o jej ciało, nikt nie potrafi jednak naprawić jej złamanego serca. Los stawia na jej drodze Tomka, młodego lekarza, którego interesuje jej przypadek oraz jego brata ? Marcela, którego ciężko opisać jednym słowem. Jest przystojny, pewny siebie, lubi biegać za spódniczkami i nie potrafi znaleźć celu w życiu. Obaj będą mieć olbrzymi wpływ na życie Dominiki, każdy na inny sposób...

Wiecie, gdy przeczytałam opis tej książki, myślałam, że to pęknięte serce i uleczenie duszy to słowa na wyrost, nie mogłam się bardziej pomylić. Augusta Docher stworzyła tak bolesną historię, że nie sposób było to czytać bez emocji i łez. Najlepszy powód, by żyć to powieść z gatunku new adult, jednak bardzo wyróżnia się na tle książek NA ? to nie jest historia miłosna z bohaterami z problemami, to powieść o bólu, cierpieniu i o powolnej, trudnej walce o powrót do zdrowia. Dominika to dziewczyna, którą spotkało coś, czego nie powinien doświadczać nikt, na domiar złego sprawcą jej cierpienia jest jej ukochany tato. Niestety nie tylko jej ciało odniosło rany, te największe są niewidoczne, ukryte głęboko w niej. Domi to postać, której nie mogłam nie polubić ? pomimo tego cierpienia, walczy, o życie, stara się podejmować najlepsze dla siebie decyzje, nawet jeśli oznaczają one odsunięcie się od najbliższych. Takiego hartu ducha i wewnętrznej siły można jej pozazdrościć. Do samego końca nie wiedziałam co myśleć o Tomku, mam nadzieję, że Augusta Docher postanowi napisać o nim książkę, bo chciałabym bliżej go poznać i wtedy wydać osąd. Pora na czarną owcę ? Marcel, to postać tak skomplikowana, zagubiona we własnych uczuciach, oczekiwaniach, że nie potrafi zadecydować, jaką drogą chce podążyć w życiu. Jednocześnie ma dobre serce i kiedy mu na czymś zależy, stara się z całych sił. To kolejna przeczytana przeze mnie książka autorki i wiedziałam, że się nie zawiodę. Augusta Docher pisze lekko i barwnie, wie, kiedy uderzyć w czytelnika ładunkiem emocji, powodującym łzy, a kiedy rozbawić. Jednak poza drogą Dominiki do uzdrowienia, mamy kilka innych, ważnych i zaskakujących wątków, nie będę zdradzać jakich, ale obiecuję, nie rozczarujecie się. Autorka zdecydowała się na naprzemienną narrację, a w powieści pojawiają się przeskoki w czasie, dzięki temu, trafnemu, zabiegowi mamy pełen obraz sytuacji, możemy dobrze zorientować się co i dlaczego się wydarzyło. Dzięki temu również tak łatwo można polubić niektórych bohaterów a innych znienawidzić.


Najlepszy powód, by żyć to powieść słodko-gorzka, wzbudzająca mnóstwo emocji, od śmiechu do płaczu. Nie spodziewałam się tak dobrej książki, tak bogatej, niestandardowej, przepełnionej najprawdziwszymi emocjami.
Najlepszy powód, by żyć to książka, która w sposób nienachalny skłania do przemyślenia naszego życia, powinniśmy cieszyć się każdą chwilą, spędzać czas z bliskimi, żyć na własnych zasadach, nie przejmując się opinią innych. Życie mamy tylko jedno, nie powinniśmy marnować go na przejmowanie się drobnostkami.
Najlepszy powód, by żyć to, według mnie, najlepsza książka autorki. Bardzo, bardzo gorąco ją wam polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Posredniczka książek

ilość recenzji:26

brak oceny 5-09-2017 10:56

?Najlepszy powód, by żyć? jest dowodem na to, że autorka pogłębia swój niesamowity talent z każdym napisanym słowem, a niewątpliwa przyjemność wynoszona z lektury jej książek wzrasta z każdym kolejnym dziełem. Ta niesamowita historia bardzo porusza, a doskonale przemyślana konstrukcja utworu sprawia, że nie można oderwać się od lektury przed poznaniem odpowiedzi. Polecam!!!

Czy recenzja była pomocna?

Zwykła Matka

ilość recenzji:140

brak oceny 4-09-2017 11:29

Ostatnio przeczytałam książkę, której autorką jest Augusta Docher vel Beata Majewska. Szczerze mówiąc gubię się powoli, w kwestii tego, który tytuł autorki został wydany pod jakim nazwiskiem. No nieważne. Ważne jest to, iż "Najlepszy powód, by żyć" dał mi wiele do myślenia.

Podczas czytania najnowszej powieści autorki w moje głowie pojawiało się mnóstwo sprzecznych myśli. Po kilkudziesięciu pierwszych stronach miałam obawy, czy to w ogóle książka dla mnie. Po kilku następnych odczułam ochotę by po prostu rzucić ją w kąt i napisać do wydawnictwa, że nie dam rady. Co więc, poza moim wrodzonym uporem, spowodowało, że dotarłam do ostatniej strony i uznałam ostatecznie, że to kawał ciekawej publikacji?
Dominika to młoda dziewczyna, która przeżyła dramat. Jej ukochany ojciec wywołał w domu pożar, w wyniku którego córka stała się dosłownie "żywą pochodnią". Jej ciało uległo poważnym poparzeniom. Bo nie da się inaczej nazwać tego, co stało się z jej skórą. Domi uwielbia swojego ojca, ale kiedy ona walczy o swoje życie, przeżywa liczne i coraz cięższe operacje, on trafia do więzienia.
Dziewczyna nie znajduje powodów, by żyć. Ojciec w więzieniu, kontakt z matką nie należy do najlepszych, przyjaciele stopniowo ją opuszczają. Nie ma siły, by pomóc lekarzom w walce o odzyskanie swojego życia.

Na jej drodze pojawia się mężczyzna w białym fartuchu, który chce napisać pracę na podstawie tego, co przeżyła dziewczyna. Jednak tych dwoje nie może nic połączyć. Inaczej ma się sprawa jego brata, czarnej owcy w rodzinie.
Marcel na początku strasznie mnie irytował swoim prostactwem, podejściem do życia i tym w jakim towarzystwie się obracał. Jednak autorka zaskoczyła mnie i pokazała, że zachowanie Marcela to tylko jego powierzchowność. Ten chłopak ma swoją przeszłość, swoje problemy, o których nie lubi rozmawiać.

Co może łączyć dwie tak różne osoby? W jaki sposób Marcel trafi do Dominiki ze swoim nieco szczeniackim zachowaniem i czy będzie w stanie uleczyć jej duszę?
Nie zdradzę Wam nic więcej. Nie wyjawię o jakiej przeszłości chłopaka dowie się główna bohaterka. Sami się dowiecie podczas lektury dlaczego jej kontakty z matką są tak oziębłe i ograniczone, a także co tak naprawdę wydarzyło się w noc pożaru.
Augusta Docher pokazuje nam życie bohaterów z perspektywy każdego z nich. Kolejne rozdziały to opowieści na przemian kreowane przez Dominikę lub Marcela. W ten sposób czytelnik może się zagłębić w ich historię, wczuć w sytuacje. Czasem można się wzruszyć, czasem zirytować, a jeszcze innym razem zastanowić nad tym co dla nas osobiście jest w życiu najważniejsze.
Nie jest to powieść o parze nastolatków, która ma życie słodkie jak miód, to mogę Wam zapewnić. Uprzedzam też, że przeczuwam kontynuację losów bohaterów!

"Najlepszy powód, by żyć". Każdy z nas powinien mieć swój i trzymać się go na tyle mocno, by był on naszą siłą napędową. Naszym motywatorem i życiowym celem.
Więcej na blogu Zwykłej Matki

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Maadziuulekx3

ilość recenzji:175

brak oceny 1-09-2017 16:41

Będąc małą dziewczynką marzyłam o tym, by zostać syreną. Mieć piękny zielony ogon pokryty połyskującymi łuskami, nosić stanik z muszelek i żyć w oceanie. Bawiąc się w wannie lub na basenie próbowałam pływać jak Arielka. Śpiewałam z nią piosenki i udawałam, że mam dobrego przyjaciela Florka. Później był etap na H2O wystarczy kropla (serial na Disney Channel o dziewczynach, które zamieniają się w syreny) i też chciałam należeć do ich paczki, być jedną z nich i mieć rozmaite przygody. W ,,Najlepszy powód, by żyć Syrena odgrywa jedną z kluczowych ról w tej opowieści, ale nie jest związana z motywem fantastycznym. Czytając książkę przypomniała mi się taka ciekawa historia, która od teraz wywołuje szeroki uśmiech na ustach.

Przechodząc do meritum: Wiecie jak bardzo kocham czytać książki Beaty (Augusta Docher vel Beata Majewska)? To już wam mówię. KOCHAM CAŁYM SERCEM! Każdą jej opowieść przeżywam jak nikogo innego. Z zapartym tchem wyczekuję kolejnych dzieł, które wyjdą spod jej pióra. Przeczytałam jej powieści (niemal wszystkie, bo przede mną jeszcze Bilet do szczęścia) i ani razu nie zawiodłam się na jej twórczości. Gatunki są różne, ale ja zawsze w jej książkach odnajduję się najlepiej i wspaniale bawię, a do tego uczę. Przelewa we mnie wiele emocji, pobudza wyobraźnię, nieraz rozśmieszy i doprowadzi do łez. Beata jest jedną z nielicznych z grona autorek, które mogę brać w ciemno, bo wiem, że nigdy mnie nie zawiodą.

Dominika Bąk nastoletnia dziewczyna - znalazła się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie. Jedna chwila i całe jej życie runęło jak domek z kart. Z każdym dniem gaśnie w oczach, zamyka się na wszystko i przed wszystkimi. Nie dopuszcza do siebie myśli, że jej ukochany tata chciał zrobić jej krzywdę, wierzy w jego niewinność i to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Jednak nie potrafi pogodzić się z zaistniałą sytuacją, bo jej życie już nigdy nie będzie takie samo jak przedtem. Na swojej drodze pozna wielu ludzi, którzy będą chcieli jej pomóc, ale czy pozwoli przebić się przez swój mur, który wybudowała wokół siebie?

Gdy otrzymałam propozycję przeczytania jej najnowszego dzieła nie wahałam się ani chwili i od razu o nią poprosiłam. Już sam opis intryguje, co takiego może się znajdować w środku, o czym teraz autorka chce nam opowiedzieć, co przekazać. To, co dostałam przerosło moje oczekiwania. Od razu zostajemy rzuceni na głęboką wodę, nikt nas nie ostrzega co się wydarzy, wchodzimy z buta do opowieści i dostajemy coś, co wywraca świat do góry nogami. Próbowałam postawić się w sytuacji Dominiki i nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu. Poddać się czy walczyć? Co jest lepsze? Ja pewnie bym się poddała od razu. Nie mam wystarczająco dużo siły, by działać, wolę schować głowę w piasek i użalać się nad moim marnym życiem. To mi wychodzi najlepiej. Boję się, że gdy rozpocznę walkę od razu przegram. Nie chce się rozczarować, toteż nie próbuje. Tak jest łatwiej... A Dominikę podziwiałam za to, że się nie poddaje pomimo tego, że wszystko się wali, pali, życie ze śmiercią ciągle się ociera, ale ona nie rezygnuje, stara się wyjść na prostą, mimo ogromnego bólu, cierpienia i myśli, że już nigdy nie będzie tak samo.

Jeśli chodzi o Marcela, to mam zagwozdkę. Na początku nie przekonał mnie się do siebie. Wkurzający, irytujący, cyniczny, zarozumiały facet, którego chce się udusić od razu. Jednak z czasem zaczął odkrywać przede mną swoją prawdziwą twarz i moja opinia na jego temat się zmieniła. Mimo, że zachowywał się jeszcze nieporadnie i trochę był zagubiony w niektórych sytuacjach- polubiłam go. Co do pozostałych bohaterów nie mam zastrzeżeń. Byli prawdziwi, z krwi i kości, barwni z ciekawym charakterem, których mniej lub bardziej polubiłam. Zostali ciekawie przedstawieni i każdy z nich odegrał kluczową rolę, by książka miała ręce i nogi.

Całokształt opowieści bardzo mnie zainteresował. Został przedstawiony z mocą, pazurem, dzięki czemu fabułę książki odebrałam prawdziwie. Miałam wrażenie, jakby powieść miała odzwierciedlenie w rzeczywistości, a autorka skrzętnie ją spisała, by później czytelnikom jak najlepiej ją przedstawić. Pełna emocji, poruszająca bardzo ciekawe tematy. I może lektura nie należy do lekkich opowieści, jednak nie sposób przejść obok niej obojętnie. Zapadnie w sercu na długo. Jest akcja, która wciąga od początku do końca, adrenalina, ciekawość jak potoczą się dalsze losy bohaterów.

Jedynym minusem jest częste przeskakiwanie z ,,Przedtem do ,,Teraz. Często musiałam się skupić, by za bardzo się nie zgubić w fabule, ale aż tak mi nie przeszkadzało, by zakończyć podróż z lekturą. Nie mogę się doczekać kontynuacji, bo zakończenie sugeruje, że to jeszcze nie koniec przygód Dominiki i Marcela z czego się bardzo cieszę! Gorąco polecam.

Czy recenzja była pomocna?

mojpowodbyoddychac

ilość recenzji:17

brak oceny 31-08-2017 15:39

W życiu jest tak, że nigdy nie wiemy czego się spodziewać. Czasem wszystko idzie po naszej myśli tylko po to, by doprowadzić nas do ślepego zaułka. Nagłe decyzje, są następstwem łańcucha wydarzeń, które gdyby nie gwałtowana myśl, w ogóle by się nie wydarzyły. Myśl przerodzona w czyn i nagle wszystko traci sens, wszystko znika bez powrotu, a Ty przestajesz walczyć i marzysz jedynie o tym aby ból minął. Chwile przepełnione łzami i sutkiem, często bywają dla nas czymś, z czym ledwo sobie radzimy. Jak mówi przysłowie "Po burzy zawsze wychodzi słońce", dlatego mimo przeciwności losu, musimy pokazać, że jesteśmy silni i damy sobie radę...

To właśnie pokazała główna bohaterka. Dominika jest dziewczyną, która w swoim życiu przeszła bardzo wiele. Można powiedzieć, że życie jej nie oszczędza i w jednej sekundzie, posypało się jak domek z kart. W jeden wieczór wszystko co do tej pory miała, nagle przestaje istnieć. Kolejna kłótnia rodziców, pijany ojciec i ogień, a następnie szpital i mnustwo bólu, nie tylko fizycznego. Ojciec siedzi w więzieniu, matka nie jest tą, za którą uważała, a ona straciła wszystkie powody do życia. To wszystko, zostawia na nastolatce siwe znaki. Kiedy Domi traci siłę do walki, robi to za nią Tomek. Lekarz stawia ją na nogi, ale nie jest w stanie uzdrowić jej duszy. Mimo kłód, jakie znalazła pod swoimi nogami i mimo tego, że próbowała się już poddać i nie wierzyła w swoją wygraną, nadal próbuje walczyć. Z nowym bagażem doświadczeń wierzy, że uda jej się zmienić swoje życie.
Na szczęście nie jest w tym wszystkim sama. Brat Tomka, Marcel, czarna owca rodziny, która wbrew wszystkiemu wniosła bezpieczeństwo i troskę w życie dziewczyny. To on cierpliwie do niej dociera, pomaga zaakceptować siebie na nowo i co najważniejsze, stara się aby w pełni zaakceptowała swoje ciało.

Pierwszy raz stykam się z twórczością tej autorki, ale muszę przyznać, że jej lekkie pióro i prosty język sprawia, że książkę czyta się z ogromną lekkością. Co nie znaczy, że fabułę można zaliczyć do lekkich, wręcz przeciwnie. Porusza ona bardzo ważne aspekty życia nastolatek. Niestety tym razem nie jest to defekt w postaci nieakceptowania ciała, przez otyłość czy niedowagę, lecz przez ogromną szkodę jaką jest ponad 50% oparzenie całego ciała. Dla dorastającej kobiety jest to ogromy cios. Spójrzmy prawdzie w oczy, każda, nie tylko młoda kobieta, uważa ciało za wizytówkę, i każdy najdrobniejszy defekt, nie jest mile widziany. Niestety tak jak nad otyłością, czy niedowagą, można pracować, tak z bliznami po oparzeniu trzeba żyć do końca życia. Bardzo cieszę się z faktu, że autorka uwzględniła w swoim dziele osobę, mężczyznę, który nie dość, że w pełni zaakceptował tak dużą niedoskonałość, to jeszcze ją pokochał. Myślę, że to pokaże czytelnikom, że może być ktoś kto pokocha wbrew wszystkiemu. W życiu wiele razy spotykamy się z odrzuceniem ze względu na wygląd. Sądzę, że nikt nie potrzebuje czyjejś akceptacji, czy oceny. Sami powinniśmy być świadomi swojej wartości i uznawać swoją niedoskonałość za unikatowość. Nie ma ludzi idealnych, dobrze to wiemy i wiemy też, że każdy posiada kompleksy, jest to przecież rzecz ludzka.

Choć Najlepszy powód, by żyć jest z gatunku New Adult, stwierdzam, że wyłamuje się ona z ram oraz typowych schematów charakterystycznych dla tego gatunku. Dlaczego tak myślę? Dlatego, że w tej opowieści głównym wątkiem nie jest miłość dwojga nastolatków lecz problem jaki dotknął Dominikę oraz próba zaakceptowania go dzięki pomocy właśnie Marcela. Autorka pokusiła się na przedstawienie niebywale trudnego przypadku. Napisana przez nią historia, skłania do refleksji i przemyśleń. Porusza kwestie wybaczenia, zaufania, akceptacji. Zjawisko odrzucenia wstydu, że ktoś zobaczy nasze ciało.

Muszę przyznać, że Docher osiągnęła swój cel. Przyciągnęła mnie do siebie i sprawiła, że nie mogłam się oderwać. Jest to pierwsza książka autorki z gatunku New Adult, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jeden z lepszych tytułów, jaki było mi dane czytać. Polecam i z niecierpliwością oczekuję następnego tomu.

http://mojpowodbyoddychac.blogspot.com/2017/08/przedpremierowo-najlepszy-powod-by-zyc.html

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Paula

ilość recenzji:53

brak oceny 28-08-2017 21:15

Gdy tylko przeczytałam opis tej książki, od razu zapragnęłam ją przeczytać. Wydawała się idealnie wpasowywać w mój gust. Dodatkowo jej autorka jest polką, a ja ostatnio bardzo lubię sięgać po nasze tytuły. Jednak czy rzeczywistość okazała się taka jak myślałam? I tak i nie. Postaram się w tej recenzji opowiedzieć, co mi się podobało, a co nie.

Dominika kilka lat wcześniej została bardzo mocno poparzona w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Przez długi okres czasu dochodziła do siebie, brakowało jej ukochanego taty przy sobie, który trafił do więzienia.
Na jej drodze pojawia się młody lekarz, który chce aby Dominika mu pomogła, oraz jego młodszy brat. Czy któryś z nich dotrze do Domi i sprawi, że dziewczyna na nowo kogoś pokocha?

Prawdę powiedziawszy, sama nie wiem, od czego zacząć. ?Najlepszy powód, by żyć? to piękna historia, ale ma kilka wad. Podobał mi się w niej ogólny pomysł na fabułę, to że autorka nie wykorzystała np. wypadku samochodowego, który tak często się przewija, a pokusiła się o zawarcie zupełnie innego, można by rzec ? nowego.

Znajomość Dominiki i Marcela zaczyna się dość... spontanicznie, ale na szczęście ich relacje powolutku nabierają tempa. Bałam się, że po tej dość dziwnej decyzji Marcela (nie chcę tu zdradzać, o co mi chodzi, ale jak dla mnie to było trochę niezrozumiałe. Przecież on ją widział ledwie dwa-trzy razy..) ona już po kilku dniach się przełamie i zostaną parą. Przed nimi staną pewne wyzwania, czy też tajemnice z przeszłości.

Augusta Docher, no niestety nie mogę powiedzieć, że ma przyjemny styl pisania. Na ogól było okay, ale kiedy Marcel mówił ?slangiem młodzieżowym? to czasami wręcz przewracałam oczami. Po pierwsze, facet, który ma 21 lat, to raczej już aż tak wiele nie mówi slangiem, bardziej 17/18-latek,a po drugie... hej sama mam (prawie) 17 lat, ale niekiedy byłam skonsternowana i nie wiedziałam co dany wyraz oznacza. Przykład ? bejca. Domyśliłam się z tekstu, że chodzi o BMW, ale nadal nie jestem pewna, czy dobrze to zinterpretowałam. Autorka chciała użyć języka młodzieżowego, ale niestety troszkę jej to nie wyszło. Jeśli już mówię o języku, to irytowało mnie nagminne używanie zwrotu ?tato? w sensie ?mój tato?, ?twój tato?. Ja jestem przyzwyczajona do formy ?mój tata? i może to dlatego, ale to było serio wkurzające, kiedy ten zwrot występował po dobrych kilka razy na jednej stronie.

Autorka, muszę przyznać, bardzo ciekawie rozegrała kwestię z braćmi Leśniewskimi. Najpierw pojawia się jeden, a później ? drugi. Ci co się już wystraszyli ? nie, na szczęście nie ma tutaj trójkątu miłosnego. Co prawda postać Tomka mogła być nieco bardziej przybliżona, ale i tak jest okay i można go polubić ^^ Żałuję tylko, że tak się urwał wątek z nim :/

?Najlepszy powód, by żyć? jest ciekawą młodzieżówką, z nieco tragiczną historią w tle i w miarę nieprzewidywalną fabułą. Potrafi zaskoczyć, niekiedy rozbawić, czasami wkurzy, ale szybko się ją czyta i można całkiem miło spędzić przy niej czas. Trochę mam kłopot z wystawieniem oceny, bo wady niestety były, ale treść ogólnie mi się podobała. Aha, zapomniałabym. Sądziłam, że ta książka jest jednotomówką, a zakończenie wskazuje na to, że będzie kolejna część! I przyznam, że z wielką chęcią przeczytam ciąg dalszy, bo jestem naprawdę ciekawa, co się dalej stanie, gdyż zakończenie zostawia kilka pytań.
zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?