"Nadzieja pokonanych" to nie tylko moja ulubiona część serii "Miecz Prawdy", ale i moja ulubiona ksiażka w ogóle. Szósty tom flagowej sagi Terryego Goodkinda jest napisany z epickim rozmachem, i choć początki lektury mogą być trudne i nużące, wraz z rozwojem narracji wszystkie trudy zostają nam wynagrodzone. Tym razem Richard i Kahlan walczą o przetrwanie osobno - Nicci porywa Rahla na przymusową wycieczkę do Starego Świata, żeby przekonać go do idei szerzonych przez Imperialny Ład. Dzieje się jednak dokładnie odwrotnie... "Nadzieja pokonanych" to książka niesamowicie głęboka, pełna odważnych przemyśleń i doskonale tłumacząca mechanizmy manipulacji ideologicznej czy sam proces rodzenia się zła. Co ciekawe, z perspektywy polskiego czytelnika Imperialny Ład może przybierać złowrogie rysy komunizmu. Goodkind proponuje fantasy w najlepszym wydaniu - wciągająca, fantastyczna historia nakreśla problemy stojące u podstawy funkcjonowania naszej rzeczywistości. I nie jest to prosta walka między dobrem a złem, ale pytanie o to, jak odróżnić od siebie te dwie skrajności, skoro wszystko wokół wydaje się szare.