Czasy, gdy ojciec miał być przede wszystkim dostarczycielem gotówki oraz straszakiem, mobilizującym krnąbrne dzieciaki do nauki i przyzwoitego zachowania, na szczęście minęły. Wiedza na temat wpływu ojców na psychikę i rozwój dzieci jest obecnie łatwo dostępna i nikt nie może wymigiwać się stwierdzeniem, że o tym nie wiedział. Efekty nietrudno dostrzec: ojcowie na porodówkach, w piaskownicach i w przedszkolach to widok codzienny, znacznie częstszy, niż jeszcze 10 czy tym bardziej 20 lat temu.
Temat ten pogłębia książka Meg Meeker. Autorka, matka i lekarka, skupia się na relacjach łączących ojców z córkami, niezmiernie ważnych, ale też bardziej skomplikowanych od relacji jednopłciowych. Ojcowie są bowiem dla córek wzorcem relacji z płcią przeciwną, pierwszymi mężczyznami zdobywanymi kobiecym wdziękiem i usidlanymi zalotnym spojrzeniem, pierwszymi mężczyznami, na których można polegać ? lub na których nie można polegać.
Meeker wydobywa na światło dzienne wiele truizmów ? prawd, które świetnie znamy, ale z jakiegoś powodu nie dość się nimi przejmujemy. Poświęcaj swojej córce dużo czasu i uwagi, interesuj się tym, co czyta i ogląda w telewizji, poznawaj jej znajomych, zawsze okazuje jej wsparcie ? to niby nic odkrywczego, a jednak tak wielu rodziców (nie tylko ojców) zdaje się o tym zapominać. Na potwierdzenie swoich słów autorka przytacza wiele przykładów z życia codziennego, zwłaszcza z własnej praktyki lekarskiej. Omawia trudne sytuacje i nie skąpi konkretnych, praktycznych rad.
Mimo wartościowych treści książka napisana jest w sposób, który może budzić irytację czytelnika. Powoduje to natrętny dydaktyzm oraz katastrofizm w postrzeganiu kultury współczesnej. Z wieloma opiniami trudno się nie zgodzić, jednak postrzeganie otaczającej nas kultury tylko przez pryzmat nieuporządkowania moralnego i seksualnego rozpasania wzbudza w końcu złość. Jeśli ojcowie czytający tę książkę w pełni zgodziliby się z opiniami autorki, swoje córki zaraziliby chyba wielką niechęcią i podejrzliwością wobec współczesnego świata. A przecież nie o to chodzi. Takie poglądy Meeker mają ścisły związek z jej jawnie deklarowaną postawą zaangażowanej chrześcijanki. To oczywiście nic negatywnego, ale autorka odżegnuje się od wpływu religii na swój poglądy, co stoi w jawnej sprzeczności z tym, co pisze (przykładowo: nie dla każdego ojca największym marzeniem musi być, by jego córka straciła dziewictwo w noc poślubną).
Reasumując: ?Mocni ojcowie, mocne córki? to książka warta przeczytania, ale nie należy podchodzić do niej bezkrytycznie.
książka 
