Maria Nurowska to jedna z tych autorek, po których książki sięgam bardzo często. Wspominałam już kiedyś, że cenię ją za wielkie wyczucie, z jakim łączy w swoich powieściach fikcję literacką z prawdą historyczną. Chodź mogłoby się wydawać, że jej utwory to typowa literatura kobieca, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, a sama autorka wzdryga się na dźwięk tego określenia. Nurowska porusza w swoich książkach tematy trudne, niejednokrotnie kontrowersyjne, tematy tabu. Jedni ją za to cenią, a inni niestety ganią. Chociaż nie wszystkie przeczytane do tej pory powieści Nurowskiej do mnie trafiły, to szczerze przyznaję, nie mogę się oprzeć kolejnym pojawiającym się na mojej drodze pozycjom. Matka i córka, Maria Nurowska i Tatiana Raczyńska. Jedna z najbardziej znanych polskich powieściopisarek, której utwory przetłumaczono na szesnaście języków i pedagog szkolny z powołania. Te dwie kobiety zdecydowały się na niezwykle osobistą rozmowę z krytyczką literacką, Martą Mizuro. Opowiadają o swoim życiu, o towarzyszących im wzlotach i upadkach, trudnych wyborach i łączącej je relacji, która niestety nie należy do najłatwiejszych. Cofają się do przeszłości, roztrząsają bolesne dla nich momenty, wspominają dzieciństwo i młodość, a także osoby i sytuacje, które wywarły wpływ na ukształtowanie ich charakterów. Opowiadają o swoich wadach i zaletach, o tym co w sobie lubią i o tym, co najchętniej by w sobie zmieniły. Wspominają o pracy, ulubionych zajęciach, najbliższej rodzinie i planach na przyszłość. Maria Nurowska nie ukrywa, że w swoim życiu przeszła wiele. Trudne dzieciństwo, kolejne przeprowadzki i nieudane związki. To wszystko miało wielki wpływ na jej teraźniejsze życie. Jest niezwykle krytyczną wobec siebie perfekcjonistką, ale też osobą dość chaotyczną, pełną skrajności. Swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem życiowym dzieli się z czytelnikami książek, którzy na kartach kolejnych jej powieści odnajdą sporo wątków biograficznych. Powieściopisarka długo poszukiwała swojego miejsca na ziemi i wydaje się, że wreszcie je odnalazła. Wybudowanie pensjonatu w Bukowinie Tatrzańskiej poza satysfakcją i uczuciem spełnienia, dało jej możliwość odpoczynku i pracy w upragnionej ciszy, w otoczeniu niecodziennych widoków. O relacji łączącej obie panie więcej wspomina Tatiana, pieszczotliwie zwana przez Marię Tanią. Określa swoją matkę jako osobę wspaniałą, ale też trudną i niejednokrotnie męczącą. W oparciu o ich rozmowy sądzę, że więcej je dzieli niż łączy. Tatiana sprawia wrażenie osoby ciepłej, wyrozumiałej i troskliwej, całkowicie oddanej swojej pracy. W wielkim uczuciem mówi o swoich podopiecznych, stara się im za wszelką cenę pomóc i zrozumieć, ułatwić im wejście w dorosłe życie. Książka jest swego rodzaju rozliczeniem się z przeszłością, zamknięciem pewnego rozdziału w życiu bohaterek. Ale nie tylko. To także opis trudnych relacji pomiędzy matką i córką, na przykładzie pań, ale odnoszących się do szerszego grona. To książka o miłości, przebaczeniu i zrozumieniu, tolerancji bez względu na okoliczności. Paniom gratuluję przede wszystkim odwagi. Nie każdego bowiem stać na szczerą opowieść o życiu, o jego cieniach i blaskach. Wielka w tym zasługa Marty Mizuro, która bardzo umiejętnie dobierała pytania, nie pomijając również tych najtrudniejszych, dotyczących przeszłości Marii Nurowskiej. Książka jest prawdziwą kopalnią wiedzy o pisarce, dlatego polecam miłośnikom jej pióra i osobom ciekawskim. http://pozeracz-slow.blogspot.com/2014/01/matka-i-corka-w-rozmowach-z-marta.html