Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Malfetto Mroczne piętno

Tom 1

książka

Wydawnictwo Zielona Sowa
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Opowieść toczy się w alternatywnej wersji renesansowych Włoch. Przez Europę przechodzi zaraza. Nieliczni chorzy, którzy przeżyli, okazują się być posiadaczami nadnaturalnych mocy. Główna bohaterka, Adelina, to młoda dziewczyna, której sercem zawładnęła ciemność. Przeżyła ona epidemię zarazy, która zostawiła na niej swoje piętno. Okrutny ojciec uważa, że jest ona malfetto - odmieńcem, który niszczy dobre imię rodu i stoi na drodze do bogactwa. Jednak, jak głoszą pogłoski, niektórzy z ocalonych z zarazy mają nie tylko blizny, ale również tajemnicze i potężne dary. Choć ich podobieństwo pozostaje niewyjaśnione, zaczynają być określani jednym mianem - Malfetto.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.04.2015

RECENZJE - książki - Malfetto Mroczne piętno, Tom 1

4.4/5 ( 7 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Magdalena W.

ilość recenzji:1

brak oceny 8-02-2019 10:42

Malfetto. Mroczne piętno -Marie Lu Cóż to była za męka! Zastanawiam się jak zacząć, ale muł z którego pragnę się wydostać, wciągnął mnie tak bardzo, że ciężko mi oddychać. Po dwóch jakże fantastycznych książkach, przyszedł czas na - nie wstydźmy się nazwać go po imieniu - Gniot! Uwaga, Gniot! Zastanawiam się, czemu ta książka mi się, aż tak nie podobała. Hmm... pomysł jest naprawdę świetny, a i naprawdę super się zaczyna. Wciąga jak chodzenie po bagnach... Ałtorka zabiera nas do Włoch, ale takich alternatywnych. Więc już jest w wspaniale! Tajemnicza choroba, ciekawy pomysł. No - początek jest zachęcający. Dziewicze młode, bogate, z dobrego domu, ale oszpecone. Naznaczona dziewczyna jest zakałą rodziny i społeczeństwa. Brzmi cudownie, można by zbudować naprawdę fascynującą postać. Nie wiem, stworzyć z niej prawdziwego badassa, albo innego niemilca. Niestety jednak tak się nie stało. Pojawia się tajemniczy gość w domu ojca, który chce kupić dziewuchę, bo, jak myślę, wyczuł w niej potencjał... I tu zabawa się kończy. Bo pannica nam ucieka przez okno. Potem morduje swojego ojca na środku ulicy. Lochy i prawie śmierć na stosie. Fascynujące. I już, już miałam nadzieję, że coś się wydarzy. Jakieś błyskawice, napad zombie, interwencja kosmitów, jakiś mroczny, acz ciekawy i głęboki charakternik się pojawi. Bo przecież, o Borze Szumiący, miało być MROCZNIE, ale k...nie jest! Zjawia się cały na niebiesko książę ze bajki i ratuje nieszczęśnicę. Koniec, kurtyna, dziękuję! Dalej jest tylko gorzej! Harlekin psiakrew! Papierowe postacie, wszyscy tacy cudni, piękni i jałowi. Dlaczego?! Może już nie bawią mnie powieści tego typu? Może już wyrosłam? To miała być silna postać kobieca. Nie jest! Ubrana w zamiary i w bunt, ale nic z tym nie robi. Zamiast tego przeklina wszystkich wokół i użala się nad sobą. Dobrze, że ciąć się nie zaczęła i nie zapuściła czarnej jak noc grzywki... Oczywiście jest i wątek romantyczny. Słaby, nudny, sztampowy. Przewidywalna fabuła, wręcz jak wyjęta z książkowe wersji muzyki techno. Takie buc buc buc, pałuszzz. A szkoda, bo miała potencjał.

Tali

ilość recenzji:14

brak oceny 17-01-2017 17:02

...

Trylogia Legenda podbiła serca wielu czytelników na całym świecie. Ja również zaliczam się do tego grona(mimo, że Patriota przede mną) i zniecierpliwieniem czekałam na inne twórczości autorki. Widząc nową serię pani Marie Lu miała bardzo wysokie oczekiwania. Wiedziałam, że autorka potrafi stworzyć wspaniały, a jednocześnie mroczny świat z charyzmatycznymi bohaterami. Zatem jak wyszło to spotkanie z autorką?


Renesansowe Włochy zostały kilka lat temu spustoszałe przez zarazę. Nastolatki, które przeżyły są zwane "malfetto". Jednak niektóre z nich pozyskały tajemnicze moce nazwane przez ludzi "Mroczne piętno".
Adelina Amouteru mieszka z ojcem i młodszą siostrą. Obie dziewczynki dosięgnęła choroba, jednak tylko na starszej pozostał ślad po chorobie, którym jest pusty oczodół i srebrne włosy. Młodsza pozostała tak samo piękna i czysta, jak była przed chorobą. Nie mają jednak za różowo. Ojciec jest bezwzględnym człowiekiem, który ma duże długi po zarazie i śmierci żony. Jest przekonany, że Adelinę zaraza zaznaczyła Mrocznym piętnem. Próbuje za wszelką cenę obudzić w niej umiejętności, jednak gdy jego starania spełzają na niczym aranżuje małżeństwo za pełną sakiewkę złota. Dziewczyna, próbuje uciec przed przeznaczeniem jakie zgotował jej ojciec. Po kilku perypetiach na drodze Adeliny staje książę, który stoi na czele Bractwa sztyletu - organizacji poszukujących malfetto.

Najpierw zacznę od najmniej lubianej części recenzji, czyli minusów. Na szczęście jest tylko jedna rzecz, która przeszkodziła mi w ocenieniu wyżej książki.
Autorka podaje, że miejscem akcji są renesansowe Włochy. Czytałam już kilka książek, które były osadzone w tamtych czasach. Pamiętam jak zachwycałam się, gdy autor potrafił przekazać tą niezwykłą magię epoki. Jednak tutaj pani Marie Lu nie przywiązała wagi do tego składnika. Nie można być do końca pewnym czy to właśnie w renesansowych Włoszech znajdują się bohaterowie. Jest to na szczęście jedyne niedopatrzenie jakie znalazłam w tej książce.

Każdy człowiek kryje w sobie mrok, choć ukryty.

Zawsze zastanawiałam się czy jakikolwiek człowiek byłby gotowy do takich poświeceń i wyznań przed którymi stają bohaterowie powieści. Czy bez mrugnięcia okiem stawali by co chwile przed śmiercią i uśmiechali się do niej? Czy byliby gotowi do jakichkolwiek poświęceń dla nieznanego człowieka? Czy może by stali i twierdzili, że to ich nie dotyczy? Często bohaterowie, którzy pchają się na wszystko "co się rusza" wydają się sztuczni i "przesłodzeni". Jednak tutaj nie musiałam bać się o takie sytuacje. Wręcz przeciwko autorka sprawiła mi wielka niespodziankę, dzięki czemu ta książka stała się niezwykle oryginalną opowieścią.
Pierwszy raz miałam styczność z tak wspaniale wykreowanym głównym bohaterem jakim jest Adelina. Dziewczyna jest idealnym przykładem antybohatera. Nie jest ona osobą z samymi czystymi intencjami. Jej żal, złość, gniew trawią ją od środka wiele lat przez co, z każda kolejną stroną pochłania ją mroczna strona. Pierwszy raz czytałam książkę, która posiada taki rodzaj bohatera, jakim jest Adelina. Podsumowując moje wywody, stwierdzam, że można tylko pogratulować autorce tak wspaniałej kreacji bohaterki.

Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, byś była taka, jaka im się podobasz.

Jeżeli chodzi o pozostałe postacie, można śmiało powiedzieć, że nie odstają oryginalnością od Adeliny. Enzo będący głową Bractwa sztyletu jest zimnym i wyrachowanym księciem, który nie ukazuje swoich uczuć pierwszej lepszej osobie. Uważam, że jest idealny i wprost się w nim zakochałam. Nie zabraknie też innych wspaniałych postaci, które należą do Bractwa, autorka im również stworzyła jedyne w swoim rodzaju charaktery. Od obłąkanego mężczyzny, po pijaka i do córki szlachcica, znajdziemy całą gamę niezwykłych bohaterów.

Fabuła jest jednym z ważniejszych(szczególnie dla mnie) elementów powieści, Mogłoby się wydawać, że Marie Lu miała mało oryginalny pomysł na fabułę. Osoby obdarzone magicznymi mocami, które walczą o wolny kraj. Sądzę, że znalazło by się kilka powieści, które mają podobny schemat. Jednak tutaj na plus książki działają bohaterowie, którzy zmieniają tory schematycznej opowieści na jedyna w swoim rodzaju.

Przykro. Zawsze komuś jest przykro. Czy w tym świecie można kupić coś za przeprosiny?

Trylogia Legenda odznaczała się nie tylko nadzwyczajnym pomysłem i fenomenalnymi bohaterami, ale sam styl pisania autorki oczarowywał oraz sprawiał, że każdą stronę pochłaniało się w zadziwiającym tempie. W tej książce, również autorka pokazała nam swój zachwycający warsztat pisarski. Jedyne czego mi brakowało to informacji. Autorka wprowadziła wiele wątków, jednak odpowiedzi dostaliśmy bardzo mało. Mam nadzieję, że w drugiej części czytelnicy poznają więcej faktów.

Książka przeszła moje wszelkie oczekiwania, Stwierdzam, z czystym sumieniem, że pani Marie Lu kolejny raz przeszła samą siebie tworząc unikalną trylogię. Nie ma ona praktycznie żadnego minusa w całej tej książce, a druga część zapowiada się obiecująco. Mam nadzieję, że autorka w kolejnych częściach również przejdzie samą siebie i rozwinie potencjał wykreowanego przez siebie świata.

Pasja jest jasna i ciepła, ale ma również mroczną stronę,która łączy się ze strachem. Nasze serce napełnia strach, gdy sądzimy, że naszym bliskim zagraża niebezpieczeństwo, prawda? Nie można kochać, nie czując strachu. Obie te emocje współegzystują.

Quidportavi

ilość recenzji:6

brak oceny 24-08-2016 20:58

Wypadałoby najpierw opowiedzieć wam o czym mówi książka Marie Lu. Akcja toczy się w Kenettrze, jednej z Morskich Krain. Wiele lat temu tajemnicza zaraza zdziesiątkowała mieszkańców Kennetry, a tych, którzy przeżyli chorobę naznaczyła bliznami i znamionami. Zakażeni, którzy przetrwali zostali nazwani malfetto. Zepchnięto ich na margines społeczeństwa, odebrano wiele praw, skazano na życie w strachu przed Inkwizytorami. Niektórzy oprócz blizn otrzymali jednak cos jeszcze: niesamowite moce, określane przez ?zwykłych? ludzi jako Mroczne Piętno. Jedna z ocalałych jest Adelina Amouteru ? kupiecka córka i główna bohaterka książki. Dziewczyna jest święcie przekonana, że nie posiada Mrocznego Piętna. Myśli, że jedynym śladem po zarazie jaki jej pozostał, są srebrzyste włosy i pusty oczodół? jednak w wyniku szokujących wydarzeń odkrywa, że posiada niezwykłą moc. Adelina ma w sobie Mrok. Czy uda jej się go okiełznać? Jak wykorzysta swoje moce? Czy z jej pomocą malfetto odzyskają przysługujące im prawa? Już mnie chyba znacie ? buzia na kłodkę. Czytajcie, a się dowiecie!

Z góry Was uprzedzam, to będzie dziwna recenzja. Mam cholernie mieszane uczucia.

Może zacznę od samego pomysłu. Marie Lu spisała się. Książkę pochłaniałam, tam naprawdę nie ma ani pół strony nudy. Akcja jest wciągająca, ciekawi, człowiek zapomina co się dzieje dookoła. Ostatnie rozdziały zupełnie mnie zaskoczyły, wkurzyły, spodobały mi się, i byłam na nie wściekła?. Nie mogę wyjaśnić czemu, to byłby spoiler wszechczasów, ale zdradzę wam jedno ? spodziewajcie się najbardziej niespodziewanego. Epilog, a dokładniej jego ostatnie akapity sprawił, że nie mogę doczekać się przeczytania kolejnego tomu.

Ale jest w tym wszystkim haczyk. Marie Lu troszkę namieszała? ba! Mocno namieszała z narracją, przez co o ile historia niezwykle wciąga, to skakanie z czasu teraźniejszego, do przeszłego, i z powrotem wybija człowieka z rytmu. Już tłumaczę, bo po tym zdaniu pewnie figę zrozumieliście. Widzicie, całą historia jest opowiadana głownie z perspektywy Adeliny, i te rozdziały są pisane w narracji pierwszoosobowej, w czasie teraźniejszym. Jednak kilka rozdziałów widzimy oczami innych bohaterów, i tu narracja nie jest już pierwszoosobowa, lecz trzecio osobowa. Ponadto w rozdziałach często pojawiają się retrospekcje, które pisane są w czasie przeszłym, lecz niektóre fragmenty wspomnień niespodziewanie znów są opisywane w czasie teraźniejszym. Taki lekki misz-masz, który potrafi zirytować. Mnie irytował, jednak nie na tyle, abym odłożyła Malfetto. Co to, to nie!



Jeśli chodzi o bohaterów, to tu też mam mętlik w głowie. Adelina mnie zachwyciła, dawno nie czytałam o tak ciekawej postaci. Nareszcie bohaterka nie jest idealna, nareszcie nie jest dobrą duszyczką o gołębim serduszku, nareszcie nie jest typową ślicznotką. Główna bohaterka Melfetto w wyniku zarazy straciła oko, a także barwę włosów, które dotychczas były kruczoczarne, a teraz lśnią srebrzyście, są niemalże białe. Jej historia jestpełna cierni i kamieni, dziewczyna miała chore dzieciństwo, co wpłynęło na całe jej życie. Moc, którą posiada dziewczyna jest tak fascynująca, ze mogłabym czytać o niej bez końca. Nie zdradzę Wam o co chodzi, bo to by było brzydkie posuniecie z mojej strony, ale to naprawdę jest coś ekstra, coś, z czym jeszcze się nie spotkałam w książkach. Sama Adelina nie jest nudna i, co mnie mile zaskoczyło, nie jest taka znowu do końca dobra. Ona jest wyjątkowa. Wyróżnia się na tle tych wszystkich ratujących świat bohaterek. Autorce należą się gromkie brawa, za wykreowanie tak ciekawej postaci?. I opiernicz, za zaniedbanie pozostałych bohaterów! W książce pojawia się kilkoro osób obdarzonych Mrocznym Piętnem, ale Marie Lu traktuje je po macoszemu. Są, bo są, nie wiemy o nich zbyt wiele. Mam nadzieję, że w następnych częściach się to zmieni.

Powyższy minus nie dotyczy jednak trzech mniej lub bardziej cudownych mężczyzn występujących w powieści. Nie kochani, nie obawiajcie się. Nie ma tu żadnych miłosnych trójkątów, czy czworokątów (a właśnie tego się spodziewałam po opisie i informacjach z okładki). Nie będę się rozwodzić nad każdym z osobna, bo brakłoby mi literek. Jednego z nich polubiłam od pierwszych stron z jego udziałem. Drugi musiał zasłużyć sobie na moją sympatię, ale gdy już mu się to udało, to razem z sympatią zgarną serducho Q, a trzeci? Cholera, trzeci nadal jest dla mnie zagadką, i mam przeczcie, że Marie Lu w kolejnym tomie pokaże, na co ją stać, i zaskoczy mnie dalszymi losami tej postaci.

Co jeszcze? Oh, tak! Mam kolejny plusik. Wiecie, na ogół jak w książce ktoś przeciwstawia się władzy, to działa potajemnie, wiedzą o tym tylko wybrańcy, i tylko oni biorą w tym udział. Tu tego nie ma. W Malfetto spiskowcami są nie tylko bohaterowie obdarzeni Mrocznym Piętnem, ale też zwykli ludzie, którzy im pomagają i ich wspierają. To było ciekawe, oryginalne. W końcu szarzy obywatele książkowego świata też mają coś do powiedzenia, prawda?

Malfetto nie jest zdominowana przez miłość. Wątek romantyczny jest niemalże niewyczuwalny, pojawia się rzadko, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Te kilka scen z serduszkami zupełnie wystarczyły mi, abym pokochała wybranka Adeliny, ale o dziwo nie to najbardziej przyciągało moją uwagę.



Pierwszy raz od bardzo dawna wolałam skupić się na wątku nieromantycznym, jakim była przemiana Adeliny, poznawanie przez nią własnej mocy i nauka władania nad Mrokiem. To było coś? Kurcze, coś obłędnego! Pożerałam opisy jej ćwiczeń, a gdy wyruszyła wraz z pozostałymi na akcję, gdzie dała pełen popis swoich zdolności byłam pod ogromnym wrażeniem. Cholera, nie mogę wam tego wyjaśnić nie robiąc spoileru, ale? Marie Lu odwaliła kawał dobrej roboty! Ja ten Mrok widziałam, otaczał mnie i spowijał jak kokon, zaciskał się wokół mojej klatki piersiowej, przepływał między stronicami książki? Czułam to, co przeżywała Adelina, wchodziłam w jej skórę, i z zapartym tchem poznawałam coraz to nowsze, zaskakujące zdolności dziewczyny.

Kurczę, nie jestem pewna ile z tego da się zrozumieć. Wybaczcie, ale miałam problem z tą książką, bo niby miała minusy, ale plusy były jeszcze większe. Drażniła mnie i zachwycała jednocześnie.

Podsumowując: Malfetto jest pełne sprzeczności, ale tak czy siak gorąco polecam wam tę książkę! Gwarantuje, ze nie będziecie się przy niej nudzić, odpoczniecie od schematów, miłostek i przeciętności? a jeśli jesteście idealistami, to i ciśnienie sobie podnieść możecie :D

Dziewczyna z książkami

ilość recenzji:41

brak oceny 20-04-2016 20:42

Z Marie Lu styczność miałam podczas czytania popularnej, młodzieżowej trylogii jej pióra pt. ?Legenda?. Lekturę tej serii wspominam dobrze, choć w dniu dzisiejszym, przez pryzmat rozszerzonych czytelniczych doświadczeń, mogę śmiało powiedzieć, że seria ta była dość schematyczna, posiadała nieskomplikowany język oraz bohaterów. Jednak jako młoda dziewczyna bardzo przyjemnie spędziłam czas przy stworzonej przy panią Lu historii. Dziś, jestem nieco starsza, bardziej wymagająca oraz krytyczna wobec czytanych przeze mnie pozycji. Mimo to jestem również szczęśliwa, że drogi Marie Lu i moje ponownie się spotkały.

?Przykro. Zawsze komuś jest przykro.
Czy w tym świecie można kupić coś za przeprosiny??

Adelina Amouteru w wieku dziecięcym, tak jak wiele innych młodocianych po przebyciu tajemniczej choroby, która zabiła każdego dorosłego, który na nią zapadł, stała się Malfetto - naznaczoną. Jej włosy stały się srebrne, a na świat spogląda już tylko jednym okiem. Wszyscy wokół gardzą malfetto - panicznie boją się zarówno ich samych jak i zdolności, które posiadają. Legenda głosi, że niektóre dzieci po przeżyciu zarazy zostały naznaczone nie tylko odmiennym wyglądem, lecz również Mrocznymi Piętnami - darami, które powinny pozostać w rękach bogów. Pewnego dnia, Adelina postanawia opuścić dom, w którym jej odmienność uznawana jest za zbrodnię. W dniu, w którym odkrywa swój dar, jej ojciec umiera, a ona sama zostaje więźniem skazanym za popełnione morderstwo na śmierć przez spalenie. Skrywający sekret Inkwizytor, okrutna królowa oraz od lat skrywany we własnym sercu - im będzie musiała stawić czoła Adelina, po odbiciu jej przez Baractwo Sztyletu z rąk Inkwizycji. Czy da pochłonąć się ciemności, która spowija jej serce?

Już od pierwszych stron można zauważyć progres w stylu pisania autorki, jak i w sposobie wykładania historii w książce zawartej. Marie Lu w swojej profesji, weszła na nowy, zdecydowanie wyższy poziom. Sam pomysł historii Adeliny jest bardzo oryginalny oraz pozbawiony tak dobrze wszystkim znanych schematów. Widać wyraźny przeskok między jej przeciętną, dotychczas wydaną, wyżej wymienioną serią a osobliwie zapowiadając się trylogią o naznaczonych Mrocznymi Piętnami młodych ludziach. Książka niesamowicie wciąga od samego początku, nie pozwalając odłożyć opowieści o młodej malfetto na dłuższy moment. Jestem zauroczona samym światem inspirowanym wizją renesansowych Włoch. Bardzo wyraźnie widać, naznaczony przez autorkę klimat tych czasów, jednocześnie wyczuwając, iż świat przez nią stworzony jest niebywale unikatowy.

Książka niejednokrotnie potrafi zaskoczyć oraz spowodować napływ intensywnych emocji. Szczególnie zakończenie książki wywołało u mnie palpitacje serca oraz potok, wyrażających niedowierzanie słów. Bardzo podobał mi się sposób, w który autorka nakreślała historię, Z początku, krótkim prologiem wywołuje zaciekawienie, by następnie w kolejnych rozdziałach prowadzić z czytelnikiem powolną grę, odkrywając kawałek po kawałku wszystkie skrywane przez nią między stronami sekrety. Na końcu daje nadzieję, by następnie brutalnie ją odebrać. Wszystko działo się w odpowiednim rytmie. Adelina nie została obdarzona zaufaniem przez Bractwo Sztyletu zaledwie po kilku dniach, czy też w przypadku wątku miłosnego uczucie pojawiało się powoli. Nie było ono również eksploatowane jako najważniejszy wątek powieści. Była nim sama Adelina - to było perfekcyjnie ukazane.

?Istnieją cztery miejsca, w których mogą wędrować dusze:
śnieżny Mrok Nocy, zapomniany raj Sobri Elan, Szklane Kolumny Dumonu oraz ludzki umysł, tajemnicze, niezbadane królestwo,
gdzie zawsze będą się włóczyć duchy.
Mordove Senia, Dysertacja na temat
starożytnych i współczesnych mitów.?

Marie Lu m.in. poprzez krótkie wstępy przed rozdziałami przybliża nam historię, wierzenia, myśli powstałe w świecie w jakim na co dzień egzystuje Adelina. Nią samą natomiast możemy bliżej poznać poprzez dwie płaszczyzny, które nam ukazuje. Jako narratorka przedstawia nam świat, taki jakim go postrzega w aktualnym momencie, swoje myśli oraz... wspomnienia - swoją przeszłość. Widzimy, więc dlaczego stawała się tym kim jest teraz. Dostrzegamy wpływ teoretycznie najbliższej jej osoby, ojca, który widział w swojej córce jedynie skazę, bezużyteczność oraz nikłą szansę na zbicie majątku.


Również zabieg przeprowadzony na głównej bohaterce nie pozwala nam jednocześnie ani jej potępić, ani pokochać. Nie jest ona bohaterką, nie będąc również jednocześnie złoczyńcą. To coś pośrodku i jednocześnie żadne z wariantów. Nie sądzę bym spotkała się jeszcze z tak odważnym pokierowaniem, przedstawieniem postaci, które zdecydowanie odstaje od reszty. Nie można definitywnie określić Adeliny jako złej, bądź dobrej, ponieważ u niej te dwa określenia zlewają się jednocześnie będąc po przeciwnych stronach. Zazwyczaj w książkach młodzieżowych podział jest mniej więcej taki; postacie złe i dobre, postacie złe, które jak się potem okazuje są jednak dobre bądź na odwrót i... tyle. Tutaj Marie Lu wyszła poza schematy, zaryzykowała - stworzyła coś nowego, dzięki czemu napisała naprawdę ciekawą powieść.

Co do pozostałych postaci myślę, że Enzo jest męskim bohaterem, którego pominąć bym nie potrafiła. Jest tajemniczy, ukryty pod maską obojętności, nieco wycofany, wyrachowany, zdecydowanie nie schematyczny. Mimo pewnej dozy rezerwy jaką obdarza ludzi go otaczających, zdobył on moje serce od niemal samego początku. Na uwagę zasługuje także Rafaelle, którego również nie potrafię określić ze względu na początek książki jak i na zakończenie. Być może pewne kwestie wyjaśnią się w kolejnej części, lecz na ten moment jestem zawieszona pomiędzy słowem DOBRY i słowem ZŁY. Myślę, że o to właśnie chodziło autorce. Teraz wiem, że bardzo dobrze jej się to udało.

Nie mogę się doczekać kolejnej części, która o ile jestem dobrze doinformowana swoją premierę w naszym kraju będzie miała dwudziestego kwietnia. Pragnę poznać dalsze etapy spowitego mrokiem życia Adeliny, nowych malfetto odznaczonych Mrocznymi Piętnami oraz tego by autorka ponownie wywołała we mnie szereg gwałtowych emocji. Sam fakt, iż historia pisana jest z perspektywy antybohatera czynią powieść Marie Lu niezwykle unikatową, szczególnie w momencie, w którym spoglądamy na dzisiejsze tendencje literatury młodzieżowej. Powodem do zachwytu jest także konstrukcja świata, bohaterów, relacji pomiędzy nimi zachodzących oraz niespodzianek ukrytych na kartach książki.

?Gdy świat był młody, bogowie i boginie spłodzili aniołów, iskry ludzkości, nazwanych Radość i Chciwość, Piękno, Empatia i Smutek, Strach i Furia. Ten, który odczuwa emocje, a więc jest człowiekiem, jest również dzieckiem bogów.
Narodziny aniołów, autor nieznany.?

Podsumowując, jeśli szukacie interesującej pozycji fantastycznej, w której nic nie idzie tak jakbyście się tego spodziewali to mogę Wam szczerze polecić ?Malfetto. Mroczne Piętno?. Narracja antybohatera, cudownie wykreowany świat czerpiący inspirację z renesansowych Włoch oraz bohaterowie, którzy na długo pozostają w pamięci - tego wszystkiego możecie spodziewać się po lekturze książki Marie Lu.
Reszta jest powolnie odkrywaną tajemnicą.

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 23-03-2016 09:02

Tajemniczość i ciemność to za mało powiedziane w stosunku do tej książki. Jest to historia przesycona złem i mrokiem, który otacza wszystko i wszystkich wokół siebie. Jednak niekiedy zdarzają się też w niej pozytywne emocje, jak na przykład miłość, lub przyjaźń. Lecz niestety pod pozorami przyjaźni kryje się często zdrada i niechęć.
Renesansowe Włochy, zaraza przechodząca przez cały kraj, która zostawia po sobie nie tylko zniszczenia, ale i ludzie, przechodzący przez nią zostają naznaczeni niezmazywanym piętnem. Ci ludzie nie noszą tylko piętna, ale i choroba nieodwracalnie oszpeciła kawałek ich ciała. Jak się później okazuje po śmierci króla i królowej władzę otrzymuje nie książę, lecz jego siostra, która wyszła za mąż za potężnego człowieka o wiele starszego od siebie. Wygnany książę natomiast jest jednym z ?Malfetto?. Niedługo po tym królewska korona wraz z Inkwizycją zaczynają masowo zabijać tych, których jak im się wydaje, zaraza napiętnowała. Pewnego razu szesnastoletnia dziewczyna imieniem Adelina ma uczestniczyć w swojej egzekucji.
Co takiego zrobiła?
Nie dość, że jest jedną z Malfetto to na dodatek uśmierciła członka rodziny. Nieświadomie, lecz i tak zostanie osądzona za wszystko. Dziewczyna szczególnie jest oszpecona na twarzy, nosi ciężkie blizny pokazujące, że jest jedną z tych, których trzeba szybko wyeliminować. Wcześniej piękna dziewczyna wzbudzająca zainteresowanie i flirt wśród mężczyzn, teraz wzbudzająca obrzydzenie i nienawiść.
Od egzekucji ratuje ją tylko tajemniczy Malfetto zwany ?Kosiarzem?. Kim jest i jak dowiedział się o niej? Moc która kryje się we wnętrzu Adeliny jest przepełniona wysoką ambicją, smutkiem i wszechogarniającym mrokiem. Później tylko wychodzi na jaw, że dziewczyna jest inna niż wszyscy, nie tylko jest różna od zwykłych ludzi, ale i naznaczonych. Nikt nie posiada tak wielkiej mocy jak ona.
Miłość, akcja i zaskoczenie. W tych trzech słowach można opisać tę książkę. W pewnym momencie, kiedy czytelnik wierzy, że już jest wszystko w porządku, wydarzenia zmieniają się o 180 stopni i akcja z miłej i przyjemnej staje się ciemna i nie do wytrzymania.
Do ostatnich rozdziałów autorka chce trzymać nas w napięciu. Myślę, że nie jest to tylko jednotomowa historia. Książka kończy się w takim miejscu, że na pewno będzie kontynuacja. Z niecierpliwością czekam na następne tomy i zapraszam do częściowego zapadania się w mrok.
Ocena: 10/10