Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Malfetto Drużyna Róży

Tom 2

książka

Wydawnictwo Zielona Sowa
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Serce Adeliny Amouteru zostało złamane zarówno przez jej rodzinę, jak i przyjaciół. W ten sposób wkroczyła na drogę gorzkiej zemsty. Jako groźna Biała Wilczyca postanawia zbudować własną armię odmieńców. Opuszcza wraz z siostrą Kenettrę, by znaleźć podobnych do siebie - Malfetto.
Jednak Adelina nie staje się bohaterką. Jej moc, karmiona strachem i nienawiścią, zaczyna wymykać się spod jej kontroli. Dziewczyna nie ufa również swoim nowym przyjaciołom. Teren Santoro, przywódca Inkwizycji, żąda jej głowy. Jej dawni przyjaciele, Raffaelle i Bractwo Sztyletu, chcą powstrzymać jej pragnienie zemsty. Adelina z całych sił szuka w sobie dobra i stara się do niego przylgnąć. Ale czy może być dobrym ktoś, kogo całe życie zależy od sił ciemności?
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 27.04.2016

RECENZJE - książki - Malfetto Drużyna Róży, Tom 2

4.5/5 ( 11 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Quidportavi

ilość recenzji:6

brak oceny 22-09-2016 21:00

Po tym, co wydarzyło się Estenzii Sztylety uciekają do Beldain, szukać pomocy u tamtejszej królowej, natomiast żądna zemsty Adelina wraz z siostrą udają się do państwa-miasta Merroutas w poszukiwaniu sojuszników. Jako swój pierwszy cel wybierają sobie Magiano ? chłopaka obdarzonego Mrocznym Piętnem, o którym jest głośno w całej Kenettrze. Jednak przeciągnięcie go na swoją stronę okazuje się nie lada wyzwaniem, a konsekwencje tego przedsięwzięcia będą wielkie.. i krwawe. Co takiego wydarzy się w Merroutas? Kto jeszcze wesprze Adeline? Co stanie się z koroną Kenettry? Och, jest tyle pytań? ale odpowiedzi musicie szukać w książce!


Może zacznę od samej historii stworzonej przez Marie Lu, od pomysłu na Malfetto, bo to jest coś świetnego. Ostatnimi czasu na rynku jest multum, ale to m u l t u m książek pisanych na wzór była apokalipsa/wirus/zaraza/kataklizm, świat uległ zmianom, jest strona dobra i strona zła, główny/a bohater/ka w jakiś sposób chce pokonać tych złych, wałczy i walczy, w między czasie się zakochuje, krew i flaki, czasem trochę seksu, znów krew i flaki, zły umiera, dobro zwycięża, ślub, wesele i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Przyznajcie, że mam rację. A wiecie co robi Marie Lu? Ona bierze ten schemat i tak wypacza, tak nagina, tak nim gibie na lewo i prawo, że coś pozornie znanego i oklepanego robi się wciągające, zaskakujące, wywołuje ciarki i szybkie bicie serducha. Masakra, jakie Malfetto było dobre. Jak mówi moja koleżanka: Ręka, noga, mózg na ścianie. Serio. Tam nie szło przewidzieć wydarzeń na dalej, niż pół strony. Na chwilę obecną mam tyle hipotez co do losów Adeliny i tego, jak Lu zakończy tę trylogię, że na palcach obu rąk nie zliczę! Zaraz wam to wyjaśnię lepiej, wszystko po kolei.

Sam styl autorki jest stale i niezmienne zachwycający. Właściwie w tej części dała popis swoich zdolności i to porządny. Opisy są powalające. Czytając zapominałam o Bożym świecie, przenosiłam się do zardzewiałego, blaszanego baraku, z którego obserwowałam toczącą się walkę. Słyszałam szum fal, stukot deszczu o blaszany dach, czułam zapach mokrej ziemi? Mało jest autorów, którzy potrafią tak bardzo pobudzić moją wyobraźnię, a Lu zrobiła to z palcem w nosie. Coś cudownego.

Skoro już jestem przy opisach? to nie mogę nie wspomnieć o tym, jak autorka przedstawiła morską bitwę. Nie mogę wdawać się w szczegóły, bo byłyby spoilerami, ale musicie wiedzieć, że walka była tak gwałtowna, akcja tak wartka i wciągająca, że nie potrafiłam odłożyć książki. Czytałam to przeklęte Malfetto do 2:00 w nocy z zapartym tchem, a później i tak nie mogłam zasnąć, bo zakończenie było oczywiście okropne, niedopuszczalne, i ja nie wiem jak Lu mogła mi to zrobić. To, co wyjawiła mi w ostatnim rozdziale zrodziło tyle pytań, tyle obaw o dalsze losy wszystkich bohaterów, że? ughhh! No nie mogę nic więcej dodać, bo mnie okrzyczycie za paplanie. Sami sprawdźcie, koniecznie!

Co do bohaterów, to Lu i tu mnie nie zawiodła. Postacie są wielowarstwowe, tajemnicze, skomplikowane?. Tu nie ma żadnych statystów. Każda postać jest istotna, każda jest indywidualna, ma swoje własne plany i cele, do których dąży. Bohaterowie Malfetto potrafią być bezlitośni i przebiegli, wykorzystywać siebie nawzajem? Jednym słowem w świecie stworzonym przez Lu ludzie żyją zgodnie z zasadą: Umiesz liczyć? Licz na siebie.

Nadal najbardziej z całej powieści intryguje mnie Teren. Główny Inkwizytor jest tak zawzięty, tak bezlitosny, ze czasami bałam się czytać rozdziały widziane jego oczami. Bo ta bezlitosność nie ogranicza się do innych. Teren przede wszystkim nie ma litości dla samego siebie, i to jest fascynujące. Nie jestem w stanie wyjaśnić wam o co chodzi z tą postacią, bo to jedna ze smaczniejszych zagadek, której nie zamierzam wam zepsuć? ale Teren to naprawdę mistrzowsko wykreowany bohater, nad którym warto się zastanowić, zatrzymać na chwilę i poświęcić mu ciut więcej uwagi.

Główna bohaterka, czyli Adelina nadal jest świetna. Niczym nie przypomina tych pustych, infantylnych laleczek z innych młodzieżówek. I nie chodzi mi o bliznę czy brak oka. Ona jest po prostu twarda. Jej moc (nadal nie zamierzam zdradzać wam na czym polega, bo to kolejny brzydki spoiler) zaczyna się jej wymykać. Dziewczyna na naszych oczach traci zmysły, wariuje, zabija samą siebie swoją potęgą? A potężna jest niesamowicie. To, jak Lu ukazuje szepty w głowie Adeliny wywołuje ciary. Serio.

W tej części pojawia się też Magiano. Mam nieodparte wrażenie, że to właśnie z jego pomocą autorka planuje złamać moje biedne serduszko w trzecim tomie trylogii, ale nie wybiegajmy zbyt daleko ;). Magiano póki co najbardziej zasługuje na miano bohatera pozytywnego, aczkolwiek też tak nie do końca. Chłopak jest obdarzony tak fascynującą mocą, że? no miód, malina i fistaszki <3 Dodatkowo wnosi troszkę światła w tę mroczną historię, wywołuje cień uśmiechu, pozwala na chwile zapomnieć o burzy szalejącej w Kenettrze. Szczerze polubiłam tego magicznego złodziejaszka :).

Oprócz tej trójki mamy jeszcze dwie królowe, mamy cały zastęp Sztyletów, tytułową Drużynę Róży?. I naprawdę o każdym mogłabym się tutaj rozpisać, bo każdy zasługuje na swój własny akapit? ale chyba się powstrzymam ;). I tak już się o bohaterach rozgadałam. Zdradzę jedynie, że Lu wzgardzi wszelkimi logicznymi prawami, i zmiażdży czytelnika, spopieli na proch.

A na koniec? Wiecie co było w tej książce najlepsze? Najlepsze było to, że nie potrafiłam opowiedzieć się po żadnej stronie. Nie umiałam i nadal nie umiem zdecydować się kto w tym konflikcie miał rację, kto był tym dobrym. Z jednej strony jest główna bohaterka ? Adedlina, która chce wyzwolenia dla innych malfetto, ale? ona wcale nie jest dobra. Szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że Drużyna Róży opowiada o walce zła ze złem, bo? tu jest tyle mroku, tyle egoizmu i negatywnych emocji, tyle ciemności, że nie sposób znaleźć jednego bohatera, który zasłużył by na miano tego w pełni prawego, dobrego. Sztylety niby też walczą o wolność dla malfetto? ale w takim razie czemu walczą z Adeliną, która chce tego samego, co oni? Niby są dobrzy, ale jednak jakoś nie do końca. Niby ich lubię, a jednak coś mi tu zgrzyta. Chyba nie chciałabym takich wybawicieli. Jest jeszcze Teren ? Naczelny Inkwizytor. Ten to jest dopiero prze gałgan! W zasadzie to on jest przyczyną całej tej wojny (Shhhh, nic nie powiem), jest skrajnym hipokrytą, jest psychiczny, szalony... a ja go lubię. Ba! Ja go rozumiem! I widzicie jakie to zawiłe? Nawet nie wiem, czy cokolwiek zrozumieliście z tej recenzji? Bo nie potrafię tego wyjaśnić. Wybaczcie :?(.

Tak więc podsumowując ? z całego serducha polecam wam sięgniecie po Malfetto! Drugi tom wynagradza malutkie zgrzyty, które zauważyłam w pierwszej części. W Drużynie Róży nie ma problemów z chaosem w narracji, wszystko jest piekielnie dobre, piekielnie mroczne i piekielnie mocne. Zupełnie nie rozumiem, czemu w Polsce jest tak cicho o Marie Lu i jej książkach, bo naprawdę są niesamowite!
A co z Wami? Skusicie się na mroczną opowieść? A może znacie już niesamowitych malfetto? Albo pasujecie, bo to nie wasza bajka? Czekam na wasze opinie pod postem!

Klaudia Mordarska

ilość recenzji:1

brak oceny 31-05-2016 20:35

Każdy z nas kryje w sobie mrok. Tyle, że nie wszyscy go okazują. Ale gdzieś tam jest... ukryty głęboko w sercu, czekający tylko na przebudzenie. I zawładniecie człowiekiem, doprowadzenie momentu, w którym jakiekolwiek dobro przestanie mieć sens. Tyle, że wtedy może okazać się za późno na ratunek. A Ty, drogi Czytelniku, czy dałbyś się mu pochłonąć, by przez chwilę poczuć się jak pan tego świata?
Adelina Amouteru została naznaczona podczas tajemniczej epidemii, przez którą straciła jedno oko. Jest odmieńcem z nadzwyczajnymi umiejętności nazwanymi Mrocznym Piętnem. Jednak jest to równie przydatne, o niebezpieczne. Z każda chwilą jest w niej coraz mniej dobra, szczególnie po tym, jak wstąpiła na drogę zemsty. Ale jej moce powoli zaczynają wymykać się spod kontroli... Gdzie zaprowadzi ją pragnienie zemsty? Czy uda jej się osiągnąć swoje cele?
Jest jedno słowo, które idealnie opisuje tę książkę: mroczna. Może nawet jedna z najmroczniejszych, jakie kiedykolwiek miałam okazję przeczytać. Każda strona była nim dosłownie przesiąknięta. Im dalej w treść, tym większe miałam wrażenie, że coraz mocniej zaciska swoje szpony wokół bohaterów i jak doprowadza ich do zguby. Skojarzyło mi się nieco z fatum znanym ze słynnych greckich tragedii.
Adelinę można by określić jako bohaterkę tragiczną ? pełną nienawiści, żądną zemsty i władzy, a na dodatek osamotnioną. Jej Mroczne Piętno coraz mocniej ciągnęło ją w otchłanie, zabijając resztki dobra, jakie się w niej tliły. Autorka fantastycznie ją wykreowała. Była pełna sprzeczności i zła do szpiku kości, ale w jej sercu była jeszcze jakaś resztka miłości. To wszystko sprawiło, że Adelina była bardzo specyficzna osobą.
Zresztą cała "Drużyna Róży" była wypełniona barwnymi postaciami takimi jak chociażby Magiano, czy Enzo. Na początku jakoś niezbyt lubiłam Magiano, ale z czasem zyskał moją sympatię. Miałam wrażenie, jakby był słońcem rozświetlającym ciemności otaczające Adelinę. Z kolei Enzo przeszedł metamorfozę. Dostrzegałam w nim fragmenty jego dawnej osobowości, ale to już nie był ten sam książę, który tak bardzo intrygował mnie w poprzedniej części.
Jak już wcześniej wspominałam, w książce panuje niesamowity klimat. Akcja powieści rozgrywała się w renesansowych Włochach, co dodawało uroku całej historii. Autorka bardzo sprytnie wszystko obmyśliła i muszę przyznać, że ta rzeczywistość całkowicie mnie pochłonęła.
Mrok i miłość to mieszanka wybuchowa. Autorka połączyła je obie razem i wyszło jej naprawdę świetnie. W tej części wątek romantyczny był zaledwie tłem wydarzeń, ale bardzo mi się spodobał. Miłość nakłaniała główną bohaterkę do desperackich czynów, czy kolejnych kłamstw. Była zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem. Mam cichutką nadzieję, że w kolejnej części będzie większy nacisk na jej uzdrawiającą moc.
Podsumowując," Malfetto. Drużyna Róży" to powieść po brzegi wypełniona mrokiem. Nie brakuje w niej zaskakujących zwrotów akcji, poświęcenia i wyniszczającej żądzy władzy. Marie Lu ponownie mnie nie zawiodła. Jestem pod wrażeniem kreacji bohaterów i całej tej rzeczywistości. Dawno nie czytałam książki, w której zło by panowało. To fantastyczna historia! Polecam ją każdemu, w szczególności osobom, którym znudziły się klasyczne schematy. A ja już nie mogę doczekać się kolejnej części!

Meg Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 30-05-2016 12:45

Z twórczością Marie Lu spotkałam się jakiś czas temu, gdy miałam okazję przeczytać książkę ?Malfetto. Mroczne Piętno?. Wiem, że nie była to jedyna powieść tej autorki, jaka ukazała się w naszym kraju, bowiem przed nią wyszła jeszcze seria ?Legenda?, jednakże nie było mi dane się z nią jeszcze zapoznać. W moje ręce wpadł niedawno drugi tom ?Mrocznego Piętna?, a mianowicie ?Drużyna Róży? i mimo że pierwszy tom wypadał tylko dobrze i nic ponad to, a chciałoby się więcej, to dosyć chętnie sięgnęłam po kolejny, aby przekonać się, czy autorka zrobiła krok naprzód.

Adelina Amouteru została zdradzona przez rodzinę i przyjaciół, jedyne co jej pozostało to zemsta. Obecnie jest znana jako Biała Wilczyca, która sieje postrach i wzbudza w strach w tych, którzy o niej usłyszą. Wraz ze swoją siostrą wyrusza do Kenettry, aby odnaleźć podobnych sobie. Chce stworzyć własną grupę ludzi obdarzonych Mrocznym Piętnem, aby razem zniszczyć Inkwizycję, czyli ludzi, którzy niegdyś prawie pozbawili ją życia. Jednakże dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z tego, że strach i nienawiść, które wzrastają w niej z dnia na dzień, mają negatywny wpływ na jej moce ? te zaczynają jej się wymykać spod kontroli. Dawni towarzysze dążą do tego, aby ją powstrzymać. Główny Inkwizytor chce ją zabić. Co jej pozostało?

Historię rozgrywającą się w drugim tomie ponownie poznajmy z punktu widzenia Adeliny, chociaż pojawiają się rozdziały, gdzie narracje przejmują również inni bohaterowie: między innymi główny Inkwizytor Teren albo Raffaele z Bractwa Sztyletów. Jednakże to wciąż Adelina ma najwięcej do powiedzenia, chociaż nie jestem pewna, czy był to słuszny wybór. Już w pierwszej części ta dziewczyna nie wzbudziła mojej sympatii, a teraz niewiarygodnie mnie irytowała! Głupia, nierozsądna dziewucha wiedziona chęcią zemsty, o zbyt wielkim ego, która myśli, że może zawojować świat. Domyślam się, że Marie Lu starła się ją wykreować na silną, pozbawioną wad bohaterkę, ale chyba zbytnio się zagalopowała i Adelinie nie wyszło to na dobre. W pierwszej części czegoś mi brakowało w jej postaci, ale zdecydowanie nie tego, co otrzymałam w ?Drużynie Róży?. A co z pozostałymi bohaterami? Dla mnie nadal pozostają niewyraźni i raczej słabo przedstawieni, chociaż minimalnie intrygujący wydał mi się Magiano.

Plusem powieści jest to, że rozwój wydarzeń jest dosyć logiczny, a cała akcja toczy się szybkim tempem, co z kolei zapewnia odpowiednią dynamikę ? mimo że nie dałam się porwać tej powieści, to przeczytałam ją bardzo szybko. Nie jestem do końca pewna, dlaczego nie udało mi się wczuć w historię Adeliny, ale być może ma to związek z tym, że już pierwszy tom nie do końca do mnie przemawiał. Pomysł ludzi obdarzonych Mrocznym Piętnem jest ciekawy, a potencjał historii był spory ? liczyłam na to, że autorka odpowiednio wykorzysta go w drugim tomie, ale tak się nie stało. Zarówno pierwsza, jak i druga część, znajdują się na tym samym poziomie i w obu przypadkach czuje się niedosyt i pewne niedociągnięcia czy niedopracowania ? nie tylko jeśli chodzi o bohaterów. Ta fabuła mogłaby być wciągająca, ale trzeba by ją nieco urozmaicić, bowiem książek o ludziach obdarzonych różnymi darami, których akcja rozgrywa się w fikcyjnym świecie, a bohaterowie muszą się zmagać z dworskimi intrygami już się kilka pojawiło ? dlatego trzeba stawiać na pewne innowacje, a tutaj ich brakuje. A szkoda, bowiem sama zapowiedź całej serii ukazywała coś naprawdę wspaniałego.

Czy ?Drużyna Róży? jest dobrą kontynuacją serii? Ciężko powiedzieć, bowiem pod pewnymi względami w ogóle nie różni się od drugiego tomu ? obydwie części utrzymują ten sam poziom, a ja nadal nie jestem do końca przekonana co do wartości tej historii. Główna bohaterka z pewnością nie mogłaby zostać moją przyjaciółką, ja sama nigdy nie byłabym w stanie się z nią identyfikować, a całość wydaje się być przewidywalna i pod kilkoma istotnymi względami niedopracowana ? mam tutaj na myśli elementy takie jak napięcie, zwroty akcji czy wzbudzanie w czytelniku różnego rodzaju emocji. Mimo że starałam się całkowicie skupić na lekturze, to moje myśli wciąż gdzieś błądziły ? po prostu nie byłam w stanie zaangażować się całkowicie w tę powieść, nie czułam odpowiedniej atmosfery, historia mnie nie porwała. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że znajdą się czytelnicy, którym ta seria naprawdę przypadnie do gustu ? dlatego nie zrażajcie się i jeżeli tylko czujecie taką potrzebę, to dajcie Adelinie szansę!

Książkomaniacy

ilość recenzji:74

brak oceny 27-05-2016 13:15

Adelina Amouteru nosi w sobie Mrok. To znamię, które pozostawiła na niej tajemnicza epidemia. Okazuje się, że Adelina nie tylko przez swój wygląd jest odmieńcem - malfetto - ale posiada Mroczne Piętno, które ciągnie jej duszę w otchłanie, czyni ją niezwykłą, silną... a może i niepokonaną?

"Była sobie raz dziewczyna,która miała ojca, ukochanego księcia i grupę przyjaciół. Wszyscy ją zdradzili, a ona ich pozabijała"

"Malfetto drużyna róży" to kontynuacja niesamowitej książki "Malfetto mroczne piętno". Fantastyki skierowanej głównie do młodzieży, ale niezwykle mądrej, z wielkim przesłaniem. O ile pierwszy tom był opowieścią o odmienności, o konsekwencjach jakie za sobą niesie, o odrzuceniu przez społeczeństwo, tak kontynuacja jest historią o zemście. Adelina pragnie zemsty na ludziach, którzy zafundowali jej marny los, drwili, wyśmiewali, nie traktowali jej jak równą sobie. Teraz, uświadomiona o potędze swej mocy pragnie sprawiedliwości.

Adelina Amouteru zabiła ojca, wstąpiła do Bractwa Sztyletu. Zdradziła ich, a oni zdradzili ją. Teraz została zupełnie sama w świecie, który jej nienawidzi, a jednocześnie boi się jej. Wyrusza więc w podróż, by znaleźć podobnych sobie. Ludzi, którzy również zostali obdarzeni Mrocznym Piętnem. Pragnie zacząć nareszcie żyć normalnie, mieć kogoś bliskiego. Właśnie dlatego pragnie założyć własną społeczność, gdzie "inność" będzie pojmowana jako dar, nie jako przekleństwo. Marzy o miejscu, gdzie malfetto będą mogli czuć się bezpiecznie. Adelina wraz z siostrą podejmuje ryzyko i postanawia rozpocząć walkę o szczęście i sprawiedliwość. Działanie w duecie nie wystarcza. Zostają wystawione na wiele prób podczas szukania sprzymierzeńców...

Marie Lu jest niezwykłą pisarką. "Malfetto drużyna róży" zyskała wiele nowych, ekscytujących wymiarów. Jest jeszcze bardziej nieprzewidywalna i intrygująca. Autorce kolejny raz udało się wciągnąć czytelników do świata pełnego przygód, niesamowitych przeżyć i zaciętej walki. Pojawiło się jeszcze więcej brutalności, stąd ten wspaniały mroczny klimat. To nie jest powieść cukierkowa - i to w niej kocham. Walka o tron, ale przede wszystkim honor i godność może być pełna wyrzeczeń i czymś w stylu zaprzedania duszy? Czy Adelina mimo piętna, które w sobie nosi może być dobra? Czy jest skazana na mrok? Wszystkie te niewiadome sprawiają, że nie da się odłożyć książki na dłużej. Fantastyczna fantastyka - czy mogę powiedzieć coś więcej? :) Owszem! Nie mogę doczekać się kolejnej części, ale także innych książek Marie Lu. Gorąco polecam!

Izabela Nestioruk

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 24-05-2016 17:52

Czy pamiętacie co zdarzyło się w poprzedniej części Malfetto?

Po śmierci Enza, Adelina czuje się wyprana z emocji, a jej czarna magia oplata ją coraz bardziej, dzięki czemu dziewczyna traci powoli swoje człowieczeństwo. Wraz ze swoją ukochaną siostrą postanawia stworzyć swój oddział i plan zemsty na Sztyletach. Wyrusza w podróż, aby do swojego nowo uformowanego oddziału zwerbować legendę kradzieży.
Spotyka go nie po raz pierwszy, lecz ona tego nie pamięta, on natomiast oczarowany jej umiejętnościami postanawia jej cierpliwość i strategię przywódcy wystawić na próbę.
Na małej wysepce władza nie pochodzi jedynie z rąk królowej, panem miasta jest potężny, mający wszędzie znajomości, bogaty Nocny Król.
Plan złodzieja polega na tym, aby jak najszybciej zwinąć błyskotkę Króla, z którą się nie rozstaje, dla utrudnienia znajduje się ona przy kołnierzyku jego koszuli. Jak to się mówi ?kto pierwszy, ten lepszy?. Tak zaczyna się nie tylko rywalizacja pomiędzy sprytnymi ludźmi, ale i o najlepsze zdolności.
Myślę, że tą tajemnicę, kto wygrał zakład specjalnie zostawię dla Was, dowiecie się, kiedy przeczytacie.
Wracając do rzeczy, Adelina następnie spotyka sprzymierzeńca, o którym dużo słyszała od zdradzieckich Sztyletów. Swoją przebiegłością i siłą niedługo zyskuje przydomek Biała Wilczyca.
Tak oto jej mała armia rośnie w siłę i spryt.
Jednak przez swoją brawurę i chęć siedzenia na tronie całkowicie traci poczucie co jest dobre, a co złe, a na dodatek na ogonie siedzi jej Inkwizycja, która chce jej głowy. Lecz dopiero wiadomość, że pewna osoba ma zostać wskrzeszona do życia powoduje u dziewczyny dziwne zawroty głowy.

Czy Adelina ulegnie złym podszeptom w głowie i będzie szła dosłownie po trupach do celu?

Kolejna książka, która choć za bardzo mroczna bardzo mnie urzekła. Dlatego, że po pierwsze, główna bohaterka przez cały czas prowadzi bitwę ze sobą, po drugie natomiast widać, że nie jest to ostatnia książka tej serii. Bardzo podobały mi się słowa autorki, w których zawarła sekret wczucia się w negatywną osobę, która podąża wprost do zła i nadmiar użytego w fabule włoskiego słownictwa. Jednak pomimo tego czarnego klimatu jest coś tak wciągającego w tej książce, że nie sposób się od niej oderwać.
A okładka może urzec każdego.
Ocena: 10/10

Dziewczyna z książkami

ilość recenzji:41

brak oceny 18-05-2016 17:33

Po niezwykle udanym wprowadzeniu do trylogii, z dystansem podeszłam do kolejnej części najnowszej serii Marie Lu. Często mówi się, że wielu autorów pada ofiarą tzw. ?klątwy drugiego tomu?, czyniąc go częścią nie wiele do cyklu wprowadzającą, przewidywalną, czy też wymuszoną. Niejednokrotnie owa teza znajdowała pokrycie w rzeczywistości. Panią Lu znam już z jej poprzedniej, bardzo popularnej trylogii jej autorstwa pt. ?Legenda?, która z perspektywy czasu wypada bardzo przeciętnie na tle innych przedstawicieli swojego gatunku, będąc jednocześnie przykładem potwierdzającym wyżej wymienione stanowisko. Już po raz drugi jednak weszłam w świat naznaczonych przez bogów, Malfetto, świat doskonalszy od tego, w którym żyli Day i June. Marie Lu nie dość, że ponownie mnie zaskoczyła, to wydaje się być swoistym zaprzeczeniem tezy mówiącej o tym, że drugi tom trylogii jest najgorszym z serii. Skąd! ?Drużyna Róży? to godna kontynuacja historii Adeliny, która wciąga, zaskakuje oraz pozostawia czytelnika z dziesiątkami wyobrażeń na temat dalszych losów bohaterów.

?Była sobie raz dziewczyna, która miała ojca, ukochanego księcia i grupę przyjaciół. Wszyscy ją zdradzili, a ona ich pozabijała.?

Porzucona przez Bractwo Sztyletu, wygnana oraz pozbawiona miłości Adelina wraz z siostrą szuka podobnych samej sobie, by stworzyć potęgę, która zaprowadzi ją na tron Kenettry, a jej pobratymcom przyniesie bezpieczeństwo oraz możliwość zemsty, której sama tak bardzo pragnie. Ciemność wciąć trawi dziewczynę od środka, pozostawiając coraz mniej dobra, o które wraz z siostrą stara się walczyć, lecz...
Głosy szepczą,
szepczą,
szepczą i szepczą nie pozostawiając jej już wyboru,
czyniąc jej dar nieprzewidywalnym,
zatracając Adelinę w otchłani własnej duszy.

Po zakończeniu pierwszej części, byłam oczarowana oraz przerażona światem wykreowanym przez Marie Lu. Nie mogłam się doczekać kontynuacji przygód Białej Wilczycy, jej siostry, członków Bractwa Sztyletu oraz nowych bohaterów, którzy jak sądziłam niewątpliwie skradną moje serce bądź wręcz przeciwnie zasieją w nim ziarno niepewności. Autorka po raz kolejny mnie nie zawiodła, tworząc naprawdę dobrą kontynuację historii Kenettry. Sama historia o antybohaterze zwraca uwagę czytelnika, powoduje, że z ekscytacją oraz niepokojem śledzi poczynania narratora powieści, jego myśli, czy też motywy. Za to najbardziej lubię trylogię Marie Lu - za oryginalność i umiejętnie stworzony świat, który nie pozwala czytającemu pozostać obojętnym.

Powrót do świata zamieszkanego w dużej mierze przez prześladowanych przez rządzących Malfetto był naprawdę intrygujący. Ponownie zostałam wplątana w sieć intryg zastawionych przez autorkę, wpadłam w mrok emanujący od głównej bohaterki oraz pozwoliłam wyobraźni, na bieżąco tworzyć wizje przyszłości postaci, w ?Drużynie Róży? przedstawionych. Jednym z ważniejszych elementów, na które oprócz złożoności postaci Adeliny chciałabym zwrócić uwagę, jest szybkość akcji na kartach powieści zawartej. Tutaj nie ma wytchnienia, odłożenia na moment książki, w momencie gdy akcja pozostaje bierna. Próbowałam kilkakrotnie, lecz za każdym razem powracałam do lektury, nie mogąc nie poznać rozwinięcia kolejnych, jakże dynamicznych wątków. Takich oto sposobem, skończyłam czytać drugą część trylogii ?Malfetto? zaledwie w kilka, wieczornych godzin.

W tej części przybywa wielu bohaterów, a Ci zaledwie w pierwszej części pobieżnie przedstawieni stają się wielowymiarowymi postaciami, których udział w historii ma znaczenie. Pojawia się m. in. Magiano, którego charakter oraz sposób bycia zwraca uwagę czytelnika od pierwszych momentów z jego udziałem w książce zawartych. Nie jest on jednocześnie postacią wyidealizowaną, z czym często w tym gatunku można się spotkać zarówno w przypadku postaci męskich jak i damskich. Ma swoje wady, słabości oraz emocje starannie skrywane we wnętrzu, niekiedy nawet przed samy sobą. I to właśnie te elementy, nie zalety składają się na jego obraz.

W przypadku Adeliny granica między halucynacją oraz rzeczywistością zaciera się zarówno w oczach bohaterki, jak i czytelnika. Razem z naznaczoną przez bogów dziewczyną błądzimy w jej myślach, domniemaniach oraz obłędzie. Tak jak w przypadku pierwszej części narracja została podzielona, pomiędzy bohaterów. Pierwsze narracyjne skrzypce gra rzecz jasna Adelina. Towarzyszą jej również Teren Santaro, stojący na czele Inkwizycji Malfetto, którego miłość do królowej oraz nienawiść do własnej rasy przyćmiewają rozsądek oraz racjonalność dokonywanych wyborów, a także Raffaele, dawny przyjaciel Adeliny, który po śmierci poprzedniego przywódcy, stanął na czele Bractwa Sztyletu. Oboje dopełniają historię opowiadaną przez Białą Wilczycę, pozwalają odkryć karty, których Adelina by nie zdołała, a także spojrzeć na daną sytuację z więcej niż jednej pary oczu.

Styl Marie Lu, choć z pozoru prosty, w niesamowity sposób przenosi czytelnika w świat inspirowany renesansowymi Włochami. Pozwala na to, zarówno jak dynamicznie poprowadzona akcja by lektura tej książki trwała zaledwie kilka godzin. Spędziłam przy tej pozycji naprawdę miło czas i już nie mogę się doczekać, by poznać zakończenie trylogii Marie Lu, gdyż mimo licznych pomysłów, tak naprawdę nie mam pojęcia jak ta historia wedle autorki mogłaby zostać zakończona. Adelina jest bohaterką, której nie potrafimy potępić, jednocześnie jej nie gloryfikując, gdyż po zsumowaniu wszystkich jej czynów, tak naprawdę zdajemy sobie sprawę, że jednoznaczne jej określenie jest niemożliwe. Mimo widocznego kreowania jej na antybohaterkę, siły oraz motywy nią targające zakłócają odbiór jej postaci jako definitywnie złej. Za to najbardziej podziwiam Marie Lu, za wykreowanie tak złożonej oraz oryginalnej postaci.

Bardzo podobało mi się to, że dalsze wydarzenia pozostawały dla mnie tajemnicą. Rzadko kiedy udawało mi się przewidzieć decyzje bohaterów, czy też ich losy. To również sprawiało, że lektura tej książki była tak emocjonująca. Mimo, iż gustuję w poważniejszej literaturze, lubię czasem wrócić do gatunku, z których tak naprawdę zaczynałam moją czytelniczą przygodę. Uwielbiam wręcz odkrywać w nim perełki, podczas gdy sądziłam, że dzieła tego rodzaju nie mają mi już nic do zaoferowania. Miło się czasem przekonać, że się myliło.

Myślę, że książka ta jest bardzo miłym sposobem na spędzenie wieczora, bądź kilku, na odstresowania, na chwile pełne zaskoczeń oraz emocji. Prosty język, ciekawa koncepcja, świetnie wykreowani bohaterowie - to jest to czego można śmiało spodziewać się po tej serii. Wbrew wszystkiemu autorka, z książki na książkę radzi sobie coraz lepiej, coraz bardziej bawi się historią, wodzi czytelnika za nos, intryguje oraz kreuje świat, który na długo nie opuszcza myśli czytającego. Polecam wszystkim, którzy szukają czegoś nietuzinkowego, którym dawno utarte szlaki już się znudziły.

?Drużyna Róży? to naprawdę świetna kontynuacja, w której po raz kolejny zostałam zaskoczona skrupulatnością z jaką Marie Lu buduje i uwiarygadnia świat przez nią stworzony. Robi to zarówno w historii wyłożonej z punktów widzenia bohaterów, jak i krótkich notkach przed każdym rozdziałem zawierającym mądrości, fragmenty pieśni, legend czy też dzieł stworzonych w świecie, w którym żyje Adelina. Jak dla mnie jest to rzecz wręcz genialna, która niczym wisienka na torcie zwieńcza każdy rozdział, bardzo mocno się do wydarzeń w nim zawartych odnosząc.

?Lepiej mieć wroga, który stawi ci czoła w polu,
niż kochanka, który zabije cię we śnie.
Kenettra i Beldain; Odwieczna rywalizacja, praca zbiorowa?


Cóż mogę więcej dodać? ?Malfetto? to na pewno nie trylogia wybitna, lecz pełna zalet, po którą zarówno młodszy jak i starszy czytelnik ze spokojem może sięgnąć. Jeśli tendencja się utrzyma, to finał trylogii będzie niesamowitym zwieńczeniem historii Adeliny, który jak mam nadzieję zaskoczy oraz przepełni emocjami bardziej niż swoi poprzednicy. Pozostaje mi już tylko czekać, a Wam jeśli jeszcze nie przeczytaliście ?Drużyna Róży? serdecznie polecić lekturę drugiego tomu, bądź tym, którzy jeszcze nie poznali Adeliny zachęcić do wyjścia na przeciw tej nietuzinkowej bohaterce.