Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Liliowe dziewczyny

Opowieść o kobietach połączonych przez koszmar Ravensbruck.

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Ta - inspirowana losami bohaterki podczas II wojny światowej - debiutancka powieść amerykańskiej pisarki łączy w sobie historię niecodziennej miłości, opowieść o odkupieniu i skrywanej przez wiele lat przerażającej tajemnicy.

Caroline Ferriday to bywalczyni nowojorskich salonów i bliska współpracownica konsula Francji. Gdy w 1939 roku Niemcy napadają na Polskę, życie młodej Amerykanki zmienia się na zawsze. Daleko za oceanem, w okupowanej Polsce nastoletnia Kasia Kuśmierczyk coraz bardziej angażuje się w działania na rzecz podziemia. Młoda i ambitna Herta Oberheuser odpowiada na opublikowane przez władze III Rzeszy ogłoszenie o pracy dla lekarza i trafia do zdominowanego przez mężczyzn świata władzy i hitlerowskich tajemnic.

Losy tych trzech kobiet zwiążą się nierozerwalnie, gdy Kasia zostanie wysłana do Ravensbruck, owianego złą sławą obozu koncentracyjnego dla kobiet. Tragiczna historia więźniarek, lecz także opowieść o ich triumfie trafia przypadkiem za ocean, by obudzić głębokie współczucie i potrzebę niesienia sprawiedliwości tym, o których historia zdaje się zapominać.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 28.09.2016

RECENZJE - książki - Liliowe dziewczyny, Opowieść o kobietach połączonych przez koszmar Ravensbruck.

4.5/5 ( 11 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Karolina Pająk (Dzosefinn)

ilość recenzji:64

brak oceny 8-01-2017 14:11

Odkąd pamiętam temat II wojny światowej zawsze mnie interesował i do tej pory - może to brzydko zabrzmi, ale fascynuje oraz przeraża. To, co się wówczas działo jest wprost nie do uwierzenia, a w nadmiarze informacji nie do przetrawienia. Nie wiem dlaczego ale czuję, że jakaś niewidzialna siła mnie do tego tematu przyciąga ? jak magnes. Nie potrafię przejść obojętnie obok książki, która w większym bądź mniejszym stopniu nawiązuje do wydarzeń z tego okresu. Podobnie było w przypadku Liliowych dziewczyn Marthy Hall Kelly. Przygotowując zestawienie nowości wydawniczych z września wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po tę pozycję. Nie myślałam jednak, że okazja jej lektury nadarzy się tak szybko ? dzięki book tourowi zorganizowanym przez Ruda Recenzuje (dziękuję! ?).

Autorka w Liliowych dziewczynach opowiada historię kobiet, którym przyszło żyć w wyjątkowo niespokojnych czasach. Oczami trzech różnych bohaterek poznajemy nie tylko ich życie oraz otaczającą ją rzeczywistość, ale także (może przede wszystkim) losy kobiet, które z różnych powodów zostały wywiezione do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Wśród nich znalazła się jedna z narratorek Liliowych dziewczyn ? Kasia Kuśmierczyk oraz jej matka i siostra. Drugą narratorką jest Caroline Ferriday mieszkająca w Ameryce, zajmująca się działalnością charytatywną: najpierw na rzecz dzieci osieroconych we Francji, a następnie pomaga ?królikom? ? kobietom okaleczonym w we wcześniej wspomnianym obozie. Ostatnią z tej trójki, dzięki którym poznajemy tytułowe dziewczyny, jest Herta Oberheuser, młoda lekarka, która podejmuje pracę w tej kaźni dla kobiet. Losy ich przeplatają się tworząc mozaikę różnych charakterów oraz pokazują przy tym jak widzenie zmienia się wraz z perspektywą.

Pierwsze, co rzuca się w oczy to realizm, który Marthcie Hall Kelly udało się uchwycić. Mimo delikatności, z jaką autorka opisuje te okropne wydarzenia, przy niektórych fragmentach dostawałam dreszczy, a włosy jeżyły mi się na głowie. Przedstawiała je w możliwie subtelny lecz także dosadny sposób ? tak, aby czytelnicy nie mieli żadnych wątpliwości co się działo za murami obozu koncentracyjnego. Autorka w Liliowych dziewczynach postanowiła poruszyć temat pseudooperacji nóg więźniarek, jak dla mnie najmniej drastycznym zabiegom, choć warto tu pamiętać, że niemieccy lekarze ?eksperymentowali? nie tylko z nogami kobiet, ale także innymi ich częściami ciała, o których na samą myśl robi mi się słabo.

Jak wspomniałam wcześniej, na Liliowe dziewczyny składają się trzy historie ? Caroline, Kasi oraz Herty. Opowieść Caroline jest nich wszystkich najmniej tragiczna, lecz nie mniej emocjonalna. Bohaterka ta również musiała pokonywać przeciwności losu, może nie takie skomplikowane jak Kasia czy Herta, ale także pozostawiły one na jej duszy niezmywalny ślad. Mimo tego, że była daleko od koszmaru, który śniła wówczas Europa, to również i ją dotknął - nie w sposób fizyczny, ale z pewnością psychiczny. Od samego początku polubiłam tę postać, ponieważ mimo różnych kłód pod nogami nie poddawała się, z uporem maniaka spełniała postawione przez siebie cele i z otwartym sercem podchodziła do osób znajdujących się w potrzebie. Historia Kasi w porównaniu do Caroline okazała się zdecydowanie trudniejsza, tragiczniejsza i bardziej dramatyczna. To waśnie jej oczami ? oczami więźniarki ? dowiadujemy się co działo się od momentu aresztowania do momentu dotarcia na miejsce kaźni. Jesteśmy świadkami jak krok po kroku kobiety były obdzierane ze swojej godności oraz? niewinności. Od samego początku postać Kasi mi się nie podobała, jej podejście do życia, i trudno mi było jej współczuć, ponieważ to przez jej lekkomyślność i głupotę do obozu trafiły niczemu winne jej matka oraz siostra. A wszystko dlatego, bo chciała zaimponować chłopakowi, który jej się podobał. Zniszczyła nie tylko swoje życie, ale przede wszystkim życie swoich bliskich: rodziny i znajomych. Po wyjściu z Ravensbrück zachowywała się jak rozkapryszony bachor, jakby tylko ona została skrzywdzona przez los. Zero jakiejkolwiek wrażliwości do kogokolwiek. Ja rozumiem, że bohaterka przeżywała koszmar na jawie, który pozostawił na jej psychice uraz, ale żeby do tego stopnia, że krzywdziła swoim zachowaniem ludzi, których kocha? Jedyne, co znalazłam w niej pozytywnego, to bezwarunkowa miłość i oddanie do matki oraz siostry. Muszę w tym miejscu podkreślić, że autorka bardzo dobrze sobie poradziła pokazując więź, jaka może łączyć rodzeństwo (w tym przypadku siostry). Opowieść ostatniej bohaterki ? Niemki Herty ? jak dla mnie okazała się najsmutniejsza i chyba najtragiczniejsza. Niestety życie nie rozpieszczało młodej i ambitnej Herty, trzeba mieć naprawdę dużo odwagi i samozaparcia, by kosztem samego siebie spełniać swoje marzenia. Można powiedzieć, że proces niszczenia się ?od środka? bohaterka rozpoczęła zanim trafiła do Ravensbrück, a wyjazd tylko jej w tym ?pomógł?. Z dziewczyny posiadającej odrobinę współczucia pozostało tylko wspomnienie? Pusta skorupa. Herta trafiła, jakby z deszczu pod rynnę, przeniosła się z jednego koszmaru do drugiego, równie mocno wyniszczającego jak pierwszy. ?Dzięki? Kasi mieliśmy możliwość poznać obóz od strony więźniarki, z kolei Herta umożliwiła nam zobaczenie go od strony jego pracownika ? oczami lekarki, która brała czynny udział w pseudooperacjach.

To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to fakt, że Caroline oraz Herta żyły naprawdę. Od razu po skończonej lekturze zrobiłam re-search i szczerze zrobiło mi się wstyd, że zupełnie nie kojarzyłam chociażby Herty, która jako jedna lekarka i jedna z nielicznych lekarzy obozowych nie została skazana na śmierć. Teraz nazwisko Oberheuser jest wyryte w mojej głowie i do końca życia chyba będę je pamiętać. Podobnie zresztą jak Caroline Ferriday, która naprawdę zrobiła kawał dobrej roboty, aby króliki z Ravensbrück mogły w miarę normalnie funkcjonować. Cieszę się, że autorka postanowiła czytelnikom przybliżyć ich postacie, myślę, że po lekturze Liliowych dziewczyn nazwiska tych dwóch pań nie zostaną zapomniane. Zresztą nie tylko ich, ale także pamięć o ofiarach medycznych eksperymentów będzie poniekąd zachowana. Jak dla mnie książka ta jest nie tylko rozrywką, ale także ostrzeżeniem oraz przede wszystkim świadectwem kobiet, które przeżyły koszmar w Ravensbrück. Myślę, że wszystkie mogą być dumne z Marthy Hall Kelly oraz jej pracy nad Liliowymi dziewczynami. Ja z pewnością bym była.

...

monweg

ilość recenzji:331

brak oceny 10-11-2016 00:31

Trzy kobiety, trzy historie. Amerykanka Caroline Ferriday, współpracownica konsula Francji. Pomaga francuskim sierocińcom, wysyłając paczki z żywnością i odzieżą. Niemka Herta Oberheuser jest lekarzem zatrudnionym w obozie koncentracyjnym dla kobiet Ravensbrück. Polka Kasia Kuśmierczyk, nastolatka aresztowana i zesłana do tegoż obozu.

Siedzę i dosłownie nie wiem, co napisać o tej powieści. Patrzę na migający kursor, a w głowie przetaczają mi się setki myśli. Z jednej strony muszę przyznać, że Liliowe dziewczyny są książką słabą, choć bardzo obszerną. Z drugiej, zdaję sobie sprawę, że to debiut Marthy Hall Kelly, a mam w zwyczaju nie wypowiadać się bardzo źle o pisarzach na starcie. Ale, kurczę, po co porywać się na taką historię na początku kariery.

Czytałam kilka opinii o tej powieści w Internecie i jestem skonfundowana ich treścią i ilością przyznanych gwiazdek. Ja nie zamierzam piać z zachwytu, ale nie chcę również zostawić po tej książce mokrej plamy. Mój stosunek do powieści Kelly mogę określić jednym słowem ? ambiwalentny.

Tematyka bardzo trudna i trzeba naprawdę sporego przygotowania, aby porwać czytelnika. Niestety ta sztuka amerykańskiej pisarce się nie do końca udała. Wiele napisano już książek o wojnie czy o obozach koncentracyjnych i przyznaję, że czytałam już o wiele lepsze publikacje. Trzeba się naprawdę postarać, aby tego typu opowieść mnie zainteresowała. Tutaj brak elementu zaskoczenia, bo wszystko już było. Niby jest wojna, jest obóz, ale takie to spłaszczone, niedokładne, a nawet chwilami zwyczajnie nudne.

Postaci też trochę niedopracowane, odrobinę papierowe. Ich dramat mną nie wstrząsnął, choć na pewno pozostawił po sobie niesmak. Nie umiałam utożsamiać się z żadną w głównych bohaterek, wejść w ich skórę i poczuć strach, nienawiść, głód. Nawet postać Herty, która nie jest fikcyjna, jest taka niedorobiona. A można było naprawdę dużo napisać o kobiecie, lekarzu praktykującym w obozie i eksperymentującym na ludziach. Miałam wrażenie, że autorka chce trochę wybielić tę osobę, dodając jej ludzkich cech. A przecież żeby wykonywać tego typu pracę trzeba być zwykłą suką bez serca. Caroline też jest postacią prawdziwą. Ta młoda kobieta pomagała byłym więźniarkom po wyniszczającej wojnie.

Jak widzicie nie ma zachwytu. Dużo większe wrażenie zrobiła na mnie dwustustronicowa powieść Wandy Półtawskiej I boję się snów. Przejmujące wspomnienia Wandy Półtawskiej z obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie autorka była więziona w latach 1941-1945. Opis poniżenia i cierpienia oraz nieludzkich eksperymentów medycznych, jakim wśród wielu kobiet była poddawana autorka, ma na pewno wartość dokumentalną, jako prawda o ciemnej stronie człowieczeństwa. Niezwykle istotną cechą tych wspomnień jest jednak pokazanie godności kobiety, która w świecie nieludzkiego upodlenia potrafi poświęcić się za innych, zachować zasady oraz szukać drogi przebaczenia.
Książka w bardzo prostych słowach i bez zbędnego patosu opowiada o losie polskich kobiet umieszczonych w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück, na których Niemcy dokonywali eksperymentów medycznych (poddane zostały w obozie operacjom nóg ? wycinano im mięśnie, kości, wszczepiano zakażenia). Jak w takich warunkach zezwierzęcenia i nieludzkiego cierpienia pozostać człowiekiem i zachować należną mu godność? Z tego wynika, że nie trzeba pisać cegły, żeby wstrząsnąć czytelnikiem.

Osobom zainteresowanym tematem zdecydowanie polecam I boję się snów. Chociaż, jeżeli ktoś dopiero zaczyna czytać tego typu książki, być może bardziej odpowiednia będzie powieść Marthy Hall Kelly. Jej opowieść jest mniej brutalna i zdecydowanie delikatniejsza. Mniej porusza, nie wzburza tak dogłębnie, nie wprawia w osłupienie. Liliowe dziewczyny wobec tego polecam czytelnikom mniej wymagającym i tym, którzy w tej problematyce stawiają pierwsze kroki. Dla mnie, niestety, to trochę za mało.

Bookendorfina

ilość recenzji:1530

brak oceny 26-09-2016 06:41

"Szybko dowiedziałyśmy się, że przetrwanie w Ravensbrück zależy od posiadania cynowej miski, kubka i łyżki, oraz umiejętności ich pilnowania."

Zagłębiając się w powieść, która przepełniona jest bólem i cierpieniem, zostawiamy między stronami ślad silnych emocji, zaangażowania i refleksji. Niemożliwym jest przejść obojętnie wobec książki, głęboko przemawia, porusza serca, długo pozostaje w świadomości, drążąc ją z intensywnością, wywołując wzburzenie, wzruszenie i współczucie. Nie znajdujemy zrozumienia i usprawiedliwienia wobec opisanej brutalności i przemocy, sprzeciwiamy się bestialstwu i okrucieństwu. Zadziwiające, jak osoby, które przeżyły koszmar Ravensbrück, hitlerowskiego piekła kobiet, potrafiły wybaczyć tę gehennę, nie nosić w sobie odrzucenia i uprzedzeń, a nawet uczestniczyć w powojennych uroczystościach ułatwiających proces zabliźniania się ran. Wydaje się, że bez tego nie mogłyby pójść dalej, dać świadectwa prawdziwego i właściwego oblicza człowieczeństwa. Powinniśmy naśladować ich wzorce, pielęgnować pamięć o tragediach w obozach koncentracyjnych, jednak nie jako pretekst do nienawiści, wrogości i zemsty wobec oprawców, lecz w kontekście trudnej i dotkliwej lekcji historii, ogromnego szacunku wobec ofiar, podziwu dla poświęcenia i oddania osób, które wbrew dramatycznym okolicznościom starały się pomóc.

Powieść zainspirowana historią trzech kobiet, Kasi - więźniarki, Caroline - wolontariuszki i Herty - lekarki. Ich losy splatają, zazębiają i determinują się wzajemnie. Przeznaczenie krzyżuje ich ścieżki życia, wystawia na ciężkie próby, którym jedna z nich nie podoła. Czujemy apatię, zwątpienie i rezygnację, ale także podziwiamy chęć walki, trwania przy własnych przekonaniach, pragnienie wspomagania i ratowania. Widać, że autorka pozyskała mnóstwo informacji na temat głównych bohaterek, dotarła do interesujących faktów, odświeżyła ślady wielu wspomnień, z wrażliwością uchwyciła kontekst sytuacji i nastroje wówczas panujące. Poznajemy cechy charakterologiczne postaci, istotne zdarzenia z dzieciństwa, wzorce wyniesione z domu, zdobyte wykształcenie, wszystko determinujące indywidualne motywy zachowań. Kelly pragnęła ukazać jak najbardziej rzetelne świadectwo prawdy Ravensbrück, przerażających eksperymentów medycznych, przymuszania do niewolniczej pracy, głodzenia, znęcania, nieliczenia się z nikim i czym. Dziesiątki tysięcy najczarniejszych scenariuszy życia, marszy śmierci, odbierania wolności, zdrowia, nadziei, wiary i poczucia własnej wartości. Nieprawdopodobny sadyzm pseudolekarzy, składających przysięgę etyki lekarskiej a świadomie podążających w zupełnie odmiennym kierunku, w żaden sposób nie można ich usprawiedliwić, pojąć ich działania. Jednocześnie, gdzieś tam z mroku, wyłaniają się ludzie o złotych sercach, pragnący nieść pomoc w każdy możliwy sposób, często poświęcając własne życie, szczęście i marzenia. Stają się, choć w części, antidotum na zło, niegodziwość i nieprawość, nie tylko podczas drugiej wojny światowej, ale również wiele lat po jej zakończeniu, mocno wspierając byłe więźniarki obozu.

Ruda Recenzuje

ilość recenzji:121

brak oceny 25-09-2016 17:16

Caroline pracuje w konsulacie francuskim. Herta dopiero szuka swojego miejsca i z ciekawości odpowiada na ogłoszenie o poszukiwaniu lekarki. Kasia coraz mocniej angażuje się w działalność podziemia w okupowanej Polsce. Żadna z nich nigdy nie słyszała o Ravensbruck, ale właśnie to miejsce zmieni ich życie na zawsze.

Ravensbruck. Niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet. Miejsce, w którym wiele z nich straciło zdrowie lub życie. Coś, w istnienie czego ciężko uwierzyć. Koszmar historii. Kolejna mroczna pamiątka II Wojny Światowej.

Po lekturze książki mam bardzo wiele do powiedzenia, ale nie wiem, od czego wypadałoby zacząć. To jedna z tych powieści, które wywołują refleksje, ale także coś na kształt buntu. Uświadamiają, ale również prowadzą nas do rozczarowania światem i człowiekiem. Łamią serce i na zawsze zostają w pamięci.

?Głód powoli odbierał mi wszystko, co kochałam. Przez większość dnia myślałam jedynie o chlebie?.

?Przeżyłam Ravensbruck. Przecież zwykłe życie nie może być trudniejsze?.

Najbardziej chyba podoba mi się pomysł autorki na przedstawienie tej historii. Posługując się sylwetkami trzech kobiet stworzyła bardzo wszechstronną i dopracowaną powieść, pozwalającą nam zrozumieć problem z wielu perspektyw. Zagłębiamy się w działania wojenne i koszmar Ravensbruck, lawirując miedzy Stanami Zjednoczonymi, Niemcami i Polską. Każda z bohaterek reprezentuje jeden z tych krajów i przybliża nam wpływ wojny na państwo, ludzi, politykę i gospodarkę. Gdyby tego było jednak za mało, autorka zdecydowała się w ten sposób także na bardzo obrazowe i sugestywne zestawienie kobiet na zasadzie krzywdząca- cierpiąca- pomagająca.

Każdą z bohaterek charakteryzuje siła, pasja i wiara we własne przekonania. Wraz z rozwojem akcji łatwo jest czytelnikowi wyrobić sobie zdanie na ich temat- polubić je lub też skrytykować ich działania i decyzje. Co najważniejsze jednak, nie można pozostać wobec nich obojętnym. Najtrudniej było mi zająć stanowisko wobec Herty, pracującej na stanowisku lekarki w niemieckim Ravensbruck. Owszem, łatwo byłoby ją skreślić, ale doszukałam się w jej działaniach czegoś więcej.

?Jak mogłabym im wybaczyć? Były takie dni, gdy jedynie nienawiść dawała mi siłę, by żyć?.

Sama historia jest niezwykle poruszająca, ale sposób przedstawienia jej przez Kelly sprawia, że niezwykle ciężko przejść nad nią do porządku dziennego. Zwłaszcza, kiedy człowiek czuje się przytłoczony i rozgoryczony. Mam wrażenie, że coś mnie ominęło. Nie przypominam sobie tych wydarzeń z lekcji historii. Dlaczego? Dlaczego wciąż spycha się je na tył? Czy poczucie krzywdy i wstydu sprawia, że próbujemy udawać, że nie miały one miejsca?

Z wielką niecierpliwością pokonywałam kolejne strony powieści. Jak najprędzej chciałam wiedzieć, co spotka bohaterki i w jaki sposób połączą się ich losy. Zagłębiałam się w tę książkę niczym w najlepszy film akcji, w którym nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Mrok, zwroty akcji, nieoczekiwane rozwiązania. Jak w życiu.

Książka nie byłaby tak dobra, gdyby jej akcja skończyła się wraz z końcem wojny. Autorka pokazuje nam świat po tych wydarzeniach. Można by powiedzieć, że wojna była jedynie początkiem koszmaru, na który składała się zmiana rządów, bieda, głód.

?Koniec wojny nie oznaczał dla Polski nowego początku, ale nową formę niewoli. W rezultacie musieliśmy uważać na każdy swój krok i ciągle sprawdzać, co dzieje się za naszymi plecami?.

?Dla nas wojna się nie skończyła, zmienił się tylko dyktator. Teraz musieliśmy walczyć ze Stalinem?.

Warto wspomnieć, że to także wspaniała powieść o kobietach. Ich sile, skłonności do walki o lepsze jutro i dobro rodziny, determinacji i odwadze. Bohaterki mogą stanowić wzór oraz skłaniać do refleksji. Wojna nie przekreśliła przecież miłości czy przyjaźni.

Czyta się szybko i tak lekko, jak pozwala na to trudna tematyka. Moim zdaniem ?Liliowe dziewczyny? powinny zostać lekturą obowiązkową.