Kod Leonarda da Vinci

Tom 2

książka

Wydawnictwo Sonia Draga
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

W Luwrze zostaje popełnione morderstwo. Jego ofiarą jest kustosz. Zwłoki zostają znalezione w pozycji przypominającej sławny rysunek witruwiański, na którym renesansowy artysta przedstawił idealne proporcje ludzkiego ciała. W zbrodnię zamieszany jest - według policji - profesor z Harvardu, znawca symboliki religijnej. Sprawy komplikują się, gdyż umierający kustosz pozostawił szereg zagadek, które mają pomóc wskazać winnych tej zbrodni i trzech innych popełnionych tej nocy na wpływowych mieszkańcach Paryża. Ale mają też doprowadzić do czegoś znacznie bardziej istotnego.

Więcej książek z serii Robert Langdon
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Sonia Draga
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 10.01.2013

RECENZJE - książki - Kod Leonarda da Vinci, Tom 2

4.6/5 ( 8 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Gabigor

ilość recenzji:5

brak oceny 8-11-2007 19:02

Ta książka jest genialna! Może i faktycznie, Brownowi łatwo przyszło strącenie Boga z "piedestału" i uczynienie Go człowiekiem, jednak przed jego dziełem, powstało wiele innych, które głoszą to samo, choć może nie mają tak ogromnej siły przebicia. Jednak sekret tej książki polega na tym, że czytając ją człowiek automatycznie zastanawia się nad jej treścią. Wobec niej nie można być obojętnym albo się ją odrzuca z powodu tego co tam napisano, albo uwielbia za sposób w jaki została napisana. Dobrze skonstruowana fabuła trzyma w napięciu do ostatniej chwili. Choć tajemnice prze ścigają się naw[...]m, nigdy nie odnosimy wrażenia, że zgubiliśmy wątek.
Ta książka sprawia, że chcemy czytać więcej i więcej, bo mamy nadzieje, że inne książki dostarczą nam takich samych wrażeń co ta.

zuziaczek123

ilość recenzji:28

brak oceny 26-07-2007 13:07

Myślę, po prostu, że w dzisiejszych czasch za dużo pojawiło się bogów innego rodzaju o trochę innej naturze. Człowiek zaczyna wierzyć w coś innego, Brown zaś posuwa się do granic zwątpienia. Niszczy z premedytacją ostatni bastion godny obrazy, uśmiechając się przy tym na okładce. Zaraz za nim jesteśmy niestety my, ludzie, bo jak wiadomo, recenzji tej książki więcej jest raczej pozytywnych niż negatywnych. Brown zrobił z Boga człowieka, strącił Go z niebiosło dość lekką rączką. Może więc teraz zróbmy z jakiegoś człowieka Boga, skoro to wszystko takie proste i łatwe. Talentu panu Brownowi nie odmawiam, w końcu dostał go od Boga. Kończąc, życzę mu jeszcze wielu innych darów, nie tylko daru pieniędzy, ale również daru wiary, która, jak wiadomo także jest łaską...


zuziaczek123

ilość recenzji:28

brak oceny 26-07-2007 13:05

Wiedziana jakimś dziwnym a tajemniczym głosem sięgnęłam ostatnio po Dana Browna i jego "Kod Leonarda...". Przeczytałam od deski do deski, gdyż nie mam w zwyczaju pozostawiać książek niedoczytanych. Już na samym wstępie zanaczam jednak, że nie jestem żadną dewotką i nie występuje tutaj z pozycji osoby, której uczucia zostały obrażone. Chciałabym bowiem, zwrócić uwagę na coś innego. Rozumiem, że od momentu, kiedy człowiek zaczął przelewać swe myśli na papier minęło już kilka ładnych stuleci, że dziś ciężko o dzieło na miarę trzynastozgłoskowca z "Panną Świetą, co Jasnej broni Częstochowy", ciężko też o talent Dostojewskiego, Kafki czy Norwida. Pewne motywy już sie po prostu wyczerpały. Powstaje jednak pytanie, czy w takim razie trzeba sięgać po tematy, które powinny raczej pozostać nietknięte? Czy nasze ludzkie, twórcze rzemiosło pozostaje już jedynie pisaniem (nie pisarstwem!) dla pisania (żeby nie powiedzieć pieniędzy)? Przerażające jest to, jak wielki i dumny czuje się dziś człowiek, zrzucając z piedestału największe wartości! To nie jest już zarzut do książki Dana Browna, jako takiej, ale do czegoś więcej, co niepokoi i zastanawia. Brown dzierży w swoich rękach przecież broń dość niebezpieczną, nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę stawia na szalę. Zastanówmy się, co się stanie jeśli ta ksiązka trafi w ręce człowieka wątpiącego, poszukującego, rozdwojonego w sobie. Bóg stanie się dla niego po prostu człowiekiem, człowiekiem, którego jedyną zaletą była dość charyzmatyczna osobowość, bo przecież w ten sposób przedstawia sprawę Brown.